piątek, 9 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ VII

Z perspektywy Leny: 
Zadzwonili do mnie ze szpitala, że siostra Natashy - Paula. Może wyjść ze szpitala. 
- A co z Natashą?- spytałam.
- Natasha ma małe szanse. 
- CO?- nie mogłam uwierzyć.
- Oj, pomyliłem karty. Przepraszam. Natasha zostanie u nas tydzień. Musi dojść do siebie. 
- Ale mnie pan przestraszył.
- Spokojnie, dojdzie do siebie. Trzeba tylko przypilnować Paule, żeby przychodziła na badania co tydzień, by sprawdzić czy z nią wszystko dobrze.
Zakończyłam rozmowę. Pytanie gdzie, ona będzie mieszkać? W pokoju Natashy! Dziewczyny na pewno się zgodzą, lecz jest jeden punkt. Paula nienawidzi One Direction! Gdyby mogła to by ich pozabijała. A my u nich mieszkamy... Musimy zamknąć jej oczy i ukrywać chłopaków, jak będziemy wychodzić na zakupy.
Wyszłam z pokoju, trafiłam na Liam'a.
- Liam? O tej godzinie?- spytałam.
- Nie chciało mi się spać. Jak z Natashą?- zapytał.
- Natasha zostanie w szpitalu przez tydzień.
- A siostra?
- No dobra, Sherlocku. Z siostrą wszystko ok, będzie na razie mieszkać w pokoju Natashy. Zgadzasz się? 
- Tak, może zamieszkać.
- Tylko, jest mały problem...
- Hm?- podniósł brew.
- Ona was nienawidzi... Gdyby mogła to by was powybijała. 
- Aha...-powiedział.
- Gdy ona będzie tu wchodzić, nie wychodzicie z pokoju, powiemy wam co i jak. Trudno będzie z Harrym, bo on ostatnio chodzi podenerwowany.
- Zostanę z nim w pokoju. 
- Super. 
- To my po nią idziemy, a Ty powiedz chłopakom. 
Schodziłam ze schodów, kiedy Niall wyszedł z kuchni.
- Gdzie się tak śpieszysz?- spytał. 
- Do szpitala.
- Po Natashę?
- Nie po jej siostrę.
- NATASHA MA SIOSTRĘ?!- zapytał. 
- Yyy... tak.- odpowiedziałam.
- Idź, ale pamiętaj jesteś moją dziewczyną. 
- Mam najsławniejszego chłopaka na świecie, po co mam zarywać do innego?- spytałam.
Wyszłam uśmiechnięta z ich domu. Szłam na piechotę, nie jechałam autem, bo Louis i Harry jeszcze spali, nie chciało mi się ich budzić. Nie dlatego, że Harry śpi bez niczego, a Louis ma dziewczynę, tylko, muszą się wyspać. 
Po kilku minutach byłam w szpitalu, na ławce siedziała Paula. Wielka walizka i jedna wielka czarna torba, nie wiadomo co tam było. 
- Cześć Paula.
- Witaj.- powiedziała. 
Łzy spłynęły po jej policzku, spuściła głowę. Tak to wyglądało, jakby to była jej wina.
- Spokojnie, wszystko będzie dobrze. 
- To moja wina!- odpowiedziała.
- Nie to nie jest Twoja wina, pijany kiero...
- To ja zagadałam ojca.-przerwała.- Gdyby go zauważył, to by go ominął. 
- Chodź, pokaże Ci gdzie mieszkamy. 
Napisałam SMS-a do Liam'a:
DO: LIAM 
Idziemy ;)

Od razu poszłyście do willi chłopaków, o której Paula nie wie, musimy więc tak robić, by nikogo z chłopaków nie zauważyła.
- Do kogo napisałaś?- spytała Paula.
- Do Katie.
Szłyśmy w milczeniu, drzwi były uchylone. Liam i te jego pomysły! Weszłyśmy do posiadłości. 
- Stać was na coś takiego?- zapytała Paula.
- To mieszkanie po dziadkach Julie, byli nadziani.- odpowiedziałam.
Tak skłamałam. 
Z perspektywy Harry'ego:
Znowu jakaś głupia dziewczyna do nas się wprowadza, chciałbym je wywalić, ale reszta chłopaków się nie zgadza. Żenada! Katie nadal mi się podoba, ale widząc ją z Zayn'em, krew mi się zalewa, mam ochotę go zabić. Wczoraj chciałem ją przeprosić, ale coś nie umiałem tego powiedzieć. Nie miałem za co jej przeprosić. Po co ja o niej gadam. 
Tak, spałem, jak zawsze. Liam mi o tym powiedział, słuchałem początku: "Wprowadza się dziewczyna...", dalej zasnąłem. Spać mi się wczoraj nie chciało do drugiej w nocy, zasnąłem przed piątą. Umyłem się  potrzepałem trochę głową i włosy wróciły do normalnego stanu. Dzisiaj z chłopakami nagrywamy w studiu Best Song Ever, nawet się cieszę nie zobaczę Ka... Harry! Zapomnij o niej! 
Siedziałem na Twitterze, słuchałem Coldplay, nagle wszedł Louis, na nim zawsze mogłem polegać.
- Hazza, droga wolna idziemy.
                                                                 ***
Stałem przy aucie, Zayn żegnał się z Katie (ech!), Lou gadał przez telefon, Niall żegnał się z Leną, Julie ze mną (przynajmniej jedna mądra :D), ładna jest, podoba mi się. W końcu pożegnania się skończyły. Jechaliśmy do studia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz