Rozdział XII
*Parę dni później*
Z perspektywy Leny
Wszystko wróciło do normy... Katie jest normalna, zamierzamy ją zabrać na dyskotekę. Ja wybrałam to, Katie jeszcze była w swoim pokoju i dobierała buty. Natasha stała przy mnie z Louisem, nagle z pokoju wyszedł Harry, byłoby dobrze, gdyby nie byłby bez ubrań, bez ręcznika, bez niczego...
- Harry! Łajzo jedna! Mógłbyś chociaż ręcznik założyć!!!- wrzasnął Louis.
Harry'emu opadła szczęka, gdy mnie zobaczył.
- No co się tak gapisz?! Do łazienki i się przebierz! NATYCHMIAST!- wrzasnął.
Hazza cały czas się na mnie patrzył, ale ja patrzałam w sufit, kątem oka zauważyłam jak Louis podszedł do Harry'ego i wepchnął go do pokoju i zamknął drzwi.
- Spokojnie, możecie patrzeć.-powiedział Louis.
Spojrzałam na Louis'a, razem z Natashą śmiałyśmy się.
Po chwili zeszła Katie razem z Zaynem, była ubrana w to.
Harry się wreszcie ubrał i rozczochrał swoje bujne loki...Razem z Julie wzszliśmy do samochodu Louisa, po drodze podjechaliśmy po Eleonor i zajechaliśmy na imprezę.
Z perspektywy Katie
Usiedliśmy przy stoliku, Niall od razu zaczął tańczyć z Juliet, chyba chciał wzbudzić zazdrość Leny. Później zaczęła lecieć Beyonce - Halo, Zayn wziął mnie za rękę i zaprowadził na parkiet, odwróciłam się i usiadłam na krześle.
- Katie, dlaczego nie chcesz zatańczyć?-spytał.
- Ja nie umiem tańczyć...-odpowiedziałam.
- Fajna dziewczyna zasługuje by z nią zatańczyć.
- Hmm... No dobrze.
Poszliśmy na parkiet, zaczęliśmy tańczyć.
- Ups, przepraszam nadepłam Ci na stopę.- powiedziałam.
- Hehe! Nazdepłaś sobie na stopę?
Zawstydziłam się.
- Sorki, że Ci to mówię, ale naprawdę nie umiesz tańczyć...
- Mówiłam Ci.
Kilka minut później załapałam o co chodzi w tym tańcu.
Z perspektywy Harry'ego
Zayn i Katie tańczyli do jakiejś smętnej piosenki Beyonce. Zeszli z parkietu, zaczęła lecieć piosenka naszego zespołu Rock me. Podałem dłoń Leny, zarumieniła się. Hehe, chyba moje zielone oczy tak na nią działają... Poszliśmy na parkiet, nagle jakaś dziewczyna spojrzała na mnie i Lenę, zrobiła się cała czerwona i wybiegła z klubu. Spojrzałem jej głęboko w oczy i muzyka nagle zwolniła, zdziwiłem się, ale nadal tańczyłem z Leną z dziewczyną w której się zauroczyłem... Popatrzałem w stronę stolika, Natasha, Julie, Eleonor, Louis, Liam i Niall o czymś roznmawiali. Kate i Zayn'a nie było, popatrzałem dalej, całowali się przy innym stoliku. Zaśmiałem się.
Lena cały czas była zarumieniona, uśmiechała się. Chyba najwyższy czas by jej to powiedzieć.
- Lena... Kocham Cię.
- Serio?
- Tak, naprawdę.
- Jak słyszałam zakochujesz się w każdej ładnej dziewczynie...
- Kto Ci to powiedział?- spytał.
- Niall, Kate, Zayn, Liam, Louis, Julie, Natasha, Eleonor...
- Ale Ciebie kocham naprawdę...
- Z Katie było to samo, a ją zdradziłeś.
- Ale Ciebie nie zdradzę!
- Przepraszam, ale wychodzę....
Z perspektywy Leny
Poszłam nad Tamizę, usiadłam na ławce. Po chwili poczułam dotyk na swoim ramieniu.
- Dlaczego zwiałaś?
Miałam odpowiedzieć: ''Uciekam przed miłością'', ale ugryzłam się w język.
- Lena, ja Ciebie kocham naprawdę.
- Ale ja się boję...
- Czego?
- że mnie zdradzisz.
- Nie zdradzę Cię, przysięgam!
- No dobrze...
- Czyli co?- spytał.
- Zgadzam się.
- Na co się zgadzasz?
- Na to by być Twoją dziewczyną.
- Serio?
- Tak, ale...
Przerwał mi namiętnym pocałunkiem. Poczułam się jak w raju, odpłynęłam. Zauważyłam Niall'a z Julią, przerwałam pocałunek.
- Co się stało?- spytał.
- No, bo idzie Niall z...
Znowu mi przerwał pocałunkiem. Ponownie poczułam się jak w raju, a poza tym Harry świetnie całuje.
Z perspektywy Katie
- Zayn chodźmy do domu.- powiedziałam.
- Dobra.- odpowiedział.
Po kilku minutach byliśmy w willi chłopaków. Byliśmy na korytarzu, pocałowałam go.
- To dobranoc.- uśmiechnęłam się.
- Branoc, pchły na noc, karaluchy na rano.- odpowiedział.
Wzięłam prysznic, upięłam włosy w kok, poszłam spać.
Z perspektywy Harry'ego
Wróciliśmy z dyskoteki, Natasha z Liamem jechali razem z nami, Lou i El zostali w klubie.
Przyszłem do pokoju Leny w samym szlafroku.
- Hej Lena. Mogę spać z Tobą?
- Jesteś nagi?
- Mam szlafrok.- uśmiechnąłem się.
- O nie, nie kochany! Idziesz po bokserki i koszulkę!
- A mogę tylko bokserkach?
- Nie...
- Ale ty masz wymagania.
Wróciłem do Leny ubrany w koszulkę: ''Free Fucks''.
- Ale śmieszne.
- No co, powiedziałaś koszulkę, ale nie powiedziałaś jaką.
- Niech będzie, kładź się.
Położyłem się obok Leny, pocałowałem ją w usta.
- W końcu całuję dziewczynę zamiast jaśka.- powiedziałem.
- Z pewnością dobra nocka.
Wtulony w Lenę zasnąłem
Z perspektywy Leny
Wszystko wróciło do normy... Katie jest normalna, zamierzamy ją zabrać na dyskotekę. Ja wybrałam to, Katie jeszcze była w swoim pokoju i dobierała buty. Natasha stała przy mnie z Louisem, nagle z pokoju wyszedł Harry, byłoby dobrze, gdyby nie byłby bez ubrań, bez ręcznika, bez niczego...
- Harry! Łajzo jedna! Mógłbyś chociaż ręcznik założyć!!!- wrzasnął Louis.
Harry'emu opadła szczęka, gdy mnie zobaczył.
- No co się tak gapisz?! Do łazienki i się przebierz! NATYCHMIAST!- wrzasnął.
Hazza cały czas się na mnie patrzył, ale ja patrzałam w sufit, kątem oka zauważyłam jak Louis podszedł do Harry'ego i wepchnął go do pokoju i zamknął drzwi.
- Spokojnie, możecie patrzeć.-powiedział Louis.
Spojrzałam na Louis'a, razem z Natashą śmiałyśmy się.
Po chwili zeszła Katie razem z Zaynem, była ubrana w to.
Harry się wreszcie ubrał i rozczochrał swoje bujne loki...Razem z Julie wzszliśmy do samochodu Louisa, po drodze podjechaliśmy po Eleonor i zajechaliśmy na imprezę.
Z perspektywy Katie
Usiedliśmy przy stoliku, Niall od razu zaczął tańczyć z Juliet, chyba chciał wzbudzić zazdrość Leny. Później zaczęła lecieć Beyonce - Halo, Zayn wziął mnie za rękę i zaprowadził na parkiet, odwróciłam się i usiadłam na krześle.
- Katie, dlaczego nie chcesz zatańczyć?-spytał.
- Ja nie umiem tańczyć...-odpowiedziałam.
- Fajna dziewczyna zasługuje by z nią zatańczyć.
- Hmm... No dobrze.
Poszliśmy na parkiet, zaczęliśmy tańczyć.
- Ups, przepraszam nadepłam Ci na stopę.- powiedziałam.
- Hehe! Nazdepłaś sobie na stopę?
Zawstydziłam się.
- Sorki, że Ci to mówię, ale naprawdę nie umiesz tańczyć...
- Mówiłam Ci.
Kilka minut później załapałam o co chodzi w tym tańcu.
Z perspektywy Harry'ego
Zayn i Katie tańczyli do jakiejś smętnej piosenki Beyonce. Zeszli z parkietu, zaczęła lecieć piosenka naszego zespołu Rock me. Podałem dłoń Leny, zarumieniła się. Hehe, chyba moje zielone oczy tak na nią działają... Poszliśmy na parkiet, nagle jakaś dziewczyna spojrzała na mnie i Lenę, zrobiła się cała czerwona i wybiegła z klubu. Spojrzałem jej głęboko w oczy i muzyka nagle zwolniła, zdziwiłem się, ale nadal tańczyłem z Leną z dziewczyną w której się zauroczyłem... Popatrzałem w stronę stolika, Natasha, Julie, Eleonor, Louis, Liam i Niall o czymś roznmawiali. Kate i Zayn'a nie było, popatrzałem dalej, całowali się przy innym stoliku. Zaśmiałem się.
Lena cały czas była zarumieniona, uśmiechała się. Chyba najwyższy czas by jej to powiedzieć.
- Lena... Kocham Cię.
- Serio?
- Tak, naprawdę.
- Jak słyszałam zakochujesz się w każdej ładnej dziewczynie...
- Kto Ci to powiedział?- spytał.
- Niall, Kate, Zayn, Liam, Louis, Julie, Natasha, Eleonor...
- Ale Ciebie kocham naprawdę...
- Z Katie było to samo, a ją zdradziłeś.
- Ale Ciebie nie zdradzę!
- Przepraszam, ale wychodzę....
Z perspektywy Leny
Poszłam nad Tamizę, usiadłam na ławce. Po chwili poczułam dotyk na swoim ramieniu.
- Dlaczego zwiałaś?
Miałam odpowiedzieć: ''Uciekam przed miłością'', ale ugryzłam się w język.
- Lena, ja Ciebie kocham naprawdę.
- Ale ja się boję...
- Czego?
- że mnie zdradzisz.
- Nie zdradzę Cię, przysięgam!
- No dobrze...
- Czyli co?- spytał.
- Zgadzam się.
- Na co się zgadzasz?
- Na to by być Twoją dziewczyną.
- Serio?
- Tak, ale...
Przerwał mi namiętnym pocałunkiem. Poczułam się jak w raju, odpłynęłam. Zauważyłam Niall'a z Julią, przerwałam pocałunek.
- Co się stało?- spytał.
- No, bo idzie Niall z...
Znowu mi przerwał pocałunkiem. Ponownie poczułam się jak w raju, a poza tym Harry świetnie całuje.
Z perspektywy Katie
- Zayn chodźmy do domu.- powiedziałam.
- Dobra.- odpowiedział.
Po kilku minutach byliśmy w willi chłopaków. Byliśmy na korytarzu, pocałowałam go.
- To dobranoc.- uśmiechnęłam się.
- Branoc, pchły na noc, karaluchy na rano.- odpowiedział.
Wzięłam prysznic, upięłam włosy w kok, poszłam spać.
Z perspektywy Harry'ego
Wróciliśmy z dyskoteki, Natasha z Liamem jechali razem z nami, Lou i El zostali w klubie.
Przyszłem do pokoju Leny w samym szlafroku.
- Hej Lena. Mogę spać z Tobą?
- Jesteś nagi?
- Mam szlafrok.- uśmiechnąłem się.
- O nie, nie kochany! Idziesz po bokserki i koszulkę!
- A mogę tylko bokserkach?
- Nie...
- Ale ty masz wymagania.
Wróciłem do Leny ubrany w koszulkę: ''Free Fucks''.
- Ale śmieszne.
- No co, powiedziałaś koszulkę, ale nie powiedziałaś jaką.
- Niech będzie, kładź się.
Położyłem się obok Leny, pocałowałem ją w usta.
- W końcu całuję dziewczynę zamiast jaśka.- powiedziałem.
- Z pewnością dobra nocka.
Wtulony w Lenę zasnąłem
Rozdział XI
< No i jest rozdział jedenasty. Jestem bardzo dumna z nas i Magdy, że tak daleko zaszłyśmy. Kto wie? Może będzie rozdział 20?>
-Cześć.- odpowiedziałam.
-Przepraszam Cię za ten pocałunek, byłem zazdrosny, gdy zobaczyłem Harry'ego jak Ci smaruje plecy tym kremem.- w jego oczach pojawiły się świeczki.
-Wybaczam Ci, ale zostańmy przyjaciółmi.- odpowiedziałam.
-Aha, bo chcesz być z Harrym?- spytał.
-Yyy...nie!- zmieszałam się.
Tak Harry podobał mi się, chciałabym z nim być.
-Chcesz, widzę to po oczach, ale ja Cię ostrzegam...- wstał z krzesła.- Jak Cię zdradzi i będziesz potrzebować wsparcia to nie kieruj się do mnie.- powiedział.
Spuściłam wzrok na wenflon Nie chciałam patrzeć mu prosto w oczy, w oczy, które kochałam, tonęłam w nich, znajdywałam smutek, radość, śmiech, płacz i...miłość.
-A i jeszcze coś!- otworzył drzwi.- Policja chce żebyś zeznawała. Mogą wejść?- spytał
-Nie, nie teraz. Muszę zostać sama.-odpowiedziałam.
-Dobrze.- wyszedł i zamknął drzwi.
Obraz był zamazany, tylko dlatego, że łzy napłynęły mi do oczu. Pozwoliłam im płynąć po mojej twarzy. Oparłam głowę się o swoje kolana, nie chciałam tu siedzieć, chciałam być przy Harrym, przy którym czułam się bezpiecznie. Jednak jednocześnie rozmyślałam o słowach Niall'a, jedno zdanie tkwiło mi w głowie: „Jak Cię zdradzi i będziesz potrzebować wsparcia to nie kieruj się do mnie”... To pewne! Harry zdradził Katie, mnie też może, właściwie to on nie może mnie zdradzić, ponieważ nawet nie jesteśmy ze sobą w związku! Rozbeczałam się na dobre, mój szloch usłyszała pielęgniarka. Usiadła przy mnie, na łóżku.
-Co się stało?- zapytała.
-Nic.-otarłam rękawem policzki.
-Zranił Cię?
-Jakby to powiedzieć... Trochę tak, trochę nie.
-Przepraszam, ale podsłuchałam waszą rozmowę, wiem o co chodzi. Ja sama tak miałam.
-Naprawdę?- spytałam.
-Tak! Słowo Harcerza! Byłam w tej samej sytuacji co ty. Dokładnie, tak samo. Chłopak, którego kocham jest w ciężkim stanie, a tego z którym jestem mnie przed nim ostrzega.
-Z którym jesteś?- zaciekawiła mnie ta Rosie.
-Z żadnym, ten z którym byłam wyprowadził się z Londynu do USA, a ten którego kochałam kocha inną.
-I jest z nią?
-Eh... Tak. Są małżeństwem, mają trójkę dzieci i psa. Byłoby dobrze, gdyby on nie był tu ordynatorem.
Skamieniałam. Tak może być ze mną! On stanie się jeszcze sławniejszy, poślubi jakąś inną piosenkarkę, aktorkę lub dziennikarkę i to samo ze mną!
-Szkoda, muszę iść. Miło mi się z Tobą gadało. Jak będą jakieś nowinki o Harrym to ci wszystko powiem.- mrugnęła.
Chwilę później była przy drzwiach.
-Poczekaj! Rosie, tak? Wpuść policjantów, będę zeznawać...
Dziewczyna poprosiła, żeby policjanci weszli. Usiedli przy mnie, jeden wyjął notatnik i długopis.
Z perspektywy Katie:
-Puście mnie!- wrzasnęłam.
-Zamknij się! Peter, ja jej zaraz dam kulkę w ten głupi łeb!
-Nawet nie próbuj, ja sam się nią zajmę... No jesteśmy. Paula wyprowadź ją.
Dziewczyna otworzyła drzwi samochodu, ale zanim wysiadłyśmy ona zakuła mnie w kajdanki. Wyszłyśmy z auta, przede mną była wielka ruina przypominająca budowlę z przed wojny światowej. Co dziwne, była tam elektryczność. Peter kopnął w drzwi i wrzucił mnie do środka, Paula weszła po mnie, on zatrzasnął drzwi za sobą.
Szliśmy przez długi, ciemny, śmierdzący korytarz. Pod koniec zobaczyłam byle jaką żarówkę i im dalej korytarza tym był jaśniejszy i coraz bardziej śmierdzący pleśnią i wilgocią. Po chwili, znaleźliśmy się przed drzwiami, Peter je otworzył, wrzucił mnie do środka, wydał jakieś polecenie Pauli na ucho, ona odbiegła.
W tej chwili znajdowałam się w jakimś owalny pomieszczeniu, gdzie był stół ze zwykłych skrzynek, a koło niego materac, koc i żarówka z „wieszadełkiem”. Brakowało tylko jednej cegły w ścianie, która służyła pewnie za dopływ powietrza, obok tej „klimatyzacji”, było małe pomieszczenie z wiadrem, które pewnie służyło za toaletę. Usiadłam na skrzynce. Peter podszedł do mnie, patrzał na mnie swoimi wściekłymi, szmaragdowymi oczami. Przypomniał mi się Harry, kiedy patrzył na mnie wściekle, gdy niby go zdradziłam z Zaynem. Ach! Zayn i te jego piękne ciemnobrązowe oczy pełne miłości i blasku. W pewnej chwili zapomniałam gdzie byłam, zdawało mi się, że teraz jestem wtulona w Zayn'a na naszej pierwszej randce, w parku. Poleciały mi łzy, tęskniłam za nim, za jego uśmiechem, za jego ustami, za jego zapachem, dotykiem, śpiewem. Czy Zayn przeżyje? Muszę mieć nadzieję i modlić się, by żył, nie dla mnie, ale dla swojej rodziny i fanów. Jest tyle piękniejszych dziewczyn na świecie, może wybrać którą chce...
Peter uderzył mnie w policzek.
-Dobra, [CENZURA]...
-Kiedyś mówiłeś do mnie kochanie.- przerwałam mu.
-To było przed twoją „wielką miłością” do 1D!- wrzasnął.
-Każda nastolatka się w nich podkochuje.- odparłam
-Spokojnie, załatwiłem psychicznie Natashę, za niedługo zdechnie Lena, później zabiorę się za Ciebie i Juliet. A ostatni zginie Twój ukochany zespół...
-Serio?- zaśmiałam się.- Jesteś zazdrosny o zespół, który lubię. Żałosne.- powiedziałam.
Uderzył mnie w drugi policzek.
-Nie mam ochoty z Tobą gadać, [CENZURA]! Jutro przyjdę z kolegami.- odpiął kajdanki i rzucił mnie na materac.
-I co mi zrobicie?- spytałam.
-A zobaczysz...
Wyszedł z mojej „klatki”. Tak teraz będę to nazywać „klatka”, zwykła ruina stała się więzieniem. Łza mozolnym ruchem spadła na kolano. Zaraz! Mam w kieszeni telefon! Włączyłam go. Zero zasięgu! Było tak blisko, włączyłam muzykę, głośność ustawiłam na 4, kliknęłam pierwszą lepszą piosenkę One Direction, akurat wyświetlane było to losowo, więc włączyłam Moments. Popatrzałam na tapetę był na niej Zayn, ustawiłam to zdjęcie co zrobiłam w na naszej pierwszej randce, „dotknęłam” go, łzy napłynęły mi do oczu. Dałabym wszystko, żeby znaleźć się koło niego, przytulić, pocałować, utonąć w zapachu jego wody kolońskiej... Rozryczałam się na dobre, po chwili zasnęłam...
<Utrzymam was w napięciu i w następnym rozdziale nie będzie z perspektywy Kate. No jutro albo później pojawi się na blogu rozdział X! Będę świętować z Leną, że tak daleko zaszłyśmy.>
-No weź.-odszedł ode mnie.
***
Z perspektywy Katie
Dzień później pojechaliśmy na plaże. To fajnie, można się oderwać od rzeczywistości. Siedziałam na leżaku, Zayn leżał koło mnie.
-Zayn...- powiedziałam.
-Tak, skarbie?- spytał.
-Posmarujesz mi plecy kremem do opalania?- zapytałam.
-Chętnie.- odpowiedział.
Odwróciłam głowię w stronę Harry'ego, patrzał na mnie jak na wariatkę, nie obchodzi mnie to.
-Dzięki, Zayn. - powiedziałam.
-Nie ma za co. - odpowiedział.
Lena patrząc na mnie, mrugnęła do mnie. Wiedziałam co miała na myśli(bez skojarzeń -,-)
Paula już celowała w Zayn'a, Katie szarpała się, by spudłowała. Paula strzeliła, Zayn schował się, chybiła.
-Zayn! Uciekaj! Uciekaj!- wrzasnęła Kate.
Chłopak zachował zimną krew, stanął, zacisnął pięści.
-No, dalej strzelaj.- powiedział.
-Nie, nie możesz!
Strzeliła, trafiło w brzuch chłopak upadł. Katie, cudem, wyrwała się z objęć Pauli i podbiegła do Zayn'a.
-Zayn! Proszę nie umieraj! Nie możesz! Proszę!
Z perspektywy Kate
Byłam przy Zaynie, on powoli zamykał oczy.
-Katie, pamiętaj, że Cię kocham.
Zamknął oczy. Spojrzałam na chłopaków, Liam stał za drzewem i dzwonił po pogotowie.
Peter szarpnął mnie, próbowałam się wyrwać, ale był zbyt silny. Przechodziłam koło Harry'ego, Lena była zapłakana. Ja zresztą też, dwóch chłopaków, których kocham jest o krok od śmierci! Wsadził mnie do auta, Paula też wyszła. Odjechaliśmy. W samochodzie rozryczałam się, nie mogłam zapomnieć o Zaynie, Harrym. Oni umierają. Czy oni przeżyją?
<TO TYLE, KAŻDEMU ZDARZA SIĘ BLOKADA I NIE WIE CO NAPISAĆ, ALE WENA W KOŃCU MNIE DOPADŁA> C.D.N
Z perspektywy Natashy
- Ałć! Moja ręka!- jęknęłam
- Cześć, Natasha.- powiedział jakiś znajomy głos.
- Kim jesteś?- spytałam.
- Otwórz oczy, na pewno mnie rozpoznasz.- rzekł.
Zrobiłam to co kazał, zobaczyłam Liam'a, uśmiechał się do mnie, odwzajemniłam uśmiech. - Jak się spało?- zaśmiał się.
- Źle. Zaraz, ja się pocięłam?
- Tak, siedzisz tu już od tygodnia. Czas wyjść.
- Serio?- spytałam.
- Tak, wziąłem Twoje ubrania na wszelki wypadek.
- Dzięki Liam, kochany jesteś.- powiedziałam.
Przytuliłam go. Poczułam się bardzo miło. Oderwałam się z ucisku, usiadłam.
Popatrzałam na moje rany, były bardzo duże, wstyd będzie się pokazać na plaży. Lekarz wszedł do pokoju.
- Musi być Ci smutno, panno Natasho.- powiedział.
- Tak, dopiero teraz uświadomiłam sobie, że nigdy więcej nie spotkam się z moimi ro...- nie dokończyłam, bo się rozpłakałam.
Liam objął mnie ramieniem.
- Mam wyniki, może pani wyjść już teraz.- uśmiechnął się.
- Świetnie.
Wszyscy wyszli, ubrałam się w to i sama wyszłam z sali, zabierając torbę Liam'a.
- Liam... Dzięki, że mi przyniosłeś ubrania.
- Nie ma za co. Chodź, odwiedzimy chłopaków.- Liam złapał mnie za nadgarstek.
Uśmiechnęłam się i poszłam za nim. Weszliśmy do pokoju, gdzie na jednym łóżku leżał Zayn, a na drugim Hazza.
- Cześć wam, gdzie jest Katie?- spytałam.
Twarz Zayn'a, od razu zrobiła się smutna. Czy ona zginęła? Jest w ciężkim stanie? Ma operację, z której może nie przeżyć? Poczułam się głupio. Usiadłam na krześle.
- Co z nią?- spytałam.
- Porwali ją.- Zayn wypowiedział to z wielkim trudem.
Do moich oczu napłynęły łzy, Kate jest dla mnie jak siostra, dosłownie, urodziła się w tym samym dniu i godzinie co ja, tylko że jest starsza o 11 minut.
- Kto ją porwał?
- Wiesz, że Twoja siostra to gangsterka?- spytał Harry
- Co?! To niemożliwe!- wrzasnęłam.
- Jednak możliwe.- powiedział loczkowaty.- Mnie postrzeliła dwa razy, a Zayn'a jeden. TO NIE FAIR! O! Jabłuszko.- uśmiechnął się. Wziął gryza.
- Dobra, nie wiem jak wy, ale ja się zdrzemnę. Dobranoc państwu.- Zayn zakrył się aż po uszy.
- Ja chyba też, pójdę na korytarz.- powiedziała Lena.
- Jak chcesz, możesz położyć się przy mnie.- odpowiedział Harry z łobuzerskim uśmiechem.
- Nie, ja idę na krzesło.- odpowiedziała.
- No cóż, mogłaś skorzystać.- przewrócił oczami.
Wyszliśmy z sali, usiadłam przy Liamie, po chwili zasnęłam wtulona w niego.
Z perspektywy Harry'ego
A mogła spać przy mnie (^.^), nic by się stało. No może Niall byłby zazdrosny, ale tak to nic by się nie stało. Siedziałem i jadłem drugie jabłko (ten smak nigdy mi się nie znudzi :D). Zayn spał, nudziłem się bez laptopa, chciałem wyjść ze szpitala, pójść do domu, wziąć laptopa i przyjść z powrotem.
Siedziałem na drugim piętrze, jak spojrzysz z okna był parking, nagłe usłyszałem Rock me. Uśmiechnąłem się sam do siebie, nagle ktoś wszedł do pokoju. Spojrzałem w stronę drzwi to była Paula, przesunąłem się, by być jak najdalej od niej.
- Cześć.- powiedziała.
- Yyy... Siemka.- odpowiedziałem.
- Taki odważny chłopak i się boi dziewczyny, dziwne.
Spojrzałem na nią, z kieszeni spodni wystawał pistolet. Miałem oczy jak spodki.
- Dziewczyno! Postrzeliłaś mnie, ledwo co przeszedłem operację, nie wiadomo czy ja i Zayn będziemy stuprocentowo sprawni, a ty chcesz mnie zabić?!- wrzasnąłem tak, że Zayn się obudził.
- O MATKO! A ONA TU CO?!- wrzasnął.
- Spokojnie to na obronę.- odpowiedziała ze spokojem.
- I niby mamy Ci wierzyć?- powiedzieliśmy jednocześnie.
Do pokoju weszła Lena.
- A ty tu co, zakało?!- spytała.
- Ona ma broń.- odpowiedziałem.
- Paula, co ty odwalasz?- spytał Zayn.
- Wiem, gdzie jest Kate.- odpowiedziała.
- Gdzie ona jest?
- Harry, tu masz adres, ja powiem wszystko policji, a ta broń nie jest moja, tylko Peter'a, jest folii.
- To pokaż.- odpowiedział Zayn.
- A proszę bardzo.- dała mu broń.
- Czuję się jak w FBI.- powiedział i oddał broń.
Lena usiadła na łóżku Zayn'a (dlaczego?!). Akurat weszła policja.
- To ja porwałam Kate, proszę skujcie mnie. Pomogę we wszystkim.- odpowiedziała Paula.
Policjanci ją skuli i wyszli z sali
***
Katie znaleziono, Peter'a schwytano czeka na go rozprawa. Niestety dziewczyna zamknęła się w sobie i nie wiadomo co jej zrobili. Znaleziono ją posiniaczoną z lekkimi zadrapaniami. Teraz boi się ciemności, Zayn jest przy niej gdy zasypia. Nie wychodzi z domu. Zgadzam się z chłopakami i dziewczynami, że jest 99 procentowe prawdopodobieństwo że ją zgwałcili... Gnoje. Razem ze wszystkim byśmy ich postrzelali, ale prawdopodobnie dostaną 10 lat więzienia i kuratora.
Katie chodzi do psychologa, myślę, że to jej pomoże, ale pójdziemy z nią na dyskotekę. Ciekawe czy się zgodzi?
<Sorry, że taki krótki, ale mam troszkę blokady. Myślę, że rozdział dwunasty, będzie dłuższy :)>
- Źle. Zaraz, ja się pocięłam?
- Tak, siedzisz tu już od tygodnia. Czas wyjść.
- Serio?- spytałam.
- Tak, wziąłem Twoje ubrania na wszelki wypadek.
- Dzięki Liam, kochany jesteś.- powiedziałam.
Przytuliłam go. Poczułam się bardzo miło. Oderwałam się z ucisku, usiadłam.
Popatrzałam na moje rany, były bardzo duże, wstyd będzie się pokazać na plaży. Lekarz wszedł do pokoju.
- Musi być Ci smutno, panno Natasho.- powiedział.
- Tak, dopiero teraz uświadomiłam sobie, że nigdy więcej nie spotkam się z moimi ro...- nie dokończyłam, bo się rozpłakałam.
Liam objął mnie ramieniem.
- Mam wyniki, może pani wyjść już teraz.- uśmiechnął się.
- Świetnie.
Wszyscy wyszli, ubrałam się w to i sama wyszłam z sali, zabierając torbę Liam'a.
- Liam... Dzięki, że mi przyniosłeś ubrania.
- Nie ma za co. Chodź, odwiedzimy chłopaków.- Liam złapał mnie za nadgarstek.
Uśmiechnęłam się i poszłam za nim. Weszliśmy do pokoju, gdzie na jednym łóżku leżał Zayn, a na drugim Hazza.
- Cześć wam, gdzie jest Katie?- spytałam.
Twarz Zayn'a, od razu zrobiła się smutna. Czy ona zginęła? Jest w ciężkim stanie? Ma operację, z której może nie przeżyć? Poczułam się głupio. Usiadłam na krześle.
- Co z nią?- spytałam.
- Porwali ją.- Zayn wypowiedział to z wielkim trudem.
Do moich oczu napłynęły łzy, Kate jest dla mnie jak siostra, dosłownie, urodziła się w tym samym dniu i godzinie co ja, tylko że jest starsza o 11 minut.
- Kto ją porwał?
- Wiesz, że Twoja siostra to gangsterka?- spytał Harry
- Co?! To niemożliwe!- wrzasnęłam.
- Jednak możliwe.- powiedział loczkowaty.- Mnie postrzeliła dwa razy, a Zayn'a jeden. TO NIE FAIR! O! Jabłuszko.- uśmiechnął się. Wziął gryza.
- Dobra, nie wiem jak wy, ale ja się zdrzemnę. Dobranoc państwu.- Zayn zakrył się aż po uszy.
- Ja chyba też, pójdę na korytarz.- powiedziała Lena.
- Jak chcesz, możesz położyć się przy mnie.- odpowiedział Harry z łobuzerskim uśmiechem.
- Nie, ja idę na krzesło.- odpowiedziała.
- No cóż, mogłaś skorzystać.- przewrócił oczami.
Wyszliśmy z sali, usiadłam przy Liamie, po chwili zasnęłam wtulona w niego.
Z perspektywy Harry'ego
A mogła spać przy mnie (^.^), nic by się stało. No może Niall byłby zazdrosny, ale tak to nic by się nie stało. Siedziałem i jadłem drugie jabłko (ten smak nigdy mi się nie znudzi :D). Zayn spał, nudziłem się bez laptopa, chciałem wyjść ze szpitala, pójść do domu, wziąć laptopa i przyjść z powrotem.
Siedziałem na drugim piętrze, jak spojrzysz z okna był parking, nagłe usłyszałem Rock me. Uśmiechnąłem się sam do siebie, nagle ktoś wszedł do pokoju. Spojrzałem w stronę drzwi to była Paula, przesunąłem się, by być jak najdalej od niej.
- Cześć.- powiedziała.
- Yyy... Siemka.- odpowiedziałem.
- Taki odważny chłopak i się boi dziewczyny, dziwne.
Spojrzałem na nią, z kieszeni spodni wystawał pistolet. Miałem oczy jak spodki.
- Dziewczyno! Postrzeliłaś mnie, ledwo co przeszedłem operację, nie wiadomo czy ja i Zayn będziemy stuprocentowo sprawni, a ty chcesz mnie zabić?!- wrzasnąłem tak, że Zayn się obudził.
- O MATKO! A ONA TU CO?!- wrzasnął.
- Spokojnie to na obronę.- odpowiedziała ze spokojem.
- I niby mamy Ci wierzyć?- powiedzieliśmy jednocześnie.
Do pokoju weszła Lena.
- A ty tu co, zakało?!- spytała.
- Ona ma broń.- odpowiedziałem.
- Paula, co ty odwalasz?- spytał Zayn.
- Wiem, gdzie jest Kate.- odpowiedziała.
- Gdzie ona jest?
- Harry, tu masz adres, ja powiem wszystko policji, a ta broń nie jest moja, tylko Peter'a, jest folii.
- To pokaż.- odpowiedział Zayn.
- A proszę bardzo.- dała mu broń.
- Czuję się jak w FBI.- powiedział i oddał broń.
Lena usiadła na łóżku Zayn'a (dlaczego?!). Akurat weszła policja.
- To ja porwałam Kate, proszę skujcie mnie. Pomogę we wszystkim.- odpowiedziała Paula.
Policjanci ją skuli i wyszli z sali
***
Katie znaleziono, Peter'a schwytano czeka na go rozprawa. Niestety dziewczyna zamknęła się w sobie i nie wiadomo co jej zrobili. Znaleziono ją posiniaczoną z lekkimi zadrapaniami. Teraz boi się ciemności, Zayn jest przy niej gdy zasypia. Nie wychodzi z domu. Zgadzam się z chłopakami i dziewczynami, że jest 99 procentowe prawdopodobieństwo że ją zgwałcili... Gnoje. Razem ze wszystkim byśmy ich postrzelali, ale prawdopodobnie dostaną 10 lat więzienia i kuratora.
Katie chodzi do psychologa, myślę, że to jej pomoże, ale pójdziemy z nią na dyskotekę. Ciekawe czy się zgodzi?
<Sorry, że taki krótki, ale mam troszkę blokady. Myślę, że rozdział dwunasty, będzie dłuższy :)>
ROZDZIAŁ X
Z perpektywy Leny:
Wszystko wróciło do normy jeśli chodzi o moje zdrowie. Mogłam w końcu odczepić się od łóżka szpitalnego.
Operacja Harry'ego trwa już dwie godziny, boję się o niego. Z Zaynem wszystko w porządku, ale ma połowę szans, że będzie w stuprocentach sprawny. Będzie mógł śpiewać, ale nie będzie mógł skakać, jeździć na deskorolce, nosić dziewczyny na rękach (tego na pewno będzie mu szkoda) i poprawnie chodzić, może będzie utykał na nogę? Co gorsza z Harrym on może nie przeżyć!
Ta głupia Paula, go postrzeliła dwa razy! Ja to bym ją na hak rzeźnicki wbiła i postrzeliła trzy razy, ha! Zresztą dopełniła swojej obietnicy, że jak ich zobaczy to postrzeli.
Złożyłam zeznania i wszystko stało się jasne, policjanci zaczęli ich szukać, a poza tym zrobili gipsowy odlew odcisku buta Peter'a i kół auta, którym odjechali razem z Kate.
Dlaczego ją porwali? Hmm... Chyba wiem. Peter bywał zazdrosny, ale myślałam, że to dlatego, bo Katie była bardzo sławna w szkole, każdy chłopak się w niej podkochiwał. NO TAK! Peter był zawistny o One Direction! Ona miała ich plakat nad łóżkiem, przy biurku, na szafie i drzwiach! Dlatego! A do tego mieszkałyśmy bardzo blisko Londynu, więc mogła kiedykolwiek się tam zabrać jak był ich koncert. Jest o zazdrosny o Katie, bo zakochała się w One Direction! Ha ha ha, rozszyfrowałam gnoja!
Z moich zamyśleń, oderwał mnie Niall.
-Idziemy do sklepu?- spytał
-Ale po co?- spytałam.
-No, jak się Zayn wybudzi, a Harry przejdzie operacje na sto procent będą głodni, więc jakiś owoc im zaszkodzi, co nie? A po zatym wszystkim kiszki marsza grają...- popatrzał na mnie.
-Tak, oczywiście...
-A więc, Zayn i Liam lubią po...
-Zayn i Liam lubią pomarańcze, Harry jabłka, Louis banany, a ty lubisz wszystko co jadalne...
-Matko, znasz nas jak własne matki!- powiedział Irlandczyk.
-Czytało się to i owo.- odpowiedziałam.
Wszystko wróciło do normy jeśli chodzi o moje zdrowie. Mogłam w końcu odczepić się od łóżka szpitalnego.
Operacja Harry'ego trwa już dwie godziny, boję się o niego. Z Zaynem wszystko w porządku, ale ma połowę szans, że będzie w stuprocentach sprawny. Będzie mógł śpiewać, ale nie będzie mógł skakać, jeździć na deskorolce, nosić dziewczyny na rękach (tego na pewno będzie mu szkoda) i poprawnie chodzić, może będzie utykał na nogę? Co gorsza z Harrym on może nie przeżyć!
Ta głupia Paula, go postrzeliła dwa razy! Ja to bym ją na hak rzeźnicki wbiła i postrzeliła trzy razy, ha! Zresztą dopełniła swojej obietnicy, że jak ich zobaczy to postrzeli.
Złożyłam zeznania i wszystko stało się jasne, policjanci zaczęli ich szukać, a poza tym zrobili gipsowy odlew odcisku buta Peter'a i kół auta, którym odjechali razem z Kate.
Dlaczego ją porwali? Hmm... Chyba wiem. Peter bywał zazdrosny, ale myślałam, że to dlatego, bo Katie była bardzo sławna w szkole, każdy chłopak się w niej podkochiwał. NO TAK! Peter był zawistny o One Direction! Ona miała ich plakat nad łóżkiem, przy biurku, na szafie i drzwiach! Dlatego! A do tego mieszkałyśmy bardzo blisko Londynu, więc mogła kiedykolwiek się tam zabrać jak był ich koncert. Jest o zazdrosny o Katie, bo zakochała się w One Direction! Ha ha ha, rozszyfrowałam gnoja!
Z moich zamyśleń, oderwał mnie Niall.
-Idziemy do sklepu?- spytał
-Ale po co?- spytałam.
-No, jak się Zayn wybudzi, a Harry przejdzie operacje na sto procent będą głodni, więc jakiś owoc im zaszkodzi, co nie? A po zatym wszystkim kiszki marsza grają...- popatrzał na mnie.
-Tak, oczywiście...
-A więc, Zayn i Liam lubią po...
-Zayn i Liam lubią pomarańcze, Harry jabłka, Louis banany, a ty lubisz wszystko co jadalne...
-Matko, znasz nas jak własne matki!- powiedział Irlandczyk.
-Czytało się to i owo.- odpowiedziałam.
Poszliśmy do najbliższego sklepu i wzięliśmy to co trzeba. Już miałam zapłacić a Niall wyciągnął portfel i ni stąd ni z owąd nasze ręce się złączyły, kasjerka dziwnie się na nas spojrzała, a Niall się speszył i zrobił sie czerwony jak burak...Oboje odłączyliśmy ręce i wsadzilismy je do kieszeni.
-Ja zapłacę- powiedział Niall
-Nie, nie marnuj kasy...ja zapłacę-Odpowiedziałam
-Lena...jestem głodny nie przedłużajmy tego ja zapłacę. :)
-Oh...Niech tak będzie.
Wyszliśmy ze sklepu i wróciliśmy do szpitala.
Bylismy przy recepcji i podszedł do nas Chirurg chorób wewnętrznych...
-Ja zapłacę- powiedział Niall
-Nie, nie marnuj kasy...ja zapłacę-Odpowiedziałam
-Lena...jestem głodny nie przedłużajmy tego ja zapłacę. :)
-Oh...Niech tak będzie.
Wyszliśmy ze sklepu i wróciliśmy do szpitala.
Bylismy przy recepcji i podszedł do nas Chirurg chorób wewnętrznych...
-Czy jesteście w sprawie Harry'ego Stylesa?- Spytał
- Tak, czy wszystko z nim dobrze? -Zapytali jednoczeście, a Niall zaśmiał sie pod nosem.
-Właśnie przewieźliśmy go na ojom...stracił bardzo duzo krwi, ale dzięki tobie ma większe szanse na przeżycie.-Zarumieniłam się po tych słowach.
Niall spojrzał na mnie jak na wariatkę...widać było, że jest o mnie zazdrosny.
-A co z Zaynem? spytał Niall.
-Będzie z nim wszystko dobrze...-Oboje odetchnęli z ulgą.
- Tak, czy wszystko z nim dobrze? -Zapytali jednoczeście, a Niall zaśmiał sie pod nosem.
-Właśnie przewieźliśmy go na ojom...stracił bardzo duzo krwi, ale dzięki tobie ma większe szanse na przeżycie.-Zarumieniłam się po tych słowach.
Niall spojrzał na mnie jak na wariatkę...widać było, że jest o mnie zazdrosny.
-A co z Zaynem? spytał Niall.
-Będzie z nim wszystko dobrze...-Oboje odetchnęli z ulgą.
Próbowałam zadzwonić do Katie i podzielić się z nią dobrymi wiadomościami, ale nie odbierała. Po chwili uświadomiłam sobie, że została porwana... Zrobiło mi się smutno, ale postanowiłam odwiedzić Harry'ego. Leżał podłączony do kroplówki, usiadłam przy nim. Oh! Wygląda tak słodko jak śpi (moja buźka: *.*)... Obudził się, popatrzał na mnie, zarumieniłam się.
- Cześć...-powiedział, po mimo ciężkiego stanu uśmiechnął się.
- Cześć, dobrze się czujesz?-spytałam.
- Hmm... jestem po dwukrotnym postrzale i ciężkiej operacji, tak dobrze się czuję!
- To dobrze.- uśmięchnęłam się.
- Lena... bardzo Ci dziękuję, że oddałaś dla mnie krew...
- E tam! Nie ma za co dziękować.
- Mam do Ciebie pytanie.
- Jakie?- spytałam zaciekawiona.
Zarumienił się, chciał chyba zadać mi dziwne pytanie..
- Yyy... podasz mi jabłko?-spytał.
- Tak, oczywiście.- zmieszałam się...Miałam nadzieję, że to bedzie inne pytanie...
- Dobra Lenka nie będę owijał w bawełnę, czy chcesz być moją dziewczyną?- Opadła mi szczęka...przypomniała mi się chwila z pierwszego spotkania...(moja buźka: ^_^) W tej samej chwili drzwi usunęły się i do pokoju wpadł Niall...(chyba nas podsłuchiwał)...
- Dobra Lenka nie będę owijał w bawełnę, czy chcesz być moją dziewczyną?- Opadła mi szczęka...przypomniała mi się chwila z pierwszego spotkania...(moja buźka: ^_^) W tej samej chwili drzwi usunęły się i do pokoju wpadł Niall...(chyba nas podsłuchiwał)...
Spojrzałam za siebie, Niall zrobił się cały czerwony.
- No hej...- zmieszał się.
- Hej, Nialler.-powiedział Hazza.
- Jak tam po operacji?- spytał blondyn.
- Wszystko ok. Muszę tylko czekać na badanie, kiedy mogę stąd wyjść, Zayn zresztą też.
- Po co Was postrzelił?- spytał ponownie.
- Ja wiem...- odpowiedziałam.
- No to gadaj.- powiedział Harry.
- Więc, Harry chodziłeś z Kate, co nie? Obroniłeś ją przed tym dupkiem, co nie? Teraz chodzi z Zaynem, tak? I na to wychodzi, że...
- Że?- spytali jednocześnie.
- Co wy nie łapiecie? Peter jest zazdrosny!
- Aha.- powiedział Harry, zaśmiał się.
- Czyli, że ten Peter, jest zazdrosny o nas- spytał Niall śmiejąc się pod nosem.
- Tak...- odpowiedziała Lena.
Chłopaki zaśmiali się głośno, Zayn odwrócił się w naszą stronę, obudził się.
- Witaaaaaajcie.- ziewnął.
- Witam, śpiąca królewno. Dobrze się spało?- spytał Harry śmiejąc się jednocześnie.
- Bardzo dobrze.- usiadł na łóżku.- Gdzie reszta? Gdzie Katie?- spytał.
- Reszta na korytarzu, a Katie została...porwana.- powiedziałam.
- Zabiję tego gnoja!- powiedział Zayn.
- Zanim to zrobisz, musisz poczekać, aż Ci wyjść pozwolą.- rzekł Niall.
- A czy nie znasz słowa "ucieczka"?- spytał Zayn.
- O nie, nie! Raz wagarowałem i nie chcę tego powtarzać!- powiedział Nialler.
- Ale ty nie uciekasz, ja zwiewam.
- Posłuchaj, te urządzenia jeszcze przytrzymują Cię przy życiu. Jeśli jeszcze kiedykolwiek chcesz zobaczyć Kate, lepiej tu zostań.- odpowiedziałam.
- Eh. No dobrze.- skrzyżował ramiona.- Może wejdzie reszta?- spytał po chwili.
Harry przytaknął głową. Poszłam do drzwi, wyszłam z sali. Louis spał, tylko Liam i Juliet chodzili na nogach.
- Ej, no chodźcie.
- Nie chcę mi się budzić Lou, on tak słodko śpi...- powiedział Liam.
- No dobra, to chodźcie.
- Ja idę odwiedzić Natashę.- odpowiedział chłopak.
- No dobra. Juliet, chodź.- powiedziałam.
Liam poszedł w stronę sali, gdzie leżała Natasha, a Julie do mnie. Weszłyśmy do sali z powrotem.
- A Louis i Liam to gdzie?- spytał Zayn.
- Liam poszedł do Natashy, a Louis śpi.
- CO?! Jego przyjaciel przechodził ciężką operację, a on sobie śpi?! Nie daruje mu tego!- wrzasnął Hazza.
- Harry, ale on całą noc nie spał, wiesz o tym...- powiedział Niall.
- A też prawda...
<Sorry, że taki krótki, ale wszystko rozwinie się dalej. Mam nadzieję, że wam się podobało :).>
< A i do tego ciesze się, że już 10 rozdział. Może dojdziemy do 20? :D>
- No hej...- zmieszał się.
- Hej, Nialler.-powiedział Hazza.
- Jak tam po operacji?- spytał blondyn.
- Wszystko ok. Muszę tylko czekać na badanie, kiedy mogę stąd wyjść, Zayn zresztą też.
- Po co Was postrzelił?- spytał ponownie.
- Ja wiem...- odpowiedziałam.
- No to gadaj.- powiedział Harry.
- Więc, Harry chodziłeś z Kate, co nie? Obroniłeś ją przed tym dupkiem, co nie? Teraz chodzi z Zaynem, tak? I na to wychodzi, że...
- Że?- spytali jednocześnie.
- Co wy nie łapiecie? Peter jest zazdrosny!
- Aha.- powiedział Harry, zaśmiał się.
- Czyli, że ten Peter, jest zazdrosny o nas- spytał Niall śmiejąc się pod nosem.
- Tak...- odpowiedziała Lena.
Chłopaki zaśmiali się głośno, Zayn odwrócił się w naszą stronę, obudził się.
- Witaaaaaajcie.- ziewnął.
- Witam, śpiąca królewno. Dobrze się spało?- spytał Harry śmiejąc się jednocześnie.
- Bardzo dobrze.- usiadł na łóżku.- Gdzie reszta? Gdzie Katie?- spytał.
- Reszta na korytarzu, a Katie została...porwana.- powiedziałam.
- Zabiję tego gnoja!- powiedział Zayn.
- Zanim to zrobisz, musisz poczekać, aż Ci wyjść pozwolą.- rzekł Niall.
- A czy nie znasz słowa "ucieczka"?- spytał Zayn.
- O nie, nie! Raz wagarowałem i nie chcę tego powtarzać!- powiedział Nialler.
- Ale ty nie uciekasz, ja zwiewam.
- Posłuchaj, te urządzenia jeszcze przytrzymują Cię przy życiu. Jeśli jeszcze kiedykolwiek chcesz zobaczyć Kate, lepiej tu zostań.- odpowiedziałam.
- Eh. No dobrze.- skrzyżował ramiona.- Może wejdzie reszta?- spytał po chwili.
Harry przytaknął głową. Poszłam do drzwi, wyszłam z sali. Louis spał, tylko Liam i Juliet chodzili na nogach.
- Ej, no chodźcie.
- Nie chcę mi się budzić Lou, on tak słodko śpi...- powiedział Liam.
- No dobra, to chodźcie.
- Ja idę odwiedzić Natashę.- odpowiedział chłopak.
- No dobra. Juliet, chodź.- powiedziałam.
Liam poszedł w stronę sali, gdzie leżała Natasha, a Julie do mnie. Weszłyśmy do sali z powrotem.
- A Louis i Liam to gdzie?- spytał Zayn.
- Liam poszedł do Natashy, a Louis śpi.
- CO?! Jego przyjaciel przechodził ciężką operację, a on sobie śpi?! Nie daruje mu tego!- wrzasnął Hazza.
- Harry, ale on całą noc nie spał, wiesz o tym...- powiedział Niall.
- A też prawda...
<Sorry, że taki krótki, ale wszystko rozwinie się dalej. Mam nadzieję, że wam się podobało :).>
< A i do tego ciesze się, że już 10 rozdział. Może dojdziemy do 20? :D>
ROZDZAŁ IX
< Do tego rozdziału słuchaj tego, a jak się skończy puść jeszcze raz>
Z perspektywy Leny:
Karetka zabrała Zayn'a i Hazzę. Szybko wsiedliśmy do samochodu Harry'ego, Louis prowadził. Mocno wdepnął na gaz, nawet za mocno, bo było słychać pisk opon, wszyscy aż wcisnęli się do siedzeń.
-Stary! Zwolnij, bo zwymiotuję!- wrzasnął Niall.
-Tu chodzi o naszych kumpli, nie mogę!-powiedział Lou.
-Chcesz, żeby Twojemu kumplowi zaholowali auto?- spytała Lena.
-No dobra, zwolnię.
Louis troszkę zwolnił, ale nadal jechał. Po kilku minutach dotarliśmy do szpitala, szybko wbiegliśmy do środka. Zobaczyłam jakiegoś lekarza.
-Przepraszam, gdzie leży Harry Styles i Zayn Malik?
-Głupich fanek nie wpuszczamy.
-Proszę pana! Ja mam dowód, że nie jestem głupią fanką, jest ze mną reszta chłopaków z One Direction!
Z perspektywy Leny:
Karetka zabrała Zayn'a i Hazzę. Szybko wsiedliśmy do samochodu Harry'ego, Louis prowadził. Mocno wdepnął na gaz, nawet za mocno, bo było słychać pisk opon, wszyscy aż wcisnęli się do siedzeń.
-Stary! Zwolnij, bo zwymiotuję!- wrzasnął Niall.
-Tu chodzi o naszych kumpli, nie mogę!-powiedział Lou.
-Chcesz, żeby Twojemu kumplowi zaholowali auto?- spytała Lena.
-No dobra, zwolnię.
Louis troszkę zwolnił, ale nadal jechał. Po kilku minutach dotarliśmy do szpitala, szybko wbiegliśmy do środka. Zobaczyłam jakiegoś lekarza.
-Przepraszam, gdzie leży Harry Styles i Zayn Malik?
-Głupich fanek nie wpuszczamy.
-Proszę pana! Ja mam dowód, że nie jestem głupią fanką, jest ze mną reszta chłopaków z One Direction!
Lekarz spojrzał nad karty badań za mną stał Niall, Louis i Liam.
-Korytarz po prawej pokój 9...
-Dziękuję...- odpowiedziałam.
Szybko poszliśmy do wskazanego pokoju.
-Liam zadzwoniłeś po policję?- spytała Juliet.
-No oczywiście, że tak, zaraz przyjadą pod szpital.-odpowiedział.
Lena miała chwycić klamkę, ale pielęgniarka otworzyła drzwi.
-Korytarz po prawej pokój 9...
-Dziękuję...- odpowiedziałam.
Szybko poszliśmy do wskazanego pokoju.
-Liam zadzwoniłeś po policję?- spytała Juliet.
-No oczywiście, że tak, zaraz przyjadą pod szpital.-odpowiedział.
Lena miała chwycić klamkę, ale pielęgniarka otworzyła drzwi.
-Szybko na salę operacyjną!- rozkazała lekarka.
-Proszę pani!
-Co się stało?- spytała.
-Co z Harrym Stylesem?
-Kim jest pani dla niego?
-Ja jestem...- nie wiedziałam jak odpowiedzieć.
-Ona jest jego dziewczyną.- powiedział Niall.
-Niestety, nie mogę rozmawiać. Właśnie, jedzie na operację, stracił dużo krwi, musimy znaleźć dawcę.- lekarka odbiegła.
-Proszę pani!
-Co się stało?- spytała.
-Co z Harrym Stylesem?
-Kim jest pani dla niego?
-Ja jestem...- nie wiedziałam jak odpowiedzieć.
-Ona jest jego dziewczyną.- powiedział Niall.
-Niestety, nie mogę rozmawiać. Właśnie, jedzie na operację, stracił dużo krwi, musimy znaleźć dawcę.- lekarka odbiegła.
Pobiegłam za nią.
-Mogę dać mu krew.- powiedziałam.
-Proszę iść na badania do pokoju 20 na drugim piętrze!- babka dała mi kartkę.- Proszę dać też to.
-Mogę dać mu krew.- powiedziałam.
-Proszę iść na badania do pokoju 20 na drugim piętrze!- babka dała mi kartkę.- Proszę dać też to.
Odbiegła do... sali operacyjnej. Czy Harry przeżyje? On musi przeżyć, dla fanów, dla rodziny, dla zespołu... a przede wszystkim dla mnie. Łzy ciekły jedna za drugą. Usiadłam na krześle, Niall obok mnie.
-Idziesz na te badania?- spytał.
-Tak.- otarłam łzy.
Po chwili byliśmy już na drugim piętrze, weszłam do pokoju 20, Niall razem ze mną.
-Dzień Dobry.
-Dobry, dobry.
Podałam jej karteczkę, popatrzała na nią, później na mnie.
-Jaką ma pani grupę krwi?- spytała.
-0.- odpowiedziałam.
-Mhm.- zamruczała.- Akurat taką ma pan Styles. Tylko najpierw musimy zrobić badania czy pani nie kłamie...
-No dobrze.- powiedziałam.
Pani pielęgniarka wbiła igłę w moją żyłę, po skończonym zabiegu, poszła szybko do laboratorium. Kilka minut później otrzymaliśmy wyniki.
-Rzeczywiście! Ma pani grupę „0”, więc proszę się przygotować, chwycić chłopaka za rękę.- uśmiechnęła się.
Byłam trochę zmieszana, zarumieniłam się, ale i tak chwyciłam mocno Niall'a za rękę.
-O matko! Lena ty to masz uścisk!- powiedział.
-Sorki...
Zaśmiał się. Pani pielęgniarka wbiła wielką igłę w moją żyłę, zamknęłam oczy i mocno trzymałam Niall'a za rękę. Chwilę później, babka wyjęła mi igłę i zakleiła miejsce ukłucia plastrem. Popatrzała na torebkę z moją krwią. Widać było, że się troszkę zmieszała.
-Coś się stało?- spytałam.
-Przepraszam, ale pobrałam Tobie o 200ml za dużo krwi...
-Im więcej krwi tym lepiej dla Harry'ego.- powiedziałam.
-Ale tym gorzej dla Ciebie. Z każdym małym ml spada przytomność mózgu, możesz nam tu...- nie dokończyła, bo zemdlałam, ale słyszałam co się się dzieje.-omdleć.- dokończyła.
***
Obudziłam się w jakiejś sali, obok mnie leżały trzy grzanki z serem i pomidorem (moje ulubione!) i jakaś kartka, niestety nie mogłam jej dosięgnąć, więc zawołałam pielęgniarkę.
-Przepraszam, czy może pani mi przeczytać co tu jest napisane? I tak właściwie kto tu był?- spytałam.
-A był tutaj Niall Horan i dał Ci te grzanki.- podskoczyła.- Poprosiłam o jego autograf i mi dał! Jupi!
-A co tu jest napisane?- popatrzałam na nią jak na wiaratkę.
Powiedzieć, że kiedyś tak się zachowywałam, jak słyszałam jego głos w radiu...
-A już mówię.- Rosie (bo tak miała na imię zwariowana pielęgniarka) otworzyła karteczkę.- Pisze tutaj: Wybacz mi... Och! To takie słodkie.
-On czeka przed drzwiami?- zapytałam.
-Oczywiście, że tak! Poprosić go?
-Tak, pewnie...
-Idziesz na te badania?- spytał.
-Tak.- otarłam łzy.
Po chwili byliśmy już na drugim piętrze, weszłam do pokoju 20, Niall razem ze mną.
-Dzień Dobry.
-Dobry, dobry.
Podałam jej karteczkę, popatrzała na nią, później na mnie.
-Jaką ma pani grupę krwi?- spytała.
-0.- odpowiedziałam.
-Mhm.- zamruczała.- Akurat taką ma pan Styles. Tylko najpierw musimy zrobić badania czy pani nie kłamie...
-No dobrze.- powiedziałam.
Pani pielęgniarka wbiła igłę w moją żyłę, po skończonym zabiegu, poszła szybko do laboratorium. Kilka minut później otrzymaliśmy wyniki.
-Rzeczywiście! Ma pani grupę „0”, więc proszę się przygotować, chwycić chłopaka za rękę.- uśmiechnęła się.
Byłam trochę zmieszana, zarumieniłam się, ale i tak chwyciłam mocno Niall'a za rękę.
-O matko! Lena ty to masz uścisk!- powiedział.
-Sorki...
Zaśmiał się. Pani pielęgniarka wbiła wielką igłę w moją żyłę, zamknęłam oczy i mocno trzymałam Niall'a za rękę. Chwilę później, babka wyjęła mi igłę i zakleiła miejsce ukłucia plastrem. Popatrzała na torebkę z moją krwią. Widać było, że się troszkę zmieszała.
-Coś się stało?- spytałam.
-Przepraszam, ale pobrałam Tobie o 200ml za dużo krwi...
-Im więcej krwi tym lepiej dla Harry'ego.- powiedziałam.
-Ale tym gorzej dla Ciebie. Z każdym małym ml spada przytomność mózgu, możesz nam tu...- nie dokończyła, bo zemdlałam, ale słyszałam co się się dzieje.-omdleć.- dokończyła.
***
Obudziłam się w jakiejś sali, obok mnie leżały trzy grzanki z serem i pomidorem (moje ulubione!) i jakaś kartka, niestety nie mogłam jej dosięgnąć, więc zawołałam pielęgniarkę.
-Przepraszam, czy może pani mi przeczytać co tu jest napisane? I tak właściwie kto tu był?- spytałam.
-A był tutaj Niall Horan i dał Ci te grzanki.- podskoczyła.- Poprosiłam o jego autograf i mi dał! Jupi!
-A co tu jest napisane?- popatrzałam na nią jak na wiaratkę.
Powiedzieć, że kiedyś tak się zachowywałam, jak słyszałam jego głos w radiu...
-A już mówię.- Rosie (bo tak miała na imię zwariowana pielęgniarka) otworzyła karteczkę.- Pisze tutaj: Wybacz mi... Och! To takie słodkie.
-On czeka przed drzwiami?- zapytałam.
-Oczywiście, że tak! Poprosić go?
-Tak, pewnie...
Rosie wyszła z sali, po chwili weszła ona i Niall. Rose, poszła do pokoju pielęgniarek. Usiadł na krześle.
-Witaj.- przywitał się.-Cześć.- odpowiedziałam.
-Przepraszam Cię za ten pocałunek, byłem zazdrosny, gdy zobaczyłem Harry'ego jak Ci smaruje plecy tym kremem.- w jego oczach pojawiły się świeczki.
-Wybaczam Ci, ale zostańmy przyjaciółmi.- odpowiedziałam.
-Aha, bo chcesz być z Harrym?- spytał.
-Yyy...nie!- zmieszałam się.
Tak Harry podobał mi się, chciałabym z nim być.
-Chcesz, widzę to po oczach, ale ja Cię ostrzegam...- wstał z krzesła.- Jak Cię zdradzi i będziesz potrzebować wsparcia to nie kieruj się do mnie.- powiedział.
Spuściłam wzrok na wenflon Nie chciałam patrzeć mu prosto w oczy, w oczy, które kochałam, tonęłam w nich, znajdywałam smutek, radość, śmiech, płacz i...miłość.
-A i jeszcze coś!- otworzył drzwi.- Policja chce żebyś zeznawała. Mogą wejść?- spytał
-Nie, nie teraz. Muszę zostać sama.-odpowiedziałam.
-Dobrze.- wyszedł i zamknął drzwi.
Obraz był zamazany, tylko dlatego, że łzy napłynęły mi do oczu. Pozwoliłam im płynąć po mojej twarzy. Oparłam głowę się o swoje kolana, nie chciałam tu siedzieć, chciałam być przy Harrym, przy którym czułam się bezpiecznie. Jednak jednocześnie rozmyślałam o słowach Niall'a, jedno zdanie tkwiło mi w głowie: „Jak Cię zdradzi i będziesz potrzebować wsparcia to nie kieruj się do mnie”... To pewne! Harry zdradził Katie, mnie też może, właściwie to on nie może mnie zdradzić, ponieważ nawet nie jesteśmy ze sobą w związku! Rozbeczałam się na dobre, mój szloch usłyszała pielęgniarka. Usiadła przy mnie, na łóżku.
-Co się stało?- zapytała.
-Nic.-otarłam rękawem policzki.
-Zranił Cię?
-Jakby to powiedzieć... Trochę tak, trochę nie.
-Przepraszam, ale podsłuchałam waszą rozmowę, wiem o co chodzi. Ja sama tak miałam.
-Naprawdę?- spytałam.
-Tak! Słowo Harcerza! Byłam w tej samej sytuacji co ty. Dokładnie, tak samo. Chłopak, którego kocham jest w ciężkim stanie, a tego z którym jestem mnie przed nim ostrzega.
-Z którym jesteś?- zaciekawiła mnie ta Rosie.
-Z żadnym, ten z którym byłam wyprowadził się z Londynu do USA, a ten którego kochałam kocha inną.
-I jest z nią?
-Eh... Tak. Są małżeństwem, mają trójkę dzieci i psa. Byłoby dobrze, gdyby on nie był tu ordynatorem.
Skamieniałam. Tak może być ze mną! On stanie się jeszcze sławniejszy, poślubi jakąś inną piosenkarkę, aktorkę lub dziennikarkę i to samo ze mną!
-Szkoda, muszę iść. Miło mi się z Tobą gadało. Jak będą jakieś nowinki o Harrym to ci wszystko powiem.- mrugnęła.
Chwilę później była przy drzwiach.
-Poczekaj! Rosie, tak? Wpuść policjantów, będę zeznawać...
Dziewczyna poprosiła, żeby policjanci weszli. Usiedli przy mnie, jeden wyjął notatnik i długopis.
Z perspektywy Katie:
-Puście mnie!- wrzasnęłam.
-Zamknij się! Peter, ja jej zaraz dam kulkę w ten głupi łeb!
-Nawet nie próbuj, ja sam się nią zajmę... No jesteśmy. Paula wyprowadź ją.
Dziewczyna otworzyła drzwi samochodu, ale zanim wysiadłyśmy ona zakuła mnie w kajdanki. Wyszłyśmy z auta, przede mną była wielka ruina przypominająca budowlę z przed wojny światowej. Co dziwne, była tam elektryczność. Peter kopnął w drzwi i wrzucił mnie do środka, Paula weszła po mnie, on zatrzasnął drzwi za sobą.
Szliśmy przez długi, ciemny, śmierdzący korytarz. Pod koniec zobaczyłam byle jaką żarówkę i im dalej korytarza tym był jaśniejszy i coraz bardziej śmierdzący pleśnią i wilgocią. Po chwili, znaleźliśmy się przed drzwiami, Peter je otworzył, wrzucił mnie do środka, wydał jakieś polecenie Pauli na ucho, ona odbiegła.
W tej chwili znajdowałam się w jakimś owalny pomieszczeniu, gdzie był stół ze zwykłych skrzynek, a koło niego materac, koc i żarówka z „wieszadełkiem”. Brakowało tylko jednej cegły w ścianie, która służyła pewnie za dopływ powietrza, obok tej „klimatyzacji”, było małe pomieszczenie z wiadrem, które pewnie służyło za toaletę. Usiadłam na skrzynce. Peter podszedł do mnie, patrzał na mnie swoimi wściekłymi, szmaragdowymi oczami. Przypomniał mi się Harry, kiedy patrzył na mnie wściekle, gdy niby go zdradziłam z Zaynem. Ach! Zayn i te jego piękne ciemnobrązowe oczy pełne miłości i blasku. W pewnej chwili zapomniałam gdzie byłam, zdawało mi się, że teraz jestem wtulona w Zayn'a na naszej pierwszej randce, w parku. Poleciały mi łzy, tęskniłam za nim, za jego uśmiechem, za jego ustami, za jego zapachem, dotykiem, śpiewem. Czy Zayn przeżyje? Muszę mieć nadzieję i modlić się, by żył, nie dla mnie, ale dla swojej rodziny i fanów. Jest tyle piękniejszych dziewczyn na świecie, może wybrać którą chce...
Peter uderzył mnie w policzek.
-Dobra, [CENZURA]...
-Kiedyś mówiłeś do mnie kochanie.- przerwałam mu.
-To było przed twoją „wielką miłością” do 1D!- wrzasnął.
-Każda nastolatka się w nich podkochuje.- odparłam
-Spokojnie, załatwiłem psychicznie Natashę, za niedługo zdechnie Lena, później zabiorę się za Ciebie i Juliet. A ostatni zginie Twój ukochany zespół...
-Serio?- zaśmiałam się.- Jesteś zazdrosny o zespół, który lubię. Żałosne.- powiedziałam.
Uderzył mnie w drugi policzek.
-Nie mam ochoty z Tobą gadać, [CENZURA]! Jutro przyjdę z kolegami.- odpiął kajdanki i rzucił mnie na materac.
-I co mi zrobicie?- spytałam.
-A zobaczysz...
Wyszedł z mojej „klatki”. Tak teraz będę to nazywać „klatka”, zwykła ruina stała się więzieniem. Łza mozolnym ruchem spadła na kolano. Zaraz! Mam w kieszeni telefon! Włączyłam go. Zero zasięgu! Było tak blisko, włączyłam muzykę, głośność ustawiłam na 4, kliknęłam pierwszą lepszą piosenkę One Direction, akurat wyświetlane było to losowo, więc włączyłam Moments. Popatrzałam na tapetę był na niej Zayn, ustawiłam to zdjęcie co zrobiłam w na naszej pierwszej randce, „dotknęłam” go, łzy napłynęły mi do oczu. Dałabym wszystko, żeby znaleźć się koło niego, przytulić, pocałować, utonąć w zapachu jego wody kolońskiej... Rozryczałam się na dobre, po chwili zasnęłam...
<Utrzymam was w napięciu i w następnym rozdziale nie będzie z perspektywy Kate. No jutro albo później pojawi się na blogu rozdział X! Będę świętować z Leną, że tak daleko zaszłyśmy.>
ROZDZIAŁ VIII
Z perspektywy Pauli
Zeszłam do kuchni, zrobiłam się troszkę głodna. Weszłam do środka i popatrzałam do szafki, nie było chleba! Usłyszałam jakiś trzask, odwróciłam się. Zobaczyłam Harry'ego Stylesa.
Zeszłam do kuchni, zrobiłam się troszkę głodna. Weszłam do środka i popatrzałam do szafki, nie było chleba! Usłyszałam jakiś trzask, odwróciłam się. Zobaczyłam Harry'ego Stylesa.
-Siemka.- powiedział.
-Co ty tu robisz?- spytałam.
-Mieszkam tu. A właśnie chcesz kanapkę?- powiedział.
-Yyy... co?- zdziwiłam się.
-Jak chcesz to może być bułka...
-Sorki, nie skorzystam...
Wyszłam z kuchni, wbiegłam do pokoju Leny, a tam zobaczyłam ją i Niall'a! Co tu robią chłopaki z One Direction?! Mówiły, że tu oprócz nas nikt tu nie mieszka. Może to wytłumaczać dużo pokoi, do których nie wolno mi wchodzić.
Weszłam do swojego pokoju, zamknęłam drzwi, zsunęłam się na podłogę. Mogłam od razu wiedzieć, że to niemożliwe, by dziewczyny miały taki super dom, przecież to willa tych z... bleeee... One Direction. Jak to siostra może słuchać, a w dodatku na nich patrzeć? Już nie wyjdę z pokoju! Będę prosić dziewczyny, by przynosiły mi jakieś żarcie. Tak będzie najlepiej!
Z perspektywy Harry'ego
To raczej była Paula. Nie jest zbyt podobna do Natashy... Może Natasha została adoptowana lub Paula.
Nie chciało mi się siedzieć tak w tym salonie, włączyłem telewizor. Na kanale pierwszym jakaś komedia romantyczna, drugi weterynaria, trzeci jakiś komik, czwarty „Kochaj lub Giń” - co to w ogóle za tytuł? Piąty program kulinarny, po co mi to? I tak umiem dobrze gotować. Szósty, w końcu coś normalnego - „Ghost Rider 2”. Usiadłem wygodnie. Może zapomnę o Kate? Już miałem wziąć gryza, ale Niall usiadł przy mnie.
-Daj kanapkę, proszę.- powiedział.
-Nie
-Prooooooooooooszę.
-Idź i sam zrób.
-O nie, nie. Daj mi kanapkę to dam Ci kasę.
-Mam swoją.
-No daj mi, prooooooooooooooooooooooooooooooszę.- zrobił minę jak smutny szczeniak.
-Nie próbuj z tą miną.- przybliżył się.
-No daj mi kanapkę...
-Eh... i tak Ci nie dam.
-Co ty tu robisz?- spytałam.
-Mieszkam tu. A właśnie chcesz kanapkę?- powiedział.
-Yyy... co?- zdziwiłam się.
-Jak chcesz to może być bułka...
-Sorki, nie skorzystam...
Wyszłam z kuchni, wbiegłam do pokoju Leny, a tam zobaczyłam ją i Niall'a! Co tu robią chłopaki z One Direction?! Mówiły, że tu oprócz nas nikt tu nie mieszka. Może to wytłumaczać dużo pokoi, do których nie wolno mi wchodzić.
Weszłam do swojego pokoju, zamknęłam drzwi, zsunęłam się na podłogę. Mogłam od razu wiedzieć, że to niemożliwe, by dziewczyny miały taki super dom, przecież to willa tych z... bleeee... One Direction. Jak to siostra może słuchać, a w dodatku na nich patrzeć? Już nie wyjdę z pokoju! Będę prosić dziewczyny, by przynosiły mi jakieś żarcie. Tak będzie najlepiej!
Z perspektywy Harry'ego
To raczej była Paula. Nie jest zbyt podobna do Natashy... Może Natasha została adoptowana lub Paula.
Nie chciało mi się siedzieć tak w tym salonie, włączyłem telewizor. Na kanale pierwszym jakaś komedia romantyczna, drugi weterynaria, trzeci jakiś komik, czwarty „Kochaj lub Giń” - co to w ogóle za tytuł? Piąty program kulinarny, po co mi to? I tak umiem dobrze gotować. Szósty, w końcu coś normalnego - „Ghost Rider 2”. Usiadłem wygodnie. Może zapomnę o Kate? Już miałem wziąć gryza, ale Niall usiadł przy mnie.
-Daj kanapkę, proszę.- powiedział.
-Nie
-Prooooooooooooszę.
-Idź i sam zrób.
-O nie, nie. Daj mi kanapkę to dam Ci kasę.
-Mam swoją.
-No daj mi, prooooooooooooooooooooooooooooooszę.- zrobił minę jak smutny szczeniak.
-Nie próbuj z tą miną.- przybliżył się.
-No daj mi kanapkę...
-Eh... i tak Ci nie dam.
-No weź.-odszedł ode mnie.
***
Z perspektywy Katie
Dzień później pojechaliśmy na plaże. To fajnie, można się oderwać od rzeczywistości. Siedziałam na leżaku, Zayn leżał koło mnie.
-Zayn...- powiedziałam.
-Tak, skarbie?- spytał.
-Posmarujesz mi plecy kremem do opalania?- zapytałam.
-Chętnie.- odpowiedział.
Odwróciłam głowię w stronę Harry'ego, patrzał na mnie jak na wariatkę, nie obchodzi mnie to.
-Dzięki, Zayn. - powiedziałam.
-Nie ma za co. - odpowiedział.
Lena patrząc na mnie, mrugnęła do mnie. Wiedziałam co miała na myśli(bez skojarzeń -,-)
-Podała krem Harry'emu, położyła się na brzuchu.
-Teraz ty mnie.- uśmiechnęła się pod nosem.
-No dobrze, niech Ci będzie.- odpowiedział.
On zrobił to samo, Niall rozkładał grilla, patrzył na Lenę i Harry'ego, zrobił się cały czerwony (na pewno nie od słońca). Kiedy Harry skończył swoją „robotę”. Poszedł pływać.
Z perspektywy Leny
Niall zrobił się czerwony, odszedł od grilla i pocałował Juliet w usta. CO?! On ją pocałował! Podeszłam do niego i go odepchnęłam od Julie.
-Co ty robisz?!- wrzasnęłam.
-Dlaczego mnie nie zawołałaś jak chciałaś, żeby ktoś Cię kremem posmarował?- zrobił się jeszcze bardziej czerwony.
-Byłeś zajęty rozkładaniem grilla! Nie chciałam Ci przeszkadzać.
Odszedł. Co za kretyn! Usiadłam na leżaku. Katie usiadła obok.
-Robimy nasz stary numer?- spytała.
-O co chodzi?
-Operacja: Ciągnięcie za rękę.- powiedziała z uśmiechem Katie.
-Kto jest ofiarą?
A ten oto chłopak w wodzie.
Popatrzałam był to – Harry.
-Lena idź i czyń honory.
Wskoczyłam do wody, była głęboka. Katie leżała na leżaku i czytała książkę. Będąc w wodzie słyszałam Harry'ego:
-Katie, wskakuj do wody!
-Ja nie umiem pływać!- powiedziała Kate.
-To Cię nauczę!
-Nawet o tym nie myśl!
-Zrób to dla Zayn'a!- powiedział.
-Jakbyś nie wiedział, on też nie umie pływać.
-Chociaż się zamocz do brzucha.- namawiał.
-Nie!- odpowiedziała.
Akurat włożył dłoń do wody, złapałam ją i pociągnęłam tak mocno jak umiałam, usłyszałam głośne „chlup!” i śmiech plażowiczów. Szybko wypłynęłam na powierzchnię, próbowałam szybko płynąć, ale Harry mnie doganiał było coraz bardziej płytko, więc zaczęłam biec. Hazza biegł za mną. Złapał mnie za nadgarstek, odwróciłam się, uszczypnęłam go drugą ręką, puścił moją dłoń. Biegłam co sił w nogach, jednak on mnie dogonił, złapał mnie i objął rękoma.
-Ze mną się nie zadziera...- szepnął mi do ucha.
Ale ja go odepchnęłam, wpadł do wody, szybko wybiegłam na plażę. Wszyscy się śmiali, wszyscy oprócz Niall'a. On mi tylko posmarował plecy, on zrobił coś gorszego! Harry przy pomocy Louis'a wstał z wody, jego włosy opadły na twarz zasłaniając oczy.
Lou, odsuń się na chwilkę.
Louis wiedząc co nastąpi, odbiegł od Harry'ego. Hazza zaczął trzepać włosami na wszystkie strony, wróciły do normalnego stanu.
-Od razu lepiej.- powiedział.
Wszyscy śmiali się z Harry'ego, zrobił naburmuszoną minę.
-Dobra ja idę po materac.
Z perspektywy Katie:
Po kilku minutach przyszedł jakiś chłopak w spodniach, czarnej bluzie z kapturem i okularach. Chwycił mnie za ramię i pociągnął do siebie.
-Witaj.- powiedział „ktosiek”.
-Eh... Cześć Haroldzie.
-Nie jestem Harry.- odpowiedział facet.
Zabrał mnie i wrzucił do samochodu. Mężczyzna odjechał samochodem. Koło mnie siedziała Paula.
-Paula co ty tu robisz?- spytałam.
-Zamknij się!- wyjęła pistolet i przyłożyła do mojej głowy.
Co ona tu robi?! Jest w gangu! Ale dlaczego? Gdzie jedziemy? Po chwili zauważyłam, że facet zawraca.
Z perspektywy Harry'ego
Słyszałem krzyki chłopaków i piski dziewczyn. Leją się wodą?
-Teraz ty mnie.- uśmiechnęła się pod nosem.
-No dobrze, niech Ci będzie.- odpowiedział.
On zrobił to samo, Niall rozkładał grilla, patrzył na Lenę i Harry'ego, zrobił się cały czerwony (na pewno nie od słońca). Kiedy Harry skończył swoją „robotę”. Poszedł pływać.
Z perspektywy Leny
Niall zrobił się czerwony, odszedł od grilla i pocałował Juliet w usta. CO?! On ją pocałował! Podeszłam do niego i go odepchnęłam od Julie.
-Co ty robisz?!- wrzasnęłam.
-Dlaczego mnie nie zawołałaś jak chciałaś, żeby ktoś Cię kremem posmarował?- zrobił się jeszcze bardziej czerwony.
-Byłeś zajęty rozkładaniem grilla! Nie chciałam Ci przeszkadzać.
Odszedł. Co za kretyn! Usiadłam na leżaku. Katie usiadła obok.
-Robimy nasz stary numer?- spytała.
-O co chodzi?
-Operacja: Ciągnięcie za rękę.- powiedziała z uśmiechem Katie.
-Kto jest ofiarą?
A ten oto chłopak w wodzie.
Popatrzałam był to – Harry.
-Lena idź i czyń honory.
Wskoczyłam do wody, była głęboka. Katie leżała na leżaku i czytała książkę. Będąc w wodzie słyszałam Harry'ego:
-Katie, wskakuj do wody!
-Ja nie umiem pływać!- powiedziała Kate.
-To Cię nauczę!
-Nawet o tym nie myśl!
-Zrób to dla Zayn'a!- powiedział.
-Jakbyś nie wiedział, on też nie umie pływać.
-Chociaż się zamocz do brzucha.- namawiał.
-Nie!- odpowiedziała.
Akurat włożył dłoń do wody, złapałam ją i pociągnęłam tak mocno jak umiałam, usłyszałam głośne „chlup!” i śmiech plażowiczów. Szybko wypłynęłam na powierzchnię, próbowałam szybko płynąć, ale Harry mnie doganiał było coraz bardziej płytko, więc zaczęłam biec. Hazza biegł za mną. Złapał mnie za nadgarstek, odwróciłam się, uszczypnęłam go drugą ręką, puścił moją dłoń. Biegłam co sił w nogach, jednak on mnie dogonił, złapał mnie i objął rękoma.
-Ze mną się nie zadziera...- szepnął mi do ucha.
Ale ja go odepchnęłam, wpadł do wody, szybko wybiegłam na plażę. Wszyscy się śmiali, wszyscy oprócz Niall'a. On mi tylko posmarował plecy, on zrobił coś gorszego! Harry przy pomocy Louis'a wstał z wody, jego włosy opadły na twarz zasłaniając oczy.
Lou, odsuń się na chwilkę.
Louis wiedząc co nastąpi, odbiegł od Harry'ego. Hazza zaczął trzepać włosami na wszystkie strony, wróciły do normalnego stanu.
-Od razu lepiej.- powiedział.
Wszyscy śmiali się z Harry'ego, zrobił naburmuszoną minę.
-Dobra ja idę po materac.
Z perspektywy Katie:
Po kilku minutach przyszedł jakiś chłopak w spodniach, czarnej bluzie z kapturem i okularach. Chwycił mnie za ramię i pociągnął do siebie.
-Witaj.- powiedział „ktosiek”.
-Eh... Cześć Haroldzie.
-Nie jestem Harry.- odpowiedział facet.
Zabrał mnie i wrzucił do samochodu. Mężczyzna odjechał samochodem. Koło mnie siedziała Paula.
-Paula co ty tu robisz?- spytałam.
-Zamknij się!- wyjęła pistolet i przyłożyła do mojej głowy.
Co ona tu robi?! Jest w gangu! Ale dlaczego? Gdzie jedziemy? Po chwili zauważyłam, że facet zawraca.
Z perspektywy Harry'ego
Słyszałem krzyki chłopaków i piski dziewczyn. Leją się wodą?
-Przywiązać do drzewa!- wrzasnął jakiś męski głos.
Pewnie to Niall lub Louis. Nie ma co się spieszyć, gdy dotarłem nie mogłem w to uwierzyć... Chłopaki i dziewczyny byli przywiązani do drzew! Grupa w czarnych kapturach uciekła w krzaki.
-Co tu się stało?!- krzyknąłem.
-Jak widzisz jakiś gang nas przywiązał do drzew i porwali Kate!- wrzasnął Liam.
Rozwiązałem ich.
-Kurde dzięki.- powiedział Louis.
Po chwili przyjechał jakiś czarny samochód. Wysiadł z niego chłopak (którego kiedyś widziałem) razem z Katie i... PAULA?! Co ona tu robi? Przecież mówiła, że nie może przebywać dużo na pełnym słońcu! Trzymała Kate i przystawiła jej pistolet do skroni.
-No cześć Harry.- powiedziała z łobuzerskim uśmieszkiem.
-Zostaw mnie!- Kate próbowała się wyrwać.
-Nie teraz, maleńka.
Facet zdjął kaptur, to był Peter! Były chłopak Kate. Świetnie! Kretyn znowu w akcji...
-Na pewno mnie już znasz, Harry...
-No oczywiście.- burknąłem.
-Ale co tam przedłużać... Lwica zabij Lenę...
-Tak, sir.- powiedziała.
Już próbowała wycelować w dziewczynę, ale ja stanąłem przed nią.
-Najpierw rozpraw się ze mną!- wrzasnąłem.
-Hm... no dobra!- wycelowała we mnie.
Dwie kule trafiły w mój brzuch. Słyszałem Lenę.
-Harry! Coś ty debilko zrobiła!- Lena klęknęła przy mnie.
-Teraz w tego muzułmana!- wrzasnął Peter.
Z perspektywy Leny Pewnie to Niall lub Louis. Nie ma co się spieszyć, gdy dotarłem nie mogłem w to uwierzyć... Chłopaki i dziewczyny byli przywiązani do drzew! Grupa w czarnych kapturach uciekła w krzaki.
-Co tu się stało?!- krzyknąłem.
-Jak widzisz jakiś gang nas przywiązał do drzew i porwali Kate!- wrzasnął Liam.
Rozwiązałem ich.
-Kurde dzięki.- powiedział Louis.
Po chwili przyjechał jakiś czarny samochód. Wysiadł z niego chłopak (którego kiedyś widziałem) razem z Katie i... PAULA?! Co ona tu robi? Przecież mówiła, że nie może przebywać dużo na pełnym słońcu! Trzymała Kate i przystawiła jej pistolet do skroni.
-No cześć Harry.- powiedziała z łobuzerskim uśmieszkiem.
-Zostaw mnie!- Kate próbowała się wyrwać.
-Nie teraz, maleńka.
Facet zdjął kaptur, to był Peter! Były chłopak Kate. Świetnie! Kretyn znowu w akcji...
-Na pewno mnie już znasz, Harry...
-No oczywiście.- burknąłem.
-Ale co tam przedłużać... Lwica zabij Lenę...
-Tak, sir.- powiedziała.
Już próbowała wycelować w dziewczynę, ale ja stanąłem przed nią.
-Najpierw rozpraw się ze mną!- wrzasnąłem.
-Hm... no dobra!- wycelowała we mnie.
Dwie kule trafiły w mój brzuch. Słyszałem Lenę.
-Harry! Coś ty debilko zrobiła!- Lena klęknęła przy mnie.
-Teraz w tego muzułmana!- wrzasnął Peter.
Paula już celowała w Zayn'a, Katie szarpała się, by spudłowała. Paula strzeliła, Zayn schował się, chybiła.
-Zayn! Uciekaj! Uciekaj!- wrzasnęła Kate.
Chłopak zachował zimną krew, stanął, zacisnął pięści.
-No, dalej strzelaj.- powiedział.
-Nie, nie możesz!
Strzeliła, trafiło w brzuch chłopak upadł. Katie, cudem, wyrwała się z objęć Pauli i podbiegła do Zayn'a.
-Zayn! Proszę nie umieraj! Nie możesz! Proszę!
Z perspektywy Kate
Byłam przy Zaynie, on powoli zamykał oczy.
-Katie, pamiętaj, że Cię kocham.
Zamknął oczy. Spojrzałam na chłopaków, Liam stał za drzewem i dzwonił po pogotowie.
Peter szarpnął mnie, próbowałam się wyrwać, ale był zbyt silny. Przechodziłam koło Harry'ego, Lena była zapłakana. Ja zresztą też, dwóch chłopaków, których kocham jest o krok od śmierci! Wsadził mnie do auta, Paula też wyszła. Odjechaliśmy. W samochodzie rozryczałam się, nie mogłam zapomnieć o Zaynie, Harrym. Oni umierają. Czy oni przeżyją?
<TO TYLE, KAŻDEMU ZDARZA SIĘ BLOKADA I NIE WIE CO NAPISAĆ, ALE WENA W KOŃCU MNIE DOPADŁA> C.D.N
ROZDZIAŁ VII
Z perspektywy Leny:
Zadzwonili do mnie ze szpitala, że siostra Natashy - Paula. Może wyjść ze szpitala.
- A co z Natashą?- spytałam.
- Natasha ma małe szanse.
- CO?- nie mogłam uwierzyć.
- Oj, pomyliłem karty. Przepraszam. Natasha zostanie u nas tydzień. Musi dojść do siebie.
- Ale mnie pan przestraszył.
- Spokojnie, dojdzie do siebie. Trzeba tylko przypilnować Paule, żeby przychodziła na badania co tydzień, by sprawdzić czy z nią wszystko dobrze.
Zakończyłam rozmowę. Pytanie gdzie, ona będzie mieszkać? W pokoju Natashy! Dziewczyny na pewno się zgodzą, lecz jest jeden punkt. Paula nienawidzi One Direction! Gdyby mogła to by ich pozabijała. A my u nich mieszkamy... Musimy zamknąć jej oczy i ukrywać chłopaków, jak będziemy wychodzić na zakupy.
Wyszłam z pokoju, trafiłam na Liam'a.
- Liam? O tej godzinie?- spytałam.
- Nie chciało mi się spać. Jak z Natashą?- zapytał.
- Natasha zostanie w szpitalu przez tydzień.
- A siostra?
- No dobra, Sherlocku. Z siostrą wszystko ok, będzie na razie mieszkać w pokoju Natashy. Zgadzasz się?
- Tak, może zamieszkać.
- Tylko, jest mały problem...
- Hm?- podniósł brew.
- Ona was nienawidzi... Gdyby mogła to by was powybijała.
- Aha...-powiedział.
- Gdy ona będzie tu wchodzić, nie wychodzicie z pokoju, powiemy wam co i jak. Trudno będzie z Harrym, bo on ostatnio chodzi podenerwowany.
- Zostanę z nim w pokoju.
- Super.
- To my po nią idziemy, a Ty powiedz chłopakom.
Schodziłam ze schodów, kiedy Niall wyszedł z kuchni.
- Gdzie się tak śpieszysz?- spytał.
- Do szpitala.
- Po Natashę?
- Nie po jej siostrę.
- NATASHA MA SIOSTRĘ?!- zapytał.
- Yyy... tak.- odpowiedziałam.
- Idź, ale pamiętaj jesteś moją dziewczyną.
- Mam najsławniejszego chłopaka na świecie, po co mam zarywać do innego?- spytałam.
Wyszłam uśmiechnięta z ich domu. Szłam na piechotę, nie jechałam autem, bo Louis i Harry jeszcze spali, nie chciało mi się ich budzić. Nie dlatego, że Harry śpi bez niczego, a Louis ma dziewczynę, tylko, muszą się wyspać.
Po kilku minutach byłam w szpitalu, na ławce siedziała Paula. Wielka walizka i jedna wielka czarna torba, nie wiadomo co tam było.
- Cześć Paula.
- Witaj.- powiedziała.
Łzy spłynęły po jej policzku, spuściła głowę. Tak to wyglądało, jakby to była jej wina.
- Spokojnie, wszystko będzie dobrze.
- To moja wina!- odpowiedziała.
- Nie to nie jest Twoja wina, pijany kiero...
- To ja zagadałam ojca.-przerwała.- Gdyby go zauważył, to by go ominął.
- Chodź, pokaże Ci gdzie mieszkamy.
Napisałam SMS-a do Liam'a:
DO: LIAM
Idziemy ;)
Od razu poszłyście do willi chłopaków, o której Paula nie wie, musimy więc tak robić, by nikogo z chłopaków nie zauważyła.
- Do kogo napisałaś?- spytała Paula.
- Do Katie.
Szłyśmy w milczeniu, drzwi były uchylone. Liam i te jego pomysły! Weszłyśmy do posiadłości.
- Stać was na coś takiego?- zapytała Paula.
- To mieszkanie po dziadkach Julie, byli nadziani.- odpowiedziałam.
Tak skłamałam.
Z perspektywy Harry'ego:
Znowu jakaś głupia dziewczyna do nas się wprowadza, chciałbym je wywalić, ale reszta chłopaków się nie zgadza. Żenada! Katie nadal mi się podoba, ale widząc ją z Zayn'em, krew mi się zalewa, mam ochotę go zabić. Wczoraj chciałem ją przeprosić, ale coś nie umiałem tego powiedzieć. Nie miałem za co jej przeprosić. Po co ja o niej gadam.
Tak, spałem, jak zawsze. Liam mi o tym powiedział, słuchałem początku: "Wprowadza się dziewczyna...", dalej zasnąłem. Spać mi się wczoraj nie chciało do drugiej w nocy, zasnąłem przed piątą. Umyłem się potrzepałem trochę głową i włosy wróciły do normalnego stanu. Dzisiaj z chłopakami nagrywamy w studiu Best Song Ever, nawet się cieszę nie zobaczę Ka... Harry! Zapomnij o niej!
Siedziałem na Twitterze, słuchałem Coldplay, nagle wszedł Louis, na nim zawsze mogłem polegać.
- Hazza, droga wolna idziemy.
***
Stałem przy aucie, Zayn żegnał się z Katie (ech!), Lou gadał przez telefon, Niall żegnał się z Leną, Julie ze mną (przynajmniej jedna mądra :D), ładna jest, podoba mi się. W końcu pożegnania się skończyły. Jechaliśmy do studia.
ROZDZIAŁ VI
Z perspektywy Liam'a:
Pogotowie przyjechało w ciągu 5 minut. Zabrali ją do szpitala. Musimy tylko pojechać. Szybko podszedłem do Harry'ego.
- Harry! Zabierz mnie Julie, Katie i Lenę do szpitala.
- Mogę, ale nie Katie.
- Ale to nie ona go pocałowała!
- I co z tego. Pojedziecie, ale nie z Kate.
- Zachowujesz się jak baba.
- Idź do Louis'a!
Co za debil! O co mu chodzi?! Ja bym go podwiózł, gdybym miał prawo jazdy oczywiście... Podszedłem do Louis'a.
- Louis podwieziesz na...
- Tak...
Po chwili byliśmy w aucie Lou. W klika minut byliśmy na parkingu szpitala, wybiegliśmy z auta. Julie podeszła do pielęgniarki.
Z perspektywy Julie:
- Dzień Dobry! Gdzie leży Natasha McCafry?
- Pokój 6 korytarz po lewej.
Szybko tam poszliśmy, zobaczyliśmy lekarza.
- Co z nią?-spytała Katie.
- Czyli z kim?-zapytał lekarz.
- No, z Natashą McCafry!
- Nie zbyt dobrze, zapadła w śpiączkę.
Spojrzałam kątem oka na Liam'a, wyglądał na zdenerwowanego, czyżby się w niej podkochiwał? Weszliśmy do pokoju, gdzie leżała Natasha.
Zauważyłam plastry na rękach (głupia się cięła!). Zresztą współczuję Natashy, jej rodzina zginęła... Katie popatrzała na swój telefon.
- Przepraszam, muszę iść, rodzice chcą, żebym pogadała z nimi przez Skype'a.
- Dobrze.
Z perspektywy Katie:
Współczuję Natashy, że jej rodzice umarli. Tylko co z siostrą? Pewnie jest w stanie krytycznym. Mama napisała, że na razie nie może rozmawiać, bo kamerka się popsuła i muszą kupić nową, szkoda. Lou i ja dotarliśmy do willi chłopaków. Weszłam do środka, Harry siedział przy blacie kuchni. Zobaczył mnie, szedł za mną, przyśpieszyłam kroku, nie zwracałam na niego uwagi. Otworzyłam drzwi do mojego pokoju, weszłam do środka i zamknęłam drzwi za sobą Rzuciłam torbę na łóżko, Hazza otworzył drzwi.
- Wyjdź!- powiedziałam.
- Nie wyjdę, dopóki mnie nie przeprosisz!
- Za co?- spytałam.
- Pozwoliłaś Zayn'owi się pocałować!
- A Ty całowałeś inną dziewczynę!
- To ona mnie całowała!
- BYŁO JĄ ODEPCHNĄĆ, TAK SAMO JAK JA CIEBIE TERAZ!-wrzasnęłam i mocno odepchnęłam Harry'ego.
Utrzymał równowagę.
- Jesteś żałosny! Wynoś się z mojego pokoju!
- Nie wyjdę!
Popatrzałam na niego spod byka, widziałam w jego zielonych oczach złość. Ja go nie przeproszę! On ma przeprosić mnie! Mocno wypchnęłam go z pokoju.
- Nie mam zamiaru na Ciebie patrzeć! Wiesz kim jesteś? Kłamliwą szują!- wrzasnęłam jednocześnie zatrzaskując drzwi. Usłyszałam kroki, ktoś otworzył drzwi.
- Wypad stąd, nie wiesz, że Cię nienawidzę!
- Nawet mnie?- spytał Zayn.
Od razu go poznałam po głosie. Usiadł przy mnie.
- Co się stało?-zapytał obejmując mnie ramieniem.
- Harry chcę, żebym go przeprosiła, a on ma mnie przeprosić, bo... Zaraz, zaraz chce Ci się tego słuchać? Czy jesteś tu tylko po to, żeby na mnie popatrzeć?
- Jestem bardzo opiekuńczym typem chłopaka, lubię słuchać wyżaleń dziewczyny.
- W ogóle to chyba sam słyszałeś, co wrzeszczymy...
- Słychać je w kuchni.
- Jaka byłam głupia, że zgodziłam się być z Harrym.
- Uśmiechnij się. Wiesz ile wolnych jest na świecie chłopaków?
- I co z tego?-spytałam patrząc na Zayn'a.
Otarł mi łzy, uśmiechnął się do mnie, odwzajemniłam uśmiech. Wtedy zrozumiałam... Zayn się we mnie zakochał, nawet ja w nim. Serce zaczęło mi bić szybciej, zarumieniłam się. Pocałował mnie w usta, zrobiło mi się gorąco, bardzo się zarumieniłam. Przerwał pocałunek, popatrzałam na niego swoimi piwnymi oczami.
- Po raz pierwszy widzę piwne oczy u dziewczyny, zazwyczaj widziałem brązowe.
Cała się zarumieniłam, przytuliliśmy się, przeszedł mnie dreszcz. Przecież to on mnie pocieszał w trudnych chwilach!
- Przepraszam...
- Za co?-spytał.
- Za to, że Cię wyrzuciłam z pokoju, kiedy ty chciałeś mi coś powiedzieć... I jeszcze jedno... Co chciałeś mi wtedy powiedzieć?
- Że Cię kocham i pragnę z Tobą być.
- Wiesz co, ja też Cię kocham... Ale nie jako najsławniejszy chłopak na ziemi, tylko za to, że umiesz pocieszyć w trudnej chwili.
Pocałowaliśmy się, znowu zrobiło mi się gorąco. Kocham go.
ROZDZIAŁ V
Z perspektywy Harry'ego:
Nienawidzę Katie! Ja jej nie zdradziłem, a pozwala, żeby Zayn ją całował! Co za jadowita żmija! Gdyby miała tyle podkochujących się we mnie fanek, to by wiedziała jak to jest! Nie lubię Zayn'a, bo pocałował moją dziewczynę!!! Co za eh... Nawet nie myślę o nim. Najlepszy przyjaciel, a po prostu zachował się jak... Nie wytrzymam! Chyba zaraz go zabiję! Co ona w nim widzi?! Co on ma czego ja nie mam?! Dobra muszę o tym zapomnieć i żyć dalszym rytmem. Może ją przeproszę? Kupię kwiaty i poproszę, żeby mi wybaczyła? Raczej to się nie uda... Trzeba spróbować... Zaraz, zaraz, miałem o tym zapomnieć! Co za...
Z perspektywy Natashy:
Leżałam na łóżku i słuchałam muzyki, nagle mój telefon "odezwał się", popatrzałam na wyświetlacz "Mama", odebrałam.
- Dzień Dobry, rozmawiam z Natashą McCafry?
- Tak.
- Mam dla Ciebie smutną wiadomość...
Z trudem przełknęłam ślinę.
- Twoja rodzina zginęła w wypadku samochodowym, pijany kierowca jechał z dużą prędkością, Twoi rodzice nie żyją, siostra w stanie krytycznym, lekarze nie dają jej szansy na przeżycie.
- Ale... to niemożliwe.
- Spokojnie! Podaj adres twojego tutejszego zamieszkania, pojedziemy po Ciebie i damy do Domu Dziecka.
Policjant rozłączył się, wybiegłam z pokoju, akurat na korytarzu były Julia i Lena.
- Natasha, co się stało?
- Moi rodzice nie żyją, siostra jest w stanie krytycznym! Mają mnie zabrać do Domu Dziecka!
- Po co?! Jak i tak za dwa tygodnie, będziesz mieć 18?!
Podszedł Liam.
- Natasha, dlaczego płaczesz?
- Nie mam zamiaru o tym gadać!- wrzasnęłam i pobiegłam do pokoju.
- Nati! Czekaj!- wrzasnęła Julie.
Zatrzasnęłam drzwi, wbiegłam do łazienki. Rozpłakałam się, popatrzałam czy gdzieś jest coś ostrego... Znalazłam! Żyletka! Przecięłam rękę. Raz, drugi, trzeci, czwarty... wzięłam kilkanaście tabletek. Po chwili zamknęłam oczy, słyszałam kroki w pokoju, otworzyłam powoli oczy, nie widziałam dość dobrze.
Z perspektywy Liam'a:
Zadzwoniłem po karetkę, zabrali ją do szpitala.
DALSZA CZĘŚĆ W ROZDZIALE VI
ROZDZIAŁ IV
<Gdy będziesz czytać z perspektywy Katie, słuchaj tego.>
Z perspektywy Kate:
Minęło kilka dni od rypnięcia Harry'ego moją książką. Dużo się zmieniło, jesteśmy parą. Jakby to powiedzieć "spisuje się" idealnie. Ale to było przed zdradą! Wyszłam sobie zwyczajnie na zakupy z Leną i Julią. Natasha nie mogła, rozmawiała z siostrą przez Skype. Wyszłyśmy z centrum handlowego, a ja go zobaczyłam z... inną! Jeszcze do tego się całowali! Podeszłam do niego i oblałam go colą. Nie mogłam wytrzymać.
- Jak mogłeś?!- wrzasnęłam.
- Ale co?- spytał zmieszany.
- Co? Dopiero chodzimy od paru dni, a Ty już mnie zdradzasz, nienawidzę Cię!
- Katie! Poczekaj! Ja Cię kocham! Ona mnie pocałowała!-
- Kochać to możesz tą swoją [CENZURA]! Jesteś debilem, Harry. Ale byłam głupia!
Poszłam do swojego pokoju, zamknęłam drzwi za sobą, rzuciłam zakupy i torbę, położyłam się na łóżku i płakałam. Ktoś do mnie zapukał.
- Mogę wejść?-usłyszałam męski głos.
- Nie, ty gnoju od siedmiu boleści!- wrzasnęłam płacząc jednocześnie.
- Nawet ktoś bardzo przystojny i uroczy?
Od razu poznałam, że to Zayn. Nie odezwałam się, wszedł do środka. Połapał się, że mnie Harry zdradził.
- Nic Ci nie jest?-spytał.
- Harry całował się z jakąś lalunią przed sklepem. Na pewno nic mi nie jest!-powiedziałam.
- Źle zadałem pytanie.- powiedział.
- Najlepiej idź stąd!- krzyknęłam.
- Nie krzycz, bo głos stracisz.- uśmiechnął się.
- Łatwo Ci mówić.
Usiadłam na łóżku, Zayn objął mnie ramieniem.
- Spokojnie, przeżyjesz to.
- Jeśli...
- Katie, życie jest piękne, tylko ty musisz się uśmiechnąć.
- Znowu to powtórzę: łatwo Ci mówić!
- Jeśli się nie uśmiechniesz to z stąd pójdę.
- To idź.
- Jesteś zablokowana jak moje konto na Twitterze.- powiedział Zayn.
Otarł łzy na moim policzku. Łzy stanęły, ale smutek nadal widniał na mojej twarzy. Jeszcze rozmawialiśmy. Zayn pocałował mnie w usta, akurat do pokoju wszedł Harry i Liam.
- Kate! Co ty kurna robisz?- wrzasnął Harry.
- Stary, ty ją zdradziłeś, więc ją pocieszam.
- Aż tak?!
- Zdradziłeś mnie!- wrzasnęłam.
- To ona mnie pocałowała!- krzyknął Hazza.
- A wspaniały Harry musiał odwzajemnić, tak?
- To była fanka, która mnie zauważyła!
- Zrywam z Tobą!-powiedziałaś.
- Jesteście głodni?-spytał Niall, wchodząc do pokoju.
Wszyscy na niego spojrzeliśmy. Zrobiło mu się głupio.
- Aha, nie ten moment.
Wyszedł z pokoju.
- Wyjdźcie stąd!
- Katie, ale..
- Wszyscy!
Chłopaki wyszli, Zayn zatrzymał się w drzwiach, odwrócił się. Chciał coś powiedzieć.
- Wynocha!
Zamknął drzwi. Tak wiem, nie ładnie go potraktowałam, ale emocje wzięły górę.
Z perspektywy Leny:
Katie bardzo przeżyła zdradę Harry'ego, jak każda dziewczyna. Płakała, nawet nie chciała, żebym ja weszła do pokoju. Ja w tym samym czasie zastanawiałam się czy powiedzieć Niall'owi : "Kocham Cię". Przecież to mój "ulubieniec" z 1D. Zawsze marzyłam, żeby się z nim spotkać. Nie wiedziałam, że marzenia się spełnią, nawet za bardzo. On się we mnie zakochał! Zastanawiałam się, nawet nie wiedziałam, kiedy zasnęłam. Obudziłam się o godzinie 22.29. Obok miałam kartkę z napisem:
Wyjrzyj przez okno!
Niestety, niczego nie widziałaś, wyostrzyłaś wzrok, popatrzałaś w niebo nic nie widać. Usłyszałaś, że ktoś otwiera drzwi, odwróciłaś się... to był Niall.
- A miałem Cię przestraszyć...
Zarumieniłaś się.
- Dlaczego chciałeś mnie przestraszyć?- spytałam.
- Bo mi się nudzi.- powiedział.
Uśmiechnęłaś się. Po chwili gadaliście o wszystkim i o niczym. Pod koniec rozmowy spojrzał na mnie.
- Będziesz moją dziewczyną?-spytał Niall.
Chyba mu bardzo zależało, bo znowu mnie o to zapytał. Chciałabyś być z nim w związku, ale coś Cię nie mogło mi przejść przez gardło: "tak".
- Nie mogę być w związku, kiedy moja koleżanka cierpi.-powiedziałam.
- To zmuszę Zayn'a, żeby chodził z Katie.-odpowiedział.
- Ale Harry ją kocha.
- Nie prawda.- odpowiedziałaś.- Po prostu zakochuje się w każdej ładnej dziewczynie, którą spotka.
- W Tobie się nie zakochał, a jesteś ładna.- powiedział.
Niall popatrzał się na Twoje szpilki.
- Masz mój ulubiony wzór i legginsach. Chyba ubrałaś się z myślą o mnie.- powiedział.
Odkrył moją koncepcję, dobry jest! Zarumieniłaś się.
- No to? Powiesz "tak"?
- Jak dałam Ci odpowiedź.
- Ale nie powiedziałaś "tak".- odpowiedział.
- A po co mam mówić "tak"?-spytał
- Żeby być moją dziewczyną.
- Za bardzo nalegasz, Niall.- powiedziałam.
- To się zgódź.
- Nie mogę. Koleżanka cierpi i będzie patrzeć jak ja jestem z Tobą szczęśliwa...
- Spokojnie.-przerwał.- Zayn czuje do niej miętę, widziałem ich wczoraj, Harry się z nią kłócił, bo pozwoliła, że Zayn ją pocałował w policzek.
- Zayn?
- Wtrąciłem się nie w porę.
- Rozmawiamy od godziny, wychodzę.
- Z własnego pokoju?- spytał.
Irlandczyk tak mnie zauroczył, że prawie bym wyszła ze swojego pokoju i weszła do Niall'a. Tak się zawstydziłam, że byłam czerwona na całym ciele. Zaśmiał się.
- Chyba powiem, "tak".- powiedziałam.
- Już powiedziałaś.- odpowiedział.
Pocałowaliście się miły koniec, miłego dnia.
ROZDZIAŁ III
Z perspektywy Niall'a:
Wstałem bardzo wcześnie, jak na mój zwyczaj, była 9.24. Powoli wychodząc z mojego pokoju, zauważyłem, że wszyscy śpią. Postanowiłem trochę podglądać Lenę. Przypomniał sobie jej całus w policzek, spojrzenie pełne ciepła, czerwonych ustach... Lekko odchyliłem drzwi, Lena spała jak suseł. Szybko zszedłem do kuchni, przygotowałem płatki z mlekiem (tym razem nie dla siebie!), wlałem sok pomarańczowy do szklanki, dałem to na tacy. Postanowiłem działać w trybie ninja, czyli cicho, niewidzialnie, bezszelestnie. Wszedłem do pokoju Leny, położyłem tacę na stoliku obok łóżka. Wziąłem do ręki długopis i karteczkę. Napisałem:
Dla mojego małego susła od Niall'a. :*
Szybko wyszedłeś z pokoju zamykając drzwi.
Z perspektywy Leny:
Wiedziałaś, że Niall przyniósł ci śniadanie, nie chciałaś mu przeszkadzać. Przewróciłaś się na drugi bok, zobaczyłaś miskę pełną płatków i mleka, obok łyżeczka, stała też szklanka soku pomarańczowego, była też malutka karteczka, otworzyłaś ją pisało tam oczywiście: Dla mojego małego susła od Niall'a :*. Uśmiechnęłam się, poczułaś że ktoś Cię kocha! Zjadłaś śniadanie. Chciałabym mu to powiedzieć: "Dziękuję, Niall...", na co czekać?! Aż pojedzie w trasę? Wyszłaś z pokoju, w samej piżamie, zapukałaś do drzwi usłyszałaś: "Proszę!". Uśmiechnęłaś się do Niall'a, nie traktowałaś go jak gwiazdkę muzyki pop, tylko zwyczajnego chłopaka.
- Wstałaś?- spytał Niall.
- Jak widać tak...- powiedziałaś.- Mogę usiąść?-spytałaś.
- Tak, chętnie.- trochę się przesunął.
Usiadłaś przy nim, uśmiechnął się, ty odwzajemniłaś uśmiech. Zarumieniłaś się, na to czekał Niall, zobaczyć Twój piękny różowy rumieniec.
- Muszę ci coś powiedzieć.-powiedział Niall
- To mów.-odpowiedziałaś.
- Lena, ja Cię... powiem prosto z mostu: Kocham Cię, twoje oczy, imię, rumieniec, usta...- chciał Cię pocałować.
Odsunęłaś się, popatrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Nie mogę...-powiedziałaś.
- Dlaczego?- spytał.
- Bo to dziwne, znasz mnie dopiero dzień, a już chcesz, żebym była w Twoich ramionach?
Zawstydził się, chyba odzczytałaś jego koncepcję
- Ehh...-powiedziałaś szeptem i wyszłaś z pokoju.
- Lena, zaczekaj.-zamknęłaś drzwi od jego pokoju.
Zmierzałaś do swojego pokoju, zobaczył Cię Louis.
- Co się stało?-zapytał.
- Nic.-odpowiedziałaś.
- Przecież widzę, że coś jest.
- Zostawcie mnie w świętym spokoju!- powiedziałaś.
Zamknęłaś drzwi od swojego pokoju.
Z perspektywy Katie:
Wstałaś, poszłaś na poranną toaletę (Kate nie miała w zwyczaju jeść śniadań)wzięłaś szybki prysznic, umyłaś zęby, nałożyłaś lekki podkład, trochę różu i tuszu do rzęs, ubrałaś się w to. Wyszłaś z pokoju, nie byłaś ostatnia z dziewczyn, Usiadłaś na kanapie, zaczytana w książkę "Harry Potter i Insygnia Śmierci. Zobaczyłaś Harry'ego, który przechylił głowę, by zobaczyć tytuł. Uśmiechnął się, odwzajemniłaś uśmiech, przysunął się do ciebie, ty zaś odsunęłaś, on znowu, ty się oddaliłaś, byłaś już na końcu kanapy, a Hazza znowu się przysunął.
- Cześć.- powiedział.
- Cześć.- opowiedziałam.
- Chcesz buziaka?- spytał
- Jestem offline, jak widzisz.- powiedziałam.
- I tak Ci go dam.
- A ja Cię wtedy rypnę książką.
- To mnie rypnij. Zaryzykuję.- Harry dał ci buziak prosto w usta.
Zrobiłaś zamach na jego głowę swoją książką.
- Auć! Mogłem nie ryzykować z TĄ książką.- Hazza masował miejsce, gdzie uderzyłaś książką.
- Mogłeś, ale zaryzykowałeś...
- Przyznaj, że Ci się podobało...-powiedział Harold.
- Nie, ty mi dałeś "niewinnego" całusa, to było zwykłe muśnięcie, powiedziałaś.
Pocałował Cię namiętnie w usta, odłożył książkę obok, przerwał.
- A teraz?
- Troszkę lepiej.-powiedziałaś.
- Chcesz jeszcze?-spytał.
- Nie chcę.- odpowiedziałaś.
- Na pewno?- spytał ponownie.
- Na 100%?-
- Nie chcę całusów!- powiedziałaś głośno.
- Hmmm... nie to nie.
Poszedł do swojego pokoju, to dobrze, mogłaś skupić się na książce. Ale trochę Cię zdziwiło to, że Harry Styles, który może mieć każdą, chciał całować się ze mną?!
Z perspektywy Leny:
Poszłaś do swojego pokoju i od razu wybrałaś tą stylizację, zanim ubrałaś się wzięłaś szybki prysznic, dałaś tylko tuszu do rzęs, ubrałaś się, wyszłaś z pokoju do salonu. Nie mogłaś uwierzyć, że stara się o Ciebie Niall Horan!
<SORKI, ŻE TAKI KRÓTKI, ALE WENY NIE MIAŁAM, WSZYSTKO ROZWINIE SIĘ W ROZDZIALE IV ;)>
ROZDZIAŁ II
Z perspektywy Kate:
Jechałyśmy autem Harry'ego, Natasha chciała krzyczeć, śpiewać ich piosenki, poczuć się jak LWWY, cudem ją powstrzymywałaś.
Patrzałaś przez okno, myślałam, że Zayn, będzie tylko patrzał się przed siebie, ale jednak powiedział (moja buźka: ^^).
- Przeliczyłaś pieniądze?- spytał.
- Nie dlaczego?
- Niall trzymał go w dłoni.
- Czyli, to on znalazł mój portfel?-spytałam.
- Nie, znalazł go Pan Loczek!- zaśmiał się.
- Nie nazywaj mnie tak!- powiedział Harry.
- Łał, muszę Ci jeszcze raz dziękować.- uśmiechnęłaś się do niego.
- Mi to nie przeszkadza.
Zayn jeszcze coś mówił, opowiadał o Niall'u i przypadku z budzikiem. Zainteresowałam się, popatrzałam w oczy Zayn'a, jak opowiadał nam o tym, w jego oczach był taki "blask", który był dla Ciebie nietypowy... Ale w każdym podglądaniu, zdarzają się wypadki, Zayn na mnie spojrzał, odwróciłam wzrok, na mój telefon, Bogu dzięki, że go wyjęłam! Harry stanął przy parkingu do ich willi, Hazza wyszedł, zastukał w okno, przy którym był Zayn.
- Czubek! Jesteśmy!
- Dlaczego tak mnie nazywasz?- spytał.
- A co masz na głowie?
- Yyy... włosy...
Wyszłyśmy z auta i zobaczyłyśmy super willę... Oczy nam wychodziły z orbit, weszłyśmy do willi. Tam już czekali na nas Lou, Liam i Niall. gdy weszłyśmy do środka, opadły nam szczęki, Harry wchodząc, zamknął mi usta.
- Nie rób tak, bo ci mucha wejdzie.
To samo zrobił Zayn Lenie.
Stałyśmy tak cały czas, Niall podszedł do Leny, pomachał przed jej oczami dłonią, wystraszyła się.
Z perspektywy Lenki:
Niall machał przed moim oczami swoją dłoń, lekko podskoczyłam. Irlandczyk uśmiechnął się.
- Jak masz na imię?- spytał.
- Lena...
- Ładne imię, pokazać Ci twój pokój.
- Tak.-spuściłaś oczy na dół, zarumieniłaś się.
Z perspektywy Niall'a
Od razu mnie zauroczyła, kocham nieśmiałe dziewczyny, które rumienią się na policzkach, gdy coś do nich powiem. Wziąłem ją za rękę, byliśmy na schodach, gdy zobaczyłem kątem oka, jak Zayn na mnie się patrzy. Pewne mi zazdrości, uśmiechała się, że prowadzi ją prawdziwy, niepowtarzalny Niall Horan, czyli inaczej JA! Pokazałem jej drzwi przy moim pokoju (specjalnie zająłem ^.^). Wpuściłem ją do środka, odwróciła się do mnie i pocałowała mnie w policzek.
- Dziękuję, że mnie zaprowadziłeś.- powiedziała.
Zarumieniłem się, ona zresztą też. Moje marzenia się spełniły, w końcu poznałem Directionerkę swojego życia, ale najpierw trzeba zrobić pierwsze dwa słowa.
Z perspektywy Harry'ego:
Od początku podobała mi się Kate, podałem jej dłoń.
- Teraz ja Cię zaprowadzę.
Obmyśliłem tą samą taktykę, będzie mieszkała przy moim pokoju, jak najlepiej! Zayn widząc nas walnął facepalm. Pewnie za niedługo zrobi to samo z Julią. Jestem w końcu "ten flirciarz", trzepa zadziałać! Dziewczyna uśmiechnęła się i zarumieniła. Wprowadziłem ją do pokoju, ona popatrzała, była zmieszana.
- Dziękuję.-zamknęła powoli drzwi.
CO?! To wszystko? Nie przesłała buziaka, nie dała zwykłego muśnięcia w policzek?! Czyżby moje zdolności spadły do poziom 0,5%?!
Z perspektywy Zayn'a
Nie mogłem wytrzymać, wziąłem Julię na ręce, wniosłem ją na schodach, postawiłem ją ziemi, zarumieniła się bardzo, nawet za bardzo, otworzyłem drzwi (pokój przy moim :D) , oniemiała z wrażenia. Dała mi buziaka w policzek.
- Dzięki, Zayn.- uśmiechnęła się.
- Cała przyjemność po mojej stronie.- odwzajemniłem uśmiech.
Z perspektywy Liam'a
Natasha była ładna, spodobała mi się. Podszedłem do niej.
- Zaprowadzić Cię do twojego pokoju?- spytałem grzecznie.
- Hmmm... tak.- odpowiedziała ze szczerym uśmiechem.
Chyba jako jedyny nie dałem Natashy blisko mojego pokoju. Jestem oryginalny, po prostu... ^.^
ROZDZIAŁ I
Z perspektywy Niall'a:
- GŁODNY JESTEM!- wrzasnąłem.
- To podejdź do lodówki i coś weź.- powiedział Zayn.
- Bo ci się chcę, a tak w ogóle, to gdzie jest Harry?
- Pewnie go fanki obsypały...- powiedział Liam.
- A może... nawet dobrze, że nie poszedłem.- Niall uśmiechnął się.
Telefon Louisa leżał na kanapie obok niego, nagle usłyszałem More Than This.
- Yyy...- powiedziałem.
- Co się stało?- spytał Lou.- Kurde, co? Ty to masz słabość do panienek, poczekaj zaraz przyjedziemy.
- Gdzie jedziemy?- spytał Liam.
- Do szpitala jakaś dziewczyna miała wypadek.
Nie chciało mi się za bardzo wstawać (sorry, pomyłka) w ogóle nie chciało mi się wstawać.
- Idźcie beze mnie...
- Idziesz z nami!- powiedział Zayn.
Zayn pociągnął mnie za nogi, spadłem na podłogę.
- Auć!- jęknąłem.- Dobra już idę.
Wskoczyliśmy do samochodu Louis'a i pojechaliśmy do szpitala.
Z perspektywy Kate:
Leżysz na łóżku, otworzyłaś oczy. Lekarz podszedł do Ciebie.
- Witaj wśród żywych.
- Dzień Dobry, co się stało?- spytałam.
- Jakiś chłopak Cię mocno, poturbował, masz rozcięty łuk brwiowy, podbite oko i jesteś troszkę wykrwawiona.
- Kiedy mnie zwolnicie?
- Jutro wieczorem. A i jeszcze jedno, koleżanka i chłopak chcą z tobą porozmawiać.
- Może ich pan wpuścić.
Po chwili weszła Lena i... HARRY STYLES! Chyba myślałaś, że zemdlejesz, otrząsnęłaś się.
- O mamciu! Nic Ci nie jest?!- spytała koleżanka.
- Wszystko ok. Dzięki, że mi pomogłaś.- powiedziałam.
- Pomyłka, to on.- szepnęła mi do ucha Lena.
- Dziękuję, Harry.
- Wiesz, nie mogłem patrzeć jak jakiś debil biję ślicznotkę.
Zarumieniłam się, najwidoczniej on to zauważył, bo odwzajemnił rumieniec.
- Kate, kiedy Cię wypiszą?- spytała Lenka.
- Jutro wieczorem.
- Podjadę po Ciebie. - powiedział Hazza.
- Może być.
- Kate, nie mamy pieniędzy, żeby mieszkać dalej w hotelu...
Puk, puk... Rozległo się pukanie do drzwi.
- Proszę!
Do pokoju weszli chłopaki z 1D.
- Łał, ale Cię ktoś pobił.- powiedział Zayn.
- Łał! Spostrzegawczy jesteś!- powiedział Harry.
- Właściwie to się nie znamy! Jestem Zayn, a Ty???
- Kate...
- Ładnie.
Wszedł do pokoju lekarz.
- Sprawdziliśmy dokładnie Twoją kartę badań, możesz wyjść teraz.- Dr. Smith uśmiechnął się.
Harry popatrzał swoimi zielonymi oczami na Kate, ona swoimi piwnymi na niego, od razu odwrócił wzrok, popatrzał w podłogę, zarumienił się. Wszyscy wyszli,Kate ubrała się w ciuchy, które miała przy wypadku. Wyszliśmy, nagle mój telefon "odezwał się", akurat na Julie miałam ustawione Live Where We Young, chłopaki zaśmiali się.
- Skądś ja to znam.- powiedział Niall.
Odebrałam.
- Kate, gdzie jesteś? Martwimy się o Ciebie!
- Jestem z chłopakami i Leną w szpitalu, Peter mnie zaatakował.
- Z jakimi chłopakami? Dlaczego Peter tu jest?!-Julie zadawała dużo pytań.
Harry wziął mój telefon z ręki, powiedział do telefonu.
- To my chłopaki z One Directon, na 100% nas znasz, uwierz w to i nie zadawaj tyle pytań! Kate jest po wypadku z jakimś debilem, nie denerwuj jej. A tak na koniec, to ja - Styles, Harry Styles...
Rozłączył się, popatrzałam na niego ze zdziwieniem, on uśmiechnął się do mnie. Co to miało być? Oddał mi telefon.
Lena podeszła do mnie, powiedziała mi wprost.
- Kate, nie mamy pieniędzy, żeby wynająć pokój, to był na jeden dzień!
- Zupełnie o tym nie pomyślałam.- odpowiedziałam ze smutkiem.
- Możecie mieszkać z nami.- zasugerował Louis.
- Ile was jest?- spytał Hazza.
- Tylko czwórka.
- Mamy cztery pokoje z łazienką, możecie się do nas przeprowadzić.
- Serio?- spytałam.
- No pewnie.
Wszyscy wsiedliśmy do samochodów, ja, Lena, Harry i Zayn w jednym, a Niall, Louis i Liam w drugim. Harry podjechał pod hotel, gdzie czekały Julia i Natasha. Ja z koleżanką wyszłyśmy z samochodu, by z nimi porozmawiać.
Z perspektywy Harry'ego:
- Łał, ta Kate jest niezła.-powiedział Zayn.
- Wiem, będzie moja...
- Myślisz, że ona będzie spać z gołym chłopakiem, który ma cztery sutki?- spytał Zayn.
- Wiesz, że każda o tym marzy..
- Więcej dziewczyn spałoby ze mną niż z tobą.
- Założysz się?!
- A wiesz, że tak?
- Dobra wracają, nic nie mów!
- Jasne, jasne...- przewrócił oczami Zayn.
Z perspektywy Kate:
Wsiadłyśmy do samochodu, Harry zaczął jechać do ich willi.
PROLOG
Kate przeniosła się do Londynu ze względu na Twojego chłopaka Peter'a. Zdradził Cię z Twoją najlepszą przyjaciółką - Olivią. Jak ona mogła Ci to zrobić?! Miałaś ze swoim kumpelami po 17 lat, wyprowadziłyście się z rodzinnego miasta. Byłyście najsławniejsze w całym liceum, nie wiadomo dlaczego.
***
Wyszłaś z lotniska, zadowolona, że zapomnisz o tym dupku i laluni. Nie byłaś sama, byłaś z Leną, Julie i Natashą, które cię kochały jak siostrę. Od razu poczułaś się dziwnie, czułaś, że ktoś za Tobą jest i cię śledzi, odwróciłaś się, nikogo nie było.
- Spokojnie Kate, tu nie będzie Peter'a.. - powiedziała Lena.
- Mam nadzieję...- odpowiedziałaś.
- Dziewczyny, co się stanie, jak spotkamy chłopaków z.. z... z...- Natasha podnieciła się.
- Nati! Uspokój się! Może ich zobaczymy, ale to nie znaczy, że zaprzyjaźnimy, więc...
- Popatrz! Tam przy drzewach to... to. t-to...-Nati uspokoiła się.
Twoja koleżanka popatrzała, przy drzewach, rzeczywiście, stała tam cała garstka.
- Dziewczyny, nie zwracajmy na nich uwagi, chodźmy dalej.- powiedziała Kate przez zęby.
Nastolatki poszły do hotelu, Katie zaproponowała, że pójdziecie do pobliskiej restauracji, dziewczyny zgodziły się, Kate zaczęła grzebać w torbie.
- Aaaa!- wrzasnęła
- Co się stało?- spytała Julie.
- Zgubiłam portfel, no świetnie!
Ktoś zapukał do drzwi, trzęsąca się po spotkaniu z chłopakami koleżanka otworzyła drzwi. W drzwiach stał Zayn Malik...
- O mamciu!- powiedziała Lena. Otrząsnęła się.- Tak?
- Któraś z was zgubiła portfel, więc przyniosłem.
- Śledziłeś nas?- spytała Lenka.
- Po co? Po prostu widziałem gdzie idziecie...
- Dobrze, dzię-k-ku-j-jemy. To pa!
- Miłych wakacji.
Lena zamknęła drzwi. Zsunęła się na podłogę, ale po chwili wstała, zaczęła się drzeć.
- Mamciu! Rozmawiałam z Zaynem, rozmawiałam z Zaynem... Ja rozmawiałam z...
- Tak wiemy! Otrząśnij się.
-Katie dobrze, że portfel zgubiłaś!- powiedział Lena.
Wiedząc, że to początek waszej przygody, poszłyście do restauracji.
***
Z perspektywy Zayn'a
Wszedłem do naszego mieszkania.
- No cześć Zayn....- uśmiechnął się Louis.
- Za dużo marchewek?
- Dzisiaj nie jadłem! Słowo honoru! - powiedział Louis i schował rękę za plecy i zrobił z dwóch palców "X".
Niall grał z Harrym w Fifa 2013, a Liam pisał coś na twiterze. Wyjąłem z lodówki Pepsi.
- Zayn i jak oddałeś portfel?- spytał Hazza.
- Nom.
- Jest jakaś z lokami? Z daleka nie widziałem...- wyszczerzył się.
- Nie wiem, otworzyła mi jakaś dziwna dziewczyna...
- Czyli?- zapytał.
- Bardzo się trzęsła, nie wiem dlaczego...
- Nie zgrywaj głupka.- powiedział Liam.
- Nie zgrywam.
- Jak tylko do któreś zagadasz, ona się trzęsie, każda marzy o Twoim spojrzeniu na sobie.
- Tak, ale ta "normalna", by się we mnie wpatrywała i nic nie mówiła.
Wziąłem łyka Pepsi. Louis od razu się odezwał:
- Jak możesz to pić?!
- Normalnie...
- No dobra, powiesz mi jak wygląda?- spytał loczkowaty.
- A już mówię... Ma loki- mrugnąłem.- zielone oczy, czerwone usta, jasną karna...
- Dobra nie mów, bo nie będę mógł spać! Idę do sklepu.
- Przecież Niall miał iść.- powiedział Liam.
- Lepiej ja pójdę.
***
Z perspektywy Leny:
Ciągle myślałam o tym spotkaniu z Zaynem. Mamciu! Jest przystojniejszy na żywo niż na plakatach! Chyba się zakochałam... A co się stanie, jak go spotkam jeszcze raz? A może spotkam Niall'a? Niall podobał mi się od razu. Mamciu! Muszę skończyć z tym "mamciu" to jest dziecinne... Natasha włączyła Vivę.
- Co leci?
- Uuu...- powiedziała Julie
Leciało oczywiście One Direction - Best Song Ever. Pokazano ujęcie na Zayn'a jako Veronicę, zemdlałam. Po kilku minutach obudziłam się.
- Co się dzieje?- spytał Kate.
- N-nic, po prostu nadal myślę o spotkaniu z... z...
- Spokojnie, chodźmy na spacer.
- Dobra.
Wyszłam z Kate z pokoju hotelowego.
***
- Ciekawe, gdzie oni mieszkają?-. powiedziała Lena
- Kogo to lamborghini?- spytała Kate
- Co się interesujesz chodź do Tesco, musimy kupić Pepsi i lody.- powiedziała.
17-nastolatki weszły do sklepu. Wzięły potrzebne rzeczy i stanęły przy kasie. Przed Leną był jakiś chłopak z tyłu podobny do Harry Styles.
"Łał, znowu on!"- pomyślała Lena.
Hazza zapłacił funtami, uśmiechnął się do Katie.
- Dziękuję. Zapraszamy ponownie.- powiedziała kasjerka.
Kate i Lena, przechodziły koło lamborghini, do którego wsiadł Harry.Lena stanęła dokładnie przy tym aucie.
"Co ona wyrabia?!"
-Katie! Zapomniałam kupić lodów! A pidżama party bez lodów to nie to samo!
- No dobra idź...
Kate usiadła na ławce, jej cztery litery zaczęły ją boleć, więc poszła się przejść, nagle zobaczyła Peter'a. Harry wychodził z auta by wyrzucić papierek po lodzie. Kate szła szybciej do Tesco, ale eks ją dogonił. Zaczął szarpać i bić cię. Harry podbiegł do chłopaka i odepchnął go, Peter upadł na chodnik.
- Zostaw ją!
- O Harry Głupek się do mnie stawia!- już miał rąbnąć "Obrońcę", lecz usłyszał dźwięk policji i od razu zwiał.
Kate leżąc na chodniku widziała rozmazaną twarz zmartwioną Harry'ego. Myślała, że jest w niebie i trafiła do anioła.
- Jestem w niebie?-spytała Kate.
Z perspektywy Harry'ego:
Zadzwoniłem po karetkę, przyjechali po pięciu minutach, wzięli ją do szpitala, podeszła do mnie jakaś dziewczyna (pewnie jej koleżanka).
- Co się stało?- spytała.
- Jakiś chłopak ją pobił.
- Peter!- powiedziała.
- Że kto?- popatrzałem na nią zdziwiony.
Zobaczyłem zmartwioną twarz, zielone oczy w łzach, kasztanowe loki. Podałem jej chusteczkę.
- Dziękuję.
Przytuliłem ją, to było dziwne, nie przytula się pierwszą lepszą dziewczynę, ale trzeba ją pocieszyć.
- Chodź, jedziemy do szpitala.
Z perspektywy Leny:
O mamciu! Przytulił mnie Harry! Zaraz umrę z wrażenia! Teraz jadę jego samochodem! O mamciu!
- O mamciu!- powiedziałam głośno.
- Co się stało?- spytał Harry.
- Nic, teraz sobie uświadomiłam, że mnie przytuliłeś, dałeś chusteczkę, i teraz jadę w Twoim samochodzie!
- Żyć nie umierać, co nie?- przez przypadek nie zauważył samochodu, na szczęście się zatrzymałem.
- Co ty chcesz mnie zabić?- spytałam.
Ruszył z miejsca, po chwili byłam z nim w szpitalu...
Ale exxtra! Te rozdziały . :) Kocham ten blog ♥ mój ulubiony ♥ Czekam na kolejne rozdziały ♥ Już nie mogę się doczkać ♥
OdpowiedzUsuń