Specjalnie dla Martyny R. zrobię imagin o Niall'u ;).
Z perspektywy Martyny:
Jestem zwykłą nastolatką. Z moimi rodzicami mieszkałam w Londynie, w najbiedniejszej dzielnicy. Ojciec nas katował i pił z kolegami w barze codziennie, ale mama mówi, że nie możemy od niego odejść, bo kto nas będzie utrzymywał? Jednak uciekłam z domu i jestem bezdomną od 4 lat. Nie znam najnowszych zespołów, piosenkarzy czy aktorów. Nie mam najlepszej przyjaciółki, która mnie pocieszy, nie mam chłopaka, któremu mogę zaufać!
Znowu jakiś tępy pijak mnie pobił, więc z wielkim sińcem na twarzy, zadrapaniami i jedną wielką raną, z której leciała krew poszłam nad Tamizę, stanęłam na pierwszym szczeblu, następnie na drugim, później na trzecim, potem na czwartym.
- Chcę to zakończyć.- powiedziałam do siebie.
Już miałam skoczyć, ale ktoś złapał mnie za dłoń, popatrzałam na osobę, która mnie złapała, zobaczyłam jakiegoś uroczego blondyna z niebieskimi oczami, nawet słodki.
- Nie skacz, proszę.- powiedział.
- Nie powstrzymuj mnie i tak moje życie jest denne!- warknęłam.
- Ale wiesz, że wszystko może się zmienić?
-Dziwne, to się nie zmienia od jakiś... poczekaj policzę... od jakiś 4 lat!- powiedziałam głośno.
- Yyy... zmiany zachodzą czasem później niż sądzisz.
- Chłopie, ty mi tu nie przerywaj chcę skoczyć nikt mnie nie powstrzyma, poza tym nie wolno mi rozmawiać z nieznajomymi.- powiedziałam.
- Nie wiesz kim jestem?- spytał robiąc wielkie oczy.
- Od 4 lat nie oglądałam telewizji, więc nie wiem.- powiedziałam.
- Serio?- najwidoczniej był zdziwiony tym co powiedziałam.- Na pewno słyszałaś o grupie One Direction?- powiedział cichszym tonem.
- O matko, matko!... Nie słyszałam.
- No dobrze, więc proszę zejdź ze szczebli.
- Nie zejdę!- wrzasnęłam i zaczęłam płakać.
- O nie, nie, nie! Tylko nie płacz, bo kiedy dziewczyna płacze to ja razem z nią.
- Co mnie to! Mam prawo wyrażać własne uczucia! A ty z stąd spadaj, ja też sobie spadnę. O tam! Do wody, będzie miłe uczucie.
- Mieszkasz gdzieś?
- Pod mostem, przy śmietniku, obok knajpki.
- Chodź za mną.- powiedział.- Zamieszkasz u mnie.
- Drugi raz się nie nabiorę!- wrzasnęłam.
Tak dwa lata temu zostałam zgwałcona, nie byłabym, gdyby nie moja głupota i... ciekawość. Chłopak uklęknął przy mnie, popatrzał na mnie swoimi niebieskimi oczami.
- Ja Ci pomogę.
- Już to widzę.- burknęłam pod nosem.
- Na pewno jesteś głodna.- rzekł i podał mi baton Milkyway.- Masz. Skoro nie chcesz pomocy to Ci jej nie dam, ale weź to.- napisał coś na kartce i mi ją podał.
Pospiesznie zjadłam batonika i popatrzałam na kartkę, był na niej adres i zdanie: Mogę Ci pomóc.
- Jakie słodkie.- powiedziałam do siebie.
Postanowiłam nie skakać i poszłam się przejść.
***dwa dni później***
Cały czas myślałam o tym chłopaku i o tej dziwnej nazwie zespołu: One Direction. Postanowiłam skorzystać z komputera w pobliskiej biblioteki miejskiej. Weszłam do środka, akurat dwie dziewczynki rozmawiały.
- Posłuchaj, ojciec kupił mi bilet na koncert One Direction! Ale supcio! A Twój?
- No mi też. Nie mogę się doczekać! Zobaczę loczka!- podskoczyła.
- A ja blondaska.- także podskoczyła.
"One Direction! O tym zespole mówił mi ten blondyn! Ale zaraz. Czy ten blondyn to członek tego zespołu?"- pomyślałam.
Jakiś chłopak zszedł z komputera, wpisałam w wyszukiwarkę "zespół one direction", wyskoczyła mi grafika i popatrzałam się na ich zdjęcie. Hmm... nie są tacy źli i... po raz pierwszy widziałam chłopaka z lokami! Wybiegłam z biblioteki, stanęłam przy fontannie, akurat chodnikiem szedł właśnie ten Harry i Niall (dowiedziałam się z Internetu dokładnie :D). Szybko usiadłam na ławeczce i starałam się nie zwracać na nich uwagi. Blondyn usiadł przy mnie.
- No witaj koleżaneczko.- uśmiechnął się.
- No witaj, koleżko.- odwzajemniłam uśmiech.
- Widzę, że nie skoczyłaś.- zauważył.
- Mhm... i sprawdziłam ten wasz zespół...
- I Harry lub Zayn Cię zauroczył, tak?- przerwał mi.
- Nie no co ty!- zaśmiałam się.
- A ja?- poruszył śmiesznie brwiami.
- Nie.- odpowiedziałam stanowczo.
- No cóż.- powiedział.- To mogę Ci pomóc?- wstał i podał mi dłoń.
- Uratuj mnie z opresji.- powiedziałam śmiesznym tonem.
- Dobrze, panno.- powiedział tym samym tonem.- Ale najpierw powiedz jakie twe imię?
- Martyna, a Ty jesteś Niall.
- Tak to ja we własnej osobie.
- Nigdy nie słyszałam takiego imienia.
- To teraz słyszysz.- odpowiedział.
Poszliśmy do jego domu, moje życie zmieniło o 180 stopni. Jestem jego dziewczyną, stanowimy zgraną parę. Planujemy ślub, ale jest mały problem z drużbą dla Niall'a, kiedy Nialler chce wybrać Louis'a nagle wyskakuje Harry i jego wybiera, a jak wybiera Harry'ego to wyskakuje Zayn, a później Liam.
Po ślubie kupiliśmy dla mojej mamy mieszkanie, by nie przeżywała katuszy.
KONIEC
Droga Martynciu! Jeśli to czytasz to wiedz, że nie miałam weny, ale jakąś koncepcję miałam. Przepraszam, że takie denne, wybaczysz? *.*
A i zapomniałam! Następny imagin chyba zrobię dzisiaj z Marcelem :D.
Ale super,.. Dziękuje ci bardzo jesteś kochana, nic się nie stało to było super. Bardzo ci dziękuje . :)
OdpowiedzUsuńOwww swietny rozdział ;>
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny
Pozdrawiam Bella♥
zapraszam na:
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com