piątek, 9 sierpnia 2013

PROLOG

Kate przeniosła się do Londynu ze względu na Twojego chłopaka Peter'a. Zdradził Cię z Twoją najlepszą przyjaciółką - Olivią. Jak ona mogła Ci to zrobić?! Miałaś ze swoim kumpelami po 17 lat, wyprowadziłyście się z rodzinnego miasta. Byłyście najsławniejsze w całym liceum, nie wiadomo dlaczego. 
                                                                       *** 
Wyszłaś z lotniska, zadowolona, że zapomnisz o tym dupku i laluni. Nie byłaś sama, byłaś z Leną, Julie i Natashą, które cię kochały jak siostrę. Od razu poczułaś się dziwnie, czułaś, że ktoś za Tobą jest i cię śledzi, odwróciłaś się, nikogo nie było. 
- Spokojnie Kate, tu nie będzie Peter'a.. - powiedziała Lena.
- Mam nadzieję...- odpowiedziałaś.
- Dziewczyny, co się stanie, jak spotkamy chłopaków z.. z... z...- Natasha podnieciła się.
- Nati! Uspokój się! Może ich zobaczymy, ale to nie znaczy, że zaprzyjaźnimy, więc...
- Popatrz! Tam przy drzewach to... to. t-to...-Nati uspokoiła się.
 Twoja koleżanka popatrzała, przy drzewach, rzeczywiście, stała tam cała garstka. 
- Dziewczyny, nie zwracajmy na nich uwagi, chodźmy dalej.- powiedziała Kate przez zęby.
Nastolatki poszły do hotelu, Katie zaproponowała, że pójdziecie do pobliskiej restauracji, dziewczyny zgodziły się, Kate zaczęła grzebać w torbie.
- Aaaa!- wrzasnęła
- Co się stało?- spytała Julie.
- Zgubiłam portfel, no świetnie!
Ktoś zapukał do drzwi, trzęsąca się po spotkaniu z chłopakami koleżanka otworzyła drzwi. W drzwiach stał Zayn Malik...
- O mamciu!- powiedziała Lena. Otrząsnęła się.- Tak? 
- Któraś z was zgubiła portfel, więc przyniosłem.
- Śledziłeś nas?- spytała Lenka. 
- Po co? Po prostu widziałem gdzie idziecie... 
- Dobrze, dzię-k-ku-j-jemy. To pa! 
- Miłych wakacji. 
Lena zamknęła drzwi. Zsunęła się na podłogę, ale po chwili wstała, zaczęła się drzeć.
- Mamciu! Rozmawiałam z Zaynem, rozmawiałam z Zaynem... Ja rozmawiałam z...
- Tak wiemy! Otrząśnij się.
-Katie dobrze, że portfel zgubiłaś!- powiedział Lena.
Wiedząc, że to początek waszej przygody, poszłyście do restauracji. 
                                                                     ***
Z perspektywy Zayn'a
Wszedłem do naszego mieszkania.
- No cześć Zayn....- uśmiechnął się Louis.
- Za dużo marchewek?
- Dzisiaj nie jadłem! Słowo honoru! - powiedział Louis i schował rękę za plecy i zrobił z dwóch palców "X".
Niall grał z Harrym w Fifa 2013, a Liam pisał coś na twiterze. Wyjąłem z lodówki Pepsi.
- Zayn i jak oddałeś portfel?- spytał Hazza.
- Nom.
- Jest jakaś z lokami? Z daleka nie widziałem...- wyszczerzył się.
- Nie wiem, otworzyła mi jakaś dziwna dziewczyna...
- Czyli?- zapytał.
- Bardzo się trzęsła, nie wiem dlaczego...
- Nie zgrywaj głupka.- powiedział Liam.
- Nie zgrywam. 
- Jak tylko do któreś zagadasz, ona się trzęsie, każda marzy o Twoim spojrzeniu na sobie. 
- Tak, ale ta "normalna", by się we mnie wpatrywała i nic nie mówiła.
Wziąłem łyka Pepsi. Louis od razu się odezwał: 
- Jak możesz to pić?!
- Normalnie...
- No dobra, powiesz mi jak wygląda?- spytał loczkowaty.
- A już mówię... Ma loki- mrugnąłem.- zielone oczy, czerwone usta, jasną karna...
- Dobra nie mów, bo nie będę mógł spać! Idę do sklepu. 
- Przecież Niall miał iść.- powiedział Liam.
- Lepiej ja pójdę. 
                                                                      ***
Z perspektywy Leny: 
Ciągle myślałam o tym spotkaniu z Zaynem. Mamciu! Jest przystojniejszy na żywo niż na plakatach! Chyba się zakochałam... A co się stanie, jak go spotkam jeszcze raz? A może spotkam Niall'a? Niall podobał mi się od razu. Mamciu! Muszę skończyć z tym "mamciu" to jest dziecinne... Natasha włączyła Vivę. 
- Co leci? 
- Uuu...- powiedziała Julie
Leciało oczywiście One Direction - Best Song Ever. Pokazano ujęcie na Zayn'a jako Veronicę, zemdlałam. Po kilku minutach obudziłam się. 
- Co się dzieje?- spytał Kate.
- N-nic, po prostu nadal myślę o spotkaniu z... z... 
- Spokojnie, chodźmy na spacer. 
- Dobra.
Wyszłam z Kate z pokoju hotelowego.
                                                                     ***
- Ciekawe, gdzie oni mieszkają?-. powiedziała Lena
- Kogo to lamborghini?- spytała Kate 
- Co się interesujesz chodź do Tesco, musimy kupić Pepsi i lody.- powiedziała. 
 17-nastolatki weszły do sklepu. Wzięły potrzebne rzeczy i stanęły przy kasie. Przed Leną był jakiś chłopak z tyłu podobny do Harry Styles. 
"Łał, znowu on!"- pomyślała Lena.
Hazza zapłacił funtami, uśmiechnął się do Katie.
- Dziękuję. Zapraszamy ponownie.- powiedziała kasjerka. 
Kate i Lena, przechodziły koło lamborghini, do którego wsiadł Harry.Lena stanęła dokładnie przy tym aucie.
"Co ona wyrabia?!"
-Katie! Zapomniałam kupić lodów! A pidżama party bez lodów to nie to samo! 
- No dobra idź...
Kate usiadła na ławce, jej cztery litery zaczęły ją boleć, więc poszła się przejść, nagle zobaczyła Peter'a. Harry wychodził z auta by wyrzucić papierek po lodzie. Kate szła szybciej do Tesco, ale eks ją dogonił. Zaczął szarpać i bić cię. Harry podbiegł do chłopaka i odepchnął go, Peter upadł na chodnik.
- Zostaw ją!
- O Harry Głupek się do mnie stawia!- już miał rąbnąć "Obrońcę", lecz usłyszał dźwięk policji i od razu zwiał.
Kate leżąc na chodniku widziała rozmazaną twarz zmartwioną Harry'ego. Myślała, że jest w niebie i trafiła do anioła. 
- Jestem w niebie?-spytała Kate.
Z perspektywy Harry'ego:
Zadzwoniłem po karetkę, przyjechali po pięciu minutach, wzięli ją do szpitala, podeszła do mnie jakaś dziewczyna (pewnie jej koleżanka).
- Co się stało?- spytała.
- Jakiś chłopak ją pobił.
- Peter!- powiedziała.
- Że kto?- popatrzałem na nią zdziwiony. 
Zobaczyłem zmartwioną twarz, zielone oczy w łzach, kasztanowe loki. Podałem jej chusteczkę.
- Dziękuję.
Przytuliłem ją, to było dziwne, nie przytula się pierwszą lepszą dziewczynę, ale trzeba ją pocieszyć. 
- Chodź, jedziemy do szpitala. 
Z perspektywy Leny:
O mamciu! Przytulił mnie Harry! Zaraz umrę z wrażenia! Teraz jadę jego samochodem! O mamciu! 
- O mamciu!- powiedziałam głośno.
- Co się stało?- spytał Harry.
- Nic, teraz sobie uświadomiłam, że mnie przytuliłeś, dałeś chusteczkę, i teraz jadę w Twoim samochodzie!
- Żyć nie umierać, co nie?- przez przypadek nie zauważył samochodu, na szczęście się zatrzymałem.
- Co ty chcesz mnie zabić?- spytałam.
Ruszył z miejsca, po chwili byłam z nim w szpitalu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz