czwartek, 21 listopada 2013

Rozdział XVI

  ROZDZIAŁ XVI

*perspektywa Pauli

Siedziałam na twardym materacu w piwnicy, obok mnie spała Lena, która była bardzo wycieńczona z powodu Petera, który ją bił, by powiedziała mu, gdzie jest Harry i reszta chłopaków. Chwilę później weszła Cara (jak ja jej nienawidzę!), jej prawa dłoń była w rękawiczce, ciekawiło mnie dlaczego. Podeszła do Leny i już miała ją kopnąć, jednak ja wystrzeliłam do niej iskierkami i celowo ściągnęłam jej rękawiczkę, byłam przerażona tym co zobaczyłam, jej dłoń była spalona aż do kości! Od razu połapałam się czyja to sprawka – pewnie, że Harry'ego. Dziewczyna syknęła z bólu i wyrwała mi rękawiczkę z rąk. Spojrzała na mnie jakby chciała mnie zabić, szybko wybiegła z piwnicy. Po kilku minutach usłyszałam stukanie w okno, spojrzałam w stronę stuknięć – to był Harry, który widząc mnie uśmiechnął się i pomachał do mnie jakby nic się nie stało. Odmachałam i odsunęłam się od Leny, gdy Loczek ją zobaczył przeraził się jednak on stłukł szybę łokciem i rozejrzał się po piwnicy.
Nie mam zamiaru gadać przez zamknięte okno, zwiewacie stąd! – powiedział.
Ale Harry, my nie przejdziemy, mamy te bransoletki, których nie możemy zdjąć, a jak wystawimy rękę przez okno to od razu włącza się alarm... – odparłam, po chwili usłyszałam głosy za nim. – Ile osób wziąłeś? – spytałam.
Mało! Jest ze mną tylko: Katie, Louis, Liam, Niall i Zayn... – wyliczył na palcach.
Ok... Zaraz, Katie?! Ona powinna być w szpitalu! – zdziwiłam się.
Na razie nic jej nie jest, więc wszystko jest ok... Natasha i Diana są w szpit..AAAAAALU! 
Harry spadł na skrzynki, które były pod drugim oknem (tamto pierwsze było zawalone, nie pamiętacie?! :D). Wstał, miał wplątane we włosy pajęczyny i w ogóle był zakurzony, po chwili przez okno wyjrzał Louis, który go zepchnął. 
Pamiętaj, Harry, że nie przyszliśmy na pogaduchy tylko, żeby je ratować! – powiedział Tomlinson.
I can't be no superman, but for you I'll be super human! – zaśpiewał (prawdopodobnie) Niall. 
Nie musiałeś mnie zrzucać! Jak ja się tak Lenie pokaże?! – spytał Harry.
Dobra, Hazziątko! Przenieś te skrzynki, żebyśmy po cichu weszli do środka... – rozkazał Liam.
Nie jestem Hazziątkiem! 
No to Edward, matko... – przewrócił oczami Liam.
Pomogłam Harry'emu przenieść skrzynki, po chwili wpadł Louis, później Liam (który mi się ciągle przyglądał), następnie Katie, po niej Zayn, a ostatni Niall, któremu nie dało się do końca wejść i zdarł sobie do końca kolana spodnie. 
Kurwa, wyglądam jak pedał! – przeklął.
Jedna nogawka cała, a druga nie, nowy look! – zaśmiał się Zayn.
Bardzo śmieszne, Panie Stojąca Grzyweczko! – zgasił go blondyn.
Cicho kurwa bądźcie! Nie zapomnieliście gdzie jesteście? – uspokoił ich Harry.
Po chwili obudziła się Lena, jak zaczarowana spojrzała na Harry'ego, on tym samym wzrokiem patrzył na nią, ale po chwili prychnęła i odwróciła wzrok na Kate. Piwnooka usiadła przy Lenie. 


*perspektywa Leny

Kate usiadła przy mnie, spytałam ją co oni tu wszyscy robią? Ona odpowiedziała, że przychodzą nas uratować, po chwili Harry, powiedział, że nie ma zamiaru tu tak stać i wychodzi. Paula i Katherine pomogły mi wstać. Peter, który próbował ze mnie wydobyć informacje, złamał mi nogę, bo nie puściłam farby i to była taka „kara”. Hazza spojrzał na mnie.
Wezmę Cię na ręce. – powiedział podchodząc do mnie.
Nie! Dam sobie radę! – warknęłam.
A, cicho bądź! – wziął mnie na ręce. 
Mocno zdziwiłam się, kiedy tak się do mnie odezwał, lecz po chwili byłam w ramionach Zayna, bo Harry musiał otworzyć drzwi, nie minęło kilka sekund, a już wyszliśmy z „celi”. Jednak nie wszystko jest idealne, Peter od razu zauważył, że coś się dzieje i razem z Carą zeszedł po schodach. Hazza spojrzał z wściekłością na tą dziewczynę, która podszywała się za jego byłą dziewczynę. Pete podszedł do Zayna i wyrwał mnie, i popchnął na Carę, a Cara zabrała mnie na górę... 

*perspektywa Louisa 

Peter uśmiechnął się i pstryknął palcami, zrobiło się bardzo ciemno, wołałem po kolei wszystkich moich kumpli i Paulę, ale nikt nie odpowiadał. Po chwili zobaczyłem wielki stos marchewek, podbiegłem do nich i zacząłem je po kolei jeść, byłem jak w niebie; nie mogłem oderwać się od zajęcia... Po chwili zobaczyłem gołębia, gruchnął do mnie.
Kevin! Tu jesteś – ucieszyłem się.

*perspektywa Niall'a 

Zgasło światło... Po chwili zobaczyłem Nando's, ale nie z tym napisem co zawsze tylko z napisem Nialldo's! Nie mogłem w to uwierzyć! Wszedłem do środka i ludzie powitali mnie z oklaskami, a szef kuchni przyszedł i podał mój ulubiony zestaw, od razu siadłem przy stole i rozkoszowałem się smakiem... 

*perspektywa Liama

Zrobiło się ciemno, nie widziałem nikogo i niczego prócz ciemności... Lecz nagle ujrzałem Disneyland. Nie mogłem w to uwierzyć, przetarłem oczy ze zdumienia, poszedłem trochę dalej i zobaczyłem Paulę, która siedziała na ławce jedząc watę cukrową. Usiadłem przy niej, ona uśmiechnęła się. Objąłem ją ręką, Paula przytuliła się do mnie... Wyrzuciła patyczek od waty i pociągnęła mnie za rękę, poszliśmy na most i wtedy mnie pocałowała. Poczułem się bajecznie... 

*perspektywa Zayna 

Nie widziałem nic i nikogo, wołałem wszystkich po kolei, ale nikt się nie odpowiadał, nagle na samym końcu pokoju (o ile to był koniec...) zobaczyłem Katie, siedziała sama, zapłakana, twarz miała skrytą w dłoniach. Podszedłem do niej, ona spojrzała na mnie, usiadłem przy niej i przytuliłem ją.
Zayn, ja kocham Ciebie. Zack się nie liczy, zerwę z nim dla Ciebie.
Ja też Cię kocham... 
Pocałowaliśmy się...

*perspektywa Harry'ego 

Jakby to powiedzieć... Było ciemno jak w dupie u murzyna! Nagle zobaczyłem Madeline, oniemiałem, ale przypomniałem sobie lipiec... Madeline, która później okazała się to jebniętą Carą, mogła być teraz zmyślona... Wołała mnie, że mnie kocha i tak dalej, jednak ja ją olałem i szukałem wyjścia lub światła, jednak później zobaczyłem Lenę, stała i uśmiechała się do mnie... Już miałem do niej podejść, ale uświadomiłem sobie, że to nieprawda! Machnąłem ręką, ale przez przypadek uderzyłem w coś lub kogoś, upadłem razem z tym czymś/kimś. Teraz miałem pewność, że to był ktoś, bo to coś dotknęło moich włosów.
Harry? To ty, to ty, to ty? – spytał Louis (po głosie poznałem :D).
Pewnie, że ja! Nie widać?
W ciemności wyglądasz jak inni, wiesz? 
Zapomniałem, że jest ciemno... – odparłem.
A tak w ogóle widziałeś gdzieś marchewki i Kevina? – spytał.
Że co proszę? 
No marchewki! Zajadałem się nimi aż nagle PUF! I zniknęły... 
Ja widziałem Made, ale później Lenę, ale to olałem, bo to fatamorgana, kurwa jest! 
Ciekawe co widziała reszta? – zastanowił się Louis.
Lou, możesz łaskawie ze mnie zejść? 
To ja leżę na Tobie? Kurde, myślałem, że leżę na kanapie... Nie wiedziałem, że taki miękki jesteś, chyba ci się przytyło...
Kurwa, zejdź! 
No dobra, dobra! 
PAULA! PAULA! – usłyszeliśmy wołanie Liama.
Wstaliśmy i pobiegliśmy w stronę skąd dobiegały odgłosy... Nagle rozjaśniło się, widziałem Liama, który chodził wokół, kiedy nas zauważył zatrzymał się, do tego samego pokoju wszedł Zayn, później Katie i Paula, jednak po Niallu nie było ani śladu... Postanowiliśmy go poszukać, podzieliliśmy się dwójkami; ja poszedłem z Louisem, Liam z Paulą, a Zayn razem z Kate. 

*perspektywa Katie 

Szłam z Zaynem przez labirynt korytarzy szukając Niall'a, który gdzieś się zawieruszył... Nie odzywałam się do Zayna ani słowem, on zresztą do mnie też. Był obrażony, że mam chłopaka. Czułam się głupio, że go okłamuję i nie powiem mu prawdy, że Harry go zabił... Właśnie! Czy Harry nie będzie za to siedzieć? Jeśli go złapią oczywiście... Nie wytrzymałam! Rozpłakałam się, Zayn słysząc mój szloch, podszedł do mnie i spojrzał mi głęboko w oczy.
Coś się stało? – spytał.
Nie... 
Mów prawdę! 
Przecież mówię...
Proszę Cię, mów! 
Usłyszałam wrzask.
Może później... – odparłam.
Pobiegliśmy w stronę dobiegającego krzyku... 



                                KONIEC

Dziękuję serdecznie bajce „Epoka Lodowcowa 4: Wędrówka kontynentów” za to, że mogłam wykorzystać moment, kiedy pojawiły się syreny i ich kusiły... 
Chyba wiecie o co mi chodzi? Z tymi fatamorganami chodziło o to, że Peter znalazł czego najbardziej pragnie każdy z chłopaków i przeniósł to do rzeczywistości, kapewu? xD 

4 komentarze:

  1. fajny rozdział tylko kim jest Katherine?????

    OdpowiedzUsuń
  2. Katie, Kate, Cat...to zdrobnienia właśnie od Katherine :) Miłego czytania, Lenka:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział... ale mam jedno, małe pytanko - CZEMU TAKI KRÓTKI ?! ;( zaraz się poryczę ;( pisz next jak najszybciej <3

    OdpowiedzUsuń
  4. ale extra !!!!!! Napisz następny !!

    OdpowiedzUsuń