piątek, 22 listopada 2013

IMAGIN Z TAJEMNICĄ cz. 2

IMAGIN Z TAJEMNICĄ CZ.2

To się powtarzało każdego dnia... Tylko pytanie co? A właśnie! Harry codziennie o 15 pukał do drzwi i pytał się czy mogę wyjść na dwór, mama zawsze się zgadzała. Gdyby jej nie było na pewno bym nie wyszła, bo tata myśli, że on mnie zwiedzie na złą drogę, ale jakim cudem? Taki słodziutki chłopak... Jak może być w złym towarzystwie?! Jednak oczywiście ojciec uważa inaczej... 
Była 15, z niecierpliwością czekałam na Harry'ego, minęło 10 minut, jednak nikt nie przychodził. Kiedy było już dwadzieścia po trzeciej i już miałam iść na górę, ktoś zapukał. Szybko pobiegłam do drzwi i je otworzyłam. To nie był Harry, tylko Niall był bardzo czerwony na twarzy. 
Nialler, co się stało?
Umiesz wchodzić na drzewa? – spytał. 
Pewnie, a dlaczego pytasz? 
Chodź! – Niall chwycił mnie za rękę. 
MAMO! WYCHODZĘ! – wrzasnęłam.
Biegłam razem z Niallem, skręciliśmy w stronę drzew, nie wiedziałam o co chodzi. Niall wytłumaczył mi dlaczego tak biegniemy, wiedziałam, że Harry i Louis weszli na drzewo, Lou zeszedł, ale Harry nie potrafi, a chłopaki nie umieją go ściągnąć. Dobiegliśmy do chłopaków i strasznie wielkiego dębu. Spojrzałam w górę, na jednym z gałęzi był Hazza, który na sto procent był przerażony. Louis powiedział, że mi pomoże wejść, jednak ja nie potrzebowałam pomocy, sama zwinnie weszłam na drzewo. Kilka sekund później byłam przy chłopaku. 
Nie umiesz zejść? – spytałam.
Nie! – zaprzeczył. – Tylko chcę trochę dłużej być na drzewie...
Ale Harry, mama cię na obiad woła! – krzyknął Niall.
Nie jestem głodny!
Czyli, że będziesz na tym drzewie całe życie, tak? Dobra, to ja schodzę... – powiedziałam i już miałam schodzić. 
Czekaj! No dobra, nie umiem zejść...
Louis! Ustaw się pod tą gałęzią, ja zrzucę Hazzę...!
CO?! – zdziwił się Harry.
Tak jest najłatwiej!
Dobra...
Przeszłam na drugą gałąź, zielonooki zrobił mi miejsce, żebym ja mogła go zepchnąć na dół. Spytałam Louisa czy stoi na dole, bo liście go zasłaniały, on odpowiedział, że jest ustawiony i czeka na grom z jasnego nieba. Przeszłam na gałąź przy której był Harry, zapytałam go czy jest gotowy, przytaknął, policzyłam do 3 i popchnęłam loczka, on spadł. Szybko zeszłam na dół, Hazza, który trzymał się za rękę i płakał spojrzał na mnie z gniewem, Tommo stał przy nim. Styles miał rany na rękach i trochę na twarzy. 
Harry! Szybko wracaj do domu! Masz złamaną rękę! – powiedział Louis.
O Boże, mama mnie zabije! – przeraził się Styles.
Nie ciebie, tylko mnie... – poprawiłam go. – Mogłam ci spokojnie pokazać jak się schodzi... 
My też dostaniemy ochrzan z powodu, że go nie przypilnowaliśmy... – zakłopotał się Zayn. 
Louis pomógł Harry'emu wstać, my – cała paczka, szliśmy ze strachem do domu Hazzy. Szczerze – trochę baliśmy się jego mamy, chociaż nam dawała ciasto, jednak się jej baliśmy... W końcu doszliśmy do furtki, przez kilka minut kłóciliśmy kto zadzwoni, jednak Liam (najodważniejszy) zadzwonił, z domu wyszła siostra Harry'ego – Gemma, która miała dopiero 7 lat. 
Co się stało? – spytała.
Jest twoja mama? – zapytał Liam.
Nie, mama poszła do niej... – wskazała mnie. 
Spojrzałam w stronę swojego domu. Pani Styles właśnie wychodziła z ogródka, przełknęłam ślinę, bałam się, że na mnie nakrzyczy i zakaże mi się spotykać z Harrym. Ona do nas podbiegła i spytała co się dzieje, ja wytłumaczyłam jej wszystko co się stało, rozpłakałam się mówiąc, że Harry ma złamaną rękę i, że to przeze mnie. Mama Hazzy mi otarła łzy i powiedziała, że bierze Harry'ego do szpitala, po tych słowach wzięła loczkowatego do auta i pojechali. Otarłam dokładniej łzy, słyszałam jak Liam, Niall, Louis i Zayn mówią: „Uff!”. 

                                KONIEC

Story of my life... ekhem... Sorry, uwielbiam tą piosenkę :D. Następna część będzie, że będą trochę starsi :D...
Konkurs!!!!! Jaka jest tajemnica? O kim jest ten imagin-główny bohater...:) Odrazu mówie, że nie jest łatwy...
                                                      Lenka:*

4 komentarze: