ROZDZIAŁ XVII
*perspektywa Katie
Nagle usłyszeliśmy męski wrzask, pobiegliśmy w stronę dobiegającego krzyku. Byliśmy pierwsi w pokoju, gdzie leżał Niall, cały zapłakany, podbiegliśmy do niego.
Nialler, co ci? – spytał Zayn.
Moje Nialldo's! Ono... zniknęło!
Jakie Nialldo's?! O co ci kurwa chodzi? – zapytał Grzyweczka.
No, bo tu było Nando's! Ale nie z tym napisem co zawsze tylko z napisem Nialldo's!
Niall, ogarnij się to była fatamorgana! – wrzasnęłam.
Ja tam jadłem! Mój ulubiony zestaw! Ja chcę moje Nialldo's!!!
Blondyn! Zamknij się! – wrzasnął Zayn.
Ja chcę moje Nialldo's!
Zayn dał mu z liścia, chłopak uspokoił się przerażonym spojrzeniem patrzył się wokół, jakby miał resztkę nadziei, że „jego” Nialldo's gdzieś tu jest. Przetarł oczy i wstał, nie mógł uwierzyć, że to co działo się zaledwie przed kilkoma minutami już nie istnieje i nigdy istnieć nie będzie...
Po chwili dobiegli do nas Paula, Liam, Louis i Harry, Zayn wytłumaczył im co tu się stało, a ja siedziałam przy Niallu, który ciągle myślał o swojej fatamorganie, ciężko westchnęłam, chciałam powiedzieć Zaynowi co o nim myślę, że go kocham i co najważniejsze... że Harry ZABIŁ mojego chłopaka... Postanowiłam sobie wszystko uświadomić... Jak Hazza zamordował Zack'a? Rąbnął w niego błyskawicą, no tak... Spojrzałam w stronę grupki, na uboczu stał zielonooki, który z podejrzeniem rozglądał się wokoło. Podeszłam do niego, chciałam z nim porozmawiać w cztery oczy, sami... Hazza zgodził się na taką rozmowę, stanęliśmy w kącie, przy starej szafie, rozejrzałam się wokół, zauważyłam że Zayn dziwnie się nam przygląda, olałam to, spojrzałam na Harry'ego, on głęboko patrzył w moje oczy. Westchnęłam, znowu spojrzałam na Zayna, chłopak stał obrażony przy grupie...
Harry, musisz wiedzieć, że zamordowałeś mojego chłopaka... – zaczęłam ciężko.
Na szczęście wiedziałem to zanim tu przyszliśmy i zanim go zabiłem. – uśmiechnął się, jakby był dumny z tego co zrobił.
Ale skąd? – spytałam.
Zayn zdążył to wykrzyczeć w swoim pokoju, było słychać każde słowo, kochanie...
Kochanie? – zdziwiłam się na to słowo. – Harry, nic ci nie jest?
Sorry, ostatnio tak mam. Wiedz, że do Niall'a powiedziałem „blondyneczko”, a do Zayna „słodka”, nawet nie wiesz jak się wkurzył... A i jakbym mówił do ciebie takie „słodkie słówka” lub całował tak jak wcześniej w parku, to wiedz, że to nie ja!
Zdążyłam się połapać po tej czarnej plamie na dłoni...
Właśnie, wiesz co to oznacza? – spytał.
Nie, ale Paula wie...
Krówka, która spojrzała w naszą stronę, podeszła do nas pytając o co chodzi, ja razem z Harrym wytłumaczyliśmy jej o co chodzi, loczkowaty pokazał jej tą czarną plamę, dziewczyna się jej dokładnie przyjrzała, później spojrzała na Hazzę i dotknęła plamy na dłoni, Harry uderzył pięścią w ścianę tak mocno, że zrobiła się w niej dziura. Przeraziłyśmy się...
Co to było do cholery?! – spytał.
Nie jesteś po naszej stronie.... – odparła przestraszona Paula.
Ale przecież jestem upadłym aniołem! I wy też!
No tak! Ale istnieją dwie kategorie: dobre i te... mroczne. Ty jesteś tym drugim jak Peter i Cara.
Dlatego tak wszystko rozwalam? Wkurwiam się o byle co?! I... całuje nieswoje dziewczyny...
Kogo pocałowałeś?! – zdziwiła się Paula.
No Katie, ale tylko raz...
Kate pokaż dłonie!
Przerażona pokazałam jej moje dłonie, Paula z lękiem spojrzała na mnie, później z gniewem na Harry'ego.
Ty dupku! Jak mogłeś!
Ale co ja zrobiłem?!
Przez ciebie Katie będzie taka jak ty!
Spojrzałam na dłoń, miałam na niej małą, czarną plamkę. Paula właśnie krzyczała na Harry'ego, ja odepchnęłam ją od niego.
Paula! Spokojnie! Nic mi nie jest! A przecież jakby co możemy coś zrobić, żeby tak nie było, prawda? – powiedziałam z nadzieją.
Tego nie da się odwrócić! Ty i on będziecie tacy już na zawsze!
CO?!
Jad będziecie wydzielać tylko co roku w ten dzień, w którym sami zostaliście „źli”, ty Harry nie będziesz mógł się całować z nikim 26 lipca, a ty Katie nie możesz całować się z nikim 30 lipca!
Ej, o co wam tu chodzi? Mhm? – spytał Zayn.
Zayn, ty tego nie zrozumiesz... – powiedziałam.
Na szczęście wszystko słyszałem i wiem o co chodzi!
Ladies and Gentleman! Byliście kiedyś w Narnii? – zapytał Louis, przyglądając się szafie.
Tommo nie zaczynaj! W zeszłym roku szukałeś Narnii w swojej szafie, a znalazłeś tylko kilka pająków i guza... – przewrócił oczami Liam.
Ale teraz jesteśmy w nawiedzonym domu Petera w szafie może czaić się wszystko... – powiedział podniecony.
Dobra! To otwórz szafę! – powiedział kpiąco Liam.
Ok! – mrugnął Lou.
KONIEC
Ciekawe co będzie w szafie, co nie? Co by było, gdyby tak potworek wyskoczył xD? Albo Lena xD? Zobaczycie to w następnym rozdziale ;).
A co do imaginu to zobaczymy, kiedy go w końcu napiszę xD...
Ale supcio ;-* czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńNapisz następny !!!!
OdpowiedzUsuń