środa, 6 listopada 2013

Rozdział XI

   Tak jak obiecałam dodaję 4 zaległe rozdziały, a jutro...pierwsza część imaginy z...Po przeczytaniu się dowiesz:) 
ROZDZIAŁ XI


*perspektywa Harry'ego

Obudziłem się o 12.12, spojrzałem na tekst piosenki, którą piszę dla Leny, spojrzałem w telefon. Był w nim SMS! Szybko go odblokowałem i kliknąłem ikonkę „Nowa Wiadomość” –  niestety to tylko od Niall'a... 

Nialler: Stary, miałem ci tego nie mówić, ale Lena napisała mi, że nigdy ci nie wybaczy. A tak w ogóle jak tam piosenka? Jakby co mogę pomóc z melodią, choć sam wiem, że umiesz grać na gitarze ;). A! Najważniejsze! Proszę, załóż chociaż bokserki na siebie... 

Westchnąłem, ubrałem tylko bokserki i spodnie (koszula mi nie potrzebna...), wziąłem się do pisania jakiegoś sensownego tekstu... Wymyśliłem jakąś jedną zwrotkę i trochę refrenu z udziałem gitary, dalej nie mogłem... Wena mnie upuściła, odstawiłem gitarę i umyłem twarz. Spojrzałem na siebie w lustrze, coś zapiekło mnie w łopatce, odwróciłem się i spojrzałem za siebie. To co zobaczyłem nie mogę uwierzyć do teraz... Zobaczyłem taki sam tatuaż jakie mają dziewczyny! Czy ja też jestem po ich stronie? Jakim cudem?! Wziąłem koszulę, wybiegłem z pokoju, zatrzymał mnie Niall.
Gdzie biegniesz? – spytał.
Gdzie są chłopaki? – zapytałem. 
Zayn i Louis w TESCO, a Liam u siebie w pokoju... 
Pokazać ci coś, tylko nie mów nikomu, jasne? 
Dobra, o co kaman? 
Poszliśmy do kuchni, zdjąłem koszulkę i stanąłem plecami do Niallera. Spojrzałem na niego zza pleców, na jego twarzy było zdumienie, jakby pierwszy raz widział tatuaż, odwróciłem się do niego. 
Harry... ty zdecydowanie masz ZA dużo tych tatuaży! Kiedy go zrobiłeś?!
Dziewczyny mają taki sam i proszę tego też nie mów! One są upadłymi aniołami, nie wiem jakim cudem, ale ja też nim jestem! 
Diana? Ta słodka dziewczyna? Ma czarne skrzydła... ALE CZAD! Idę z tobą do ich domu! 
Ale nikomu o tym nie mów, jasne?! 
Pewno...
Założyłem koszulę, wybiegliśmy z domu i biegliśmy do lokum dziewczyn, które nie wiem czy nas przyjmą, ale muszą! Stanąłem przy ich drzwiach, przeszedł mnie dreszcz, słyszałem głosy za drzwiami, zapukałem, one się otworzyły. Przeraziłem się, weszliśmy jak pracownicy CBA do środka, wszędzie były porozwalane rzeczy, a Katie, która krwawiła, miała przygniecione nogi do kolan kanapą. Szybko podbiegliśmy do niej razem z Niallerem i podnieśliśmy kanapę... Kate spojrzała na nas i szepnęła: „Porwali... Lenę... Nie... Mogłam...Nic... Zro...” i wtedy zasłabła. Przestraszyłem się nie na żarty, Niall zadzwonił po karetkę, potrzebowaliśmy więcej ludzi, więc stelefonował również do Louisa i Zayna, by szybko wstawili się w domu dziewczyny. Po kilku minutach oni też byli w salonie, Zayn klęknął przy Kate, widziałem w jego oczach łzy, które próbował powstrzymać, rękawem otarł krwawiące miejsca, jednak nie mógł znieść tego widoku, łza spłynęła po jego policzku, wtedy dowiedziałem się, że nawet tak męscy faceci jak Malik muszą popłakać... 
Razem z Louisem poszliśmy zobaczyć inne miejsca – Niall poszedł razem z nami. Weszliśmy do pierwszego pokoju, który okazał się pokojem Pauli, czerwonowłosa powiedziała głośno „Elementum dispare”, z jej ręki wyleciał płomień schowaliśmy się. 
Spokojnie! Spokojnie mamy białą flagę! – Louis mówiąc to urwał kawałek mojej koszulki i pomachał nią zza łóżka.
(Nie)Grzecznie mówiąc wkurwiłem się na niego i miałem go uderzyć, ale CUDEM się powstrzymałem. Powoli wstaliśmy, Paula, która stała wściekła z wyciągniętą dłonią na której był znak „Li . PowiedziaBem chBopakom, |eby szukali reszty dziewczyn, a sam zostaBem w pokoju. PrzeBkn Bem [lin , moj gBow targaBy my[li... 
Wiem, że jesteście mrocznymi anielicami... – zacząłem niepewnie.
Skąd wiesz?! – przerwała mi nerwowo. – Kto ci powiedział? Lena? Katie? A może Diana? 
Wytłumaczyłem jej wszystko, co wydarzyło się w nocy, później i teraz (pominąłem to, że też mam skrzydła...). Na końcu mojej opowieści, powiedziałem, że muszę ściągnąć koszulkę i jej coś pokazać. Dziewczyna zdziwiła się, ale zgodziła się... Odwróciłem się do niej plecami i zdjąłem koszulę. Dziewczyna szepnęła: „O matko święta!”, odwróciłem się w jej stronę, Paula stała zdziwiona z lekko otwartymi ustami. 
Ty... jesteś... Jednym z nas i chyba wiem dlaczego... – powiedziała.
Domagam się odpowiedzi... – odparłem neutralnie.
Jak pocałowała cię ta Cara, ona musiała wypić przed tym jad, który może trzymać w ustach przez kilka godzin, nawet gdy mówi, kiedy się pocałowaliście, ten jad przeniósł się do ciebie, a ty nawet tego nie poczułeś.
Po chwili usłyszałem krzyk Louisa, krzyczał: „Natasha! Nie! Nie umieraj!”, włożyłem koszulkę i pobiegłem za Paulą do pokoju skąd dobiegały krzyki, zielonooka leżała w kałuży krwi, a Lou siedział obok niej. Mówił mi jak bardzo ją kocha, jak bardzo chciałby oddać za nią życie, jakby chciał się przeciąć żeby ją jeszcze raz dotknąć, teraz siedział, zapłakany obok dziewczyny, którą kochał całym sercem, bardziej niż Boże Narodzenie, bardziej niż marchewki... Ciągle gładził jej zakrwawiony policzek. Niall był w pokoju Diany, która lepiej wyszła niż czerwonowłosa, ale leżała nieprzytomna, Nialler zaniósł ją na kanapę, obok Katie, Louis zrobił to samo z Natashą. Ciągle płakał tak samo jak Zayn, po kilku minutach zjawiła się karetka, która zabrała dziewczyny i Paulę, która miała lekkie draśnięcia.
Usiadłem na poszarpanej kanapie, myślałem o Lenie, która może nigdy się nie znaleźć, nie wiadomo co ten Peter z nią teraz robi. Pewnie teraz siedzi uwięziona, sama, stęskniona za domem. Na samą myśli, że Lena nie wróci, że nigdy jej nie dotknę, nie pocałuję w czoło, nie zobaczę jej uśmiechu, jej pięknych oczu rozpłakałem się. Postanowiłem chłopakom powiedzieć całą prawdę, wiem że to nieodpowiedni moment, ale kiedyś i tak bym musiał to powiedzieć... 
Wstałem z kanapy, spojrzałem na chłopaków, każdy nich miał opuchnięte oczy od płaczu, ciężko westchnąłem.
Pewnie widzieliście tatuaże dziewczyn? – zacząłem niepewnie. Chłopaki przytaknęli. – To nie są zwykłe tatuaże... One są upadłymi aniołami, możecie mi nie wierzyć, ale ja też taki tatuaż posiadam! Zobaczcie! – ściągnąłem koszulę i odwróciłem się do nich tyłem. Kilka sekund później, ciągnąłem dalej. – Wiem, że muszę powiedzieć zaklęcie by się pojawiły i zniknęły, słyszałem jak go Lena mówiła pokazując swoje skrzydła. Pokazać wam? – chłopaki ponownie przytaknęli. – Viva la ersum... – szepnąłem. Moje skrzydła pojawiły się, były wielkie i czarne. Chłopaki zdumieli jak mnie zobaczyli, nie mogli w to uwierzyć.– Jest jeden błąd, nie wiem jak zrobić, żeby zniknęły...
Ja wiem – powiedział Niall. – Jest karteczka na tablicy korkowej Diany, tam było napisane Ersum la Viva, spróbuj! – zachęcił mnie.
Powtórzyłem to co powiedział do mnie Nialler, skrzydła zniknęły, Louis i Zayn patrzyli na mnie zdziwieni. Lou wstał. 
Ja idę do szpitala! Nie wytrzymam tego. – Tommo wybiegł z domu.
Louis czekaj! – zawołał Zayn. – Idę z Tobą.
Niall ruszył za nimi, a ja stałem w środku pokoju. Myśląc czy iść za nim, czy zostać i szukać Leny? I tak wiedziałem, że jej nie znajdę, ale w końcu została mi wybrana, miałem na dłoni znak „l . Nie wiedziaBem co to znaczy, wyszedBem z domu i zamkn Bem drzwi. ZaBo|yBem koszulk i poszedBem... SzedBem w stron dzielnicy do której nigdy nie chodziBem... ByBo tam bardzo mrocznie, przechodziBem obok starego domu, gdy nagle usByszaBem: Pomocy! Ratunku! , dzwi k dobiegaB z okienka piwnicy, spojrzaBem do [rodka. Na materacu siedziaBa... LENA! ZawoBaBem j najciszej jak potrafiBem, ona zwróciBa do mnie twarz, miaBa j posiniaczon , zadrapan i lekko zakrwawion , gdy mnie zobaczyBa od razu spojrzaBa w innym kierunku. 
Lena, ja przepraszam. Ktoś kazał mi powiedzieć wtedy te słowa, to nie byłem ja... Proszę wybacz mi, ja nie potrafię bez ciebie żyć...
Nadal nie patrzyła w moją stronę, cicho prychnęła. 
Wstałem i pobiegłem do szpitala, gdzie byli chłopacy. Louis siedział cały zapłakany na krześle, patrzył smutnie w podłogę, lecz gdy gwizdnąłem od razu spojrzał w moim kierunku, jego smutne zielone oczy lśniły od łez, które próbował powstrzymać, na mój widok lekko się uśmiechnął i znów spoglądał w podłogę. Usiadłem przy nim i opowiedziałem co i gdzie widziałem, on tylko przytaknął i nadal patrzył w podłogę. Spytałem, gdzie jest Zayn, Lou wzruszył ramionami i wpatrzony w kafelki próbował powstrzymać łzę. Zrozumiałem, że bardzo przeżywa to że Natasha może nie przeżyć, a co zrobi jeśli umrze? Będzie to samo co ze mną, kiedy Madeline... Nie będę o tym wspominać. Jednak, wtedy gdy były najbardziej smutne przypadki on zawsze był radosny, śpiewał „Who Let Dogs Now”, tańczył „Gangnam Style” lub „Best Song Ever”, po prostu cieszył się życiem. Nigdy nie widziałem go w gorszym stanie...


                                       KONIEC

Kto by pomyślał, że Harry będzie upadłym aniołem? Zatkało kakao, nie xD? No dobra koniec zbędnej gadki idę pisać imagin z... TAJEMNICĄ!


3 komentarze:

  1. Zajebioza xD czekam na następny rozdział...

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuuper ! napisz kolejny . Niech się wszystcy staną naiołami i niech będą moc . Niech Lena sie odnajdzie i będzie z Harrym ! błagam prosze

    OdpowiedzUsuń
  3. Super dawaj następny :D

    OdpowiedzUsuń