wtorek, 15 października 2013

Rozdział Vl

   Siemka Kochane siostrzyczki:D Tak jak obiecałam...odrazu po szkole dodaję...KOLEJNY ROZDZIAŁ OPOWIADANIA O ONE DIRECTION!!!! Nie ma za co:) Miłego czytania
                                                                                                                                 Lenka:*


ROZDZIAŁ VI


*perspektywa Katie

Po co ten głupi Peter tu przylazł?! Stałam razem z Harrym i Zaynem przy stole. Przysłuchując się rozmowie Leny i palanta wyciągnęłam wnioski, że Czarnula nie chciała go wpuścić jednak on wszedł siłą i chciał z nią rozmawiać w kuchni. DLACZEGO W KUCHNI?! Dlaczego tu?! Szybko popchnęłam chłopaków w stronę drugich drzwi wyjściowych, które wychodziły na taras. Powiedziałam chłopakom, żeby przeszli przez płot i szli do swojego domu, bo i tak nie ma tu czego szukać, ale nie chcieli iść, protestując, że jak ten chłopak zaatakuje to oni go rozwalą (jak powiedział Harry uderzając pięścią w swoją dłoń). Rozkazałam im natychmiast, żeby stąd uciekli. Posłuchali mnie, szybko przeskoczyli płot i kilka minut później zniknęli z moich oczu. Zamknęłam drzwi tarasowe i wyszłam z kuchni; moim oczom ukazał się ten dupek i Lena... Szybko postanowiłam wsiąknąć w jego myśli, które nie były zbytnio kolorowe; chciał nas tu uwięzić, żeby powstrzymać jego plany, jednak nie mogłam się dowiedzieć jakie ma zamiary, gdyż miał je zablokowane. W końcu ma tytuł „Starszego Anioła 1-szej klasy”, więc umie zablokować niektóre myśli, by anielice z taką mocą jak ja nie odczytały tych myśli.
Patrząc na ich dwojga, powiedziałam po łacinie: „Perseverare haspecium...” (co oznacza „jebnięty dupek”). Prędko chciałam pobiec na górę i obudzić resztę dziewczyn, ale Peter szybko mnie prześcignął i wrzucił na kanapę.
Puść mnie! – zażądałam.
Cicho bądź! – warknął.
Wyszedł z domu i zamknął nas. Lena próbowała je otworzyć, ale to jest czarna magia, jej się nie zrozumie (tak jak matematyki...). Obudziłyśmy Paulę, Dianę i Natashę, które zresztą i tak nie wiedziały co robić, bo Paula wykorzystała całą swoją moc i zaklęcie, które zna, jednak nic się nie udawało. Czarnula próbując spalić te drzwi, podpaliła dywan i kwiaty, ale Dianie udało się to ugasić. Ja nie mogłam ruszyć się z kanapy, ponieważ Peter mnie „zablokował”, a dziewczyny o mnie zapomniały, ja jednak nie przypominałam o sobie, gdyż sama znam zaklęcie, by się „odblokować”.
Po kilku minutach walki z drzwiami, Paula odgadła, że drzwi nie da się otworzyć od wewnątrz, ale trzeba je otworzyć od zewnątrz, jednakże nie dało się wyjść przez okno, bo Pete to przewidział i zablokował wszystkie okna i drzwi jakie mamy w całym domu (nawet na strychu!). Lena postanowiła zadzwonić do Harry'ego, cały czas miała jego numer w telefonie po tym jak kilkadziesiąt minut wcześniej do niej zadzwonił. Kliknęła ten numer i zadzwoniła.
Ollo? – spytał.
Chyba raczej „halo”... – powiedziała.
No to co? Palant poszedł?
Tak poszedł, a my mamy problem...
JAKI?! – zaniepokoił się.
Zablokował nam drzwi i nie możemy wyjść! A z obliczeń Pauli (nie pytaj kto to) wynika, że można je otworzyć od wewnątrz, pomożesz? – przegryzła dolną wargę.
Pewnie! Przyjdę z obstawą! To dozoba...
Rozłączył się, siedziałyśmy tak na kanapie, po chwili dziewczyny postanowiły pójść na górę. Ja zostałam na dole (wiadomo z jakich powodów...), po kilku minutach usłyszałam kroki za drzwiami...

*perspektywa Harry'ego

Razem z Niallem, Louisem, Zaynem i Liamem (tak wiem, mało osób wziąłem ze sobą, ale to są zaufani kolesie...) dotarłem pod dom dziewczyn. Próbowaliśmy otworzyć drzwi, ale się nie udawało, a nie mieliśmy klucza. Zastanawialiśmy się (sądząc po minach towarzyszących zastanawiałem się tylko ja i Zayn...), po kilku minutach Grzyweczka wpadł na pomysł, że wywarzy drzwi, odpowiedziałem tylko śmiechem, bo sądząc po jego „super sile” to raczej niemożliwe... Jednak on stanął przy furtce i już zaczął biec ku drzwiom, ale ja podniosłem wycieraczkę i tam był zapasowy kluczyk od drzwi frontowych! Otworzyłem drzwi, a Zayn wbiegł do środka, rąbnął o kanapę i upadł na Kate (to musiało boleć! I nie mówię o Zaynie...). Ja razem z Niallem popatrzyliśmy w głąb domu.
Stary, nic ci nie jest? – spytał Nialler.
Nic mi nie jest! A poza tym mam świetny widok przed sobą! – zaśmiał się.
Roześmialiśmy się, jednak Katie wyglądała na zawstydzoną. Weszliśmy do mieszkania, a Malik nadal przy niej leżał wpatrzony w nią (zakochany! Zakochany!), dziewczyna zarumieniła się (zakochana! Zakochana!). Szepnęła coś pod nosem i wstała z kanapy, Zayn także.
Gdzie reszta dziewczyn? – zapytałem.
Już schodzą. – odparła.
Po kilku minutach zeszła Lena, cała rozpromieniona. Jej włosy fajnie się układy, miałem ochotę ją przytulić i wycałować, ale się powstrzymałem (zatkało kakao?! Harry Styles się powstrzymał! Cud, no nie? xD).

*perspektywa Louisa

Stałem przy kanapie i patrzyłem w podłogę, po kilku minutach schodziła dziewczyna, podniosłem wzrok. Oniemiałem... To była piękna dziewczyna! Czerwone włosy, zielone oczy, malinowe usta, ubrana cała na czarno, ale miała sweter w białe paski (wygląda bardziej seksownie w paskach ode mnie, to nie fair :c). Nasze spojrzenia spotkały się, uśmiechnąłem się do niej, ale ona odwróciła wzrok i natychmiastowo schowała prawą dłoń kieszeń spodni. Nie mogłem oderwać od niej wzroku (taka była piękna!...). Postanowiłem do tej dziewczyny zagadać...
Podszedłem do niej, lekko się uśmiechnąłem.
Hej, jestem Louis, a ty?
Emm... Natasha... – nerwowo spoglądała w podłogę.
Piękne imię, Natasho. – mrugnąłem.
Nie odezwała się, jedynie poszła do kuchni. Patrzałem za nią (nie jestem Harrym! Nie patrzyłem na jej pupę! -.-) [TAK ODE MNIE: Na takim jednym blogu czytałam fakt, że Harry gdy widzi fajną dziewczynę patrzy na jej pupę O.O...], ciężko westchnąłem i usiadłem na kanapie.

*perspektywa Natashy

Ał, moja prawa dłoń! Spojrzałam na nią, była cała czerwona, a ten znak, który okazał się literą „L”, świecił się [TAK ODE MNIE: Kto oglądał film (lub zwiastun) „Dary Anioła: Miasto Kości”? To Natashy tak świeci się ta literka jak tej dziewczynie znak na dłoni ;)]. Umyłam ręce, ale zaczął mnie jeszcze bardziej boleć, ktoś wszedł do kuchni, odwróciłam się – to był ten Louis. Westchnęłam, po mojej głowie przeszło tysiące myśli. Zielonooki uśmiechnął się. Spojrzałam na prawą dłoń, jego imię zaczynało się na „L”, a znak na dłoni oznacza także „L”, gdyby tylko miał od 20-25 lat, możliwe, że to ON został mi wybrany. Zaczęłam się zastanawiać czy on do mnie pasuje? Ja – zamknięta w sobie, pogrążona w myślach, płacząca w nocy... On – widać, że lubiący życie, uśmiechnięty od ucha do ucha... Nie rozumiem... Ten chłopak ma mnie nauczyć jak cieszyć się życiem? O nie, nie! Mi się dobrze żyje tak jak jest! Koniec! Kropka!
Nadal bym tak rozmyślała, lecz postanowiłam go o coś spytać...
Sorki, że pytam, ale... Ile masz lat? – zapytałam.

*perspektywa Niall'a

Szczerze – stałem tak jak kołek! Harry od razu zaczął gadać do Leny, która zresztą ma być moja! Zayn zagaduje Katie, Louis poszedł za dziewczyną, Liam pisze na telefonie do Caroline, a ja... Stoję pod ścianą i się gapię na schody, jak by miało coś nastąpić. Zwróciłem wzrok na Lenę, miałem ochotę rozwalić Harry'ego, który z nią flirtuje! Co ona w nim widzi?! Skóra zmarnowana, bo ma tatuaże na całym lewym ramieniu, tandetnie zaczesana do góry grzywka... Lena nie zasługuje na takiego chłopaka, który może w każdej chwili ją zranić, ale patrząc na jego związek z Madeline może mają szansę... JAK JA MOGĘ TAK MYŚLEĆ?! Spojrzałem ponownie na schody i nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem... Schodziła piękna blondynka, mająca zielone oczy, cała rozpromieniona (widać było, że kocha życie jak ja! :D)... Podszedłem do niej i zagadałem.
No hej... – mrugnąłem.
Dziewczyna zarumieniła się (chyba ona tu jedna wiedziała kim jestem...).
Cześć. Naprawdę chce ci się zagadywać taką dziewczynę jak ja? – spytała.
Teraz miałem stuprocentową pewność, że wie kim jestem...
Ja jestem normalnym chłopakiem! Mogę zagadywać do kogo chcę. A tak w ogóle jestem Niall... – podałem jej rękę.
Diana... – uśmiechnęła się.
Lubisz zespół One Direction? – spytałem.
Uwielbiam. – zaśmiała się.
A kogo najbardziej lubisz z całej piątki? – poruszyłem śmiesznie brwiami.
Nie skojarzysz... – machnęła ręka.
No powiedz? – przewróciłem oczami.
Niall'a Horana... – zarumieniła się.
Serio? – zdziwiłem się.
Myślałem, że powie kogoś innego, a ta dziewczyna lubi najbardziej mnie! Mrrr... myślę, że coś się szykuję (:D)...

*perspektywa Liama

Oderwałem się od telefonu, bo przy mnie ktoś usiadł. To była jakaś dziewczyna, ale nie byle jaka... Przez chwilę zapomniałem o Caroline, spojrzałem na nią. Miała czerwone włosy, zielone oczy i czerwone usta.
Hej! – przywitałem się.
Yyy... o cześć! – uśmiechnęła się.
Kojarzysz mnie? – spytałem.
A znamy się? – zdziwiła się.
Oprzytomniałem sobie, że nie każdy słucha popu! Miałem ochotę uderzyć się w twarz...



                                  KONIEC

Nie wiem kiedy powstanie imagin z... TAJEMNICA :P, ale wiem, że MOŻLIWE za tydzień lub dwa, muszę zebrać pomysły i skleić :D.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz