Witajcie:( Niestety dziś smutna wiadomość, bo nie mogę dodać VIII rozdziału, ponieważ zaginął...dopiero w poniedziałek spytam Kasie...Mam nadzieję, że nie jesteście źli...Ale na osłodę dam Wam zabawę:)
Do kogo z 1D najbardziej
pasujesz???
Ten test pozwoli Wam się dowiedzieć do kogo z One Direction najbardziej pasujesz. Wystarczy wziąć karteczkę i długopis i zapisywać symbole jakie są przy odpowiedziach, później je policzyć i ten, który będzie najczęściej wskazywany pokaże ci do kogo z 1D pasujesz najbardziej... Zaczynamy!
Najbardziej boisz się:
♂ trzmieli, pszczół,
☺że przyjaciele nagle znikną i pozostaniesz sama,
♫ wody,
☼ tego, że jedzenie zniknie,
♥ starości,
Jaki owoc lubisz?
☺marchewka,
♥ banan,
☼ wszystko co jadalne,
♂ jabłko,
♫ pomarańcza,
Czego nie lubisz?
♂ ciała całego w kolczykach,
☺całego ciała w tatuażach,
♫ nie bycie sobą,
♥ nudy,
☼ spędzania wielu godzin przed telefonem.
Gdybyś mogła być jedzeniem chciałabyś być:
☼ tortem urodzinowym, bo ludzie będą się cieszyć, gdy cię zjedzą
♂ brukselką, bo nikt jej nie lubi
☺ marchewką, bo... tak
♥ ciastem, bo będzie się pysznym
♫ hamburgerem
Jaki chciałabyś mieć tatuaż?
♫ tygrysa na lewym ramieniu
☺ węzeł marynarski na prawym nadgarstku
☼ nie mieć, bo to głupio wygląda na starość
♂ różę na lewym przedramieniu
♥ strzałki na prawym przedramieniu
Twoja ulubiona piosenka 1D to:
♂ More Than This,
♥ Moments,
☼ Rock me,
☺One Way Or Another,
♫ She's Not Afraid
WYNIKI:
Najwięcej znaków ♂ – Brawo! Pasujesz do uroczego loczka, w którym się podkochują wszystkie fanki 1D! Harry to dla ciebie ideał ;)!
Najwięcej znaków ♫ – pasujesz do DJ-a Malika! Ten uroczy Bad Boy jest Twoim ideałem! Widzę, że Perrie ma rywalkę xD...
Najwięcej znaków ♥ – widzę, że ktoś ty pasuje do nieśmiałego Liasia. Liam pasuje do Ciebie jak cukier do herbaty!
Najwięcej znaków ☼ – Pasujesz do blondyna! No, no, no! Widzę, że kochasz jedzenie jak Nialler, tylko uważaj, nie przejedz się xD!
Najwięcej znaków ☺ – Niemożliwe! Louis z Doncaster to Twój ideał! Już widzę was na ławce w parku zajadających marchewki ;P...
I do kogo pasujecie? Mi wyszło, że jestem jak Zarry (Zayn + Harry), dwie odpowiedzi do Zayna, dwie odpowiedzi do Harry'ego, jedna do Liama i jedna do Niall'a. Jestem ich „drinkiem” xD. Magdzie wyszło, że jest jak Ziall (Niall+Zayn), 3 odpowiedzi do Nialla, dwie do Harry'ego i jedna do Liasia:)
sobota, 26 października 2013
poniedziałek, 21 października 2013
Wiadomość:)
Siemanko...Tu ja Lenka:* Chciałam Wam napisać mój ''kalendarzyk'' dodawania wpisów:)
PS-Jeżeli jakieś opowiadanie się kończy...to ja oczywiście Was o tym poinformuję:)
ROZDZIAŁY
Rozdziały dodaję- Środa i Sobota
IMAGINY
Jeżeli imagin jest podzielony na części to codziennie po jednej części, a jeżeli są jedno częściowe to dodaję je co dwa dni:) Bardzo się cieszę i jestem bardzo szczęśliwa, że ten blog tak nam się udał...Mam do Was pytanko, a mianowicie...czy chcielibyście, abym dodawała własnego autorstwa imaginy? Jeżeli tak to pod tym postem musi być przynajmniej 12 komentarzy do piątku...Wiem, że to dużo, ale w Was wierzę:)
Lenka:*
PS-Jeżeli jakieś opowiadanie się kończy...to ja oczywiście Was o tym poinformuję:)
ROZDZIAŁY
Rozdziały dodaję- Środa i Sobota
IMAGINY
Jeżeli imagin jest podzielony na części to codziennie po jednej części, a jeżeli są jedno częściowe to dodaję je co dwa dni:) Bardzo się cieszę i jestem bardzo szczęśliwa, że ten blog tak nam się udał...Mam do Was pytanko, a mianowicie...czy chcielibyście, abym dodawała własnego autorstwa imaginy? Jeżeli tak to pod tym postem musi być przynajmniej 12 komentarzy do piątku...Wiem, że to dużo, ale w Was wierzę:)
Lenka:*
sobota, 19 października 2013
Rozdział VII
ROZDZIAŁ VII
*perspektywa Liama
Miałem ochotę uderzyć swoją twarz. Westchnąłem. Zawsze źle zagadam do dziewczyny! To cud, że jakoś poderwałem Caroline... CAROLINE! No właśnie! Teraz zachowuje się jak Harry, ale nie! Ja nie mogę zdradzić Carol z dziewczyną, którą znam od kilku sekund! Ochłonąłem... Spojrzałem w telefon, przed chwilą była 15.20 teraz była dopiero 15.29... Od tych wydarzeń minęło zaledwie 9 minut?! Nie mogłem uwierzyć, kiedy podrywałem Caroline minuty też się tak dłużyły, ale zaraz... ja nie podrywam tej dziewczyny! Ona nie podrywa mnie! Co ja tu więc jeszcze robię?! Nagle usłyszałem dziewczęcy krzyk dobiegający z kuchni (możliwe, że to był Louis...). Szybko wszyscy poszliśmy sprawdzić co się stało...
*perspektywa Natashy
(Kilka minut wcześniej)
Sorki, że pytam, ale... ile masz lat? – spytałam.
Mam 21. – odparł patrząc głęboko w moje oczy.
Zatkało mnie, chłopak podszedł do mnie i dotknął moje prawie ramię. Jego dotyk był nieziemski, ale ból w prawej dłoni niebywale mocny. Krzyknęłam z bólu, Louis odskoczył ode mnie, do kuchni wpadły dziewczyny i reszta chłopaków.
Louis, coś ty jej zrobił? – spytał loczkowaty.
Ja?... nic, dotknąłem jej ramienia i... ona krzyknęła... – wytłumaczył się.
Klęczałam na podłodze, Paula podeszła do mnie i pokazałam jej prawą dłoń, jej twarz wyglądała na przerażoną, złapała mnie za ramię i wyprowadziła z kuchni. Biegłyśmy do jej pokoju, zamknęła za sobą drzwi. Usiadłam na łóżku, Paula nerwowo szukała jakieś strony w książce... Mój znak bolał mnie i bolał, miałam ochotę uciec z tego pokoju do tego chłopaka, przytulić go... O matko! Co ja myślę?! Otrzepałam się ze wstrętem, ale dlaczego? Ten chłopak ma ładne oczy, bardzo ładne i... tatuaże... świetne tatuaże... Siostra usiadła przy mnie, dotknęła palcem mojego znaku, syknęłam z bólu...
Pokaż mi, pokaż jej ukochanego i zwalcz ból wywołany przez niego... – powiedziała nieswoim głosem.
Jej oczy lekko zaświeciły się, mój znak bolał coraz bardziej, jęknęłam, jednak w środku miałam ochotę krzyczeć, cudem to powstrzymywałam. Paula puściła moją rękę, spojrzała na mnie, to na moją dłoń... Sama na nią zerknęłam, na dłoni było pełne imię, brzmiało ono... [TAK ODE MNIE: Ale was wkurzam :D]
*perspektywa Leny
Co jej się stało?! Może chodzi o to znamię na dłoni? Zresztą moje też bardzo piecze, jednak powstrzymuję ból, Harry objął mnie ramieniem, syknęłam z bólu (nie z powodu skrzydeł).
Przepraszam, ale muszę na chwilę iść...
Szybko pobiegłam na górę do pokoju Pauli, która na sto procent wie o co chodzi z tymi znakami... Wstawiłam się u niej, akurat Natasha czytała swoją dłoń, wyszła z pokoju... Zamknęłam drzwi, usiadłam przy Pauli. Jęknęłam...
Czuję się jak lekarz... – westchnęła Krówka.
Nie gadaj tylko sprawdź o kogo chodzi!
No dobra, dobra... – przewróciła oczami.
Paula dotknęła palcem mojego znaku, powiedziała jakby nieswoim głosem: „Pokaż mi, pokaż jej ukochanego i zwalcz ból wywołany przez niego...”. Po kilku sekundach chciałam krzyczeć z bólu! Tak mnie bolała dłoń jakby obdzierano ją ze skóry, chciałam stąd uciec! Nie mieć z tym nic wspólnego! Po chwili ból minął nie czułam pieczenia! Zerknęłam na moją dłoń...
Teraz dotknij dłoni... – poradziła mi Paula.
Na dłoni było napisane harry, dotkn Bam tego sBowa i przed moimi oczami [TAK ODE MNIE: No wiecie taka wizualizacja xD] ukazaB si Harry ze mn dotykaj cy mój policzek i pózniej... ciemno[ . Jedn , wielk ciemno[ . Nic nie widziaBam, wzi Bam palec z napisu i wszystko wróciBo do normy, ujrzaBam Paul i jej pokój.
Co widziałaś? – spytała.
Ciemność... – odparłam – ciemność... – powtórzyłam.
Wyszłam z pokoju jak zaczarowana i usiadłam przy Harrym na kanapie, kątem oka widziałam jak Styles robi głupi uśmieszek, przysunął się do mnie i objął mnie ramieniem, lekko uśmiechnęłam się. Zastanawiałam się o co chodzi z tą ciemnością? Nadchodzące zło? Jak tak to muszę odmówić Hazzie JEŚLI kiedyś spyta mnie o chodzenie... Nie mogę mu pozwolić, żeby coś mu się stało i tak ledwo przeżył stratę swojej dziewczyny, którą tak bardzo kochał...
Po chwili Liam wstał z kanapy, schował telefon do kieszeni bluzy.
Chłopaki! Zbierajcie swoje zacne zadki i chodźmy stąd, bo i tak już długo tu siedzimy... – powiedział.
Ja jestem dużym chłopcem, mogę zostać na noc... – uśmiechnął się Harry przytulając mnie.
Edward! Jutro mamy wywiad, jakbyś nie wiedział... – przewrócił oczami Liam.
Chłopak oderwał się ode mnie i podszedł do Payne'a.
Po pierwsze: nie jestem Edward! Po drugie: dobra, idziemy...
Liam uśmiechnął się pod nosem, Zayn nie chciał odejść od Kate, która stała przy nim cała zarumieniona. Payne westchnął, podszedł do niego, chwycił go za kaptur bluzy i wyrzucił z domu.
To my idziemy, papatki... – uśmiechnął się Liam patrząc na Paulę, schodzącą ze schodów.
EJ! A JA?! – wrzasnął Niall, odchodząc od Diany. - O mnie zawsze zapominacie!
Bo byłeś w głębi pokoju i cię nie widzieliśmy... – wytłumaczył się Liam.
Stałem przy Tobie! Jak tak mnie nie lubicie to odejdę z zespołu! – wkurzył się Nialler.
Ty się nie fochaj, bo okresu dostaniesz! – powiedział Louis.
Natsha zaśmiała się, co było bardzo dziwne, zawsze była poważna (pewnie ten Louis ma na nią wpływ)...
Chłopaki wyszli z domu, usiadłyśmy na kanapie i zaśmiałyśmy się z wydarzeń, które miały miejsce przed chwilą. Zupełnie zapomniałyśmy o Peterze, który w każdej chwili mógł powrócić groźniejszy, straszniejszy, a co najgorsze... SILNIEJSZY...
KONIEC
No i jak wyszło? Może krótki, ale myślę, że kiedyś to wszystko nadrobię ;).
Imagin z... TAJEMNICĄ już powstaje... ma na razie jedno zdanie, lecz to już coś xD...
*perspektywa Liama
Miałem ochotę uderzyć swoją twarz. Westchnąłem. Zawsze źle zagadam do dziewczyny! To cud, że jakoś poderwałem Caroline... CAROLINE! No właśnie! Teraz zachowuje się jak Harry, ale nie! Ja nie mogę zdradzić Carol z dziewczyną, którą znam od kilku sekund! Ochłonąłem... Spojrzałem w telefon, przed chwilą była 15.20 teraz była dopiero 15.29... Od tych wydarzeń minęło zaledwie 9 minut?! Nie mogłem uwierzyć, kiedy podrywałem Caroline minuty też się tak dłużyły, ale zaraz... ja nie podrywam tej dziewczyny! Ona nie podrywa mnie! Co ja tu więc jeszcze robię?! Nagle usłyszałem dziewczęcy krzyk dobiegający z kuchni (możliwe, że to był Louis...). Szybko wszyscy poszliśmy sprawdzić co się stało...
*perspektywa Natashy
(Kilka minut wcześniej)
Sorki, że pytam, ale... ile masz lat? – spytałam.
Mam 21. – odparł patrząc głęboko w moje oczy.
Zatkało mnie, chłopak podszedł do mnie i dotknął moje prawie ramię. Jego dotyk był nieziemski, ale ból w prawej dłoni niebywale mocny. Krzyknęłam z bólu, Louis odskoczył ode mnie, do kuchni wpadły dziewczyny i reszta chłopaków.
Louis, coś ty jej zrobił? – spytał loczkowaty.
Ja?... nic, dotknąłem jej ramienia i... ona krzyknęła... – wytłumaczył się.
Klęczałam na podłodze, Paula podeszła do mnie i pokazałam jej prawą dłoń, jej twarz wyglądała na przerażoną, złapała mnie za ramię i wyprowadziła z kuchni. Biegłyśmy do jej pokoju, zamknęła za sobą drzwi. Usiadłam na łóżku, Paula nerwowo szukała jakieś strony w książce... Mój znak bolał mnie i bolał, miałam ochotę uciec z tego pokoju do tego chłopaka, przytulić go... O matko! Co ja myślę?! Otrzepałam się ze wstrętem, ale dlaczego? Ten chłopak ma ładne oczy, bardzo ładne i... tatuaże... świetne tatuaże... Siostra usiadła przy mnie, dotknęła palcem mojego znaku, syknęłam z bólu...
Pokaż mi, pokaż jej ukochanego i zwalcz ból wywołany przez niego... – powiedziała nieswoim głosem.
Jej oczy lekko zaświeciły się, mój znak bolał coraz bardziej, jęknęłam, jednak w środku miałam ochotę krzyczeć, cudem to powstrzymywałam. Paula puściła moją rękę, spojrzała na mnie, to na moją dłoń... Sama na nią zerknęłam, na dłoni było pełne imię, brzmiało ono... [TAK ODE MNIE: Ale was wkurzam :D]
*perspektywa Leny
Co jej się stało?! Może chodzi o to znamię na dłoni? Zresztą moje też bardzo piecze, jednak powstrzymuję ból, Harry objął mnie ramieniem, syknęłam z bólu (nie z powodu skrzydeł).
Przepraszam, ale muszę na chwilę iść...
Szybko pobiegłam na górę do pokoju Pauli, która na sto procent wie o co chodzi z tymi znakami... Wstawiłam się u niej, akurat Natasha czytała swoją dłoń, wyszła z pokoju... Zamknęłam drzwi, usiadłam przy Pauli. Jęknęłam...
Czuję się jak lekarz... – westchnęła Krówka.
Nie gadaj tylko sprawdź o kogo chodzi!
No dobra, dobra... – przewróciła oczami.
Paula dotknęła palcem mojego znaku, powiedziała jakby nieswoim głosem: „Pokaż mi, pokaż jej ukochanego i zwalcz ból wywołany przez niego...”. Po kilku sekundach chciałam krzyczeć z bólu! Tak mnie bolała dłoń jakby obdzierano ją ze skóry, chciałam stąd uciec! Nie mieć z tym nic wspólnego! Po chwili ból minął nie czułam pieczenia! Zerknęłam na moją dłoń...
Teraz dotknij dłoni... – poradziła mi Paula.
Na dłoni było napisane harry, dotkn Bam tego sBowa i przed moimi oczami [TAK ODE MNIE: No wiecie taka wizualizacja xD] ukazaB si Harry ze mn dotykaj cy mój policzek i pózniej... ciemno[ . Jedn , wielk ciemno[ . Nic nie widziaBam, wzi Bam palec z napisu i wszystko wróciBo do normy, ujrzaBam Paul i jej pokój.
Co widziałaś? – spytała.
Ciemność... – odparłam – ciemność... – powtórzyłam.
Wyszłam z pokoju jak zaczarowana i usiadłam przy Harrym na kanapie, kątem oka widziałam jak Styles robi głupi uśmieszek, przysunął się do mnie i objął mnie ramieniem, lekko uśmiechnęłam się. Zastanawiałam się o co chodzi z tą ciemnością? Nadchodzące zło? Jak tak to muszę odmówić Hazzie JEŚLI kiedyś spyta mnie o chodzenie... Nie mogę mu pozwolić, żeby coś mu się stało i tak ledwo przeżył stratę swojej dziewczyny, którą tak bardzo kochał...
Po chwili Liam wstał z kanapy, schował telefon do kieszeni bluzy.
Chłopaki! Zbierajcie swoje zacne zadki i chodźmy stąd, bo i tak już długo tu siedzimy... – powiedział.
Ja jestem dużym chłopcem, mogę zostać na noc... – uśmiechnął się Harry przytulając mnie.
Edward! Jutro mamy wywiad, jakbyś nie wiedział... – przewrócił oczami Liam.
Chłopak oderwał się ode mnie i podszedł do Payne'a.
Po pierwsze: nie jestem Edward! Po drugie: dobra, idziemy...
Liam uśmiechnął się pod nosem, Zayn nie chciał odejść od Kate, która stała przy nim cała zarumieniona. Payne westchnął, podszedł do niego, chwycił go za kaptur bluzy i wyrzucił z domu.
To my idziemy, papatki... – uśmiechnął się Liam patrząc na Paulę, schodzącą ze schodów.
EJ! A JA?! – wrzasnął Niall, odchodząc od Diany. - O mnie zawsze zapominacie!
Bo byłeś w głębi pokoju i cię nie widzieliśmy... – wytłumaczył się Liam.
Stałem przy Tobie! Jak tak mnie nie lubicie to odejdę z zespołu! – wkurzył się Nialler.
Ty się nie fochaj, bo okresu dostaniesz! – powiedział Louis.
Natsha zaśmiała się, co było bardzo dziwne, zawsze była poważna (pewnie ten Louis ma na nią wpływ)...
Chłopaki wyszli z domu, usiadłyśmy na kanapie i zaśmiałyśmy się z wydarzeń, które miały miejsce przed chwilą. Zupełnie zapomniałyśmy o Peterze, który w każdej chwili mógł powrócić groźniejszy, straszniejszy, a co najgorsze... SILNIEJSZY...
KONIEC
No i jak wyszło? Może krótki, ale myślę, że kiedyś to wszystko nadrobię ;).
Imagin z... TAJEMNICĄ już powstaje... ma na razie jedno zdanie, lecz to już coś xD...
IMAGIN Z HARRYM CZ. 9
Mam dla Was świteną wiadomość! Trwa produkcja części imaginu TAJEMNICA!!! Cieszycie się?
Lenka:*
IMAGIN Z HARRYM CZ.9
*perspektywa Harry'ego
Liam niestety nie przeżył. Lekarz powiedział nam o tym dzisiaj rano, nie mówiliśmy o tym [t.i], która może ponownie zamknąć się w sobie. Jednakże nie możemy cały czas trzymać jej w niepewności.
Tej nocy w ogóle nie zmrużyłem oka, siedziałem przy mojej dziewczynie, patrząc czy spokojnie śpi. Niall spał w poczekalni.
Jednak czuję się głupio, ponieważ cały czas ją okłamuję, mówiąc, że Liam ma dużo szans na przeżycie. Czułem się jak hodowca świń na rzeź mówiąc im, że nie pójdą pod nóż. Z trudem powstrzymałem łzy; jednak pozwoliłem łzom płynąć po moich policzkach, co chwila wycierałem je i mówiłem sam do siebie: „Harry! Głupku! Chłopaki nie płaczą!”... Otarłem policzki po raz ostatni. Akurat obudziła się [t.i].
Jak Liam? – spytała od razu.
[t.i]... on...on nie żyje. Przepraszam, że cię okłamywałem... – nerwowo przegryzłem dolną wargę.
Ze smutkiem patrzyłem na moją dziewczynę, która zaczyna płakać, przytuliłem ją mówiąc, że jest teraz w lepszym świecie, że po raz pierwszy od 17 lat zobaczy swoją siostrę. Niall wszedł do sali, usiadł przy nas. Od razu dowiedział się, że [t.i] dowiedziała się, iż Liam nie żyje...
[t.i], spokojnie. On będzie myśleć o tobie, wtedy kiedy ty o nim pomyślisz... – powiedział Nialler.
Czyli, że myśli o mnie cały czas? – spytała.
Tak... – powiedział blondyn ledwie powstrzymując łzy.
Moja dziewczyna przytuliła go. Wtedy zrozumiałem, że ona może bardziej kochać Niall'a ode mnie, spojrzałem w podłogę. Po chwili przytuliła mnie, spojrzałem na Niallera. On nerwowo spoglądał w podłogę. Puściłem ją i popatrzyłem głęboko w jej oczy. Były pełne smutku i łez...
[t.i], wiem że to nieodpowiednia chwila, ale kogo wybierasz?
Spojrzała na Niall'a, później na mnie, znowu na blondyna. Popatrzała na swoje dłonie.
Niall... – powiedziała cicho.
Nialler spojrzał na nią swoimi niebieskimi oczami, lekko uśmiechnął się.
Przepraszam, ale wybieram Harry'ego... – zerknęła na mnie.
Zdziwiłem się, myślałem, że wybierze Niall'a, ale jednak jej ukochanym byłem ja! Pocałowałem ją w czoło i przytuliłem.
(MIESIĄC PÓŹNIEJ)
Sophia z trudem przyjęła stratę Liama, lecz jest z Niallem, który stara się jej zastąpić Liasia-Bojącej-Się-Łyżki.
Okazało się, że przed swoją śmiercią Liam powiedział, że to właśnie Niall ma być prawnym opiekunem [t.i], a ja mam mu pomagać. [t.i] na szczęście nie zamknęła się w sobie, choć tęskni za swoim wujkiem, którego zresztą znała dwa dni, ale kochała go jakby znała go od lat...
Ze mną jest szczęśliwsza niż kiedykolwiek. Ludzie przestali mówić o mnie „podrywacz”, nadal pracuję z moją dziewczyną w sklepie zoologicznym.
*perspektywa [t.i]
Dzisiaj obchodzę 18-tkę, szykuje się fajna impreza, nie tylko dlatego, że szykuje ją Harry, ale też dlatego, że ma dla mnie jakąś niespodziankę. Przez tą niespodziankę nie mogę się skupić na pracy!
Po skończonej zmianie wróciłam do domu, była czad imprezka, czekoladowy tort, prezenty... Później Harry zaprowadził mnie do swojego mieszkania, gdzie szykowała się romantyczna kolacja przy świecach. Po skończonej kolacji, zielonooki przysiadł przy mnie.
Masz 18-tkę...
Wiem.
Dawno cię nie całowałem...
Wiem...
Pocałowaliśmy się, Hazza zaczął całować moją szyję i rozpoczął rozpinanie koszulki (wiedziałam do czego zmierzał!), jednak ja nie kazałam mu się zatrzymywać. Kilka minut później obydwoje byliśmy bez koszulek, a ja bez stanika. Harry zaprowadził mnie do sypialni, gdzie położył mnie na łóżku. Zdjął moje rurki, później swoje spodnie i bokserki, sama ściągnęłam swoje majtki.
Pocałowaliśmy się raz jeszcze i... wiadomo do czego to doszło...
Obudziłam się, Harry'ego przy mnie nie było. Przestraszyłam się, zamknęłam oczy, nagle ktoś otworzył drzwi, nie otwierałam oczu. Ktoś pocałował mnie w policzek, poczułam jabłkową woń; od razu wiedziałam, że to był mój ukochany, przetarłam oczy. On siedział przy mnie.
Spisałem się? – spytał z łobuzerskim uśmieszkiem.
I to jak. Było cudownie. – pocałowałam go.
Kilka dni później postanowiłam zrobić test ciążowy, były dwie kreski, szybko zbiegłam po schodach. Na dole zastałam Zayna, Louisa, Niall'a i Sophię.
Słuchajcie!
Co się stało? – spytał przerażony Niall.
Jestem w ciąży! Z Harrym! – podskoczyłam.
Nialler przytulił, wszyscy zaczęli mi gratulować, zadzwoniłam do Harry'ego, który był akurat w pracy.
Co się stało, kotku? – zapytał.
Nie zgadniesz! – powiedziałam zadowolona.
Dlatego pytam... – zaśmiał się.
Będziesz tatusiem, a ja mamusią! – uśmiechnęłam się.
Serio?! – zdziwił się.
Tak!
Nawet nie wiesz jak się cieszę!
Po chwili usłyszałam głos z oddali.
Harry wracaj do pracy!
Mike, nie uwierzysz! Będę ojcem!
Brawo, Harry! Gratulacje.
Dobra to ja ci nie przeszkadzam... – powiedziałam.
Pa, kochanie. Widzimy się o 15... – przesłał mi całusa, Harry.
Pa.
(9 MIESIĘCY PÓŹNIEJ)
Urodziłam zdrową córeczkę o imieniu Darcy, jest bardzo podobna do tatusia, ma po mnie tylko charakter i kolor włosów, ale loki, oczy, karnacja... wszystko po tatusiu, lecz ma coś z nami wspólnego – zamiłowanie do zwierząt.
Lenka:*
IMAGIN Z HARRYM CZ.9
*perspektywa Harry'ego
Liam niestety nie przeżył. Lekarz powiedział nam o tym dzisiaj rano, nie mówiliśmy o tym [t.i], która może ponownie zamknąć się w sobie. Jednakże nie możemy cały czas trzymać jej w niepewności.
Tej nocy w ogóle nie zmrużyłem oka, siedziałem przy mojej dziewczynie, patrząc czy spokojnie śpi. Niall spał w poczekalni.
Jednak czuję się głupio, ponieważ cały czas ją okłamuję, mówiąc, że Liam ma dużo szans na przeżycie. Czułem się jak hodowca świń na rzeź mówiąc im, że nie pójdą pod nóż. Z trudem powstrzymałem łzy; jednak pozwoliłem łzom płynąć po moich policzkach, co chwila wycierałem je i mówiłem sam do siebie: „Harry! Głupku! Chłopaki nie płaczą!”... Otarłem policzki po raz ostatni. Akurat obudziła się [t.i].
Jak Liam? – spytała od razu.
[t.i]... on...on nie żyje. Przepraszam, że cię okłamywałem... – nerwowo przegryzłem dolną wargę.
Ze smutkiem patrzyłem na moją dziewczynę, która zaczyna płakać, przytuliłem ją mówiąc, że jest teraz w lepszym świecie, że po raz pierwszy od 17 lat zobaczy swoją siostrę. Niall wszedł do sali, usiadł przy nas. Od razu dowiedział się, że [t.i] dowiedziała się, iż Liam nie żyje...
[t.i], spokojnie. On będzie myśleć o tobie, wtedy kiedy ty o nim pomyślisz... – powiedział Nialler.
Czyli, że myśli o mnie cały czas? – spytała.
Tak... – powiedział blondyn ledwie powstrzymując łzy.
Moja dziewczyna przytuliła go. Wtedy zrozumiałem, że ona może bardziej kochać Niall'a ode mnie, spojrzałem w podłogę. Po chwili przytuliła mnie, spojrzałem na Niallera. On nerwowo spoglądał w podłogę. Puściłem ją i popatrzyłem głęboko w jej oczy. Były pełne smutku i łez...
[t.i], wiem że to nieodpowiednia chwila, ale kogo wybierasz?
Spojrzała na Niall'a, później na mnie, znowu na blondyna. Popatrzała na swoje dłonie.
Niall... – powiedziała cicho.
Nialler spojrzał na nią swoimi niebieskimi oczami, lekko uśmiechnął się.
Przepraszam, ale wybieram Harry'ego... – zerknęła na mnie.
Zdziwiłem się, myślałem, że wybierze Niall'a, ale jednak jej ukochanym byłem ja! Pocałowałem ją w czoło i przytuliłem.
(MIESIĄC PÓŹNIEJ)
Sophia z trudem przyjęła stratę Liama, lecz jest z Niallem, który stara się jej zastąpić Liasia-Bojącej-Się-Łyżki.
Okazało się, że przed swoją śmiercią Liam powiedział, że to właśnie Niall ma być prawnym opiekunem [t.i], a ja mam mu pomagać. [t.i] na szczęście nie zamknęła się w sobie, choć tęskni za swoim wujkiem, którego zresztą znała dwa dni, ale kochała go jakby znała go od lat...
Ze mną jest szczęśliwsza niż kiedykolwiek. Ludzie przestali mówić o mnie „podrywacz”, nadal pracuję z moją dziewczyną w sklepie zoologicznym.
*perspektywa [t.i]
Dzisiaj obchodzę 18-tkę, szykuje się fajna impreza, nie tylko dlatego, że szykuje ją Harry, ale też dlatego, że ma dla mnie jakąś niespodziankę. Przez tą niespodziankę nie mogę się skupić na pracy!
Po skończonej zmianie wróciłam do domu, była czad imprezka, czekoladowy tort, prezenty... Później Harry zaprowadził mnie do swojego mieszkania, gdzie szykowała się romantyczna kolacja przy świecach. Po skończonej kolacji, zielonooki przysiadł przy mnie.
Masz 18-tkę...
Wiem.
Dawno cię nie całowałem...
Wiem...
Pocałowaliśmy się, Hazza zaczął całować moją szyję i rozpoczął rozpinanie koszulki (wiedziałam do czego zmierzał!), jednak ja nie kazałam mu się zatrzymywać. Kilka minut później obydwoje byliśmy bez koszulek, a ja bez stanika. Harry zaprowadził mnie do sypialni, gdzie położył mnie na łóżku. Zdjął moje rurki, później swoje spodnie i bokserki, sama ściągnęłam swoje majtki.
Pocałowaliśmy się raz jeszcze i... wiadomo do czego to doszło...
Obudziłam się, Harry'ego przy mnie nie było. Przestraszyłam się, zamknęłam oczy, nagle ktoś otworzył drzwi, nie otwierałam oczu. Ktoś pocałował mnie w policzek, poczułam jabłkową woń; od razu wiedziałam, że to był mój ukochany, przetarłam oczy. On siedział przy mnie.
Spisałem się? – spytał z łobuzerskim uśmieszkiem.
I to jak. Było cudownie. – pocałowałam go.
Kilka dni później postanowiłam zrobić test ciążowy, były dwie kreski, szybko zbiegłam po schodach. Na dole zastałam Zayna, Louisa, Niall'a i Sophię.
Słuchajcie!
Co się stało? – spytał przerażony Niall.
Jestem w ciąży! Z Harrym! – podskoczyłam.
Nialler przytulił, wszyscy zaczęli mi gratulować, zadzwoniłam do Harry'ego, który był akurat w pracy.
Co się stało, kotku? – zapytał.
Nie zgadniesz! – powiedziałam zadowolona.
Dlatego pytam... – zaśmiał się.
Będziesz tatusiem, a ja mamusią! – uśmiechnęłam się.
Serio?! – zdziwił się.
Tak!
Nawet nie wiesz jak się cieszę!
Po chwili usłyszałam głos z oddali.
Harry wracaj do pracy!
Mike, nie uwierzysz! Będę ojcem!
Brawo, Harry! Gratulacje.
Dobra to ja ci nie przeszkadzam... – powiedziałam.
Pa, kochanie. Widzimy się o 15... – przesłał mi całusa, Harry.
Pa.
(9 MIESIĘCY PÓŹNIEJ)
Urodziłam zdrową córeczkę o imieniu Darcy, jest bardzo podobna do tatusia, ma po mnie tylko charakter i kolor włosów, ale loki, oczy, karnacja... wszystko po tatusiu, lecz ma coś z nami wspólnego – zamiłowanie do zwierząt.
IMAGIN Z HARRYM CZ. 8
Na początku chciałam Was przeprosić, że przez dwa dni nie dodawałam części imaginu z HARRYM, ale miałam bardzo dużo nauki...Ale dzisiaj dodam 2 części imaginu i Uwaga, Uwaga...! Rozdział VII !
Miłego czytania! Lenka:*
IMAGIN Z HARRYM CZ.8
*perspektywa Niall'a
Po tej bójce z trzema typami miałem tylko lekkie obrażenia na twarzy i rękach, nie to co Liam i [t.i]... Zadzwoniłem do Zayna i opowiedziałem mu co się wydarzyło. Po kilku minutach wyszedł Harry, który miał złamaną rękę i takie same obrażenia na twarzy. Usiadł przy mnie, nucił pod nosem jakąś piosenkę, której (niestety) nie znałem. Nerwowo spoglądał na drzwi za którymi była [t.i], sam też tam patrzyłem. Postanowiłem trochę rozruszać rozmowę.
Jak ręka? – spytałem.
Trochę boli, trochę nie... – odparł neutralnie.
Aha... – westchnąłem. – A jeśli chodzi, o [t.i]... To... Niech będzie twoją dziewczyną... – powiedziałem z trudem.
Styles spojrzał na mnie z lekkim zdziwieniem. Chyba zbytnio nie dotarło co do niego mówiłem.
I tak ze mną nie miałaby takiego szczęścia co z tobą... – westchnąłem.
Wybór należy do niej kogo wybierze na swojego chłopaka. I nie mam wątpliwości, że wskaże ciebie, Niall. – powiedział z lekkim uśmiechem.
Jeśli wybierze mnie to będzie cud. Ona kocha ciebie, tobie powiedziała pierwsze słowa, mówiąc, że masz piękne oczy. Przy tobie od razu się uśmiecha. Wiesz, co to znaczy? – spojrzałem na niego.
No tak, ale ty jesteś jej ulubieńcem w domu. Ty jej robisz naleśniki i tak dalej... – Harry oparł się o krzesło.
Z pokoju wyszedł lekarz, razem z zielonookim podeszliśmy do niego. Miał poważną minę, więc trochę bałem się co się stanie.
Co z nią? – spytał Loczek.
Wszystko dobrze, może się przebudzić ze śpiączki.
A Liam? – zapytałem.
On może mieć trudniej, ale możliwe że przeżyje.
Możemy do niej iść? – zadał pytanie Harry.
Pewnie. – odparł lekarz.
Weszliśmy do sali, gdzie leżała [t.i], usiedliśmy przy niej. Spała, loczkowaty pogładził jej policzek, powoli otworzyła swoje oczy. Siedziałem bliżej niej, jednak nie spojrzała na mnie tylko na Stylesa.
Harry? – szepnęła cicho.
Tak to ja, skarbie. – uśmiechnął się.
Pogładził jej policzek, zasmuciłem się, byłem dla niej nikim, postanowiłem pójść do Liama, sprawdzić co z moim kumplem, jednak mnie zauważyła.
Nialler? – powiedziała przyciszonym głosem.
Odwróciłem się i usiadłem przy niej. Uśmiechnąłem się, dziewczyna odwzajemniła uśmiech, jednak znów spojrzała na Harry'ego, później znowu na mnie.
[t.i], przepraszam, ale czytałem twój pamiętnik i wiem, że masz dylemat kogo wybrać...
Tylko czekałam aż mi to powiesz... – uśmiechnęła się lekko.
Nie chcę być nachalny, ale kogo wybierasz? – spytałem.
Sama już nie wiem. Ja kocham was tak samo.
To będziesz chodzić z nami dwoma jednocześnie... – zaproponowałem.
O nie! Tego na pewno nie zrobię. Wyjdę na zdzirę...
Po chwili coś zaczęło piszczeć, to był wykrywacz ruchu serca Liama, Harry szybko wybiegł z sali i zawołał lekarza, mojego kumpla wywieźli próbując ratować jego życie. Dziewczyna zaczęła płakać, razem z loczkowatym próbowaliśmy ją pocieszyć, na próżno. Przez moją głowę przeszła myśl, że [t.i] może znów zamknąć się w sobie, bo utraci drugą ukochaną osobę, zostanie sama, bez rodziny. Nie! Ma jeszcze nas! Mnie, Harry'ego, Louisa i Zayna! Na pewno Liam przeżyje, musimy w to głęboko wierzyć...
To moja wina! – powiedziała [t.i] płacząc – Moja wina! Mogłam zostać w domu, wtedy za mną nie poszlibyście, nie byłoby tego co teraz! Nie mielibyście tych obrażeń, a Liam nie walczyłby o życie!
Nie obwiniaj się. To nie jest twoja wina, tylko moja, że go nie obroniłem... – powiedział Harry całując czoło [t.i].
Szczerze, gdy widziałem tą scenę chciało mi się wymiotować. Powstrzymałem wymioty, ale nie znaczy, że nie miałem złych myśli w mojej głowie. Dziewczyna jeszcze przez kilka minut lamentowała, a my próbowaliśmy ją pocieszyć. Cały czas myślałem, o tym kogo wybierze [t.i]. Mnie – tego słodkiego i uroczego? Czy Harry'ego – tego flirciarza i „przystojniaka”?
***CDN***
Miłego czytania! Lenka:*
IMAGIN Z HARRYM CZ.8
*perspektywa Niall'a
Po tej bójce z trzema typami miałem tylko lekkie obrażenia na twarzy i rękach, nie to co Liam i [t.i]... Zadzwoniłem do Zayna i opowiedziałem mu co się wydarzyło. Po kilku minutach wyszedł Harry, który miał złamaną rękę i takie same obrażenia na twarzy. Usiadł przy mnie, nucił pod nosem jakąś piosenkę, której (niestety) nie znałem. Nerwowo spoglądał na drzwi za którymi była [t.i], sam też tam patrzyłem. Postanowiłem trochę rozruszać rozmowę.
Jak ręka? – spytałem.
Trochę boli, trochę nie... – odparł neutralnie.
Aha... – westchnąłem. – A jeśli chodzi, o [t.i]... To... Niech będzie twoją dziewczyną... – powiedziałem z trudem.
Styles spojrzał na mnie z lekkim zdziwieniem. Chyba zbytnio nie dotarło co do niego mówiłem.
I tak ze mną nie miałaby takiego szczęścia co z tobą... – westchnąłem.
Wybór należy do niej kogo wybierze na swojego chłopaka. I nie mam wątpliwości, że wskaże ciebie, Niall. – powiedział z lekkim uśmiechem.
Jeśli wybierze mnie to będzie cud. Ona kocha ciebie, tobie powiedziała pierwsze słowa, mówiąc, że masz piękne oczy. Przy tobie od razu się uśmiecha. Wiesz, co to znaczy? – spojrzałem na niego.
No tak, ale ty jesteś jej ulubieńcem w domu. Ty jej robisz naleśniki i tak dalej... – Harry oparł się o krzesło.
Z pokoju wyszedł lekarz, razem z zielonookim podeszliśmy do niego. Miał poważną minę, więc trochę bałem się co się stanie.
Co z nią? – spytał Loczek.
Wszystko dobrze, może się przebudzić ze śpiączki.
A Liam? – zapytałem.
On może mieć trudniej, ale możliwe że przeżyje.
Możemy do niej iść? – zadał pytanie Harry.
Pewnie. – odparł lekarz.
Weszliśmy do sali, gdzie leżała [t.i], usiedliśmy przy niej. Spała, loczkowaty pogładził jej policzek, powoli otworzyła swoje oczy. Siedziałem bliżej niej, jednak nie spojrzała na mnie tylko na Stylesa.
Harry? – szepnęła cicho.
Tak to ja, skarbie. – uśmiechnął się.
Pogładził jej policzek, zasmuciłem się, byłem dla niej nikim, postanowiłem pójść do Liama, sprawdzić co z moim kumplem, jednak mnie zauważyła.
Nialler? – powiedziała przyciszonym głosem.
Odwróciłem się i usiadłem przy niej. Uśmiechnąłem się, dziewczyna odwzajemniła uśmiech, jednak znów spojrzała na Harry'ego, później znowu na mnie.
[t.i], przepraszam, ale czytałem twój pamiętnik i wiem, że masz dylemat kogo wybrać...
Tylko czekałam aż mi to powiesz... – uśmiechnęła się lekko.
Nie chcę być nachalny, ale kogo wybierasz? – spytałem.
Sama już nie wiem. Ja kocham was tak samo.
To będziesz chodzić z nami dwoma jednocześnie... – zaproponowałem.
O nie! Tego na pewno nie zrobię. Wyjdę na zdzirę...
Po chwili coś zaczęło piszczeć, to był wykrywacz ruchu serca Liama, Harry szybko wybiegł z sali i zawołał lekarza, mojego kumpla wywieźli próbując ratować jego życie. Dziewczyna zaczęła płakać, razem z loczkowatym próbowaliśmy ją pocieszyć, na próżno. Przez moją głowę przeszła myśl, że [t.i] może znów zamknąć się w sobie, bo utraci drugą ukochaną osobę, zostanie sama, bez rodziny. Nie! Ma jeszcze nas! Mnie, Harry'ego, Louisa i Zayna! Na pewno Liam przeżyje, musimy w to głęboko wierzyć...
To moja wina! – powiedziała [t.i] płacząc – Moja wina! Mogłam zostać w domu, wtedy za mną nie poszlibyście, nie byłoby tego co teraz! Nie mielibyście tych obrażeń, a Liam nie walczyłby o życie!
Nie obwiniaj się. To nie jest twoja wina, tylko moja, że go nie obroniłem... – powiedział Harry całując czoło [t.i].
Szczerze, gdy widziałem tą scenę chciało mi się wymiotować. Powstrzymałem wymioty, ale nie znaczy, że nie miałem złych myśli w mojej głowie. Dziewczyna jeszcze przez kilka minut lamentowała, a my próbowaliśmy ją pocieszyć. Cały czas myślałem, o tym kogo wybierze [t.i]. Mnie – tego słodkiego i uroczego? Czy Harry'ego – tego flirciarza i „przystojniaka”?
***CDN***
środa, 16 października 2013
IMAGIN Z HARRYM CZ.7
IMAGIN Z HARRYM CZ.7
*perspektywa Harry'ego
Siedziałem za ladą, było już po 17, jak zawsze znudzony bawiłem się długopisem, po chwili do sklepu wszedł Liam. Zdziwiłem się, przecież [t.i] poszła do domu, a on i jego dziewczyna zwierzaka nie ma, więc po co przyszedł? Złapał mnie za koszulę i przyciągnął do siebie.
Gdzie ona jest?! – spytał.
Po pierwsze: puść moją koszulę, bo mi ją rozciągniesz, po drugie: o kogo chodzi?
O [t.i], moją siostrzenicę, a Twoją dziewczynę! Gdzie ona jest?!
Nie wiem! Naprawdę nie wiem! Powinna być w domu!
Powinna, ale jej tam nie ma! Szukaliśmy wszędzie! Co jej zrobiłeś, jebany palancie?!
Ej! Bez takich słów! Nic jej nie zrobiłem! Siedziałem tu, za ladą, ale przyszedłeś ty i na mnie wrzeszczysz bez powodu! – powiedziałem.
Mów prawdę, albo cię...
Że mnie zabijesz? Proszę cię... ty nawet przywalić nie umiesz... – przewróciłem oczami.
A wiesz, że umiem?!
Odepchnąłem go od siebie, chłopak upadł na podłogę, wyszedłem z kasy i podszedłem do niego.
To mi to pokaż, Liasiu-Bojąca-Się-Łyżko. – spojrzałem na niego z gniewem.
Nie boję się już łyżek! – wstał.
Niezły żart! Rozbawiłeś mnie! – zaśmiałem się sztucznie. – Dziwię się, że Sophie z tobą chodzi, przynajmniej ze mną miała jakąś zabawę w nocy! – rzuciłem.
Ale ja przynajmniej nie zdradzam ją po kątach!
JA JEJ NIE ZDRADZIŁEM!
W to nawet stary Elamicki by nie uwierzył!
Wypchaj się, łysielcu! – popchnąłem go.
Co loczek, bójki ci zabrakło?!
A wiesz, że tak?
To szykuj się na takie przetrzepanie, że nawet [t.i] się w tobie odkocha! – powiedział podciągając rękawy.
Stary, przystawiasz się do wyższych od siebie, nie żal ci twoich pię... – nie dokończyłem, bo Liam uderzył mnie z prawego sierpowego.
Upadłem na podłogę, Liaś śmiał się pod nosem. Ból w szczęce był nie do zniesienia, patrzyłem na Liama, który był rozbawiony.
Dużo mówisz, mało robisz, loczku! – zaśmiał się.
W duchu dziękowałem Bogu, że jestem wysoki. Mocno kopnąłem Liama w kostkę, upadł, wykorzystałem te chwilę i rzuciłem się na niego z pięściami. Liam powalił mnie na podłogę, ja uderzyłem pięścią w jego twarz. Okazało się, że chłopak dobrze zna się na bójkach. Nasze szanse były wyrównane, ta walka mogłaby trwać wieczne, lecz do sklepu wpadł Niall. Przerwaliśmy bijatykę, Nialler wziął dwa wdechy, popatrzył na mnie, później na Liama. W jego dłoni był jakiś dziennik.
O co chodzi? Widziałeś [t.i]? – spytał Liam, odrzucając mnie na podłogę.
O co tak w ogóle się bijecie? – zdziwił się.
Bo ten pacan nie chce powiedzieć, gdzie jest [t.i]! – wrzasnął Liam.
Ja nie wiem gdzie jest! Ile razy mam ci to powtarzać?! – odwrzasnąłem.
Nie kłóćcie się! Dajcie mi coś przeczytać! – wrzasnął Niall.
Otworzył zeszyt, który okazał się pamiętnikiem [t.i], przewinął nerwowo kilka kartek.
To jest z dzisiaj, jak wróciła do domu: „Nie mogę wytrzymać! Tak chciałabym powiedzieć Niallu, że go kocham, ale nie mogę! Nie chcę stracić Harry'ego, którego zresztą też kocham! Nie chcę tak żyć! Ucieknę stąd, spakuje tylko najpotrzebniejsze rzeczy i nie wrócę! Nie obchodzi mnie to, że Harry i Niall może będą za mną tęsknić, na pewno znajdą sobie piękniejsze dziewczyny ode mnie, mają przecież tyle lat przed sobą. A ja... ja jestem zwykłą, brzydką dziewczyną, która nie zasługuje na takich chłopaków! Ciągle przypominam sobie mój pierwszy pocałunek z Harrym i pełne wściekłości spojrzenie Niall'a, będę za nimi tęsknić. Nadchodzi zima, spędzę gwiazdkę sama albo z moją mamą, która czeka na mnie tam na górze.
Nawet tobie mój pamiętniczku nie powiem, gdzie idę i w którą stronę zmierzam, bo wiem, że Louis lub Nialler będą grzebać w moich rzeczach i cię znajdą. To mój ostatni wpis...”
Choć wiem, że chłopaki nie płaczą, łza spłynęła po policzku, szybko ją otarłem.
Czyli, że kocha i mnie, i Ciebie... – powiedział Niall patrząc na mnie.
Na to wygląda, ale musimy ją znaleźć! – powiedziałem. – Tutaj pisze, że jej matka umarła, więc może być na cmentarzu przy jej grobie. Jedziemy! – powiedziałem.
Miałem już wyjść ze sklepu, ale Liam odepchnął mnie od drzwi i spojrzał na mnie z gniewem.
Ty nie jedziesz! – warknął.
Dlaczego?! Jestem przecież jej chłopakiem! Muszę jechać!
Ty chałwysynu, zostajesz tu! I się nie mieszaj, jasne?!
Wyszli ze sklepu. Wkurzyłem się tak bardzo, że miałem zamiar mu porządnie skopać tyłek, ale się powstrzymałem. Usiadłem cały zachmurzony na krześle za ladą, popatrzałem na podłogę, była bardzo brudna, postanowiłem ją umyć i w ogóle wysprzątać to co razem z Liamem wyrządziliśmy. Szybko się uwinąłem, więc zamknąłem sklep zoologiczny. Podszedłem do mojego motoru (tak mam motor, zatkało?), postanowiłem jechać pod dom chłopaków. Jadąc myślałem czy ten Niall może zabrać mi dziewczynę, myślę że odkocha się w nim, bo jeśli odejdzie ode mnie i będzie z nim to chyba się załamię.
Zastanawiałem się co ma ten Nialler czego ja nie mam. Oczy? Włosy? Umiejętność robienia dobrego jedzenia? Poczucie humoru? Słodka twarz jak Furby? To jest typ [t.i]?
W końcu podjechałem pod ich dom, zsiadłem z mojego motoru i z całej pięści zapukałem w drzwi. Otworzył mi Paskowy Louis.
Gdzie pojechali Niall i Liam?! – spytałem (nie)grzecznie.
Sorry, ale tobie takich informacji jest zabronione udzielać... – chciał zamknąć drzwi, ale ja je odepchnąłem i chwyciłem go za koszulę.
Gadaj cioto, gdzie oni pojechali albo tak cię spiorę, że siebie w lustrze nie poznasz!
Pojechali do Volverhampton, bo tam może być [t.i]! Tylko proszę nie bij!
Dzięki, widzisz było tak od razu... – puściłem go.
Wsiadłem na swój motor i pojechałem w stronę miasta, gdzie mieszkała wcześniej [t.i], kilka minut później zobaczyłem czarne lamborghini Liama, trochę zwolniłem, zatrzymali się, ja zjechałem w cień i wyłączyłem silnik. Liam i Niall wyszli z auta; cierpliwie czekałem aż ta dwójka pojedzie dalej. Popatrzyli w moją stronę, szybko wsiedli do auta i odjechali jeszcze szybciej z piskiem opon. Zaśmiałem się.
Chcecie się ścigać, proszę bardzo... – powiedziałem sam do siebie.
Szybko włączyłem silnik i pojechałem za nimi.
Po dwóch godzinach jazdy samochód stanął pod jakimś blokiem, ja postanowiłem stanąć w cieniu drzewa. Niall i Liam wyszli z auta i zaczęli wołać [t.i], postanowili pójść trochę dalej, powoli szedłem za nimi. Chyba pomyśleli, że mnie zgubili. Stanęli przy cmentarzu, nadal wołali moją dziewczynę, po kilku minutach nawoływania, Liaś-Bojąca-Się-Łyżka stanął przy grobie (pewnie swojej siostry), sam się dokładnie przyjrzałem; były na nim nowe znicze i świeże kwiaty, co oznaczało, że [t.i] może gdzieś tu być... Obok cmentarza był las, duży i z daleka wyglądający jak Mroczna Puszcza z Władców Pierścieni... Postanowiłem ją sprawdzić, nie zważając na to, że Liam i Niall tu są, zacząłem nawoływać moją dziewczynę.
*perspektywa Liama
Z zamyśleń oderwał mnie głos Harry'ego, który wołał moją siostrzenicę. Spojrzałem w stronę dobiegającego głosu; to był las do którego w dzieciństwie chodziłem z [imię.twojej.mamy] na grzyby. Pobiegłem do tego lasu, za mną Niall, zobaczyłem sylwetkę chłopaka, od razu wiedziałem, że to ten dupek. Mówiłem, żeby nie jechał za nami! Uparty osioł... Może on bardzo kocha moją siostrzenicę? W końcu jechał za nami dwie godziny i teraz woła ją w tak ciemnym lesie jak ten... Nie! To niemożliwe! Harry Styles nie pokocha bardzo dziewczyny i tak już zranił jedną, możliwe że zrani drugą. Podbiegłem do niego i złapałem go za kołnierz kurtki.
Co ty tu robisz?! – spytałem.
Szukam mojej dziewczyny, nie widać?! – odparł.
To twoja wina! Gdyby nie ty nie byłoby tego co teraz! – wrzasnąłem i odepchnąłem go.
To nie jest moja wina! Nie moja wina, że zakochała się we mnie! Nie moja wina, że zakochała się w Niallu! I nie moja wina, że uciekła!
Gdybyś nie pojawił się w jej życiu na pewno by nie uciekła tylko została w domu! Więc to twoja wina! – wrzasnął Niall.
No oczywiście! Winę zrzuć na loczkowatego! – powiedział Harry.
Ona będzie moja! Może ty jesteś chłopakiem, ale napisała że kocha mnie! Mnie, rozumiesz?! – podszedł Niall do Harry'ego.
Ale napisała też, że kocha równocześnie mnie!
Zamknij się! – Nialler wymierzył do niego pięścią.
Rozpoczęła się bójka, Harry od razu przewrócił Niall'a, ale blondyn nie kończył walki, postanowiłem przerwać te bijatykę, jednak Harold zamiast Niallera uderzył mnie, więc od razu zaczęliśmy się bić we trójkę. Ta bójka trwała by wieczność, gdybyśmy nie usłyszeli krzyku dziewczyny dobiegającego ze starych garażów. Harry leżał na śniegu, Niall na nim, a ja obok nich. Po chwili znowu usłyszeliśmy krzyk, zielonooki przewrócił niebieskookiego na śnieg i pobiegł do garaży, ja za nim, a blondyn na samym końcu, Styles zatrzymał się przy drzewie, ja obok niego. Widziałem [t.i] i jakiś trzech typów, którzy nie wyglądali na miłych, ostatni (czyli Nialler) dobiegł do nas. Mężczyzna uderzył moją siostrzenicę, upadła na zimny grunt, stanęły mi łzy w oczach, drugi facet już chciał ją rozebrać, ale Loczek (nie wiem jakim cudem) znalazł się przy dziewczynie i uderzył kolesia. Postanowiłem tak nie stać i mu pomóc, przecież to nie fair jeden na trzech. Niall (znowu) wyskoczył ostatni i rozpoczęła się bijatyka. Kilka minut później dwóch facetów padło, pozostał jeden, mocno uderzył mnie prawym sierpowym, upadłem. Nigdy nie poczułem takiego bólu w szczęce od czasu, kiedy poszedłem do dentysty wyrwać zęba. Facet już miał mnie kopnąć, ale Harry stanął w mojej obronie i walnął tego kolesia, upadł. W to co zobaczyłem nie mogłem do końca uwierzyć. Styles, który mnie szczerze nienawidził uratował mnie od niechybnej śmierci, pomógł mi wstać, wstać wstałem, ale zacząłem pluć krwią. Nialler zadzwonił po karetkę.
Karetka przyjechała zaraz po kilku minutach. Zabrali mnie, [t.i], Niall'a, Harry'ego i tych trzech kolesi też. Harry miał lekkie rany głowy, Niall wyszedł chyba najlepiej z całej naszej czwórki, ja i [t.i] niestety mamy cięższe obrażenia. W karetce straciłem przytomność...
***CDN***
*perspektywa Harry'ego
Siedziałem za ladą, było już po 17, jak zawsze znudzony bawiłem się długopisem, po chwili do sklepu wszedł Liam. Zdziwiłem się, przecież [t.i] poszła do domu, a on i jego dziewczyna zwierzaka nie ma, więc po co przyszedł? Złapał mnie za koszulę i przyciągnął do siebie.
Gdzie ona jest?! – spytał.
Po pierwsze: puść moją koszulę, bo mi ją rozciągniesz, po drugie: o kogo chodzi?
O [t.i], moją siostrzenicę, a Twoją dziewczynę! Gdzie ona jest?!
Nie wiem! Naprawdę nie wiem! Powinna być w domu!
Powinna, ale jej tam nie ma! Szukaliśmy wszędzie! Co jej zrobiłeś, jebany palancie?!
Ej! Bez takich słów! Nic jej nie zrobiłem! Siedziałem tu, za ladą, ale przyszedłeś ty i na mnie wrzeszczysz bez powodu! – powiedziałem.
Mów prawdę, albo cię...
Że mnie zabijesz? Proszę cię... ty nawet przywalić nie umiesz... – przewróciłem oczami.
A wiesz, że umiem?!
Odepchnąłem go od siebie, chłopak upadł na podłogę, wyszedłem z kasy i podszedłem do niego.
To mi to pokaż, Liasiu-Bojąca-Się-Łyżko. – spojrzałem na niego z gniewem.
Nie boję się już łyżek! – wstał.
Niezły żart! Rozbawiłeś mnie! – zaśmiałem się sztucznie. – Dziwię się, że Sophie z tobą chodzi, przynajmniej ze mną miała jakąś zabawę w nocy! – rzuciłem.
Ale ja przynajmniej nie zdradzam ją po kątach!
JA JEJ NIE ZDRADZIŁEM!
W to nawet stary Elamicki by nie uwierzył!
Wypchaj się, łysielcu! – popchnąłem go.
Co loczek, bójki ci zabrakło?!
A wiesz, że tak?
To szykuj się na takie przetrzepanie, że nawet [t.i] się w tobie odkocha! – powiedział podciągając rękawy.
Stary, przystawiasz się do wyższych od siebie, nie żal ci twoich pię... – nie dokończyłem, bo Liam uderzył mnie z prawego sierpowego.
Upadłem na podłogę, Liaś śmiał się pod nosem. Ból w szczęce był nie do zniesienia, patrzyłem na Liama, który był rozbawiony.
Dużo mówisz, mało robisz, loczku! – zaśmiał się.
W duchu dziękowałem Bogu, że jestem wysoki. Mocno kopnąłem Liama w kostkę, upadł, wykorzystałem te chwilę i rzuciłem się na niego z pięściami. Liam powalił mnie na podłogę, ja uderzyłem pięścią w jego twarz. Okazało się, że chłopak dobrze zna się na bójkach. Nasze szanse były wyrównane, ta walka mogłaby trwać wieczne, lecz do sklepu wpadł Niall. Przerwaliśmy bijatykę, Nialler wziął dwa wdechy, popatrzył na mnie, później na Liama. W jego dłoni był jakiś dziennik.
O co chodzi? Widziałeś [t.i]? – spytał Liam, odrzucając mnie na podłogę.
O co tak w ogóle się bijecie? – zdziwił się.
Bo ten pacan nie chce powiedzieć, gdzie jest [t.i]! – wrzasnął Liam.
Ja nie wiem gdzie jest! Ile razy mam ci to powtarzać?! – odwrzasnąłem.
Nie kłóćcie się! Dajcie mi coś przeczytać! – wrzasnął Niall.
Otworzył zeszyt, który okazał się pamiętnikiem [t.i], przewinął nerwowo kilka kartek.
To jest z dzisiaj, jak wróciła do domu: „Nie mogę wytrzymać! Tak chciałabym powiedzieć Niallu, że go kocham, ale nie mogę! Nie chcę stracić Harry'ego, którego zresztą też kocham! Nie chcę tak żyć! Ucieknę stąd, spakuje tylko najpotrzebniejsze rzeczy i nie wrócę! Nie obchodzi mnie to, że Harry i Niall może będą za mną tęsknić, na pewno znajdą sobie piękniejsze dziewczyny ode mnie, mają przecież tyle lat przed sobą. A ja... ja jestem zwykłą, brzydką dziewczyną, która nie zasługuje na takich chłopaków! Ciągle przypominam sobie mój pierwszy pocałunek z Harrym i pełne wściekłości spojrzenie Niall'a, będę za nimi tęsknić. Nadchodzi zima, spędzę gwiazdkę sama albo z moją mamą, która czeka na mnie tam na górze.
Nawet tobie mój pamiętniczku nie powiem, gdzie idę i w którą stronę zmierzam, bo wiem, że Louis lub Nialler będą grzebać w moich rzeczach i cię znajdą. To mój ostatni wpis...”
Choć wiem, że chłopaki nie płaczą, łza spłynęła po policzku, szybko ją otarłem.
Czyli, że kocha i mnie, i Ciebie... – powiedział Niall patrząc na mnie.
Na to wygląda, ale musimy ją znaleźć! – powiedziałem. – Tutaj pisze, że jej matka umarła, więc może być na cmentarzu przy jej grobie. Jedziemy! – powiedziałem.
Miałem już wyjść ze sklepu, ale Liam odepchnął mnie od drzwi i spojrzał na mnie z gniewem.
Ty nie jedziesz! – warknął.
Dlaczego?! Jestem przecież jej chłopakiem! Muszę jechać!
Ty chałwysynu, zostajesz tu! I się nie mieszaj, jasne?!
Wyszli ze sklepu. Wkurzyłem się tak bardzo, że miałem zamiar mu porządnie skopać tyłek, ale się powstrzymałem. Usiadłem cały zachmurzony na krześle za ladą, popatrzałem na podłogę, była bardzo brudna, postanowiłem ją umyć i w ogóle wysprzątać to co razem z Liamem wyrządziliśmy. Szybko się uwinąłem, więc zamknąłem sklep zoologiczny. Podszedłem do mojego motoru (tak mam motor, zatkało?), postanowiłem jechać pod dom chłopaków. Jadąc myślałem czy ten Niall może zabrać mi dziewczynę, myślę że odkocha się w nim, bo jeśli odejdzie ode mnie i będzie z nim to chyba się załamię.
Zastanawiałem się co ma ten Nialler czego ja nie mam. Oczy? Włosy? Umiejętność robienia dobrego jedzenia? Poczucie humoru? Słodka twarz jak Furby? To jest typ [t.i]?
W końcu podjechałem pod ich dom, zsiadłem z mojego motoru i z całej pięści zapukałem w drzwi. Otworzył mi Paskowy Louis.
Gdzie pojechali Niall i Liam?! – spytałem (nie)grzecznie.
Sorry, ale tobie takich informacji jest zabronione udzielać... – chciał zamknąć drzwi, ale ja je odepchnąłem i chwyciłem go za koszulę.
Gadaj cioto, gdzie oni pojechali albo tak cię spiorę, że siebie w lustrze nie poznasz!
Pojechali do Volverhampton, bo tam może być [t.i]! Tylko proszę nie bij!
Dzięki, widzisz było tak od razu... – puściłem go.
Wsiadłem na swój motor i pojechałem w stronę miasta, gdzie mieszkała wcześniej [t.i], kilka minut później zobaczyłem czarne lamborghini Liama, trochę zwolniłem, zatrzymali się, ja zjechałem w cień i wyłączyłem silnik. Liam i Niall wyszli z auta; cierpliwie czekałem aż ta dwójka pojedzie dalej. Popatrzyli w moją stronę, szybko wsiedli do auta i odjechali jeszcze szybciej z piskiem opon. Zaśmiałem się.
Chcecie się ścigać, proszę bardzo... – powiedziałem sam do siebie.
Szybko włączyłem silnik i pojechałem za nimi.
Po dwóch godzinach jazdy samochód stanął pod jakimś blokiem, ja postanowiłem stanąć w cieniu drzewa. Niall i Liam wyszli z auta i zaczęli wołać [t.i], postanowili pójść trochę dalej, powoli szedłem za nimi. Chyba pomyśleli, że mnie zgubili. Stanęli przy cmentarzu, nadal wołali moją dziewczynę, po kilku minutach nawoływania, Liaś-Bojąca-Się-Łyżka stanął przy grobie (pewnie swojej siostry), sam się dokładnie przyjrzałem; były na nim nowe znicze i świeże kwiaty, co oznaczało, że [t.i] może gdzieś tu być... Obok cmentarza był las, duży i z daleka wyglądający jak Mroczna Puszcza z Władców Pierścieni... Postanowiłem ją sprawdzić, nie zważając na to, że Liam i Niall tu są, zacząłem nawoływać moją dziewczynę.
*perspektywa Liama
Z zamyśleń oderwał mnie głos Harry'ego, który wołał moją siostrzenicę. Spojrzałem w stronę dobiegającego głosu; to był las do którego w dzieciństwie chodziłem z [imię.twojej.mamy] na grzyby. Pobiegłem do tego lasu, za mną Niall, zobaczyłem sylwetkę chłopaka, od razu wiedziałem, że to ten dupek. Mówiłem, żeby nie jechał za nami! Uparty osioł... Może on bardzo kocha moją siostrzenicę? W końcu jechał za nami dwie godziny i teraz woła ją w tak ciemnym lesie jak ten... Nie! To niemożliwe! Harry Styles nie pokocha bardzo dziewczyny i tak już zranił jedną, możliwe że zrani drugą. Podbiegłem do niego i złapałem go za kołnierz kurtki.
Co ty tu robisz?! – spytałem.
Szukam mojej dziewczyny, nie widać?! – odparł.
To twoja wina! Gdyby nie ty nie byłoby tego co teraz! – wrzasnąłem i odepchnąłem go.
To nie jest moja wina! Nie moja wina, że zakochała się we mnie! Nie moja wina, że zakochała się w Niallu! I nie moja wina, że uciekła!
Gdybyś nie pojawił się w jej życiu na pewno by nie uciekła tylko została w domu! Więc to twoja wina! – wrzasnął Niall.
No oczywiście! Winę zrzuć na loczkowatego! – powiedział Harry.
Ona będzie moja! Może ty jesteś chłopakiem, ale napisała że kocha mnie! Mnie, rozumiesz?! – podszedł Niall do Harry'ego.
Ale napisała też, że kocha równocześnie mnie!
Zamknij się! – Nialler wymierzył do niego pięścią.
Rozpoczęła się bójka, Harry od razu przewrócił Niall'a, ale blondyn nie kończył walki, postanowiłem przerwać te bijatykę, jednak Harold zamiast Niallera uderzył mnie, więc od razu zaczęliśmy się bić we trójkę. Ta bójka trwała by wieczność, gdybyśmy nie usłyszeli krzyku dziewczyny dobiegającego ze starych garażów. Harry leżał na śniegu, Niall na nim, a ja obok nich. Po chwili znowu usłyszeliśmy krzyk, zielonooki przewrócił niebieskookiego na śnieg i pobiegł do garaży, ja za nim, a blondyn na samym końcu, Styles zatrzymał się przy drzewie, ja obok niego. Widziałem [t.i] i jakiś trzech typów, którzy nie wyglądali na miłych, ostatni (czyli Nialler) dobiegł do nas. Mężczyzna uderzył moją siostrzenicę, upadła na zimny grunt, stanęły mi łzy w oczach, drugi facet już chciał ją rozebrać, ale Loczek (nie wiem jakim cudem) znalazł się przy dziewczynie i uderzył kolesia. Postanowiłem tak nie stać i mu pomóc, przecież to nie fair jeden na trzech. Niall (znowu) wyskoczył ostatni i rozpoczęła się bijatyka. Kilka minut później dwóch facetów padło, pozostał jeden, mocno uderzył mnie prawym sierpowym, upadłem. Nigdy nie poczułem takiego bólu w szczęce od czasu, kiedy poszedłem do dentysty wyrwać zęba. Facet już miał mnie kopnąć, ale Harry stanął w mojej obronie i walnął tego kolesia, upadł. W to co zobaczyłem nie mogłem do końca uwierzyć. Styles, który mnie szczerze nienawidził uratował mnie od niechybnej śmierci, pomógł mi wstać, wstać wstałem, ale zacząłem pluć krwią. Nialler zadzwonił po karetkę.
Karetka przyjechała zaraz po kilku minutach. Zabrali mnie, [t.i], Niall'a, Harry'ego i tych trzech kolesi też. Harry miał lekkie rany głowy, Niall wyszedł chyba najlepiej z całej naszej czwórki, ja i [t.i] niestety mamy cięższe obrażenia. W karetce straciłem przytomność...
***CDN***
wtorek, 15 października 2013
IMAGIN Z HARRYM CZ. 6
IMAGIN Z HARRYM CZ.6
*perspektywa Niall'a
[t.i] wróciła do naszego domu po 15, ale się nie odzywała. Słyszałem jak szlocha w swoim pokoju, kilka minut później zaproponowałem, że pójdę do niej i spróbuję ją przeprosić za nas czterech, wezmę też naleśniki, bo na pewno jest głodna. Zapukałem i trochę odchyliłem drzwi.
Kochanie, mogę wejść? – spytałem miłym tonem.
Nie! – zaprzeczyła.
Mam naleśniczki... – poruszyłem brwiami.
Nie odezwała się, postanowiłem do niej wejść. Płakała w poduszkę, usiadłem przy niej, podniosła trochę głowę.
Czemu płaczesz? Chyba nie z mojego powodu? – zapytałem.
A z jakiego innego powodu mogę płakać? – zapytała.
Już myślałem, że płacze z powodu tego dupka z zoologicznego, nie odezwałem się. Przyznam, dziewczyna bardzo mi się podoba, zakochałem się w niej po uszy. Zastanawiałem się co ma ten palant, a czego ja nie mam. Wysoki? Loki? Oczy? Tatuaże? Romantyzm? Tandetne teksty? Taki typ podoba się [t.i]? Ale przynajmniej mnie najbardziej lubi z całej czwórki, to trochę wyróżniające. Spojrzałem na naleśniki, zerknąłem na [t.i].
Naleśniczka? – spytałem.
Pewnie. – powiedziała cicho.
Wzięła jednego i ugryzła go, sam wziąłem jednego.
[t.i], chciałbym cię przeprosić za całą naszą czwórkę. – powiedziałem.
Przyjmuję od ciebie przeprosiny. Zostały tylko trzy. – spojrzała w okno.
Aha, czyli jestem czysty. To ja idę, a tamta reszta ma ciebie przeprosić osobiście?
Pewnie.
Wyszedłem z jej pokoju (oczywiście zostawiłem talerz z naleśnikami). Usiadłem na kanapie w salonie.
I co? Przyjęła przeprosiny? – spytał Liam.
Częściowo. Powiedziała, że macie ją przeprosić osobiście, ja jestem czysty.
Myśli, że będzie chciało mi się targać na górę i ją przepraszać?! O nie, nie! Ja to robiłem dla jej dobra, by ten palant jej nie całował, zresztą i tak złamał zasady, bo zawarł z nią kontakty ustne! – powiedział Louis.
To po co mnie z nim wysyłaliście? – zapytała schodząc po schodach.
Mam ci powiedzieć prawdę? – spojrzał w jej stronę Liam.
Tego oczekuję...
Liam wytłumaczył jej wszystko od A do Z, pod koniec opowieści, kiedy powiedział: „Bo myśleliśmy, że z nim się uśmiechniesz...”, [t.i] przerwała mu.
Czyli, że poszłam z nim na spotkanie tylko dlatego, żeby mówić?
No... tak. – odparł Louis.
Poszła na górę, zamknęła się w pokoju, po chwili wyszła z torebką.
Gdzie idziesz? – spytaliśmy jednocześnie.
Do pracy... – odpowiedziała.
Ty pracujesz? Gdzie?
W zoologicznym, było jedno miejsce, więc poszłam. Wrócę po 20!
Wyszła z domu.
Pewnie ten palant z loczkami załatwił jej tę robotę, po chwili przypomniało mi się, że [t.i] ma pamiętnik. Zachęciłem chłopaków, by poszli ze mną sprawdzić czy coś tam ma, Liam się trochę zakłopotał, że nie powinniśmy i tak dalej, lecz się zgodził i poszedł za nami. Weszliśmy do pokoju, podniosłem poduszkę, leżał tam zeszyt z napisem „Pamiętnik [t.i]”. Otworzyłem go. Na pierwszej stronie było napisane:
„Nie czytaj tego pamiętniczka, bo będziesz wiecznie śmierdział!”
Zaśmialiśmy się, przewinąłem kilka kartek i dałem na datę 20 listopada, była wypisana tam cała strona, zacząłem czytać:
„Drogi Pamiętniczku! Dziś przeprowadziłam się do domu mojego wujka, który jest młodszy od mojej mamy o 14 lat. Nawet nie wiedziałam, że moja matka ma brata! Nigdy się do nas nie odzywał, nie pisał kartek na święta... Mógł nie znać naszego adresu lub nie wiedzieć o moim istnieniu. Ciekawi mnie tylko to: Jak zareagował na pisemko o tym, że jest od teraz opiekunem prawnym swojej siostrzenicy? Zachwycił się? Nie wiem... Na pierwszy rzut oka wydaje się opiekuńczy, ale muszę poznać jego prawdziwe wnętrze.
Dowiedziałam się też, że w jego domu mieszka trzech chłopaków; pierwszego jakiego spotkałam był Louis, który ma dziwny głos, jakby babski, ale gdy tak się przyjrzeć, to naprawdę jest przystojny... Później spotkałam Niall'a, słodkiego blondyna o niebieskich oczach! Jest bardzo słodki! Może trochę niski, ale słodycz w jego oczętach jest nieziemska! Dał jednego naleśnika z Nutellą, od razu go polubiłam :), następnie zobaczyłam Wytatuowanego Zayna, ma sporo tatuaży i niezłą opaleniznę ^^... tańczył do piosenki Ushera, którą zresztą ja też uwielbiam :P.
Mój pokój jest śliczniutki; w moim ulubionym kolorze – niebieskim. Zresztą całe to miasto jest piękne. Skąd to wiem? A no właśnie! Mój wujek – Liam, o którym wcześniej wspomniałam, zabrał mnie do kawiarni, gdzie pracuje jego dziewczyna – Sophia, ma piękne długie, czarne włosy, zazdroszczę jej! Zaczęli rozmawiać, więc postanowiłam trochę się urwać. Poszłam do sklepu zoologicznego, na pierwszy rzut oka zobaczyłam kojec z kotkami, podeszłam do niego i zaczęłam głaskać kotkę, która karmiła swoje młode. Po chwili, podszedł do mnie chłopak i spytał czy w czymś mi pomóc, odwróciłam się. TEN CHŁOPAK JEST BOSKI!!! No normalnie ciacho! Wysoki, piękne loczki, zielone oczy, w których można utonąć, tatuaże... Oniemiałam na jego widok, od razu chciałam go pocałować w jego słodkie, różowe usta. Nie odpowiedziałam na jego pytanie, przyklęknął przy mnie i zaczął mi mówić różne rzeczy... Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie mój wujaszek! Po powrocie do domu dowiedziałam się, że ten przystojniak jest palantem, dlaczego?! Nie uwierzyłam oczywiście co mówią chłopaki, bo jak to chłopcy w tym wieku mogą być zazdrośni :P.
Jednak ja uciekłam dwie czy trzy godzinki później do Harry'ego i... powiedział, że mam piękne oczy! A mam chyba najzwyklejsze na świecie. Kilkadziesiąt minut później, Liam chyba się skapnął, że mnie nie ma, bo zjawił się w sklepie zoologicznym. Wziął mnie za ramię, już mieliśmy wyjść jednak ja podbiegłam do niego i wyszeptałam mu do ucha: „Dziękuję, ty też masz piękne...”. Nigdy nie powiem chłopakom co do niego powiedziałam, chyba że wcześniej czy później przeczytają ten pamiętnik...” – przeczytałem.
Wow! Ale się rozpisała... – powiedział Lou. – To urzekające, że jestem w jej oczach przystojny, lecz trochę mi przykro z powodu babskiego głosu!
Cicho bądź! Niall czytaj z dzisiejszego dnia. – powiedział do mnie Liam.
Ok...
Przewróciłem 3 lub 4 strony. Znalazłem 21 listopada (przed tym wpisem były rysunki).
„Drogi Pamiętniczku! Dzisiaj obudziłam się około 11 rano, zobaczyłam na stoliczku 6 naleśników z Nutellą, od razu je zjadłam i zeszłam na dół. To co zobaczyłam nie mogę uwierzyć do tej pory. Na kanapie siedział Harry! Mój teraźniejszy obiekt westchnień, wyglądał tak słodko w tej kurtce... To co wydarzyło się potem, jeszcze bardziej mnie zdziwiło, bo zielonooki powiedział, że idziemy na spacer! Zaprowadził mnie na lodowisko, trochę pojeździliśmy, później poszliśmy dalej i... lokowaty mnie spytał czy... BĘDĘ JEGO DZIEWCZYNĄ! Od razu odpowiedziałam „tak”, Harry mnie pocałował. On jest taki romantyczny! Motylki w brzuchu zaczęły mi wirować jak nigdy! W końcu poczułam smak jego ust... Wtedy Niall krzyknął głośno „NIE!”, zdziwiłam się jak go zobaczyłam, zresztą zobaczyłam nie tylko jego... Całą czwórkę! Czyli Liama, Niall'a, Louisa i Zayna! Śledzili mnie i Harry'ego. Szybko odbiegli w stronę naszej dzielnicy, lecz ja pobiegłam za nimi. Prześcignęłam ich i żądałam, by wytłumaczyli mi o co chodzi, potem poszłam do mojego nowego chłopaka. Jak to fajnie brzmi ^.^... Załatwił mi pracę tam gdzie on pracuje. Dzisiaj mam pierwszą zmianę...”
No i teraz wszystko wiadomo! – przerwał Liam. – Ale, możliwe, że zauroczyła się w tobie Nialler...
Wróciłam!
Tak szybko? – zdziwił się Louis.
Szybko schowałem pamiętnik pod poduszką, wybiegliśmy z pokoju [t.i], zszedłem po schodach, zobaczyłem ją uśmiechniętą i rozpromienioną.
Miałaś wrócić po 20... – powiedziałem.
No wiem, ale Harry powiedział, żebym poszła do domu, bo i tak jest mało roboty.
Aaa... – przewróciłem oczami.
I znowu ten Harry, pomyślałem, ciągle tylko Harry, Harry i Harry. A gdzie jestem ja? Jednak nie jestem zazdrosny! Nie jestem! W żadnym wypadku! Niech chodzi z tym palantem!
Usiadłem na kanapie, na stoliku leżał popcorn postanowiłem sobie go zjeść.
***CDN***
*perspektywa Niall'a
[t.i] wróciła do naszego domu po 15, ale się nie odzywała. Słyszałem jak szlocha w swoim pokoju, kilka minut później zaproponowałem, że pójdę do niej i spróbuję ją przeprosić za nas czterech, wezmę też naleśniki, bo na pewno jest głodna. Zapukałem i trochę odchyliłem drzwi.
Kochanie, mogę wejść? – spytałem miłym tonem.
Nie! – zaprzeczyła.
Mam naleśniczki... – poruszyłem brwiami.
Nie odezwała się, postanowiłem do niej wejść. Płakała w poduszkę, usiadłem przy niej, podniosła trochę głowę.
Czemu płaczesz? Chyba nie z mojego powodu? – zapytałem.
A z jakiego innego powodu mogę płakać? – zapytała.
Już myślałem, że płacze z powodu tego dupka z zoologicznego, nie odezwałem się. Przyznam, dziewczyna bardzo mi się podoba, zakochałem się w niej po uszy. Zastanawiałem się co ma ten palant, a czego ja nie mam. Wysoki? Loki? Oczy? Tatuaże? Romantyzm? Tandetne teksty? Taki typ podoba się [t.i]? Ale przynajmniej mnie najbardziej lubi z całej czwórki, to trochę wyróżniające. Spojrzałem na naleśniki, zerknąłem na [t.i].
Naleśniczka? – spytałem.
Pewnie. – powiedziała cicho.
Wzięła jednego i ugryzła go, sam wziąłem jednego.
[t.i], chciałbym cię przeprosić za całą naszą czwórkę. – powiedziałem.
Przyjmuję od ciebie przeprosiny. Zostały tylko trzy. – spojrzała w okno.
Aha, czyli jestem czysty. To ja idę, a tamta reszta ma ciebie przeprosić osobiście?
Pewnie.
Wyszedłem z jej pokoju (oczywiście zostawiłem talerz z naleśnikami). Usiadłem na kanapie w salonie.
I co? Przyjęła przeprosiny? – spytał Liam.
Częściowo. Powiedziała, że macie ją przeprosić osobiście, ja jestem czysty.
Myśli, że będzie chciało mi się targać na górę i ją przepraszać?! O nie, nie! Ja to robiłem dla jej dobra, by ten palant jej nie całował, zresztą i tak złamał zasady, bo zawarł z nią kontakty ustne! – powiedział Louis.
To po co mnie z nim wysyłaliście? – zapytała schodząc po schodach.
Mam ci powiedzieć prawdę? – spojrzał w jej stronę Liam.
Tego oczekuję...
Liam wytłumaczył jej wszystko od A do Z, pod koniec opowieści, kiedy powiedział: „Bo myśleliśmy, że z nim się uśmiechniesz...”, [t.i] przerwała mu.
Czyli, że poszłam z nim na spotkanie tylko dlatego, żeby mówić?
No... tak. – odparł Louis.
Poszła na górę, zamknęła się w pokoju, po chwili wyszła z torebką.
Gdzie idziesz? – spytaliśmy jednocześnie.
Do pracy... – odpowiedziała.
Ty pracujesz? Gdzie?
W zoologicznym, było jedno miejsce, więc poszłam. Wrócę po 20!
Wyszła z domu.
Pewnie ten palant z loczkami załatwił jej tę robotę, po chwili przypomniało mi się, że [t.i] ma pamiętnik. Zachęciłem chłopaków, by poszli ze mną sprawdzić czy coś tam ma, Liam się trochę zakłopotał, że nie powinniśmy i tak dalej, lecz się zgodził i poszedł za nami. Weszliśmy do pokoju, podniosłem poduszkę, leżał tam zeszyt z napisem „Pamiętnik [t.i]”. Otworzyłem go. Na pierwszej stronie było napisane:
„Nie czytaj tego pamiętniczka, bo będziesz wiecznie śmierdział!”
Zaśmialiśmy się, przewinąłem kilka kartek i dałem na datę 20 listopada, była wypisana tam cała strona, zacząłem czytać:
„Drogi Pamiętniczku! Dziś przeprowadziłam się do domu mojego wujka, który jest młodszy od mojej mamy o 14 lat. Nawet nie wiedziałam, że moja matka ma brata! Nigdy się do nas nie odzywał, nie pisał kartek na święta... Mógł nie znać naszego adresu lub nie wiedzieć o moim istnieniu. Ciekawi mnie tylko to: Jak zareagował na pisemko o tym, że jest od teraz opiekunem prawnym swojej siostrzenicy? Zachwycił się? Nie wiem... Na pierwszy rzut oka wydaje się opiekuńczy, ale muszę poznać jego prawdziwe wnętrze.
Dowiedziałam się też, że w jego domu mieszka trzech chłopaków; pierwszego jakiego spotkałam był Louis, który ma dziwny głos, jakby babski, ale gdy tak się przyjrzeć, to naprawdę jest przystojny... Później spotkałam Niall'a, słodkiego blondyna o niebieskich oczach! Jest bardzo słodki! Może trochę niski, ale słodycz w jego oczętach jest nieziemska! Dał jednego naleśnika z Nutellą, od razu go polubiłam :), następnie zobaczyłam Wytatuowanego Zayna, ma sporo tatuaży i niezłą opaleniznę ^^... tańczył do piosenki Ushera, którą zresztą ja też uwielbiam :P.
Mój pokój jest śliczniutki; w moim ulubionym kolorze – niebieskim. Zresztą całe to miasto jest piękne. Skąd to wiem? A no właśnie! Mój wujek – Liam, o którym wcześniej wspomniałam, zabrał mnie do kawiarni, gdzie pracuje jego dziewczyna – Sophia, ma piękne długie, czarne włosy, zazdroszczę jej! Zaczęli rozmawiać, więc postanowiłam trochę się urwać. Poszłam do sklepu zoologicznego, na pierwszy rzut oka zobaczyłam kojec z kotkami, podeszłam do niego i zaczęłam głaskać kotkę, która karmiła swoje młode. Po chwili, podszedł do mnie chłopak i spytał czy w czymś mi pomóc, odwróciłam się. TEN CHŁOPAK JEST BOSKI!!! No normalnie ciacho! Wysoki, piękne loczki, zielone oczy, w których można utonąć, tatuaże... Oniemiałam na jego widok, od razu chciałam go pocałować w jego słodkie, różowe usta. Nie odpowiedziałam na jego pytanie, przyklęknął przy mnie i zaczął mi mówić różne rzeczy... Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie mój wujaszek! Po powrocie do domu dowiedziałam się, że ten przystojniak jest palantem, dlaczego?! Nie uwierzyłam oczywiście co mówią chłopaki, bo jak to chłopcy w tym wieku mogą być zazdrośni :P.
Jednak ja uciekłam dwie czy trzy godzinki później do Harry'ego i... powiedział, że mam piękne oczy! A mam chyba najzwyklejsze na świecie. Kilkadziesiąt minut później, Liam chyba się skapnął, że mnie nie ma, bo zjawił się w sklepie zoologicznym. Wziął mnie za ramię, już mieliśmy wyjść jednak ja podbiegłam do niego i wyszeptałam mu do ucha: „Dziękuję, ty też masz piękne...”. Nigdy nie powiem chłopakom co do niego powiedziałam, chyba że wcześniej czy później przeczytają ten pamiętnik...” – przeczytałem.
Wow! Ale się rozpisała... – powiedział Lou. – To urzekające, że jestem w jej oczach przystojny, lecz trochę mi przykro z powodu babskiego głosu!
Cicho bądź! Niall czytaj z dzisiejszego dnia. – powiedział do mnie Liam.
Ok...
Przewróciłem 3 lub 4 strony. Znalazłem 21 listopada (przed tym wpisem były rysunki).
„Drogi Pamiętniczku! Dzisiaj obudziłam się około 11 rano, zobaczyłam na stoliczku 6 naleśników z Nutellą, od razu je zjadłam i zeszłam na dół. To co zobaczyłam nie mogę uwierzyć do tej pory. Na kanapie siedział Harry! Mój teraźniejszy obiekt westchnień, wyglądał tak słodko w tej kurtce... To co wydarzyło się potem, jeszcze bardziej mnie zdziwiło, bo zielonooki powiedział, że idziemy na spacer! Zaprowadził mnie na lodowisko, trochę pojeździliśmy, później poszliśmy dalej i... lokowaty mnie spytał czy... BĘDĘ JEGO DZIEWCZYNĄ! Od razu odpowiedziałam „tak”, Harry mnie pocałował. On jest taki romantyczny! Motylki w brzuchu zaczęły mi wirować jak nigdy! W końcu poczułam smak jego ust... Wtedy Niall krzyknął głośno „NIE!”, zdziwiłam się jak go zobaczyłam, zresztą zobaczyłam nie tylko jego... Całą czwórkę! Czyli Liama, Niall'a, Louisa i Zayna! Śledzili mnie i Harry'ego. Szybko odbiegli w stronę naszej dzielnicy, lecz ja pobiegłam za nimi. Prześcignęłam ich i żądałam, by wytłumaczyli mi o co chodzi, potem poszłam do mojego nowego chłopaka. Jak to fajnie brzmi ^.^... Załatwił mi pracę tam gdzie on pracuje. Dzisiaj mam pierwszą zmianę...”
No i teraz wszystko wiadomo! – przerwał Liam. – Ale, możliwe, że zauroczyła się w tobie Nialler...
Wróciłam!
Tak szybko? – zdziwił się Louis.
Szybko schowałem pamiętnik pod poduszką, wybiegliśmy z pokoju [t.i], zszedłem po schodach, zobaczyłem ją uśmiechniętą i rozpromienioną.
Miałaś wrócić po 20... – powiedziałem.
No wiem, ale Harry powiedział, żebym poszła do domu, bo i tak jest mało roboty.
Aaa... – przewróciłem oczami.
I znowu ten Harry, pomyślałem, ciągle tylko Harry, Harry i Harry. A gdzie jestem ja? Jednak nie jestem zazdrosny! Nie jestem! W żadnym wypadku! Niech chodzi z tym palantem!
Usiadłem na kanapie, na stoliku leżał popcorn postanowiłem sobie go zjeść.
***CDN***
Rozdział Vl
Siemka Kochane siostrzyczki:D Tak jak obiecałam...odrazu po szkole dodaję...KOLEJNY ROZDZIAŁ OPOWIADANIA O ONE DIRECTION!!!! Nie ma za co:) Miłego czytania
Lenka:*
ROZDZIAŁ VI
*perspektywa Katie
Po co ten głupi Peter tu przylazł?! Stałam razem z Harrym i Zaynem przy stole. Przysłuchując się rozmowie Leny i palanta wyciągnęłam wnioski, że Czarnula nie chciała go wpuścić jednak on wszedł siłą i chciał z nią rozmawiać w kuchni. DLACZEGO W KUCHNI?! Dlaczego tu?! Szybko popchnęłam chłopaków w stronę drugich drzwi wyjściowych, które wychodziły na taras. Powiedziałam chłopakom, żeby przeszli przez płot i szli do swojego domu, bo i tak nie ma tu czego szukać, ale nie chcieli iść, protestując, że jak ten chłopak zaatakuje to oni go rozwalą (jak powiedział Harry uderzając pięścią w swoją dłoń). Rozkazałam im natychmiast, żeby stąd uciekli. Posłuchali mnie, szybko przeskoczyli płot i kilka minut później zniknęli z moich oczu. Zamknęłam drzwi tarasowe i wyszłam z kuchni; moim oczom ukazał się ten dupek i Lena... Szybko postanowiłam wsiąknąć w jego myśli, które nie były zbytnio kolorowe; chciał nas tu uwięzić, żeby powstrzymać jego plany, jednak nie mogłam się dowiedzieć jakie ma zamiary, gdyż miał je zablokowane. W końcu ma tytuł „Starszego Anioła 1-szej klasy”, więc umie zablokować niektóre myśli, by anielice z taką mocą jak ja nie odczytały tych myśli.
Patrząc na ich dwojga, powiedziałam po łacinie: „Perseverare haspecium...” (co oznacza „jebnięty dupek”). Prędko chciałam pobiec na górę i obudzić resztę dziewczyn, ale Peter szybko mnie prześcignął i wrzucił na kanapę.
Puść mnie! – zażądałam.
Cicho bądź! – warknął.
Wyszedł z domu i zamknął nas. Lena próbowała je otworzyć, ale to jest czarna magia, jej się nie zrozumie (tak jak matematyki...). Obudziłyśmy Paulę, Dianę i Natashę, które zresztą i tak nie wiedziały co robić, bo Paula wykorzystała całą swoją moc i zaklęcie, które zna, jednak nic się nie udawało. Czarnula próbując spalić te drzwi, podpaliła dywan i kwiaty, ale Dianie udało się to ugasić. Ja nie mogłam ruszyć się z kanapy, ponieważ Peter mnie „zablokował”, a dziewczyny o mnie zapomniały, ja jednak nie przypominałam o sobie, gdyż sama znam zaklęcie, by się „odblokować”.
Po kilku minutach walki z drzwiami, Paula odgadła, że drzwi nie da się otworzyć od wewnątrz, ale trzeba je otworzyć od zewnątrz, jednakże nie dało się wyjść przez okno, bo Pete to przewidział i zablokował wszystkie okna i drzwi jakie mamy w całym domu (nawet na strychu!). Lena postanowiła zadzwonić do Harry'ego, cały czas miała jego numer w telefonie po tym jak kilkadziesiąt minut wcześniej do niej zadzwonił. Kliknęła ten numer i zadzwoniła.
Ollo? – spytał.
Chyba raczej „halo”... – powiedziała.
No to co? Palant poszedł?
Tak poszedł, a my mamy problem...
JAKI?! – zaniepokoił się.
Zablokował nam drzwi i nie możemy wyjść! A z obliczeń Pauli (nie pytaj kto to) wynika, że można je otworzyć od wewnątrz, pomożesz? – przegryzła dolną wargę.
Pewnie! Przyjdę z obstawą! To dozoba...
Rozłączył się, siedziałyśmy tak na kanapie, po chwili dziewczyny postanowiły pójść na górę. Ja zostałam na dole (wiadomo z jakich powodów...), po kilku minutach usłyszałam kroki za drzwiami...
*perspektywa Harry'ego
Razem z Niallem, Louisem, Zaynem i Liamem (tak wiem, mało osób wziąłem ze sobą, ale to są zaufani kolesie...) dotarłem pod dom dziewczyn. Próbowaliśmy otworzyć drzwi, ale się nie udawało, a nie mieliśmy klucza. Zastanawialiśmy się (sądząc po minach towarzyszących zastanawiałem się tylko ja i Zayn...), po kilku minutach Grzyweczka wpadł na pomysł, że wywarzy drzwi, odpowiedziałem tylko śmiechem, bo sądząc po jego „super sile” to raczej niemożliwe... Jednak on stanął przy furtce i już zaczął biec ku drzwiom, ale ja podniosłem wycieraczkę i tam był zapasowy kluczyk od drzwi frontowych! Otworzyłem drzwi, a Zayn wbiegł do środka, rąbnął o kanapę i upadł na Kate (to musiało boleć! I nie mówię o Zaynie...). Ja razem z Niallem popatrzyliśmy w głąb domu.
Stary, nic ci nie jest? – spytał Nialler.
Nic mi nie jest! A poza tym mam świetny widok przed sobą! – zaśmiał się.
Roześmialiśmy się, jednak Katie wyglądała na zawstydzoną. Weszliśmy do mieszkania, a Malik nadal przy niej leżał wpatrzony w nią (zakochany! Zakochany!), dziewczyna zarumieniła się (zakochana! Zakochana!). Szepnęła coś pod nosem i wstała z kanapy, Zayn także.
Gdzie reszta dziewczyn? – zapytałem.
Już schodzą. – odparła.
Po kilku minutach zeszła Lena, cała rozpromieniona. Jej włosy fajnie się układy, miałem ochotę ją przytulić i wycałować, ale się powstrzymałem (zatkało kakao?! Harry Styles się powstrzymał! Cud, no nie? xD).
*perspektywa Louisa
Stałem przy kanapie i patrzyłem w podłogę, po kilku minutach schodziła dziewczyna, podniosłem wzrok. Oniemiałem... To była piękna dziewczyna! Czerwone włosy, zielone oczy, malinowe usta, ubrana cała na czarno, ale miała sweter w białe paski (wygląda bardziej seksownie w paskach ode mnie, to nie fair :c). Nasze spojrzenia spotkały się, uśmiechnąłem się do niej, ale ona odwróciła wzrok i natychmiastowo schowała prawą dłoń kieszeń spodni. Nie mogłem oderwać od niej wzroku (taka była piękna!...). Postanowiłem do tej dziewczyny zagadać...
Podszedłem do niej, lekko się uśmiechnąłem.
Hej, jestem Louis, a ty?
Emm... Natasha... – nerwowo spoglądała w podłogę.
Piękne imię, Natasho. – mrugnąłem.
Nie odezwała się, jedynie poszła do kuchni. Patrzałem za nią (nie jestem Harrym! Nie patrzyłem na jej pupę! -.-) [TAK ODE MNIE: Na takim jednym blogu czytałam fakt, że Harry gdy widzi fajną dziewczynę patrzy na jej pupę O.O...], ciężko westchnąłem i usiadłem na kanapie.
*perspektywa Natashy
Ał, moja prawa dłoń! Spojrzałam na nią, była cała czerwona, a ten znak, który okazał się literą „L”, świecił się [TAK ODE MNIE: Kto oglądał film (lub zwiastun) „Dary Anioła: Miasto Kości”? To Natashy tak świeci się ta literka jak tej dziewczynie znak na dłoni ;)]. Umyłam ręce, ale zaczął mnie jeszcze bardziej boleć, ktoś wszedł do kuchni, odwróciłam się – to był ten Louis. Westchnęłam, po mojej głowie przeszło tysiące myśli. Zielonooki uśmiechnął się. Spojrzałam na prawą dłoń, jego imię zaczynało się na „L”, a znak na dłoni oznacza także „L”, gdyby tylko miał od 20-25 lat, możliwe, że to ON został mi wybrany. Zaczęłam się zastanawiać czy on do mnie pasuje? Ja – zamknięta w sobie, pogrążona w myślach, płacząca w nocy... On – widać, że lubiący życie, uśmiechnięty od ucha do ucha... Nie rozumiem... Ten chłopak ma mnie nauczyć jak cieszyć się życiem? O nie, nie! Mi się dobrze żyje tak jak jest! Koniec! Kropka!
Nadal bym tak rozmyślała, lecz postanowiłam go o coś spytać...
Sorki, że pytam, ale... Ile masz lat? – zapytałam.
*perspektywa Niall'a
Szczerze – stałem tak jak kołek! Harry od razu zaczął gadać do Leny, która zresztą ma być moja! Zayn zagaduje Katie, Louis poszedł za dziewczyną, Liam pisze na telefonie do Caroline, a ja... Stoję pod ścianą i się gapię na schody, jak by miało coś nastąpić. Zwróciłem wzrok na Lenę, miałem ochotę rozwalić Harry'ego, który z nią flirtuje! Co ona w nim widzi?! Skóra zmarnowana, bo ma tatuaże na całym lewym ramieniu, tandetnie zaczesana do góry grzywka... Lena nie zasługuje na takiego chłopaka, który może w każdej chwili ją zranić, ale patrząc na jego związek z Madeline może mają szansę... JAK JA MOGĘ TAK MYŚLEĆ?! Spojrzałem ponownie na schody i nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem... Schodziła piękna blondynka, mająca zielone oczy, cała rozpromieniona (widać było, że kocha życie jak ja! :D)... Podszedłem do niej i zagadałem.
No hej... – mrugnąłem.
Dziewczyna zarumieniła się (chyba ona tu jedna wiedziała kim jestem...).
Cześć. Naprawdę chce ci się zagadywać taką dziewczynę jak ja? – spytała.
Teraz miałem stuprocentową pewność, że wie kim jestem...
Ja jestem normalnym chłopakiem! Mogę zagadywać do kogo chcę. A tak w ogóle jestem Niall... – podałem jej rękę.
Diana... – uśmiechnęła się.
Lubisz zespół One Direction? – spytałem.
Uwielbiam. – zaśmiała się.
A kogo najbardziej lubisz z całej piątki? – poruszyłem śmiesznie brwiami.
Nie skojarzysz... – machnęła ręka.
No powiedz? – przewróciłem oczami.
Niall'a Horana... – zarumieniła się.
Serio? – zdziwiłem się.
Myślałem, że powie kogoś innego, a ta dziewczyna lubi najbardziej mnie! Mrrr... myślę, że coś się szykuję (:D)...
*perspektywa Liama
Oderwałem się od telefonu, bo przy mnie ktoś usiadł. To była jakaś dziewczyna, ale nie byle jaka... Przez chwilę zapomniałem o Caroline, spojrzałem na nią. Miała czerwone włosy, zielone oczy i czerwone usta.
Hej! – przywitałem się.
Yyy... o cześć! – uśmiechnęła się.
Kojarzysz mnie? – spytałem.
A znamy się? – zdziwiła się.
Oprzytomniałem sobie, że nie każdy słucha popu! Miałem ochotę uderzyć się w twarz...
KONIEC
Nie wiem kiedy powstanie imagin z... TAJEMNICA :P, ale wiem, że MOŻLIWE za tydzień lub dwa, muszę zebrać pomysły i skleić :D.
Lenka:*
ROZDZIAŁ VI
*perspektywa Katie
Po co ten głupi Peter tu przylazł?! Stałam razem z Harrym i Zaynem przy stole. Przysłuchując się rozmowie Leny i palanta wyciągnęłam wnioski, że Czarnula nie chciała go wpuścić jednak on wszedł siłą i chciał z nią rozmawiać w kuchni. DLACZEGO W KUCHNI?! Dlaczego tu?! Szybko popchnęłam chłopaków w stronę drugich drzwi wyjściowych, które wychodziły na taras. Powiedziałam chłopakom, żeby przeszli przez płot i szli do swojego domu, bo i tak nie ma tu czego szukać, ale nie chcieli iść, protestując, że jak ten chłopak zaatakuje to oni go rozwalą (jak powiedział Harry uderzając pięścią w swoją dłoń). Rozkazałam im natychmiast, żeby stąd uciekli. Posłuchali mnie, szybko przeskoczyli płot i kilka minut później zniknęli z moich oczu. Zamknęłam drzwi tarasowe i wyszłam z kuchni; moim oczom ukazał się ten dupek i Lena... Szybko postanowiłam wsiąknąć w jego myśli, które nie były zbytnio kolorowe; chciał nas tu uwięzić, żeby powstrzymać jego plany, jednak nie mogłam się dowiedzieć jakie ma zamiary, gdyż miał je zablokowane. W końcu ma tytuł „Starszego Anioła 1-szej klasy”, więc umie zablokować niektóre myśli, by anielice z taką mocą jak ja nie odczytały tych myśli.
Patrząc na ich dwojga, powiedziałam po łacinie: „Perseverare haspecium...” (co oznacza „jebnięty dupek”). Prędko chciałam pobiec na górę i obudzić resztę dziewczyn, ale Peter szybko mnie prześcignął i wrzucił na kanapę.
Puść mnie! – zażądałam.
Cicho bądź! – warknął.
Wyszedł z domu i zamknął nas. Lena próbowała je otworzyć, ale to jest czarna magia, jej się nie zrozumie (tak jak matematyki...). Obudziłyśmy Paulę, Dianę i Natashę, które zresztą i tak nie wiedziały co robić, bo Paula wykorzystała całą swoją moc i zaklęcie, które zna, jednak nic się nie udawało. Czarnula próbując spalić te drzwi, podpaliła dywan i kwiaty, ale Dianie udało się to ugasić. Ja nie mogłam ruszyć się z kanapy, ponieważ Peter mnie „zablokował”, a dziewczyny o mnie zapomniały, ja jednak nie przypominałam o sobie, gdyż sama znam zaklęcie, by się „odblokować”.
Po kilku minutach walki z drzwiami, Paula odgadła, że drzwi nie da się otworzyć od wewnątrz, ale trzeba je otworzyć od zewnątrz, jednakże nie dało się wyjść przez okno, bo Pete to przewidział i zablokował wszystkie okna i drzwi jakie mamy w całym domu (nawet na strychu!). Lena postanowiła zadzwonić do Harry'ego, cały czas miała jego numer w telefonie po tym jak kilkadziesiąt minut wcześniej do niej zadzwonił. Kliknęła ten numer i zadzwoniła.
Ollo? – spytał.
Chyba raczej „halo”... – powiedziała.
No to co? Palant poszedł?
Tak poszedł, a my mamy problem...
JAKI?! – zaniepokoił się.
Zablokował nam drzwi i nie możemy wyjść! A z obliczeń Pauli (nie pytaj kto to) wynika, że można je otworzyć od wewnątrz, pomożesz? – przegryzła dolną wargę.
Pewnie! Przyjdę z obstawą! To dozoba...
Rozłączył się, siedziałyśmy tak na kanapie, po chwili dziewczyny postanowiły pójść na górę. Ja zostałam na dole (wiadomo z jakich powodów...), po kilku minutach usłyszałam kroki za drzwiami...
*perspektywa Harry'ego
Razem z Niallem, Louisem, Zaynem i Liamem (tak wiem, mało osób wziąłem ze sobą, ale to są zaufani kolesie...) dotarłem pod dom dziewczyn. Próbowaliśmy otworzyć drzwi, ale się nie udawało, a nie mieliśmy klucza. Zastanawialiśmy się (sądząc po minach towarzyszących zastanawiałem się tylko ja i Zayn...), po kilku minutach Grzyweczka wpadł na pomysł, że wywarzy drzwi, odpowiedziałem tylko śmiechem, bo sądząc po jego „super sile” to raczej niemożliwe... Jednak on stanął przy furtce i już zaczął biec ku drzwiom, ale ja podniosłem wycieraczkę i tam był zapasowy kluczyk od drzwi frontowych! Otworzyłem drzwi, a Zayn wbiegł do środka, rąbnął o kanapę i upadł na Kate (to musiało boleć! I nie mówię o Zaynie...). Ja razem z Niallem popatrzyliśmy w głąb domu.
Stary, nic ci nie jest? – spytał Nialler.
Nic mi nie jest! A poza tym mam świetny widok przed sobą! – zaśmiał się.
Roześmialiśmy się, jednak Katie wyglądała na zawstydzoną. Weszliśmy do mieszkania, a Malik nadal przy niej leżał wpatrzony w nią (zakochany! Zakochany!), dziewczyna zarumieniła się (zakochana! Zakochana!). Szepnęła coś pod nosem i wstała z kanapy, Zayn także.
Gdzie reszta dziewczyn? – zapytałem.
Już schodzą. – odparła.
Po kilku minutach zeszła Lena, cała rozpromieniona. Jej włosy fajnie się układy, miałem ochotę ją przytulić i wycałować, ale się powstrzymałem (zatkało kakao?! Harry Styles się powstrzymał! Cud, no nie? xD).
*perspektywa Louisa
Stałem przy kanapie i patrzyłem w podłogę, po kilku minutach schodziła dziewczyna, podniosłem wzrok. Oniemiałem... To była piękna dziewczyna! Czerwone włosy, zielone oczy, malinowe usta, ubrana cała na czarno, ale miała sweter w białe paski (wygląda bardziej seksownie w paskach ode mnie, to nie fair :c). Nasze spojrzenia spotkały się, uśmiechnąłem się do niej, ale ona odwróciła wzrok i natychmiastowo schowała prawą dłoń kieszeń spodni. Nie mogłem oderwać od niej wzroku (taka była piękna!...). Postanowiłem do tej dziewczyny zagadać...
Podszedłem do niej, lekko się uśmiechnąłem.
Hej, jestem Louis, a ty?
Emm... Natasha... – nerwowo spoglądała w podłogę.
Piękne imię, Natasho. – mrugnąłem.
Nie odezwała się, jedynie poszła do kuchni. Patrzałem za nią (nie jestem Harrym! Nie patrzyłem na jej pupę! -.-) [TAK ODE MNIE: Na takim jednym blogu czytałam fakt, że Harry gdy widzi fajną dziewczynę patrzy na jej pupę O.O...], ciężko westchnąłem i usiadłem na kanapie.
*perspektywa Natashy
Ał, moja prawa dłoń! Spojrzałam na nią, była cała czerwona, a ten znak, który okazał się literą „L”, świecił się [TAK ODE MNIE: Kto oglądał film (lub zwiastun) „Dary Anioła: Miasto Kości”? To Natashy tak świeci się ta literka jak tej dziewczynie znak na dłoni ;)]. Umyłam ręce, ale zaczął mnie jeszcze bardziej boleć, ktoś wszedł do kuchni, odwróciłam się – to był ten Louis. Westchnęłam, po mojej głowie przeszło tysiące myśli. Zielonooki uśmiechnął się. Spojrzałam na prawą dłoń, jego imię zaczynało się na „L”, a znak na dłoni oznacza także „L”, gdyby tylko miał od 20-25 lat, możliwe, że to ON został mi wybrany. Zaczęłam się zastanawiać czy on do mnie pasuje? Ja – zamknięta w sobie, pogrążona w myślach, płacząca w nocy... On – widać, że lubiący życie, uśmiechnięty od ucha do ucha... Nie rozumiem... Ten chłopak ma mnie nauczyć jak cieszyć się życiem? O nie, nie! Mi się dobrze żyje tak jak jest! Koniec! Kropka!
Nadal bym tak rozmyślała, lecz postanowiłam go o coś spytać...
Sorki, że pytam, ale... Ile masz lat? – zapytałam.
*perspektywa Niall'a
Szczerze – stałem tak jak kołek! Harry od razu zaczął gadać do Leny, która zresztą ma być moja! Zayn zagaduje Katie, Louis poszedł za dziewczyną, Liam pisze na telefonie do Caroline, a ja... Stoję pod ścianą i się gapię na schody, jak by miało coś nastąpić. Zwróciłem wzrok na Lenę, miałem ochotę rozwalić Harry'ego, który z nią flirtuje! Co ona w nim widzi?! Skóra zmarnowana, bo ma tatuaże na całym lewym ramieniu, tandetnie zaczesana do góry grzywka... Lena nie zasługuje na takiego chłopaka, który może w każdej chwili ją zranić, ale patrząc na jego związek z Madeline może mają szansę... JAK JA MOGĘ TAK MYŚLEĆ?! Spojrzałem ponownie na schody i nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem... Schodziła piękna blondynka, mająca zielone oczy, cała rozpromieniona (widać było, że kocha życie jak ja! :D)... Podszedłem do niej i zagadałem.
No hej... – mrugnąłem.
Dziewczyna zarumieniła się (chyba ona tu jedna wiedziała kim jestem...).
Cześć. Naprawdę chce ci się zagadywać taką dziewczynę jak ja? – spytała.
Teraz miałem stuprocentową pewność, że wie kim jestem...
Ja jestem normalnym chłopakiem! Mogę zagadywać do kogo chcę. A tak w ogóle jestem Niall... – podałem jej rękę.
Diana... – uśmiechnęła się.
Lubisz zespół One Direction? – spytałem.
Uwielbiam. – zaśmiała się.
A kogo najbardziej lubisz z całej piątki? – poruszyłem śmiesznie brwiami.
Nie skojarzysz... – machnęła ręka.
No powiedz? – przewróciłem oczami.
Niall'a Horana... – zarumieniła się.
Serio? – zdziwiłem się.
Myślałem, że powie kogoś innego, a ta dziewczyna lubi najbardziej mnie! Mrrr... myślę, że coś się szykuję (:D)...
*perspektywa Liama
Oderwałem się od telefonu, bo przy mnie ktoś usiadł. To była jakaś dziewczyna, ale nie byle jaka... Przez chwilę zapomniałem o Caroline, spojrzałem na nią. Miała czerwone włosy, zielone oczy i czerwone usta.
Hej! – przywitałem się.
Yyy... o cześć! – uśmiechnęła się.
Kojarzysz mnie? – spytałem.
A znamy się? – zdziwiła się.
Oprzytomniałem sobie, że nie każdy słucha popu! Miałem ochotę uderzyć się w twarz...
KONIEC
Nie wiem kiedy powstanie imagin z... TAJEMNICA :P, ale wiem, że MOŻLIWE za tydzień lub dwa, muszę zebrać pomysły i skleić :D.
poniedziałek, 14 października 2013
IMAGIN Z HARRYM CZ.5
IMAGIN Z HARRYM CZ.5
Otworzyłam oczy, przetarłam je, obok lampki na stoliczku było 6 naleśników z Nutellą, ucieszyłam się. Wstałam i od razu je zjadłam. Umyłam się i założyłam nowe ubranie, spojrzałam na zegarek, była już 11.23, zeszłam po schodach do salonu; chłopaki już tam siedzieli, ale siedział obok nich ktoś jeszcze... Chłopak z zoologicznego! Chłopcy tak go wyzywali, a on tu jest?! Jakim cudem?! Zdziwiłam się, Harry uśmiechnął się swoim słodkim uśmieszkiem, lekko zarumieniłam się, Liam wstał i podszedł do mnie.
Nawet cześć nie powiesz... – uśmiechnął się.
Nie odezwałam się, patrzałam cały czas na Harry'ego, on wgapiał się we mnie.
Halo! Ziemia do [t.i]! Nawet swojego ulubieńca nie zobaczyłaś! – zdenerwował się Nialler.
Otrząsnęłam się, Liaś objął mnie ramieniem, zielonooki wstał i podszedł do mnie.
To wy idźcie... – wujek mnie puścił.
Teraz jeszcze bardziej się zdziwiłam, bo nie wiedziałam o co dokładnie chodzi. Teraz Harry objął mnie ramieniem i wyprowadził z domu. O co chodzi, myślałam.
Idziemy na spacerek, piękna. – uśmiechnął się.
Chłopaki na sto procent nie pozwoliliby na to, żebym poszła z Harrym na spacer! Przekonał ich? Czy może oni przekonali się do niego i zaprosili do domu? Na te pytanie, niestety nie znałam odpowiedzi. Wyszliśmy z dzielnicy, gdzie były domki jednorodzinne, byliśmy bardzo blisko parku. Starsze panie, które siedziały na ławkach zaczęły szeptać między sobą. Nerwowo spojrzałam na Harry'ego, o co tym babom chodzi?! On uśmiechnął się do mnie.
Ty moje imie znasz, ale ja nie znam twojego. Może mi powiesz? – mrugnął.
Odwróciłam wzrok, to że zaczęłam mówić, nie znaczy że zaczęłam odpowiadać na wszystkie pytania. Jednak na to postanowiłam odpowiedzieć...
Jestem [t.i]... – odparłam.
Piękna dziewczyna zasługuje na piękne imię takie jak [t.i]. – skomplementował mi.
Zarumieniłam się, teraz ja postanowiłam zadać pytanie, ale Harry mnie wyprzedził.
Chodziłaś wcześniej na randki? – zapytał.
A co to randka? – zdziwiłam się.
Naprawdę nie wiedziałam co to „randka”, nigdy nie chodziłam na „randki”, nie słyszałam o zastosowaniu słów taki jak: „iść na randkę”.
Randka to takie coś na co idzie dwojga różnych ludzi do fajnego miejsca, lepiej się poznaje, trzymają się za ręce lub są w objęciach...
To jest fajne miejsce? – zapytałam.
Tak.
Lepiej się poznajemy?
No tak...
Ty mnie obejmujesz...
Pewnie!
Czyli to jest randka?
Tak... to znaczy nie! To nie jest randka! – zaprzeczył.
To co? – podniosłam brew.
To jest spotkanie, nic więcej...
Aha...
Nic nie mówiliśmy przesz kilka minut, wszyscy się na nas patrzyli. To było bardzo dziwne...
Była zima, spadające płatki śniegu wirowały wokół mnie. Dotarliśmy do lodowiska. Nie uczyłam się nigdy jeździć na łyżwach. Wypożyczyliśmy łyżwy, zawiązałam je, Harry wszedł na lód i zaczął jeździć jakby to już umiał od lat (może umiał, tego nie wiem). Odwrócił się.
[t.i], chodź! Będzie fajnie! – zachęcił mnie.
Patrzyłam na niego, nic nie odpowiedziałam, podjechał do mnie, złapał mnie za dłoń.
Jeśli nie umiesz jeździć, to powiedz, ja cię nauczę. – uśmiechnął się.
No dobrze... – powiedziałam cicho.
Masz taki piękny głos, szkoda, że go tak rzadko używasz...
Zarumieniłam się. Postanowiłam nauczyć się jeździć na łyżwach, chwyciłam się dłoni Harry'ego, postawiłam najpierw jedną nogę, później drugą.
Spokojnie... teraz prawa, lewa, prawa, lewa... – mówił spokojnie.
Ujechała mi noga, loczkowaty próbował mnie złapać, ale upadłam na niego. Zaśmialiśmy się, Harry wstał i pomógł mi wstać. Po chwili zakapowałam o co chodzi w tym łyżwiarstwie.
*perspektywa Liama
Liam, a tak w ogóle to po co my ich śledzimy? – spytał Niall.
Bo jak ją będzie chciał pocałować to wtedy wkroczymy my. – odparłem.
Ale on przyrzekł, że nie będzie ją całować. – rzekł Niall.
Łatwowierny jesteś, Irlandczyku... – powiedział Zayn.
On całuje dziewczyny na pierwszym takim spotkaniu jak to. A ja chcę, by spokojnie spała w nocy.
Chyba, że w nocy byłaby z Harrym w jednym pokoju... – zaśmiał się Nialler.
Aleś dogadał, nie ma co! – przewrócił oczami Louis.
Ale nie ma nic złego zakochaniu się w palancie. – wzruszył ramionami.
Niall! Ty nie rozumiesz?! Pamiętam jak Sophie przeżywała zdradę Harry'ego, płakała i płakała!
Liam, dziewczyny nie są takie same. Różnią się od siebie.
Matko, Tatek! Po co myśmy go zabierali? – zapytał Zayn.
Bo się uparł! Nie moja wina! – warknąłem.
Jak tak mnie nie chcecie, dobra! To ja idę!
Nie! Stój! – zawołałem. – Nie idź, bo [t.i] posłucha tylko ciebie.
To jest komplement czy zmuszenie? – spytał Nialler.
I to, i to... – odpowiedziałem.
Patrzyłem na tą parkę i... na razie nic nie było. Żadnych czułości. Louis i Niall chcieli już iść do domu, bo sądzili, że mróz im tyłki przymarza. Odpowiedziałem tylko śmiechem, ale nie poszli, zostali. Harry i [t.i] zeszli z lodowiska, postanowiliśmy iść za nimi niezauważeni.
Włączamy tryb ninja... – szepnął Niall.
Tak, tryb ninja. – powtórzyłem.
Szliśmy powoli, po kilku minut pójścia para zatrzymała się, usiedliśmy na ławce i słuchałem, a przynajmniej próbowałem, bo Irlandczyk ciągle gadał, choć próbowaliśmy go przyciszyć na różnie sposoby, w końcu Zayn zgodził się dać swoją kanapkę z szynką, by się przymknął, wtedy słyszałem całą rozmowę.
[t.i]... – zaczął niepewnie.
Tak? – spytała.
Będziesz moim słońcem, sercem, powietrzem, skarbem, misiem, a co najważniejsze moim? – zapytał.
Ale tekst, nie ma co... – przewrócił oczami Nialler.
Przymknij się! – warknąłem.
Nie zgódź się, nie zgódź się, nie zgódź się, nie zgódź... – powtarzał szeptem blondyn.
Tak. – odpowiedziała z uśmiechem.
Blondas zgniótł kanapkę, Harry pocałował swoją nową dziewczynę, a moją siostrzenicę.
NIE! – wrzasnął Niall.
Harold i [t.i] spojrzeli w naszą stronę, dziewczyna od razu nas rozpoznała, bo nie miała zbytnio zadowolonej miny.
Postanowiliśmy uciec w trybie ninja (czyli szybko i nierozpoznawalnie), szybko biegliśmy w stronę naszej dzielnicy, jednak moja siostrzenica była bardzo szybka i przegoniła nas. Stanęliśmy jak wryci, miała rozgniewaną minę.
Jak mogliście mnie śledzić?! – wrzasnęła.
[t.i] ciszej... – poradziłem.
Nie będę cicho! Myślałam, że mieliście do mnie zaufanie, do Harry'ego... – łza spłynęła jej po policzku. – Niall, ty też? – spytała patrząc na blondyna, który bezskutecznie chował się za Louisem.
Ja nie miałem z tym nic wspólnego! To był pomysł...yyy... Liama! Tak Liama! On mnie zmusił! – bronił się.
Wy myśleliście, że on mnie zgwałci czy co?! – zapytała.
Nic nie odpowiedzieliśmy, patrzyliśmy w drogę, Zayn kopał śnieg na drodze. Staliśmy tak kilka minut, odbiegła od nas, pobiegła do parku, Niall chciał biec za nią, ale go zatrzymałem.
Dlaczego mam nie biec?! – spytał.
Bo wcześniej czy później do nas przyjdzie jak zbity pies. – powiedziałem z goryczą. – Chodźcie do domu, Nialler zrobisz spaghetti, ok?
***CDN***
Otworzyłam oczy, przetarłam je, obok lampki na stoliczku było 6 naleśników z Nutellą, ucieszyłam się. Wstałam i od razu je zjadłam. Umyłam się i założyłam nowe ubranie, spojrzałam na zegarek, była już 11.23, zeszłam po schodach do salonu; chłopaki już tam siedzieli, ale siedział obok nich ktoś jeszcze... Chłopak z zoologicznego! Chłopcy tak go wyzywali, a on tu jest?! Jakim cudem?! Zdziwiłam się, Harry uśmiechnął się swoim słodkim uśmieszkiem, lekko zarumieniłam się, Liam wstał i podszedł do mnie.
Nawet cześć nie powiesz... – uśmiechnął się.
Nie odezwałam się, patrzałam cały czas na Harry'ego, on wgapiał się we mnie.
Halo! Ziemia do [t.i]! Nawet swojego ulubieńca nie zobaczyłaś! – zdenerwował się Nialler.
Otrząsnęłam się, Liaś objął mnie ramieniem, zielonooki wstał i podszedł do mnie.
To wy idźcie... – wujek mnie puścił.
Teraz jeszcze bardziej się zdziwiłam, bo nie wiedziałam o co dokładnie chodzi. Teraz Harry objął mnie ramieniem i wyprowadził z domu. O co chodzi, myślałam.
Idziemy na spacerek, piękna. – uśmiechnął się.
Chłopaki na sto procent nie pozwoliliby na to, żebym poszła z Harrym na spacer! Przekonał ich? Czy może oni przekonali się do niego i zaprosili do domu? Na te pytanie, niestety nie znałam odpowiedzi. Wyszliśmy z dzielnicy, gdzie były domki jednorodzinne, byliśmy bardzo blisko parku. Starsze panie, które siedziały na ławkach zaczęły szeptać między sobą. Nerwowo spojrzałam na Harry'ego, o co tym babom chodzi?! On uśmiechnął się do mnie.
Ty moje imie znasz, ale ja nie znam twojego. Może mi powiesz? – mrugnął.
Odwróciłam wzrok, to że zaczęłam mówić, nie znaczy że zaczęłam odpowiadać na wszystkie pytania. Jednak na to postanowiłam odpowiedzieć...
Jestem [t.i]... – odparłam.
Piękna dziewczyna zasługuje na piękne imię takie jak [t.i]. – skomplementował mi.
Zarumieniłam się, teraz ja postanowiłam zadać pytanie, ale Harry mnie wyprzedził.
Chodziłaś wcześniej na randki? – zapytał.
A co to randka? – zdziwiłam się.
Naprawdę nie wiedziałam co to „randka”, nigdy nie chodziłam na „randki”, nie słyszałam o zastosowaniu słów taki jak: „iść na randkę”.
Randka to takie coś na co idzie dwojga różnych ludzi do fajnego miejsca, lepiej się poznaje, trzymają się za ręce lub są w objęciach...
To jest fajne miejsce? – zapytałam.
Tak.
Lepiej się poznajemy?
No tak...
Ty mnie obejmujesz...
Pewnie!
Czyli to jest randka?
Tak... to znaczy nie! To nie jest randka! – zaprzeczył.
To co? – podniosłam brew.
To jest spotkanie, nic więcej...
Aha...
Nic nie mówiliśmy przesz kilka minut, wszyscy się na nas patrzyli. To było bardzo dziwne...
Była zima, spadające płatki śniegu wirowały wokół mnie. Dotarliśmy do lodowiska. Nie uczyłam się nigdy jeździć na łyżwach. Wypożyczyliśmy łyżwy, zawiązałam je, Harry wszedł na lód i zaczął jeździć jakby to już umiał od lat (może umiał, tego nie wiem). Odwrócił się.
[t.i], chodź! Będzie fajnie! – zachęcił mnie.
Patrzyłam na niego, nic nie odpowiedziałam, podjechał do mnie, złapał mnie za dłoń.
Jeśli nie umiesz jeździć, to powiedz, ja cię nauczę. – uśmiechnął się.
No dobrze... – powiedziałam cicho.
Masz taki piękny głos, szkoda, że go tak rzadko używasz...
Zarumieniłam się. Postanowiłam nauczyć się jeździć na łyżwach, chwyciłam się dłoni Harry'ego, postawiłam najpierw jedną nogę, później drugą.
Spokojnie... teraz prawa, lewa, prawa, lewa... – mówił spokojnie.
Ujechała mi noga, loczkowaty próbował mnie złapać, ale upadłam na niego. Zaśmialiśmy się, Harry wstał i pomógł mi wstać. Po chwili zakapowałam o co chodzi w tym łyżwiarstwie.
*perspektywa Liama
Liam, a tak w ogóle to po co my ich śledzimy? – spytał Niall.
Bo jak ją będzie chciał pocałować to wtedy wkroczymy my. – odparłem.
Ale on przyrzekł, że nie będzie ją całować. – rzekł Niall.
Łatwowierny jesteś, Irlandczyku... – powiedział Zayn.
On całuje dziewczyny na pierwszym takim spotkaniu jak to. A ja chcę, by spokojnie spała w nocy.
Chyba, że w nocy byłaby z Harrym w jednym pokoju... – zaśmiał się Nialler.
Aleś dogadał, nie ma co! – przewrócił oczami Louis.
Ale nie ma nic złego zakochaniu się w palancie. – wzruszył ramionami.
Niall! Ty nie rozumiesz?! Pamiętam jak Sophie przeżywała zdradę Harry'ego, płakała i płakała!
Liam, dziewczyny nie są takie same. Różnią się od siebie.
Matko, Tatek! Po co myśmy go zabierali? – zapytał Zayn.
Bo się uparł! Nie moja wina! – warknąłem.
Jak tak mnie nie chcecie, dobra! To ja idę!
Nie! Stój! – zawołałem. – Nie idź, bo [t.i] posłucha tylko ciebie.
To jest komplement czy zmuszenie? – spytał Nialler.
I to, i to... – odpowiedziałem.
Patrzyłem na tą parkę i... na razie nic nie było. Żadnych czułości. Louis i Niall chcieli już iść do domu, bo sądzili, że mróz im tyłki przymarza. Odpowiedziałem tylko śmiechem, ale nie poszli, zostali. Harry i [t.i] zeszli z lodowiska, postanowiliśmy iść za nimi niezauważeni.
Włączamy tryb ninja... – szepnął Niall.
Tak, tryb ninja. – powtórzyłem.
Szliśmy powoli, po kilku minut pójścia para zatrzymała się, usiedliśmy na ławce i słuchałem, a przynajmniej próbowałem, bo Irlandczyk ciągle gadał, choć próbowaliśmy go przyciszyć na różnie sposoby, w końcu Zayn zgodził się dać swoją kanapkę z szynką, by się przymknął, wtedy słyszałem całą rozmowę.
[t.i]... – zaczął niepewnie.
Tak? – spytała.
Będziesz moim słońcem, sercem, powietrzem, skarbem, misiem, a co najważniejsze moim? – zapytał.
Ale tekst, nie ma co... – przewrócił oczami Nialler.
Przymknij się! – warknąłem.
Nie zgódź się, nie zgódź się, nie zgódź się, nie zgódź... – powtarzał szeptem blondyn.
Tak. – odpowiedziała z uśmiechem.
Blondas zgniótł kanapkę, Harry pocałował swoją nową dziewczynę, a moją siostrzenicę.
NIE! – wrzasnął Niall.
Harold i [t.i] spojrzeli w naszą stronę, dziewczyna od razu nas rozpoznała, bo nie miała zbytnio zadowolonej miny.
Postanowiliśmy uciec w trybie ninja (czyli szybko i nierozpoznawalnie), szybko biegliśmy w stronę naszej dzielnicy, jednak moja siostrzenica była bardzo szybka i przegoniła nas. Stanęliśmy jak wryci, miała rozgniewaną minę.
Jak mogliście mnie śledzić?! – wrzasnęła.
[t.i] ciszej... – poradziłem.
Nie będę cicho! Myślałam, że mieliście do mnie zaufanie, do Harry'ego... – łza spłynęła jej po policzku. – Niall, ty też? – spytała patrząc na blondyna, który bezskutecznie chował się za Louisem.
Ja nie miałem z tym nic wspólnego! To był pomysł...yyy... Liama! Tak Liama! On mnie zmusił! – bronił się.
Wy myśleliście, że on mnie zgwałci czy co?! – zapytała.
Nic nie odpowiedzieliśmy, patrzyliśmy w drogę, Zayn kopał śnieg na drodze. Staliśmy tak kilka minut, odbiegła od nas, pobiegła do parku, Niall chciał biec za nią, ale go zatrzymałem.
Dlaczego mam nie biec?! – spytał.
Bo wcześniej czy później do nas przyjdzie jak zbity pies. – powiedziałem z goryczą. – Chodźcie do domu, Nialler zrobisz spaghetti, ok?
***CDN***
niedziela, 13 października 2013
IMAGIN Z HARRYM CZ. 4
IMAGIN Z HARRYM CZ.4
*perspektywa Harry'ego
Nie mogłem skupić się w pracy przez tą piękną dziewczynę, ale Liam z nią wyszedł. Pewnie, dlatego że „niby zdradziłem” Sophię z Paulą. Dobra, przyznaję się chodziłem z Sophią (obecną dziewczyną Liama), a Paulę tylko pocieszałem, bo jej ojciec zmarł, a ona mnie przytuliła. I tyle! Od tamtej pory ludzie mówią na mnie „podrywacz” lub „łamacz serc”, jakby nie mogli się uczepić czegoś innego!
Wracając do tej dziewczyny, ona naprawdę jest piękna, tylko że... nie mówi, nie powiedziała do mnie „cześć” czy innych słów. Chyba jest niemową.
Siedziałem za ladą, była już 17, bawiłem się długopisem, o tej porze nikt już nie odwiedza sklepu, nagle ktoś wszedł, oderwałem się z zajęcia. To była ta ładna dziewczyna.
*perspektywa Liama
[t.i] nadal siedziała w swoim pokoju, Niall już ugotował kolację, myślałem że dziewczyna wcześniej czy później wyjdzie z pokoju i do nas zejdzie, myliłem się. Postanowiłem sprawdzić co ona tam robi, wszedłem do jej pokoju, nie było jej tam, w łazience też jej nie było, sprawdzałem we wszystkich pokojach, nigdzie jej nie ma. Pewnie uciekła, gdy ja, Louis i Zayn byliśmy w pokojach, a Niall gotował.
Szybko zbiegłem po schodach, wziąłem bluzę, chwyciłem za klamkę.
Ej! Gdzie ty wychodzisz? – spytał Niall.
[t.i] uciekła!
Jakim cudem?! – zdziwił się.
A co gorsza nie wiem gdzie teraz może być!
Ja chyba wiem gdzie teraz jest... – Zayn wyszedł z kuchni.
Gdzie? – zdziwiłem się.
Zakazany owoc najlepiej smakuje, prawda? – podniósł brew.
Harry... – szepnąłem i wybiegłem z domu.
Niall wybiegł przed dom.
A zapiekanka?! – wrzasnął.
Moja siostrzenica jest ważniejsza niż jakaś zapiekanka! – odwrzasnąłem.
Ale ja dałem specjalnie więcej sera... – zasmucił się.
Nialler, będzie więcej dla nas. – uśmiechnął się Zayn.
Chłopaki wrócili do domu, a ja biegłem do sklepu zoologicznego, gdzie teraz może być [t.i]...
*perspektywa [t.i]
Hej, piękna. – Harry mrugnął.
Pomachałam do niego, zielonooki podszedł do mnie, złapał moją dłoń.
Chcesz zobaczyć koty? – spytał.
Przytaknęłam, podeszliśmy do kojca, trochę się zdziwiłam, bo zamiast czterech kociątek było ich tylko dwa.
Dwa niestety zdechły, odtrąciła je. – powiedział.
Cicho westchnęłam, spojrzałam na koty. Kątem oka widziałam jak Harry patrzy na mnie.
Masz piękne oczy... – powiedział.
Zarumieniłam się i zamrugałam, wtem do sklepu wpadł Liam. Podszedł do nas z zachmurzoną miną, złapał mnie za ramię.
Miałaś tu nie przychodzić! – zdenerwował się.
Spojrzałam w podłogę. Mieliśmy już wyjść, ale ja się odwróciłam i podbiegłam do Harry'ego.
Dziękuję, ty też masz piękne... – szepnęłam.
Harry zdziwił się, oczy Liama zrobiły się wielkie jak orbity. Spokojnie wstałam i wyszłam ze sklepu. Wujek poszedł za mną.
[t.i], ty mówisz! – uradował się.
Nic wielkiego, powiedziałam w myślach. W ciszy dotarliśmy do domu, chłopaki ucieszyli się, że wróciłam cała i zdrowa od „tego głupka”. Ja poszłam na górę, nie chciałam mówić o tym co się stało.
*perspektywa Liama
Stanąłem przy chłopakach, byli zadowoleni, że [t.i] nic się nie stało.
Chłopaki, posłuchajcie... Tylko proszę: bądźcie cicho! – zacząłem.
O co biega? – spytał Niall.
[t.i] ona... ona... mówi.
CO?! ONA MÓWI?! – wrzasnęli jednocześnie Niall, Zayn i Louis.
Trójka odepchnęła mnie i pobiegli do pokoju mojej siostrzenicy, pobiegłem za nimi. [t.i] siedziała na łóżku i coś pisała w swoim pamiętniku, a obok niej usiedli „trzej muszkieterowie”.
[t.i], mówisz i nic nie mówisz?! – zapytał Louis.
Nic nie odpowiedziała, zapewne znowu wróciła do swoich dawnych obyczajów niemówienia.
Kochanie... – powiedział grzecznie Niall. – Którego z nas najbardziej lubisz? – spytał.
Zrobiłem facepalm, wiedziałem, że kiedy [t.i] zacznie mówić, któryś z chłopaków zaraz będzie ją wypytywać kogo najbardziej lubi z całej czwórki. Spojrzała na Louisa, zerknęła na mnie, uśmiechnąłem się od ucha do ucha, skierowała wzrok na Zayna, jednak wskazała na Irlandczyka.
Lubię ciebie, Niall... – uśmiechnęła się.
Nialler zaczął skakać po jej łóżku, Lou zrobił facepalm, a Zayn się mocno zdziwił (co wskazywała jego twarz). W końcu blondyn przestał skakać i usiadł obok niej.
Od teraz będę ci robił 5 naleśników z Nutellą! – mrugnął.
Może być 6? – zapytała.
Dobra, będę robił 6...
Dziękuję! – przytuliła go.
Po chwili [t.i] zasnęła wtulona w blondyna. Niall jakoś się „wyślizgnął” z objęć dziewczyny i wyszliśmy z pokoju. Usiedliśmy w salonie na kanapie, zamyśliłem się.
Chłopaki... skoro [t.i] otworzyła się przy Harrym to może... – zacząłem niepewnie.
To może... co? – spytał zaniepokojony Louis.
Może powinna spędzać więcej czasu z...
NIE! – zaprzeczyli jednocześnie. – Ona nie może z nim spędzać czasu! A co jak ją zrani? – dokończył Zayn.
Może się zmienił? Przecież ludzie się zmieniają, prawda? – spytałem.
Poprawka: ludzie się NIE zmieniają. Chyba ci, co mocno prąd kopnie!– podkreślił Niall.
Postanowiłem to przemilczeć. Mam jednak nadzieję, że Styles się zmienił, bo jeśli nie to [t.i] może zamknąć się w sobie jeszcze bardziej niż po utracie matki, a mojej siostry. Jutro pozwolę jej do niego pójść, zobaczymy czy naprawdę się zmienił na lepsze...
***CDN***
*perspektywa Harry'ego
Nie mogłem skupić się w pracy przez tą piękną dziewczynę, ale Liam z nią wyszedł. Pewnie, dlatego że „niby zdradziłem” Sophię z Paulą. Dobra, przyznaję się chodziłem z Sophią (obecną dziewczyną Liama), a Paulę tylko pocieszałem, bo jej ojciec zmarł, a ona mnie przytuliła. I tyle! Od tamtej pory ludzie mówią na mnie „podrywacz” lub „łamacz serc”, jakby nie mogli się uczepić czegoś innego!
Wracając do tej dziewczyny, ona naprawdę jest piękna, tylko że... nie mówi, nie powiedziała do mnie „cześć” czy innych słów. Chyba jest niemową.
Siedziałem za ladą, była już 17, bawiłem się długopisem, o tej porze nikt już nie odwiedza sklepu, nagle ktoś wszedł, oderwałem się z zajęcia. To była ta ładna dziewczyna.
*perspektywa Liama
[t.i] nadal siedziała w swoim pokoju, Niall już ugotował kolację, myślałem że dziewczyna wcześniej czy później wyjdzie z pokoju i do nas zejdzie, myliłem się. Postanowiłem sprawdzić co ona tam robi, wszedłem do jej pokoju, nie było jej tam, w łazience też jej nie było, sprawdzałem we wszystkich pokojach, nigdzie jej nie ma. Pewnie uciekła, gdy ja, Louis i Zayn byliśmy w pokojach, a Niall gotował.
Szybko zbiegłem po schodach, wziąłem bluzę, chwyciłem za klamkę.
Ej! Gdzie ty wychodzisz? – spytał Niall.
[t.i] uciekła!
Jakim cudem?! – zdziwił się.
A co gorsza nie wiem gdzie teraz może być!
Ja chyba wiem gdzie teraz jest... – Zayn wyszedł z kuchni.
Gdzie? – zdziwiłem się.
Zakazany owoc najlepiej smakuje, prawda? – podniósł brew.
Harry... – szepnąłem i wybiegłem z domu.
Niall wybiegł przed dom.
A zapiekanka?! – wrzasnął.
Moja siostrzenica jest ważniejsza niż jakaś zapiekanka! – odwrzasnąłem.
Ale ja dałem specjalnie więcej sera... – zasmucił się.
Nialler, będzie więcej dla nas. – uśmiechnął się Zayn.
Chłopaki wrócili do domu, a ja biegłem do sklepu zoologicznego, gdzie teraz może być [t.i]...
*perspektywa [t.i]
Hej, piękna. – Harry mrugnął.
Pomachałam do niego, zielonooki podszedł do mnie, złapał moją dłoń.
Chcesz zobaczyć koty? – spytał.
Przytaknęłam, podeszliśmy do kojca, trochę się zdziwiłam, bo zamiast czterech kociątek było ich tylko dwa.
Dwa niestety zdechły, odtrąciła je. – powiedział.
Cicho westchnęłam, spojrzałam na koty. Kątem oka widziałam jak Harry patrzy na mnie.
Masz piękne oczy... – powiedział.
Zarumieniłam się i zamrugałam, wtem do sklepu wpadł Liam. Podszedł do nas z zachmurzoną miną, złapał mnie za ramię.
Miałaś tu nie przychodzić! – zdenerwował się.
Spojrzałam w podłogę. Mieliśmy już wyjść, ale ja się odwróciłam i podbiegłam do Harry'ego.
Dziękuję, ty też masz piękne... – szepnęłam.
Harry zdziwił się, oczy Liama zrobiły się wielkie jak orbity. Spokojnie wstałam i wyszłam ze sklepu. Wujek poszedł za mną.
[t.i], ty mówisz! – uradował się.
Nic wielkiego, powiedziałam w myślach. W ciszy dotarliśmy do domu, chłopaki ucieszyli się, że wróciłam cała i zdrowa od „tego głupka”. Ja poszłam na górę, nie chciałam mówić o tym co się stało.
*perspektywa Liama
Stanąłem przy chłopakach, byli zadowoleni, że [t.i] nic się nie stało.
Chłopaki, posłuchajcie... Tylko proszę: bądźcie cicho! – zacząłem.
O co biega? – spytał Niall.
[t.i] ona... ona... mówi.
CO?! ONA MÓWI?! – wrzasnęli jednocześnie Niall, Zayn i Louis.
Trójka odepchnęła mnie i pobiegli do pokoju mojej siostrzenicy, pobiegłem za nimi. [t.i] siedziała na łóżku i coś pisała w swoim pamiętniku, a obok niej usiedli „trzej muszkieterowie”.
[t.i], mówisz i nic nie mówisz?! – zapytał Louis.
Nic nie odpowiedziała, zapewne znowu wróciła do swoich dawnych obyczajów niemówienia.
Kochanie... – powiedział grzecznie Niall. – Którego z nas najbardziej lubisz? – spytał.
Zrobiłem facepalm, wiedziałem, że kiedy [t.i] zacznie mówić, któryś z chłopaków zaraz będzie ją wypytywać kogo najbardziej lubi z całej czwórki. Spojrzała na Louisa, zerknęła na mnie, uśmiechnąłem się od ucha do ucha, skierowała wzrok na Zayna, jednak wskazała na Irlandczyka.
Lubię ciebie, Niall... – uśmiechnęła się.
Nialler zaczął skakać po jej łóżku, Lou zrobił facepalm, a Zayn się mocno zdziwił (co wskazywała jego twarz). W końcu blondyn przestał skakać i usiadł obok niej.
Od teraz będę ci robił 5 naleśników z Nutellą! – mrugnął.
Może być 6? – zapytała.
Dobra, będę robił 6...
Dziękuję! – przytuliła go.
Po chwili [t.i] zasnęła wtulona w blondyna. Niall jakoś się „wyślizgnął” z objęć dziewczyny i wyszliśmy z pokoju. Usiedliśmy w salonie na kanapie, zamyśliłem się.
Chłopaki... skoro [t.i] otworzyła się przy Harrym to może... – zacząłem niepewnie.
To może... co? – spytał zaniepokojony Louis.
Może powinna spędzać więcej czasu z...
NIE! – zaprzeczyli jednocześnie. – Ona nie może z nim spędzać czasu! A co jak ją zrani? – dokończył Zayn.
Może się zmienił? Przecież ludzie się zmieniają, prawda? – spytałem.
Poprawka: ludzie się NIE zmieniają. Chyba ci, co mocno prąd kopnie!– podkreślił Niall.
Postanowiłem to przemilczeć. Mam jednak nadzieję, że Styles się zmienił, bo jeśli nie to [t.i] może zamknąć się w sobie jeszcze bardziej niż po utracie matki, a mojej siostry. Jutro pozwolę jej do niego pójść, zobaczymy czy naprawdę się zmienił na lepsze...
***CDN***
piątek, 11 października 2013
IMAGIN Z HARRYM CZ. 3
IMAGIN Z HARRYM CZ.3
Wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni, usiadłam na krześle. Do lodówki podszedł Niall, popatrzył na mnie. Zrobił kanapkę z Nutellą i podał mi ją, wzięłam ją od niego i zjadłam, uśmiechnęłam się, i poszłam do pokoju.
*perspektywa Liama
Minęło kilka godzin, wróciłem ze sklepu, już miałem schować mleko, ale zobaczyłem liścik na drzwiach lodówki.
Niall! Louis! Zayn! Chodźcie do kuchni! – wrzasnąłem.
Kilka minut później zjawili się chłopaki, Nialler oparł się o blat kuchenny.
Patrzcie na karteczkę. – uśmiechnąłem się.
Podeszli do lodówki i przeczytali kartkę, pisało na niej:
Kochany Niallu!
Na śniadanie zrób mi 3 naleśniki z Nutellą.
[t.i] ♥
Zaśmialiśmy się.
Skoro daje wiadomości werbalne, to może za niedługo coś powiedzieć. – uśmiechnął się Zayn.
Możliwe... – powiedział Niall czytając kartkę.
***CDN***
Sorki, że taki krótki, ale weny nie miałam...
Wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni, usiadłam na krześle. Do lodówki podszedł Niall, popatrzył na mnie. Zrobił kanapkę z Nutellą i podał mi ją, wzięłam ją od niego i zjadłam, uśmiechnęłam się, i poszłam do pokoju.
*perspektywa Liama
Minęło kilka godzin, wróciłem ze sklepu, już miałem schować mleko, ale zobaczyłem liścik na drzwiach lodówki.
Niall! Louis! Zayn! Chodźcie do kuchni! – wrzasnąłem.
Kilka minut później zjawili się chłopaki, Nialler oparł się o blat kuchenny.
Patrzcie na karteczkę. – uśmiechnąłem się.
Podeszli do lodówki i przeczytali kartkę, pisało na niej:
Kochany Niallu!
Na śniadanie zrób mi 3 naleśniki z Nutellą.
[t.i] ♥
Zaśmialiśmy się.
Skoro daje wiadomości werbalne, to może za niedługo coś powiedzieć. – uśmiechnął się Zayn.
Możliwe... – powiedział Niall czytając kartkę.
***CDN***
Sorki, że taki krótki, ale weny nie miałam...
środa, 9 października 2013
Sprawdź, gdzie jest jeden z chłopaków z One Direction! Lista poniżej...
NUMER Z DZIENNIKA:
Harry
Louis
Louis
Harry
Niall
Zayn
Liam
Zayn
Niall
Liam
Liam
Harry
Louis
Niall
Niall
Zayn
Liam
Liam
Zayn
Louis
Harry
Harry
Louis
Liam
Liam
Liam
Zayn
Niall
Niall
Zayn
Zayn
Louis
KOLOR OCZU:
Brązowy – tańczy
Szary – siedzi
Piwny – leży
Niebieski – je marchewki
Zielony – śpiewa
Inny – jest
MIESIĄC URODZENIA:
Styczeń – W Twoim łóżku
Luty – W Twojej szafie
Marzec – W Twojej łazience
Kwiecień – W Twoim pokoju
Maj – W Twoim łóżku
Czerwiec – W Twojej szafie
Lipiec – W Twoim domu
Sierpień – W Twojej lodówce
Wrzesień – W Twoim łóżku
Październik – W Twojej szafie
Listopad – W Tesco
Grudzień – W Twojej szafie
Zabawa polega na tym, że bierzecie swój numer w dzienniku i zamieniacie na imię napisane przy numerze (np.1 – Harry), dodajecie swój kolor oczu (np. Piwny – leży), plus swój miesiąc urodzenia (np. Grudzień – W Twojej szafie). I czytacie to razem :). Mi (Katie) wyszło, że Harry leży w mojej szafie, a Lenie, że Niall śpiewa w jej lodówce. Fajna zabawa, prawda? Możecie ją też pokazać koleżankom :D.
IMAGIN Z HARRYM CZ.2
IMAGIN Z HARRYM CZ.2
Wyszłam z Liamem z domu, dotarliśmy do kawiarni. Liam podszedł do dziewczyny, która miała długie czarne włosy, podeszłam do nich.
[t.i], to moja dziewczyna Sophie, Sophie to moja siostrzenica [t.i] o której ci mówiłem. – przedstawił nas.
Witaj [t.i]. Pewnie jest ci smutno po stracie mamy.
Spojrzałam w podłogę, łza spłynęła mi po policzku, Sophie podała mi chusteczkę i przeprosiła mnie, że przypomniała o mamie. Liam i Sophie zaczęli rozmawiać, a ja postanowiłam zwiedzić miasto.
Wyszłam z kawiarni, na drugiej stronie zobaczyłam sklep zoologiczny, postanowiłam do niego zawitać, weszłam do środka. Moją uwagę zwrócił kot, który leżał w kojcu razem ze swoimi małymi, podeszłam do kojca i przyklęknęłam. Pogłaskałam kotkę po grzbiecie, zaczęła mruczeć, uśmiechnęłam się sama do siebie.
Pomóc ci w czymś? – spytał męski głos.
Odwróciłam się, to był wysoki chłopak z lokami i zielonymi oczami. Pokiwałam głową na „nie”. Zielonooki uśmiechnął się i przyklęknął przy mnie. Miał koszulę z krótkim rękawem, więc widziałam jego tatuaże.
Znalazłem ją wczoraj, dzisiaj rano się okociła. – pogłaskał kotkę.
Patrzałam na niego jak w obrazek, był bardzo przystojny. Nagle do sklepu wbiegł Liam.
Tu jesteś!
Liam, znasz tą dziewczynę? – spytał chłopak.
To moja siostrzenica. – odparł mój wujek.
Loczek zakłopotał się, wstałam i podeszłam do Liama, objął mnie ramieniem. Chłopak wstał i patrzył się we mnie.
Chodź, idziemy... – powiedział Liam.
Wyszliśmy ze sklepu, ja ciągle odwracałam głowę w stronę sklepu zoologicznego, loczkowaty stał w drzwiach, pomachałam do niego, on mi odmachał. Poczułam motylki w brzuchu, uśmiechnęłam się sama do siebie.
Kilka minut później byliśmy w domu. Usiadłam na kanapie, byłam cała w rumieńcach i ciągle myślałam o tym chłopaku z zoologicznego. Louis patrzył się na mnie jak na wariatkę, tak samo Niall i Zayn, Liam usiadł na fotelu.
A jej nic nie jest? – spytał Lou.
Byłem w kawiarni u Sophie, ona wyszła i nie zgadniesz gdzie poszła...
Gdzie? – zaniepokoił się Zayn.
Do zoologicznego, gdzie pracuje Harry... – odparł Liam przez zęby.
Niall zakrztusił się jedzeniem, a Louis wypluł herbatę, którą pił, Zayn tak się zdziwił, że otworzył lekko usta.
Do tego dupka? [t.i], oszalałaś?! – spytał Niall.
Zdziwiłam się, ten Harry wydawał mi się być fajnym chłopakiem, a nie jakimś idiotą. Podniosłam lekko brew.
Nie obwiniajmy jej, ona mieszka tu dopiero od godziny! – zaczął Liam. – Musimy jej wytłumaczyć, dlaczego nie może do niego chodzić...
To ja może zacznę... – powiedział Louis odstawiając kubek, usiadł przy mnie. – [t.i], musisz odkochać się w Harrym! Pomyślmy, że jesteście razem, super randka, pierwszy pocałunek, zachód słońca... – Lou objął mnie ramieniem. Rozmarzyłam się. – I BUUM! On cię rani, zostawia samą, ty próbujesz do niego zagadać, ale on udaje, że nie zna dziewczyny o imieniu [t.i], a ty jeszcze bardziej zamykasz się w sobie, a my nie będziemy mogli ci pomóc. Jeśli chcesz uniknąć takiej sytuacji i wiele zapłakanych nocy, nie chodź do tego sklepu!
Zasmuciłam się, nie wiedziałam, że Harry jest taki, że może mnie zranić, przytaknęłam głową i poszłam do swojego pokoju.
***CDN***
Wyszłam z Liamem z domu, dotarliśmy do kawiarni. Liam podszedł do dziewczyny, która miała długie czarne włosy, podeszłam do nich.
[t.i], to moja dziewczyna Sophie, Sophie to moja siostrzenica [t.i] o której ci mówiłem. – przedstawił nas.
Witaj [t.i]. Pewnie jest ci smutno po stracie mamy.
Spojrzałam w podłogę, łza spłynęła mi po policzku, Sophie podała mi chusteczkę i przeprosiła mnie, że przypomniała o mamie. Liam i Sophie zaczęli rozmawiać, a ja postanowiłam zwiedzić miasto.
Wyszłam z kawiarni, na drugiej stronie zobaczyłam sklep zoologiczny, postanowiłam do niego zawitać, weszłam do środka. Moją uwagę zwrócił kot, który leżał w kojcu razem ze swoimi małymi, podeszłam do kojca i przyklęknęłam. Pogłaskałam kotkę po grzbiecie, zaczęła mruczeć, uśmiechnęłam się sama do siebie.
Pomóc ci w czymś? – spytał męski głos.
Odwróciłam się, to był wysoki chłopak z lokami i zielonymi oczami. Pokiwałam głową na „nie”. Zielonooki uśmiechnął się i przyklęknął przy mnie. Miał koszulę z krótkim rękawem, więc widziałam jego tatuaże.
Znalazłem ją wczoraj, dzisiaj rano się okociła. – pogłaskał kotkę.
Patrzałam na niego jak w obrazek, był bardzo przystojny. Nagle do sklepu wbiegł Liam.
Tu jesteś!
Liam, znasz tą dziewczynę? – spytał chłopak.
To moja siostrzenica. – odparł mój wujek.
Loczek zakłopotał się, wstałam i podeszłam do Liama, objął mnie ramieniem. Chłopak wstał i patrzył się we mnie.
Chodź, idziemy... – powiedział Liam.
Wyszliśmy ze sklepu, ja ciągle odwracałam głowę w stronę sklepu zoologicznego, loczkowaty stał w drzwiach, pomachałam do niego, on mi odmachał. Poczułam motylki w brzuchu, uśmiechnęłam się sama do siebie.
Kilka minut później byliśmy w domu. Usiadłam na kanapie, byłam cała w rumieńcach i ciągle myślałam o tym chłopaku z zoologicznego. Louis patrzył się na mnie jak na wariatkę, tak samo Niall i Zayn, Liam usiadł na fotelu.
A jej nic nie jest? – spytał Lou.
Byłem w kawiarni u Sophie, ona wyszła i nie zgadniesz gdzie poszła...
Gdzie? – zaniepokoił się Zayn.
Do zoologicznego, gdzie pracuje Harry... – odparł Liam przez zęby.
Niall zakrztusił się jedzeniem, a Louis wypluł herbatę, którą pił, Zayn tak się zdziwił, że otworzył lekko usta.
Do tego dupka? [t.i], oszalałaś?! – spytał Niall.
Zdziwiłam się, ten Harry wydawał mi się być fajnym chłopakiem, a nie jakimś idiotą. Podniosłam lekko brew.
Nie obwiniajmy jej, ona mieszka tu dopiero od godziny! – zaczął Liam. – Musimy jej wytłumaczyć, dlaczego nie może do niego chodzić...
To ja może zacznę... – powiedział Louis odstawiając kubek, usiadł przy mnie. – [t.i], musisz odkochać się w Harrym! Pomyślmy, że jesteście razem, super randka, pierwszy pocałunek, zachód słońca... – Lou objął mnie ramieniem. Rozmarzyłam się. – I BUUM! On cię rani, zostawia samą, ty próbujesz do niego zagadać, ale on udaje, że nie zna dziewczyny o imieniu [t.i], a ty jeszcze bardziej zamykasz się w sobie, a my nie będziemy mogli ci pomóc. Jeśli chcesz uniknąć takiej sytuacji i wiele zapłakanych nocy, nie chodź do tego sklepu!
Zasmuciłam się, nie wiedziałam, że Harry jest taki, że może mnie zranić, przytaknęłam głową i poszłam do swojego pokoju.
***CDN***
IMAGIN Z HARRYM
[Dziękuję filmowi „Gwiazdka z Holly”, dzięki któremu mogłam napisać ten imagin :) (Oczywiście ja go bardziej zmieniłam, a wykorzystałam chyba z 2 czy 3 sceny ;)). Ta opowieść będzie podzielona na części, by was bardziej wciągnąć ^.^...]
Jestem 17-tką, która po stracie swojej matki zamknęła się w sobie i nic nie mówi. Nie mówię nikomu „cześć!” czy „pa!”, jakby to powiedzieć „zablokowało mi język”. Moją pasją jest rysowanie i zwierzęta. Uwielbiam je, choć sama nie mam ani jednego.
Minęło 5 miesięcy od śmierci mojej mamy, która była dla mnie najlepszą przyjaciółką, pomagającą w trudnych chwilach. Stałam przed domem, bo miał przyjechać brat mojej matki, który był młodszy od niej o 14 lat (moja matka miała 35, jak zmarła, a 17 jak mnie urodziła).
Podjechało jakieś czarne lamborghini, wsiadłam do środka.
Hej, jestem Liam. – uśmiechnął się przyjacielsko.
Podałam mu dłoń, nic nie odpowiedziałam.
Jechaliśmy dwie godziny, Liam mówił jak w tym mieście do którego się przeprowadzam jest fajnie itd., ja nie odpowiadałam. Zatrzymaliśmy się przy domu jednorodzinnym, w oknie był jakiś chłopak z bluzką w paski, trochę dziwny.
Liam! Przyjechałeś! – ucieszył się i wyszedł z okna.
Wyszłam z auta, chłopak z dziwnym głosem stał przy furtce, podał mi rękę.
Nazywam się Louis Tomlinson, pewnie Liam ci już o mnie mówił.
Podałam mu dłoń i poszłam przed siebie. Wujek stanął przy Louisie.
Nieśmiała? – spytał po cichu Lou.
Ona po stracie swojej matki zamknęła się w sobie, ale lekarz mówi, że musi znaleźć kogoś lub coś, co ją otworzy... – odparł Liam.
To ja już nic nie mówię...
Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Było tam czysto jak na mieszkających tu chłopaków, usłyszałam ciche hałasy w kuchni, postanowiłam to sprawdzić. Weszłam do pomieszczenia obok, które było kuchnią. Zobaczyłam tam blondyna, który wyjmował z lodówki Nutellę i smarował naleśniki (była w końcu już 11), odwrócił się do mnie i uśmiechnął się.
Hej! Ty jesteś [t.i]? Siostrzenica Liama? – spytał.
Spojrzałam w podłogę, nie odzywałam się.
Może naleśnika? – zaproponował. – A tak w ogóle jestem Niall.
Uśmiechnęłam się, wzięłam naleśnik. Niall mrugnął do mnie, wyszłam z kuchni i poszłam na górę, gdzie usłyszałam muzykę, lekko otworzyłam drzwi skąd dobiegały odgłosy muzyki. Zobaczyłam chłopaka, który tańczył w rytm muzyki; był bez koszulki, więc widziałam sporo jego tatuaży, postanowiłam zapukać i wejść do pokoju. Chłopak z grzywką szybko włożył koszulkę i uśmiechnął się.
Siemka, chyba nie widziałaś co tu robiłem?
Przewróciłam oczami.
Jestem Zayn, a ty?
Pomachałam do niego i wyszłam z pokoju. Liam był na piętrze, podszedł do mnie.
Pokażę ci twój pokój. – uśmiechnął się.
Weszliśmy do pokoju, który od teraz był mój. Ściany były pomalowane na niebiesko, spodobało mi się tam. Usiadłam na łóżku, było bardzo miękkie.
Pójdziesz ze mną na miasto? – spytał. – Poznasz trochę mieszkańców i w ogóle...
Przytaknęłam, poszłam za moim wujkiem.
Na górze to Louis.
To jest Zayn :) ^
To Liam. Jest wielkim fanem Rihanny i udało mu się zrobić z nią zdjęcie.
Tu Niall z jego kumplem (ten w okularach to on :D).
***CDN***
<Tu ja Lenka:* CD będzie jutro:) będzie w sumie 9 części>
[Dziękuję filmowi „Gwiazdka z Holly”, dzięki któremu mogłam napisać ten imagin :) (Oczywiście ja go bardziej zmieniłam, a wykorzystałam chyba z 2 czy 3 sceny ;)). Ta opowieść będzie podzielona na części, by was bardziej wciągnąć ^.^...]
Jestem 17-tką, która po stracie swojej matki zamknęła się w sobie i nic nie mówi. Nie mówię nikomu „cześć!” czy „pa!”, jakby to powiedzieć „zablokowało mi język”. Moją pasją jest rysowanie i zwierzęta. Uwielbiam je, choć sama nie mam ani jednego.
Minęło 5 miesięcy od śmierci mojej mamy, która była dla mnie najlepszą przyjaciółką, pomagającą w trudnych chwilach. Stałam przed domem, bo miał przyjechać brat mojej matki, który był młodszy od niej o 14 lat (moja matka miała 35, jak zmarła, a 17 jak mnie urodziła).
Podjechało jakieś czarne lamborghini, wsiadłam do środka.
Hej, jestem Liam. – uśmiechnął się przyjacielsko.
Podałam mu dłoń, nic nie odpowiedziałam.
Jechaliśmy dwie godziny, Liam mówił jak w tym mieście do którego się przeprowadzam jest fajnie itd., ja nie odpowiadałam. Zatrzymaliśmy się przy domu jednorodzinnym, w oknie był jakiś chłopak z bluzką w paski, trochę dziwny.
Liam! Przyjechałeś! – ucieszył się i wyszedł z okna.
Wyszłam z auta, chłopak z dziwnym głosem stał przy furtce, podał mi rękę.
Nazywam się Louis Tomlinson, pewnie Liam ci już o mnie mówił.
Podałam mu dłoń i poszłam przed siebie. Wujek stanął przy Louisie.
Nieśmiała? – spytał po cichu Lou.
Ona po stracie swojej matki zamknęła się w sobie, ale lekarz mówi, że musi znaleźć kogoś lub coś, co ją otworzy... – odparł Liam.
To ja już nic nie mówię...
Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Było tam czysto jak na mieszkających tu chłopaków, usłyszałam ciche hałasy w kuchni, postanowiłam to sprawdzić. Weszłam do pomieszczenia obok, które było kuchnią. Zobaczyłam tam blondyna, który wyjmował z lodówki Nutellę i smarował naleśniki (była w końcu już 11), odwrócił się do mnie i uśmiechnął się.
Hej! Ty jesteś [t.i]? Siostrzenica Liama? – spytał.
Spojrzałam w podłogę, nie odzywałam się.
Może naleśnika? – zaproponował. – A tak w ogóle jestem Niall.
Uśmiechnęłam się, wzięłam naleśnik. Niall mrugnął do mnie, wyszłam z kuchni i poszłam na górę, gdzie usłyszałam muzykę, lekko otworzyłam drzwi skąd dobiegały odgłosy muzyki. Zobaczyłam chłopaka, który tańczył w rytm muzyki; był bez koszulki, więc widziałam sporo jego tatuaży, postanowiłam zapukać i wejść do pokoju. Chłopak z grzywką szybko włożył koszulkę i uśmiechnął się.
Siemka, chyba nie widziałaś co tu robiłem?
Przewróciłam oczami.
Jestem Zayn, a ty?
Pomachałam do niego i wyszłam z pokoju. Liam był na piętrze, podszedł do mnie.
Pokażę ci twój pokój. – uśmiechnął się.
Weszliśmy do pokoju, który od teraz był mój. Ściany były pomalowane na niebiesko, spodobało mi się tam. Usiadłam na łóżku, było bardzo miękkie.
Pójdziesz ze mną na miasto? – spytał. – Poznasz trochę mieszkańców i w ogóle...
Przytaknęłam, poszłam za moim wujkiem.
Na górze to Louis.
To jest Zayn :) ^
To Liam. Jest wielkim fanem Rihanny i udało mu się zrobić z nią zdjęcie.
Tu Niall z jego kumplem (ten w okularach to on :D).
***CDN***
<Tu ja Lenka:* CD będzie jutro:) będzie w sumie 9 części>
Rozdział V!
ROZDZIAŁ V
*perspektywa Leny
O matko! Natasha pasuje albo do Liama, albo do Louisa. Mi się zdaje, że do Lou, bo Liam tak często się nie śmieje, ale wszystko jest możliwe...
Jeśli chodzi o mnie i te huśtawki nastrojów (czyli pierwsza radość, później płacz, następnie znów śmiech) myślę, że mogę mieć więź z Harrym, ale czy to prawda? Sama już nie wiem, przekonam się później. Teraz muszę skupić się na czymś innym, lecz na czym? Nie chodzę do szkoły, nie chodzę do pracy... Poszłabym jeszcze raz do chłopaków, do Harry'ego, ale wstydzę się, dlatego że cały czas do nich przychodzę. Chciałabym być normalną dziewczyną, taką która nie ma skrzydeł, tatuażu, ma rodzinę, fajnego chłopaka i szansę na lepszą przyszłość. Mogłam nie dać się uwieść Peterowi, który mnie ugryzł i zamienił w potwora.
Peter był moim chłopakiem 5 lat temu, kiedy byłam 13-tką. Byłam bardzo z siebie dumna, że jako pierwsza z klasy mam chłopaka o rok starszego ode mnie. Byliśmy w parku, na randce, miałam przeżyć swój pierwszy pocałunek, wtedy Pete ugryzł mnie w szyję. Nie mogłam chodzić w koszulkach na ramiączkach, bo opiekunki w Domu Dziecka by zobaczyły mój tatuaż (tak byłam w sierocińcu). Postanowiłam uciec z przytułku, uciekłam w sierpniową noc po kolacji. Tak trafiłam do domu Pauli i Natashy, które zaopiekowały się mną i rozwijały moje moce.
Skoro mowa o Domu Sierot opowiem troszkę o moim życiu przed 13-tką.
Moja mama zmarła przy porodzie, ojciec był w więzieniu, wszyscy w grobie, a ciotka mnie nie chciała, więc dała mnie do Domu Dziecka, gdzie jakoś się wychowałam. I tyle, nic więcej nie powiem. I tak za dużo już powiedziałam...
Usiadłam na łóżku, roztrzaskane szkło nadal leżało na podłodze, chwyciłam jedno do ręki i spojrzałam na nie. Widziałam swoje jasnoniebieskie oczy, jasną karnację i lekko różowe policzki. Może jednak zasługuję na miłość? Może znajdę tego kogoś, kto mnie pokocha? Ale kiedy? Gdzie? I najważniejsze KIM będzie ten ktoś. Zerknęłam na swoją prawą dłoń, pojawił się na niej dziwny znak: h. Zdziwiło mnie to, troszkę znałam alfabet run, ale wiem jak się pisze „a”, dalej nie chciało mi się uczyć, uznałam że to nie dla mnie, zresztą tej literki uczyłam się jakieś 2-3 tygodnie.
Postanowiłam pójść do Natashy, ona wie co i jak. Schowałam prawą dłoń w kieszeń bluzy i weszłam do pokoju Natshy. Leciała piosenka Metallici, a Lisica spała. Na jej prawej dłoni też był znak, ale nie taki sam jak mój, był taki: l, przeraziBam si , nagle do pokoju wbiegBa Katie, spogl daBa na swoj dBoD z przera|eniem.
Dziewczyny, co to znaczy? – spytała z przerażeniem.
Pokazała nam swoją dłoń, był na niej znak: z, serce stan Bo mi w gardle. O co z tym chodziBo, Natasha spaBa i spaBa, postanowiBam jej nie budzi . WyszBy[my z jej pokoju, nagle do nas podbiegBa Diana.
Co to ma znaczyć?! – zapytała.
Zerknęłam na jej lewą dłoń (dziwne, miała na lewej), był na niej znak: n. Nie wiedziaBam o co chodzi z tymi runami, ale miaBam stuprocentow pewno[ , |e to s litery. ZaprowadziBam je do mojego pokoju, gdzie byBa od 4 lat nieruszana ksi |ka z runami. Przewin Bam nerwowo kilka kartek, gdzie byBy litery, od razu odkryBam, |e h znaczy H, z znaczy Z, n znaczy N, l znaczy L.
Usiadłam na łóżku, obok reszty dziewczyn. Dotknęłam mojego znaku, troszkę mnie zapiekło. Poczułam się jak w filmie „Eragon”. Nagle zadzwonił do mnie nieznany numer, odebrałam.
Czy mówi Lena? – spytał męski głos.
Tak, a kto mówi? – zdziwiłam się.
Taki tam chłopak z sąsiedztwa...
Harry? – spróbowałam zgadnąć.
Skąd wiedziałaś?! – osłupiał.
Zgadłam... A tak w ogóle skąd masz mój numer?
Internet, kochana, Internet...
Nie mam teraz ochoty zbytnio roz...
Gdzie mieszkasz? – przerwał mi.
W domu... – odparłam.
To wiem, ale na jakiej ulicy?
Na ulicy Sezamkowej...
Nie wiem czy trafię, ale spróbuję... – zaśmiał się.
Dobra.
Rozłączyłam się. Nie chciało mi się z nim gadać, ale miałam ochotę zadzwonić jeszcze raz. Kilka minut później ktoś zadzwonił do drzwi, zjechałam szybko po poręczy i otworzyłam drzwi. Bardzo się zdziwiłam, bo to był Harry i Zayn.
Możemy wejść? – spytał szeptem Malik.
Musimy wejść, bo ktoś nas rozpozna, zwłaszcza mnie, bo mi loki wystają... – powiedział Harry zdmuchując z twarzy mały loczek.
Było wilgotno, więc jego włosy były troszkę większe... Wpuściłam ich do środka, zamknęłam drzwi.
Skąd znacie adres, jeśli mogę spytać? – zadałam pytanie.
Jak już wcześniej mówiłem – Internet... – uśmiechnął się dumnie Hazza.
Zdajecie sobie sprawę, że tu jest... znaczy są dwie wasze fanki? – podniosłam brew.
Kochamy swoje dziewczyny, dwie nie sprawią kłopotu, nie Harry? – zwrócił się Zayn do Harry'ego.
Hazza przytaknął.
Po chwili do salonu weszła Katie, osłupiała, patrzyła to na chłopaków, to na mnie. Chłopaki wytłumaczyli jej wszystko, tatuaż Katie zaczął się lekko świecić, ale ja szybko podałam jej bluzę, sama nerwowo skrywałam swoją prawą dłoń. Zastanawiałam się po co Harry i Zayn przyszli do nas, skoro i tak nas widzieli i to nie raz! Stęsknili się? Wiedzą, że coś ukrywamy i chcą o sprawdzić? No cóż to okaże się dopiero później...
Kilkadziesiąt minut później ktoś zadzwonił do drzwi, wskazałam chłopakom, by schowali się w kuchni razem z Cat. Otworzyłam drzwi, zdziwiłam się co zobaczyłam. Ujrzałam Petera!
Co ty tu robisz?! – warknęłam.
Przyszedłem do mojej dziewczyny... – odparł.
*perspektywa Harry'ego
Siedzieliśmy w kuchni razem z Katie, usłyszałem zdanie „Przyszedłem do mojej dziewczyny...”, zdziwiłem się, bo Lena mówiła, że nie ma chłopaka! Nie wiem dlaczego, ale poczułem zazdrość i chęć zabicia tego kogoś, kto nazywa się chłopakiem Leny.
Lena ma chłopaka?! – spytałem.
Cicho bądź! – powiedział Zayn.
Miałem ochotę tam wyjść i go zabić, serio!
Spojrzałem na Kate, moją uwagę zwrócił dziwny znak na prawej dłoni. Jak w tym filmie z niebieskim smokiem, jak on się nazywał? Jakoś na „E”... Dobra, później się tym zajmę! Teraz jestem skupiony na czymś innym...
KONIEC
Jak wyszło? Może króciutki, ale jakiś jest :D. Następny prawdopodobnie za tydzień.
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać na imagin z Harrym, ale wiecie szkoła i te sprawy ^.^...
wtorek, 1 października 2013
Hejoo! Tu ja Lenka:* Witam nasze kochane siostrzyczki:) Niestety Kasia doda nowy rozdział lub ROZDZIAŁY...Dopiero w weekend, ponieważ nie ma dostępu do bloga, a przez pendriva...Nie przesyłają się potrzebne nam pliki:) A Konkurs Na Imagina Z Imieniem [KIZI] wygranej będzie roztrzygnięty jutro...Bardzo dużo z Was miało dobrą odpowiedź więc będzie NIESPODZIANKA!
Lenka:*
Lenka:*
Subskrybuj:
Posty (Atom)