Wszystkiego Najlepszego W ROKU 2014/2015!!!
Zdrowia, szczęścia, pomyślności, a przede wszystkim ...Spełnienia wszystkich, nawet tych najmniejszych i najskrytszych marzeń...A najbardziej życzę Wam, abyście w przyszłości spotkały Wasz ulubiony zespół!!! ,,ONE DIRECTION'' !!!
Życzy Lenka:*
wtorek, 31 grudnia 2013
czwartek, 26 grudnia 2013
TOP 15 – ULUBIONE PIOSENKI 1D
TOP 15 – ULUBIONE
PIOSENKI 1D
Witam! Dzisiaj zaprezentuję wam moje TOP 15 – Ulubione Piosenki 1D :). Przy tych piosenkach aż chce mi się pisać i żyć :).
15.Best Song Ever->KLIK
14. Moments->KLIK
13. Summer Love->KLIK
12. I Would->KLIK
11. Na Na Na->KLIK
10. Little Things->KLIK
9. Over Again->KLIK
8. Loved You First->KLIK
7. She's Not Afraid->KLIK
6. Still The One->KLIK
5. What Makes You Beatiful->KLIK
4. Kiss You->KLIK
3. One Way Or Another->KLIK
2. Rock Me->KLIK
1. Story Of My Life->KLIK
Jak widać SOML zespołu One Direction zajmuje pierwsze miejsce. Ta piosenka zawojowała moim sercem! Ciągle jej słucham i chyba nigdy mi się nie znudzi. Tu powiedzenie Beliebers się nie potwierdza „Never Say Never” - ta piosenka NIGDY mi się nie znudzi! Tak samo jak teledysk, ja jak słuchałam jej pierwszy raz to się poryczałam :'(...
PIOSENKI 1D
Witam! Dzisiaj zaprezentuję wam moje TOP 15 – Ulubione Piosenki 1D :). Przy tych piosenkach aż chce mi się pisać i żyć :).
15.Best Song Ever->KLIK
14. Moments->KLIK
13. Summer Love->KLIK
12. I Would->KLIK
11. Na Na Na->KLIK
10. Little Things->KLIK
9. Over Again->KLIK
8. Loved You First->KLIK
7. She's Not Afraid->KLIK
6. Still The One->KLIK
5. What Makes You Beatiful->KLIK
4. Kiss You->KLIK
3. One Way Or Another->KLIK
2. Rock Me->KLIK
1. Story Of My Life->KLIK
Jak widać SOML zespołu One Direction zajmuje pierwsze miejsce. Ta piosenka zawojowała moim sercem! Ciągle jej słucham i chyba nigdy mi się nie znudzi. Tu powiedzenie Beliebers się nie potwierdza „Never Say Never” - ta piosenka NIGDY mi się nie znudzi! Tak samo jak teledysk, ja jak słuchałam jej pierwszy raz to się poryczałam :'(...
TOP 10 – MOJE MOTTA :
TOP 10 – MOJE MOTTA :
Hejo ludzie! Dzisiaj pokaże wam moje ulubione motta :).
„Szkoła jest jak Voldemort, choć Harry za każdym razem ją pokonuje, ona wraca gorsza!” - Besty.pl
9. „Po prostu zamknij oczy i ciesz się rollercoasterem jakim jest życie!” - Zayn Malik
8. „Bycie singlem nie znaczy to, że jesteś słaby, tylko to, że czekasz na TĘ DRUGĄ POŁÓWKĘ.” - Niall Horan
7. „Kochaj najbliższe Ci osoby, bo kiedyś może ich zabraknąć...”- Liam Payne
6. „Potrafimy kochać i marzyć, dlatego więc wszyscy jesteśmy zwycięzcami!” - zespół LemON
5. „Uczymy się po to by być doskonali, a nikt nie jest doskonały, więc po co się uczyć?” - Billy Joe Armstrong (wokalista zespołu Green Day)
4. „Nie poświęcaj się dla kogoś, dla kogo jesteś nikim” - Zayn Malik
3. „Przyjaciele są jak gwiazdy... Czasem ich nie widać, ale wiesz, że tam są...” – Kamil Bednarek
2. „Nie oceniaj mnie dopóki mnie nie poznasz, czyli nigdy” – Eminem
1. „Tak to jest, że nazwiesz swoją dziewczynę grubą, ona przyjmie to do serca i się załamie, a Tobie brak odwagi by to odkręcić...” - Harry Styles
A jakie jest wasze ulubione powiedzonko? Macie takie samo jak ja w liście? Pochwalcie się w komentarzu :)!
Hejo ludzie! Dzisiaj pokaże wam moje ulubione motta :).
„Szkoła jest jak Voldemort, choć Harry za każdym razem ją pokonuje, ona wraca gorsza!” - Besty.pl
9. „Po prostu zamknij oczy i ciesz się rollercoasterem jakim jest życie!” - Zayn Malik
8. „Bycie singlem nie znaczy to, że jesteś słaby, tylko to, że czekasz na TĘ DRUGĄ POŁÓWKĘ.” - Niall Horan
7. „Kochaj najbliższe Ci osoby, bo kiedyś może ich zabraknąć...”- Liam Payne
6. „Potrafimy kochać i marzyć, dlatego więc wszyscy jesteśmy zwycięzcami!” - zespół LemON
5. „Uczymy się po to by być doskonali, a nikt nie jest doskonały, więc po co się uczyć?” - Billy Joe Armstrong (wokalista zespołu Green Day)
4. „Nie poświęcaj się dla kogoś, dla kogo jesteś nikim” - Zayn Malik
3. „Przyjaciele są jak gwiazdy... Czasem ich nie widać, ale wiesz, że tam są...” – Kamil Bednarek
2. „Nie oceniaj mnie dopóki mnie nie poznasz, czyli nigdy” – Eminem
1. „Tak to jest, że nazwiesz swoją dziewczynę grubą, ona przyjmie to do serca i się załamie, a Tobie brak odwagi by to odkręcić...” - Harry Styles
A jakie jest wasze ulubione powiedzonko? Macie takie samo jak ja w liście? Pochwalcie się w komentarzu :)!
Śmieszne rozmowy chłopaków z 1D
Coś znalazłam!!!!!-Lenka :*
Śmieszne rozmowy chłopaków z
1D
(Skróty: H – Harry, Z – Zayn, Li – Liam, L – Louis, N – Niall, R – Reporter, F – Fanka, D – doktor)
Z: Gdybym miał dwa koty nazwałbym je Lolo i Lolo.
H: Niezbyt oryginalne...
N: Ty miałeś chomika o imieniu Chomik!
R: Kiedy i komu ostatnio powiedziałeś: „Kocham Cię”?
Z: Powiedziałem to mojej mamie dzisiaj rano.
N, Li, L: Ja też powiedziałem to mojej mamie dziś rano.
H: A ja mojej mamie powiedziałem to wczoraj wieczorem.
Z: My powiedzieliśmy to dzisiaj, a ty wczoraj, więc jesteśmy lepszymi synami od Ciebie...
R: Co byś chciał zrobić przed 60-tką?
L: Chciałbym zwiedzić inną planetę.
H: Ja chciałbym zagrać koncert na tej planecie.
Li: Chciałbym rozdać autografy na tej planecie.
N: Chciałbym się ożenić na tej planecie.
Z: A ja chciałbym mieć psa!
F: Liam! Napisałyśmy 200 powodów, dlaczego Cię kochamy!
Li: Kur** aż dwieście?! Japier**** kur** mać! (TAK ODE MNIE: Liam nie musiałeś używać TAKICH słów... :D)
N: Jestem geniuszem matematycznym...
H: To ile to jest 679 książek dodać 246 książek?
N: Stary to biblioteka... Dawaj coś trudniejszego!
R: Pomyślmy, że przychodzi wróżka i może spełnić każdemu po jednym życzeniu. Jakie by to było życzenie?
Li: Chciałbym, żeby gołębie zniknęły!
L: Ja chciałbym, żeby znowu się pojawiły.
H: A ja chciałbym... dwa życzenia więcej...<zaciera ręce>
Z: Jesteś dziwny...
N: Tak, bardzo dziwny...
H: Chciałbym być Harrym Potterem...!
Li: To dlatego ma tak na imię...
N: Louis, co to jest wodowęglan?
L: To węgiel zamoczony w wodzie! Dawaj trudniejsze pytanie.
D: Musi pan nic nie dźwigać.
Z: No to będę musiał sikać na siedząco... (TAK ODE MNIE: Rozwaliło mnie to :D)
Z: Jak się nazywa mały łabędź?
L: Mały łabłądek.
N: Harry je jabłka nożem i widelcem!
H: To normalne...
N: TY NIE JESTEŚ NORMALNY!
L: Kiedyś, jak musiałem spać z Harrym, to on mnie przytulił!
H: Bo powiedziałeś, że jesteś dziewczyną i masz na imię Ashley!
H: Caroline jest gorąca!
N: Zmarszczki są gorące? (TAK ODE MNIE: Niall dowaliłeś. Za to Cię kocham xD)
H: Ktoś ukradł mi moją torbę z Myszką Mickey!
Z: Z Myszką Mickey i Minnie...
H: Tak, skąd wiesz?
Z: Bo to ja ją ukradłem... (TAK ODE MNIE: Nie ładnie Zayn, nie ładnie xD)
R: Jak pachną twoje włosy?
H: Jabłkowo.
Z: Szamponem przeciw łupieżowym.
Li: L'oreal, bo jesteś tego warta...
H: Mam numer do Robby'ego Wiliamsa!
L: Niall ma telefon do Beyonce...
L: I powiedzieć, że jesteśmy normalnymi ludźmi...
<Harry patrzy się na niego i uderza go dłonią w policzek>
L: Co byś robił gdybyś był niewidzialny? Liam?
Li: Byłbym... niewidzialny...
L: Ufałem ci...
L: A wygrywa... Niall Horan!
<Niall robi wielkie oczy i zdziwioną minę>
L: <wskazuje na niego> No ty...
N: Jest! Wygrałem! Wygrałem!
H: Mogę policzyć na dłoni ile miałem dziewczyn!
Z: Tia, jeśli ta dłoń miałaby kalkulator...
R: Zgłaszasz się na ochotnika do gotowania?
N: Zgłaszam się na ochotnika do jedzenia!
<Ktoś obraził Niall'a, Louis podchodzi do niego i przytula>
L: Pieprzyć go, Niall... Pieprzyć go...
R: Jak ci się pracuje z gejami?
H: Ja nie pracuję z The Wanted... (TAK ODE MNIE: Brawo Harry! Brawo! Bo wy gejami nie jesteście :D)
A TERAZ TAKIE JEDNO ŚMIESZNE
DLA BELIECTIONERS :) :
R: Odkryłeś coś nowego w dziewczynach?
J.B: Odkryłem, że co miesiąc krwawią i nie umierają!
Śmieszne rozmowy chłopaków z
1D
(Skróty: H – Harry, Z – Zayn, Li – Liam, L – Louis, N – Niall, R – Reporter, F – Fanka, D – doktor)
Z: Gdybym miał dwa koty nazwałbym je Lolo i Lolo.
H: Niezbyt oryginalne...
N: Ty miałeś chomika o imieniu Chomik!
R: Kiedy i komu ostatnio powiedziałeś: „Kocham Cię”?
Z: Powiedziałem to mojej mamie dzisiaj rano.
N, Li, L: Ja też powiedziałem to mojej mamie dziś rano.
H: A ja mojej mamie powiedziałem to wczoraj wieczorem.
Z: My powiedzieliśmy to dzisiaj, a ty wczoraj, więc jesteśmy lepszymi synami od Ciebie...
R: Co byś chciał zrobić przed 60-tką?
L: Chciałbym zwiedzić inną planetę.
H: Ja chciałbym zagrać koncert na tej planecie.
Li: Chciałbym rozdać autografy na tej planecie.
N: Chciałbym się ożenić na tej planecie.
Z: A ja chciałbym mieć psa!
F: Liam! Napisałyśmy 200 powodów, dlaczego Cię kochamy!
Li: Kur** aż dwieście?! Japier**** kur** mać! (TAK ODE MNIE: Liam nie musiałeś używać TAKICH słów... :D)
N: Jestem geniuszem matematycznym...
H: To ile to jest 679 książek dodać 246 książek?
N: Stary to biblioteka... Dawaj coś trudniejszego!
R: Pomyślmy, że przychodzi wróżka i może spełnić każdemu po jednym życzeniu. Jakie by to było życzenie?
Li: Chciałbym, żeby gołębie zniknęły!
L: Ja chciałbym, żeby znowu się pojawiły.
H: A ja chciałbym... dwa życzenia więcej...<zaciera ręce>
Z: Jesteś dziwny...
N: Tak, bardzo dziwny...
H: Chciałbym być Harrym Potterem...!
Li: To dlatego ma tak na imię...
N: Louis, co to jest wodowęglan?
L: To węgiel zamoczony w wodzie! Dawaj trudniejsze pytanie.
D: Musi pan nic nie dźwigać.
Z: No to będę musiał sikać na siedząco... (TAK ODE MNIE: Rozwaliło mnie to :D)
Z: Jak się nazywa mały łabędź?
L: Mały łabłądek.
N: Harry je jabłka nożem i widelcem!
H: To normalne...
N: TY NIE JESTEŚ NORMALNY!
L: Kiedyś, jak musiałem spać z Harrym, to on mnie przytulił!
H: Bo powiedziałeś, że jesteś dziewczyną i masz na imię Ashley!
H: Caroline jest gorąca!
N: Zmarszczki są gorące? (TAK ODE MNIE: Niall dowaliłeś. Za to Cię kocham xD)
H: Ktoś ukradł mi moją torbę z Myszką Mickey!
Z: Z Myszką Mickey i Minnie...
H: Tak, skąd wiesz?
Z: Bo to ja ją ukradłem... (TAK ODE MNIE: Nie ładnie Zayn, nie ładnie xD)
R: Jak pachną twoje włosy?
H: Jabłkowo.
Z: Szamponem przeciw łupieżowym.
Li: L'oreal, bo jesteś tego warta...
H: Mam numer do Robby'ego Wiliamsa!
L: Niall ma telefon do Beyonce...
L: I powiedzieć, że jesteśmy normalnymi ludźmi...
<Harry patrzy się na niego i uderza go dłonią w policzek>
L: Co byś robił gdybyś był niewidzialny? Liam?
Li: Byłbym... niewidzialny...
L: Ufałem ci...
L: A wygrywa... Niall Horan!
<Niall robi wielkie oczy i zdziwioną minę>
L: <wskazuje na niego> No ty...
N: Jest! Wygrałem! Wygrałem!
H: Mogę policzyć na dłoni ile miałem dziewczyn!
Z: Tia, jeśli ta dłoń miałaby kalkulator...
R: Zgłaszasz się na ochotnika do gotowania?
N: Zgłaszam się na ochotnika do jedzenia!
<Ktoś obraził Niall'a, Louis podchodzi do niego i przytula>
L: Pieprzyć go, Niall... Pieprzyć go...
R: Jak ci się pracuje z gejami?
H: Ja nie pracuję z The Wanted... (TAK ODE MNIE: Brawo Harry! Brawo! Bo wy gejami nie jesteście :D)
A TERAZ TAKIE JEDNO ŚMIESZNE
DLA BELIECTIONERS :) :
R: Odkryłeś coś nowego w dziewczynach?
J.B: Odkryłem, że co miesiąc krwawią i nie umierają!
Liscik
Witajcie!
Narazie nie mogę nic dodać, bo na laptopie nic już nie mam...Wszystko nadrobię dopiero 8 stycznia, ponieważ nie mam się jak dostać do Kasi do domu i dać jej pendrive, aby wgrała nowe posty...Ale nie martwcie się...rozdziałów nie zabraknie, bo jest ich już około 40...[skąd Kasia bierze czas na pisanie ich wszystkich O.o]...Mam nadzieję, że nie jesteście złe...;(
Lena
Narazie nie mogę nic dodać, bo na laptopie nic już nie mam...Wszystko nadrobię dopiero 8 stycznia, ponieważ nie mam się jak dostać do Kasi do domu i dać jej pendrive, aby wgrała nowe posty...Ale nie martwcie się...rozdziałów nie zabraknie, bo jest ich już około 40...[skąd Kasia bierze czas na pisanie ich wszystkich O.o]...Mam nadzieję, że nie jesteście złe...;(
Lena
czwartek, 12 grudnia 2013
DEDYKI
Witam nasze Drogie czytelniczki bloga!!! Niestety pierwsza niespodzianka nie mogła odtwarzać się na blogu więc jest druga! Z Kasią wprowadzamy....DEDYKI!!! Jeżeli chciałybyście podobne to piszcie, a my z chęciąje zrobimy:) Ja swoje wrzucę jutro...bo dziś mam jeszcze dużo nauki :D
Ten miś jest naprawdę słodki, naprawdę słodki! (I nie tylko miś ;P)...
Zawsze, gdy widzę to zdjęcie zawsze się napalam :P. Zaczyna robić mi się robić gorąco i w ogóle xD... Tak chyba ma większość Directionerek xD...

Co by tu powiedzieć o tym zdjęciu – jest piękne :D. Pozdrowienia dla Amandy W. i Natalii K., które mają hopla na punkcie tego pana na zdjęciu :D
A tu od zdenerwowanego Zayna, który nie wiedział jaką pozę zrobić xD. Albo po prostu myślał co mam napisać w jego imieniu ;P.
A tu kilka fotek one Direction, żebyście się mogły ponapalać :)
Grupowe
1.
A tak śpią chłopcy :)

2.
3.
To zdjęcie mnie przeraża...
NIALLER
1.
2.
3.
4.
To zdjęcie jest przesłodkie *.*...
HARRY
1.
2.
Zawsze się napalam tym zdjęciem jak je widzę xD
3.
4.
LOUIS
1.
2.
On tak słodko wygląda z tym wąsem :D
3.
4.
ZAYN
1.
2.
3.
4.
LIAM
1.
2.
3.
4.
A teraz powspominajmy :) PS- Na zmiany patrz od dołu ;)
Tak zmieniał się Niall
Właściwie to on się w ogóle nie zmieniał tylko postawił grzywkę do góry xD
Tak zmieniał się Harry
Tak zmieniał się Louis
Tak zmieniał się Liam
A tak zmieniał się Zayn
To na tyle c:.
Dziękuję, że uczestniczyłyście w niespodziance c:
środa, 11 grudnia 2013
ROZDZIAŁ XXII
ROZDZIAŁ 22
*perspektywa Pauli
Boże! Co ja zrobiłam?! Zamieniłam Liama w takiego samego potwora jak Harry! Nienawidzę mojej wampirzo–anielicowej natury! Chciałabym cofnąć czas, nie pocałować Liama i najlepiej go nie poznać...
Stałam na dziedzińcu, przy Liamie, płakałam. Robiłam tak, bo nie chcę go kochać! Nie chcę go znać! Chciałabym, żeby wszystko było tak jak dawniej – nie poznać tego zespołu, nie kochać jednego z nich...
Po chwili Liam objął mnie ramieniem i pocałował w policzek, otarłam łzy, postanowiłam pójść do Kate. Wyrwałam się z jego objęć i pobiegłam w stronę pałacu. Biegł za mną, dogonił mnie i stanął przede mną.
Czego chcesz? – spytałam.
To zabrzmi dziwnie, ale... – klęknął. – ...Chcę, pragnę, marzę i żądam byś była moją dziewczyną...
Zaniemówiłam, kątem oka widziałam jak Harry razem z Niallem i Louisem wychodzili z ogrodu, spojrzałam w ich stronę, spojrzałam na Harry'ego, który patrzył się na mnie. Znowu miałam łzy w oczach, puściłam rękę Liama i pobiegłam w do pokoju, gdzie leżała Kate.
*perspektywa Harry'ego
Podbiegłem do Liama.
Ojciec, co się dzieje – spytałem.
A ty... TY SIĘ W OGÓLE NIE WTRĄCAJ! – wydarł się i pobiegł w stronę ogrodu.
Chłopie, panuj nad nerwami – powiedziałem sam do siebie.
Odwróciłem się do, Niall'a i Louisa nie było. Zdziwiłem się, chciałem pójść do Pauli i wydobyć z niej informacji. Ktoś stuknął mnie w ramię, wystraszyłem się i szybko odwróciłem się z mojej ręki wystrzelił piorun.
AAA! – wrzasnął Nialler.
Blondyn, żyjesz?! Nie umieraj! Proszę Cię! Bez Ciebie nie ma One Direction! Rozumiesz?! Nie istnieje! Nie umieraj! Żyj! Dla fanów!. Żyj, proszę! Słyszysz?! – prosił Louis mocno szarpiąc Furby.
Znowu zabiłem człowieka! Który to będzie raz?! Trzeci, drugi? Podszedłem do ciała Niall'a z jego nogi lała się krew. Louis spojrzał na mnie wzrokiem zabójcy.
Ty... Ty lepiej stąd idź zanim mu utniesz rękę! – wrzasnął Lou.
Pobiegłem do Pauli. Wpadłem do środka pokoju. Katie wrzasnęła, szybko wybiegłem i zamknąłem drzwi – przebierała się. Któraś stuknęła w drzwiczki, wszedłem do środka, Kate najwyraźniej poczuła się już lepiej, bo była ubrana i piła herbatę. Wszystko wytłumaczyłem dziewczynom, Katherine miała pod koniec smutnej opowieści łzy w oczach. Wybiegliśmy z pokoju na dziedziniec, gdzie leżał Niall, a przy nim siedział Louis. Paula szybko pobiegła do zamku, chwilę później była z tym elfem–blondynem. Powiedział, że tu medycyna nie jest tak rozwinięta jak w naszym świecie, więc prześle nas od razu do szpitala. Był jednak jeden problem – gdzie byli Zayn i Liam?! Ja z Katie postanowiliśmy ich szukać, Liama znaleźliśmy w ogrodzie, a Zayn sam się przypałętał na dziedziniec jedząc pomarańczę. Trzymałem razem z Zaynem blondyna, któremu krew ciągle płynęła z trafionej przeze mnie piorunem nogi... Legolas coś mruknął pod nosem i pstryknął palcami. Znaleźliśmy się w szpitalu, gdzie wcześniej leżała Katie, a teraz leży Diana i Natasha. Niall'a zarejestrowaliśmy w recepcji, od razu przyjął go lekarz, który zabrał go na operację... Louis w podskokach pobiegł do Natshy... Pierdolony zadufany pedał w paskach i czerwonych spodniach! Wie, że ja czasem tak „wybucham”, a on kurwa taki zagniewany jakby mój kot zabił Kevina! (Właściwie to tak zrobił, ale nie zgłębiajmy szczegółów)...
A ta Katie też nie lepsza! Jak ma fochy na Zayna to widzi mnie, ale jak przy niej cały czas siedział to BUM i mnie nie zna... Właśnie wzięła go na rozmowę w cztery oczy... Bleee...
*perspektywa Katie
Poszłam z Zaynem do toalety, musiałam mu coś powiedzieć.
Zayn, słuchaj...
Przerwał mi pocałunkiem. Oderwałam go od siebie.
Co ty robisz?! – spytałam.
To nie o TO chodzi? – zdziwił się.
Ja ci chcę coś powiedzieć, a ty kurde od razu myślisz, że...
Znowu przerywnik... Chyba nigdy nie powiem mu tego czego miałam powiedzieć. Znowu go odepchnęłam.
ZAYN! Przestań! Muszę ci coś powiedzieć...
No to mów... – przewrócił oczami.
Liam jest upadłym aniołem!
CO?! – zdziwił się.
Całował się z Paulą i wtedy ona go ugryzła... – powiedziałam.
Ok, niech będzie tym upadłym aniołem... – przewrócił oczami. – Ja mam ochotę na coś innego... – podszedł do mnie i znowu zaczął całować.
Próbowałam go odepchnąć, ale jakoś nie chciało mi się. Chciałam, żeby mnie całował. Nagle ktoś wszedł do toalety – to był Harry.
Aha... O taką rozmowę prywatną chodzi, dobra, to ja państwu nie przeszkadzam! – wkurzył się i wyszedł.
Zayn wzruszył ramionami i znowu zaczął mnie całować w szyję, odepchnęłam go.
Teraz nie mam na to ochoty... – powiedziałam wychodząc z toalety.
KONIEC
Krótki, wiem. Ale fajny, nie? Pozdrowienia dla Martyny R., która na pewno spadła z krzesła czytając, że Harry poturbował nogę Niallera i że może nie przeżyć. :D
*perspektywa Pauli
Boże! Co ja zrobiłam?! Zamieniłam Liama w takiego samego potwora jak Harry! Nienawidzę mojej wampirzo–anielicowej natury! Chciałabym cofnąć czas, nie pocałować Liama i najlepiej go nie poznać...
Stałam na dziedzińcu, przy Liamie, płakałam. Robiłam tak, bo nie chcę go kochać! Nie chcę go znać! Chciałabym, żeby wszystko było tak jak dawniej – nie poznać tego zespołu, nie kochać jednego z nich...
Po chwili Liam objął mnie ramieniem i pocałował w policzek, otarłam łzy, postanowiłam pójść do Kate. Wyrwałam się z jego objęć i pobiegłam w stronę pałacu. Biegł za mną, dogonił mnie i stanął przede mną.
Czego chcesz? – spytałam.
To zabrzmi dziwnie, ale... – klęknął. – ...Chcę, pragnę, marzę i żądam byś była moją dziewczyną...
Zaniemówiłam, kątem oka widziałam jak Harry razem z Niallem i Louisem wychodzili z ogrodu, spojrzałam w ich stronę, spojrzałam na Harry'ego, który patrzył się na mnie. Znowu miałam łzy w oczach, puściłam rękę Liama i pobiegłam w do pokoju, gdzie leżała Kate.
*perspektywa Harry'ego
Podbiegłem do Liama.
Ojciec, co się dzieje – spytałem.
A ty... TY SIĘ W OGÓLE NIE WTRĄCAJ! – wydarł się i pobiegł w stronę ogrodu.
Chłopie, panuj nad nerwami – powiedziałem sam do siebie.
Odwróciłem się do, Niall'a i Louisa nie było. Zdziwiłem się, chciałem pójść do Pauli i wydobyć z niej informacji. Ktoś stuknął mnie w ramię, wystraszyłem się i szybko odwróciłem się z mojej ręki wystrzelił piorun.
AAA! – wrzasnął Nialler.
Blondyn, żyjesz?! Nie umieraj! Proszę Cię! Bez Ciebie nie ma One Direction! Rozumiesz?! Nie istnieje! Nie umieraj! Żyj! Dla fanów!. Żyj, proszę! Słyszysz?! – prosił Louis mocno szarpiąc Furby.
Znowu zabiłem człowieka! Który to będzie raz?! Trzeci, drugi? Podszedłem do ciała Niall'a z jego nogi lała się krew. Louis spojrzał na mnie wzrokiem zabójcy.
Ty... Ty lepiej stąd idź zanim mu utniesz rękę! – wrzasnął Lou.
Pobiegłem do Pauli. Wpadłem do środka pokoju. Katie wrzasnęła, szybko wybiegłem i zamknąłem drzwi – przebierała się. Któraś stuknęła w drzwiczki, wszedłem do środka, Kate najwyraźniej poczuła się już lepiej, bo była ubrana i piła herbatę. Wszystko wytłumaczyłem dziewczynom, Katherine miała pod koniec smutnej opowieści łzy w oczach. Wybiegliśmy z pokoju na dziedziniec, gdzie leżał Niall, a przy nim siedział Louis. Paula szybko pobiegła do zamku, chwilę później była z tym elfem–blondynem. Powiedział, że tu medycyna nie jest tak rozwinięta jak w naszym świecie, więc prześle nas od razu do szpitala. Był jednak jeden problem – gdzie byli Zayn i Liam?! Ja z Katie postanowiliśmy ich szukać, Liama znaleźliśmy w ogrodzie, a Zayn sam się przypałętał na dziedziniec jedząc pomarańczę. Trzymałem razem z Zaynem blondyna, któremu krew ciągle płynęła z trafionej przeze mnie piorunem nogi... Legolas coś mruknął pod nosem i pstryknął palcami. Znaleźliśmy się w szpitalu, gdzie wcześniej leżała Katie, a teraz leży Diana i Natasha. Niall'a zarejestrowaliśmy w recepcji, od razu przyjął go lekarz, który zabrał go na operację... Louis w podskokach pobiegł do Natshy... Pierdolony zadufany pedał w paskach i czerwonych spodniach! Wie, że ja czasem tak „wybucham”, a on kurwa taki zagniewany jakby mój kot zabił Kevina! (Właściwie to tak zrobił, ale nie zgłębiajmy szczegółów)...
A ta Katie też nie lepsza! Jak ma fochy na Zayna to widzi mnie, ale jak przy niej cały czas siedział to BUM i mnie nie zna... Właśnie wzięła go na rozmowę w cztery oczy... Bleee...
*perspektywa Katie
Poszłam z Zaynem do toalety, musiałam mu coś powiedzieć.
Zayn, słuchaj...
Przerwał mi pocałunkiem. Oderwałam go od siebie.
Co ty robisz?! – spytałam.
To nie o TO chodzi? – zdziwił się.
Ja ci chcę coś powiedzieć, a ty kurde od razu myślisz, że...
Znowu przerywnik... Chyba nigdy nie powiem mu tego czego miałam powiedzieć. Znowu go odepchnęłam.
ZAYN! Przestań! Muszę ci coś powiedzieć...
No to mów... – przewrócił oczami.
Liam jest upadłym aniołem!
CO?! – zdziwił się.
Całował się z Paulą i wtedy ona go ugryzła... – powiedziałam.
Ok, niech będzie tym upadłym aniołem... – przewrócił oczami. – Ja mam ochotę na coś innego... – podszedł do mnie i znowu zaczął całować.
Próbowałam go odepchnąć, ale jakoś nie chciało mi się. Chciałam, żeby mnie całował. Nagle ktoś wszedł do toalety – to był Harry.
Aha... O taką rozmowę prywatną chodzi, dobra, to ja państwu nie przeszkadzam! – wkurzył się i wyszedł.
Zayn wzruszył ramionami i znowu zaczął mnie całować w szyję, odepchnęłam go.
Teraz nie mam na to ochoty... – powiedziałam wychodząc z toalety.
KONIEC
Krótki, wiem. Ale fajny, nie? Pozdrowienia dla Martyny R., która na pewno spadła z krzesła czytając, że Harry poturbował nogę Niallera i że może nie przeżyć. :D
ROZDZIAŁ XXI
ROZDZIAŁ XXI
*perspektywa Pauli
Siedziałam sama przy fontannie na dziedzińcu, płakałam, bo zakochałam się. Tak! Zakochałam się! Zakochałam się w Liamie! Kocham go! Ale ja nie mogę z nim być! Nie chcę, by ktoś mnie znał pod pseudonimem: „Dziewczyna Liama z One Direction”. Nie chcę, by chodził ze mną – upadłym aniołem, który może go w każdej chwili ugryźć i zamienić w tego samego potwora, którym jest Harry.
Z zamysłów oderwał mnie Louis, który złapał mnie za ramię.
Szybko! Musisz pomóc!
Pociągnął mnie za ramię i pobiegliśmy do pokoju, gdzie leżała Kate. Wpadliśmy do pokoju, na fotelu siedział obrażony Zayn, a na łóżku zakłopotany Harry.
Co się, znowu, dzieje? – spytałam zażenowana.
Kate myśli, że mamy dziecko! – odparł zielonooki.
Dałam za dużo ziół!
Jakich ziół? – podniósł zabawnie brew Louis.
Nie o takie zioła mi chodzi o których myślisz Lou! – wytłumaczyłam się.
Katie ciągle upierała się, że ma z Harrym dziecko, ale kiedy zobaczyła Zayna zmieniła zdanie, że ojcem dziecka jest Zayn. Kilka minut później po zażyciu tabletki „Ipubrom”, którą akurat Louis miał przy sobie, wrócił jej rozsądek i zasnęła.
Wszyscy wyszliśmy z pokoju (Zayn nie został w pokoju, bo był głodny), kiedy byliśmy na dziedzińcu Liam był zdenerwowany. Louis ze swoim głupim uśmieszkiem zapytał czy nie zgubił telefonu, chłopak odparł, że nie może znaleźć Niall'a. Wtedy przeraziliśmy się... Znowu się zgubił! Jak nie w domu Petera to teraz tu! Wtedy było łatwo, ponieważ była mała lokalizacja, ale teraz to naprawdę przesadził!
Harry rozdzielił nas, powiedział, że pójdzie z Louisem, ja z Liamem, a Zayn niech zostanie i coś zje. Wszyscy (oprócz mnie) zgodziliśmy się na takie grupowanie... Louis i Hazza poszli do ogrodu, Zayn poszedł zjeść, a ja razem z Liamem zaczęliśmy szukać po pałacu i dziedzińcu.
*perspektywa Harry'ego
Niall (znowu) się zgubił... Oprócz grania na gitarze i śpiewania ma inny talent – umie się zgubić. Ciekawi mnie jak miała jego mama lub opiekun na wycieczce...
Poszedłem razem z Louisem do ogrodu, zaczęliśmy go wołać.
Niall! Niall! – wołałem.
Łajza! Łajza! – wrzeszczał Louis.
Odwróciłem się do niego i popatrzałem ze zdziwieniem.
Yyy... Nialler! Blondas! – wołał.
Kilka minut szukaliśmy go wszędzie, ale nigdzie go nie było sprawdzaliśmy nawet po krzakach i za murami (właściwie to tylko ja sprawdzałem bo z tym skrzydłami to skoczę wszędzie). Louis wrzeszczał ile mógł w gardle i ja także.
Gdzie jesteś?! Jeśli tu jesteś smerfnij nam jakiś znak! – wrzasnął Lou.
Po chwili dostał szyszką w głowę, odwrócił się, w furtce ogrodu stał Niall zajadający jabłko.
Chłopie! My się o ciebie martwimy, a ty sobie żresz i się nie podzielisz?! – spytał Tommo lekko nim potrząsając.
Gdzieś ty był? – zapytałem.
W kuchni, zrobiłem się głodny, więc poszedłem...
A był tam Zayn?! – spytałem.
No był... – powiedział lekko marszcząc czoło.
Jaki pacan! I nie przyszedł nam powiedzieć, że jesteś w kuchni! – powiedział Lou.
Powiedział, że mnie szukacie, ale nie będzie iść tam do was i zawracać wam głowy – ugryzł jabłko.
Nie mogłem tak na niego patrzeć jak je to jabłko, spojrzałem na swoje buty, Niall podał mi drugie jabłko. Uśmiechnąłem się i zacząłem je jeść.
No dobra, ale teraz musimy znaleźć Paulę i Liama... – odrzekłem.
*perspektywa Liama
Byłem razem z Paulą na dziedzińcu i szukaliśmy blondyna, który ciągle się gubi. Dziewczyna stanęła przy fontannie i zaczęła mierzyć wzrokiem całą placówkę, wzrok jej stanął na mnie, odwróciła się. Podszedłem do niej.
Wiem, że mnie lubisz–lubisz... – powiedziałem.
Ja cię tylko lubię... – odrzekła.
Proszę cię, powiedz prawdę! – odwróciłem ją do siebie.
Dziewczyna spojrzała mi w oczy, łzy zaczęły jej spływać po policzkach, otarłem je. Paula chciała iść dalej, ale ja przysunąłem ją do siebie i pocałowałem, objąłem ją by nie uciekła.
Kocham Paulę od kiedy ją zobaczyłem, próbuję ją poderwać, ale się nie udawało. To dla niej zerwałem z Caroline!
Paula oderwała się od pocałunku i ugryzła mnie w szyję, odskoczyła ode mnie i zaczęła płakać.
Liam, ja przepraszam! – wydusiła przez łzy.
Nic się nie stało... – powiedziałem dotykając ugryzienia. – Co to miało być? – spytałem.
Kiedy upa... ktoś taki jak ja całuje się ze śmiertelnikiem ma ochotę go ugryźć... Ja cię ugryzłam i... – powściągała nosem.
I co?! – spytałem.
Za kilka godzin będziesz po naszej stronie! – rozpłakała się.
To dobrze, ja będę zawsze przy tobie... – otarłem jej łzy.
Pocałowaliśmy się ponownie jednak bez ugryzienia...
KONIEC
I oto Liam jest jak Harry – mroczny, straszny z fajnymi skrzydłami i kłami :D...
Zajefajnie co nie? xD
*perspektywa Pauli
Siedziałam sama przy fontannie na dziedzińcu, płakałam, bo zakochałam się. Tak! Zakochałam się! Zakochałam się w Liamie! Kocham go! Ale ja nie mogę z nim być! Nie chcę, by ktoś mnie znał pod pseudonimem: „Dziewczyna Liama z One Direction”. Nie chcę, by chodził ze mną – upadłym aniołem, który może go w każdej chwili ugryźć i zamienić w tego samego potwora, którym jest Harry.
Z zamysłów oderwał mnie Louis, który złapał mnie za ramię.
Szybko! Musisz pomóc!
Pociągnął mnie za ramię i pobiegliśmy do pokoju, gdzie leżała Kate. Wpadliśmy do pokoju, na fotelu siedział obrażony Zayn, a na łóżku zakłopotany Harry.
Co się, znowu, dzieje? – spytałam zażenowana.
Kate myśli, że mamy dziecko! – odparł zielonooki.
Dałam za dużo ziół!
Jakich ziół? – podniósł zabawnie brew Louis.
Nie o takie zioła mi chodzi o których myślisz Lou! – wytłumaczyłam się.
Katie ciągle upierała się, że ma z Harrym dziecko, ale kiedy zobaczyła Zayna zmieniła zdanie, że ojcem dziecka jest Zayn. Kilka minut później po zażyciu tabletki „Ipubrom”, którą akurat Louis miał przy sobie, wrócił jej rozsądek i zasnęła.
Wszyscy wyszliśmy z pokoju (Zayn nie został w pokoju, bo był głodny), kiedy byliśmy na dziedzińcu Liam był zdenerwowany. Louis ze swoim głupim uśmieszkiem zapytał czy nie zgubił telefonu, chłopak odparł, że nie może znaleźć Niall'a. Wtedy przeraziliśmy się... Znowu się zgubił! Jak nie w domu Petera to teraz tu! Wtedy było łatwo, ponieważ była mała lokalizacja, ale teraz to naprawdę przesadził!
Harry rozdzielił nas, powiedział, że pójdzie z Louisem, ja z Liamem, a Zayn niech zostanie i coś zje. Wszyscy (oprócz mnie) zgodziliśmy się na takie grupowanie... Louis i Hazza poszli do ogrodu, Zayn poszedł zjeść, a ja razem z Liamem zaczęliśmy szukać po pałacu i dziedzińcu.
*perspektywa Harry'ego
Niall (znowu) się zgubił... Oprócz grania na gitarze i śpiewania ma inny talent – umie się zgubić. Ciekawi mnie jak miała jego mama lub opiekun na wycieczce...
Poszedłem razem z Louisem do ogrodu, zaczęliśmy go wołać.
Niall! Niall! – wołałem.
Łajza! Łajza! – wrzeszczał Louis.
Odwróciłem się do niego i popatrzałem ze zdziwieniem.
Yyy... Nialler! Blondas! – wołał.
Kilka minut szukaliśmy go wszędzie, ale nigdzie go nie było sprawdzaliśmy nawet po krzakach i za murami (właściwie to tylko ja sprawdzałem bo z tym skrzydłami to skoczę wszędzie). Louis wrzeszczał ile mógł w gardle i ja także.
Gdzie jesteś?! Jeśli tu jesteś smerfnij nam jakiś znak! – wrzasnął Lou.
Po chwili dostał szyszką w głowę, odwrócił się, w furtce ogrodu stał Niall zajadający jabłko.
Chłopie! My się o ciebie martwimy, a ty sobie żresz i się nie podzielisz?! – spytał Tommo lekko nim potrząsając.
Gdzieś ty był? – zapytałem.
W kuchni, zrobiłem się głodny, więc poszedłem...
A był tam Zayn?! – spytałem.
No był... – powiedział lekko marszcząc czoło.
Jaki pacan! I nie przyszedł nam powiedzieć, że jesteś w kuchni! – powiedział Lou.
Powiedział, że mnie szukacie, ale nie będzie iść tam do was i zawracać wam głowy – ugryzł jabłko.
Nie mogłem tak na niego patrzeć jak je to jabłko, spojrzałem na swoje buty, Niall podał mi drugie jabłko. Uśmiechnąłem się i zacząłem je jeść.
No dobra, ale teraz musimy znaleźć Paulę i Liama... – odrzekłem.
*perspektywa Liama
Byłem razem z Paulą na dziedzińcu i szukaliśmy blondyna, który ciągle się gubi. Dziewczyna stanęła przy fontannie i zaczęła mierzyć wzrokiem całą placówkę, wzrok jej stanął na mnie, odwróciła się. Podszedłem do niej.
Wiem, że mnie lubisz–lubisz... – powiedziałem.
Ja cię tylko lubię... – odrzekła.
Proszę cię, powiedz prawdę! – odwróciłem ją do siebie.
Dziewczyna spojrzała mi w oczy, łzy zaczęły jej spływać po policzkach, otarłem je. Paula chciała iść dalej, ale ja przysunąłem ją do siebie i pocałowałem, objąłem ją by nie uciekła.
Kocham Paulę od kiedy ją zobaczyłem, próbuję ją poderwać, ale się nie udawało. To dla niej zerwałem z Caroline!
Paula oderwała się od pocałunku i ugryzła mnie w szyję, odskoczyła ode mnie i zaczęła płakać.
Liam, ja przepraszam! – wydusiła przez łzy.
Nic się nie stało... – powiedziałem dotykając ugryzienia. – Co to miało być? – spytałem.
Kiedy upa... ktoś taki jak ja całuje się ze śmiertelnikiem ma ochotę go ugryźć... Ja cię ugryzłam i... – powściągała nosem.
I co?! – spytałem.
Za kilka godzin będziesz po naszej stronie! – rozpłakała się.
To dobrze, ja będę zawsze przy tobie... – otarłem jej łzy.
Pocałowaliśmy się ponownie jednak bez ugryzienia...
KONIEC
I oto Liam jest jak Harry – mroczny, straszny z fajnymi skrzydłami i kłami :D...
Zajefajnie co nie? xD
środa, 4 grudnia 2013
ROZDZIAŁ XX
ROZDZIAŁ XX
*perspektywa Harry'ego
Nie lubię elfów... To, że mam loki nie znaczy, że trzeba się z nich śmiać! Elfka nawet ładna, ale ma zbyt wygadany język. Tylko mi się tu nie podoba. Kiedy wrócimy do domu i uratujemy Lenę? LENA! Zapomniałem o niej przez te kilka godzin! My tu siedzimy, a ona tam cierpi! Wrócę do domu tego Petera i sam go zgładzę bez pomocy chłopaków i dziewczyn!
Siedziałem przy stole. Liam, Niall i Louis cieszyli się jakby byli na jakimś rejsie! Nie zdawali sobie sprawy co się dzieję i po co tu jesteśmy! Kate leży schorowana, a „ukochany” Zayn przy niej. Boże! Ja ją tylko wziąłem na ręce, a już się obraża! Dupek... Postanowiłem iść do Katie i zobaczyć co tam u niej.
Wszedłem do pokoju, na fotelu spał Zayn, Pauli nie było w pokoju. Usiadłem na łóżku, obok Kate, piwnooka otworzyła oczy.
Hej Katie... – uśmiechnąłem się.
...Zayn?... – szepnęła.
Zayn! Grzywka! Obudź się! – rzuciłem w niego poduszką leżącą obok Katie.
Chłopak obudził się, głową wskazywałem Kate. On usiadł przy niej, ona lekko uśmiechnęła się. Myślałem, że zaraz zwymiotuję tęczą! Przewróciłem oczami. Wstałem i już miałem wyjść.
...Harry! Czekaj! Jak się czuje nasze dziecko? – spytała.
Zdziwiłem się, my mamy dziecko?! Jak my się znamy tylko kilka miesięcy! A z czego pamiętam dziecko w brzuchu rozwija się przez 9 miesięcy! A poza tym my tego nie robiliśmy! Odwróciłem się.
Jakie dziecko? – zapytałem.
No nasze... Ma już 3 latka i ma na imię Darcy... Jest bardzo podobna do Ciebie, ale ma kolor włosów po mnie...
3 latka?! Kate! My się znamy od czerwca!
Wiedziałem, że całujesz się na pierwszej randce, ale żebyś był tak szybki, że zrobiłeś jej dziecko to nie wiedziałem! – powiedział Louis wchodząc do pokoju.
Katie! My nie mamy żadnego dziecka!
Oddałeś je do adopcji? – zdziwiła się.
Nie oddawałem żadnego dziecka do adopcji! – odwróciłem się do Louisa. – Louis idź po Paulę! – powiedziałem.
Louis wybiegł z pokoju, kilka sekund później był razem zielonooką.
KONIEC
Nie miałam co wymyślić, więc wzięłam, że Katie uroi sobie, że ma dziecko z Harrym, takie tam byle co ;).
*perspektywa Harry'ego
Nie lubię elfów... To, że mam loki nie znaczy, że trzeba się z nich śmiać! Elfka nawet ładna, ale ma zbyt wygadany język. Tylko mi się tu nie podoba. Kiedy wrócimy do domu i uratujemy Lenę? LENA! Zapomniałem o niej przez te kilka godzin! My tu siedzimy, a ona tam cierpi! Wrócę do domu tego Petera i sam go zgładzę bez pomocy chłopaków i dziewczyn!
Siedziałem przy stole. Liam, Niall i Louis cieszyli się jakby byli na jakimś rejsie! Nie zdawali sobie sprawy co się dzieję i po co tu jesteśmy! Kate leży schorowana, a „ukochany” Zayn przy niej. Boże! Ja ją tylko wziąłem na ręce, a już się obraża! Dupek... Postanowiłem iść do Katie i zobaczyć co tam u niej.
Wszedłem do pokoju, na fotelu spał Zayn, Pauli nie było w pokoju. Usiadłem na łóżku, obok Kate, piwnooka otworzyła oczy.
Hej Katie... – uśmiechnąłem się.
...Zayn?... – szepnęła.
Zayn! Grzywka! Obudź się! – rzuciłem w niego poduszką leżącą obok Katie.
Chłopak obudził się, głową wskazywałem Kate. On usiadł przy niej, ona lekko uśmiechnęła się. Myślałem, że zaraz zwymiotuję tęczą! Przewróciłem oczami. Wstałem i już miałem wyjść.
...Harry! Czekaj! Jak się czuje nasze dziecko? – spytała.
Zdziwiłem się, my mamy dziecko?! Jak my się znamy tylko kilka miesięcy! A z czego pamiętam dziecko w brzuchu rozwija się przez 9 miesięcy! A poza tym my tego nie robiliśmy! Odwróciłem się.
Jakie dziecko? – zapytałem.
No nasze... Ma już 3 latka i ma na imię Darcy... Jest bardzo podobna do Ciebie, ale ma kolor włosów po mnie...
3 latka?! Kate! My się znamy od czerwca!
Wiedziałem, że całujesz się na pierwszej randce, ale żebyś był tak szybki, że zrobiłeś jej dziecko to nie wiedziałem! – powiedział Louis wchodząc do pokoju.
Katie! My nie mamy żadnego dziecka!
Oddałeś je do adopcji? – zdziwiła się.
Nie oddawałem żadnego dziecka do adopcji! – odwróciłem się do Louisa. – Louis idź po Paulę! – powiedziałem.
Louis wybiegł z pokoju, kilka sekund później był razem zielonooką.
KONIEC
Nie miałam co wymyślić, więc wzięłam, że Katie uroi sobie, że ma dziecko z Harrym, takie tam byle co ;).
ROZDZIAŁ XIX
ROZDZIAŁ XIX
*perspektywa Zayna
Stałem przy Louisie, który drżał ze strachu, nie śmiałem się z niego, bo sam się bałem. Jednak Katie, która była już słaba, nie zdołała utrzymać tarczy, upadła na trawę, podbiegłem do niej i przytuliłem ją. Nagle zapomniałem o tym wszystkim, że ma chłopaka, że jej nienawidzę... Jedna myśl chodziła mi po głowie: obronić ją. Strzały przestały strzelać, zza krzaków wyszedł jakiś elf, bardziej przycisnąłem Kate do siebie. Harry, który był gotowy stanąć w obronie piwnookiej (dlaczego nie martwi się o Lenę?! Wie przecież, że Katherine jest moja!) zaciskał pięść. Liam przytulał Paulę, której na pewno nic się nie stało, Louis i Niall stali jak wryci nie wierząc własnym oczom, że zza krzaków wyszła postać rodem z filmu „Hobbit”! Blondyn skinął głową.
Spokojnie, nic wam nie zrobimy...
Harry jeszcze bardziej zacisnął pięść.
Wiem, że jesteście upadłymi aniołami... Oprócz Zayna, Liama, Niall'a i Louisa... Ja zaś jestem Legolas – przywódca armii elfów...
Zdziwiłem się; skąd on zna nasze imiona?! Pocałowałem Katie w czoło, było rozpalone. Elf spojrzał na nią i mruczał coś pod nosem nie w naszym języku.
Nie bój się, Zayn... Twojej przyszłej dziewczynie nic nie będzie...
PRZYSZŁEJ?! To było trochę ujmujące, ale czyżby Kate rzuciła Zack'a, a może na odwrót? Może coś mu się stało? Dobra, najważniejsze jest to, że nazwał ją moją przyszłą dziewczyną!
My – elfy, możemy wam pomóc, tylko mi powiedzcie, czego tu szukacie?
My tylko... chcieliśmy znaleźć Narnię i trafiliśmy tu... – wytłumaczył się Louis.
Ale przecież jesteście w Nowej Narnii...
Louis wybałuszył oczy, Harry przestał zaciskać pięści podszedł do mnie.
Wezmę ją na ręce... – powiedział.
Mam siłę, sam mogę ją wziąć! – powiedziałem.
Cicho bądź! – przewrócił oczami i wziął ją na ręce.
Miałem ochotę go zapierdolić, ale i tak by mnie pokonał, bo jest tym upadłym aniołem... Spojrzałem na Harry'ego, patrzył się na Katie tak, jakby naprawdę ją kochał, ale to niemożliwe! Przyrzekł mi, że nie będzie do niej zarywał! Obiecał! On to na pewno chciałby ją przelecieć i zostawić jak śmiecia... Ja... ja bym dawał jej codziennie kwiaty, mówił jak ją kocham, całował na dzień dobry i na dowidzenia, codziennie dzwonił i jak będzie smutna pocieszałbym ją by się śmiała, bo nikt nie śmieje się tak pięknie jak ona... A Harry? Co ma jej do zaoferowania? Dlaczego zawsze fajne dziewczyny zakochują się w palantach?! Ale nie wiadomo, może wybrać mnie, wtedy tylko pokażę środkowy palec do Harry'ego i powiem: „A widzisz! Ona jest moja, palancie!”...
Wstałem, Niall i Louis podeszli do mnie, Lou poklepał mnie po plecach i uśmiechnął się.
Spokojnie, Zayn. Zobaczysz, jeszcze Kate będzie w Twoich ramionach, w miękkim łóżku, obok Ciebie, prawdopodobnie bez ubrań i ty też bez niczego... – uśmiechnął się Niall.
Dzięki, że mnie pocieszasz... – przewróciłem oczami.
Chodźcie za nami, nasza królowa na pewno was przyjmie... – powiedział Legolas.
Harry, który niósł Katie, pocałował ją w czoło, zacisnąłem pięści, zielonooki chyba wiedział o co chodzi, bo podszedł do mnie.
Skoro tak bardzo ją kochasz... – westchnął.
Może na zewnątrz byłem spokojny, ale moja dusza w środku krzyczała: „JEST! HARRY WIE, ŻE KATE JEST MOJA! TYLKO MOJA! YEAH! YEAH!”, wziąłem ją na ręce, była cała czerwona, pewnie miała gorączkę, przytuliła się do mnie, pewnie poczuła zapach mojej wody kolońskiej. Czułem się dumny, że się do mnie przytuliła od tamtej pory poczułem, że ją kocham, bardziej niż moje wszystkie byłe dziewczyny razem wzięte, poczułem, że trafiłem na właściwą dziewczynę. Nie gniewałem się na nią z powodu Zack'a, przecież w każdej chwili mogą się rozejść... Harry, który szedł obrażony, kopał każdy kamyk, który trafił mu się przy nogach.
Kilka minut później dotarliśmy na jakiś dwór...
*perspektywa Pauli
Dotarliśmy na dziedziniec pięknego, elfickiego pałacu. Po wielkich, marmurowych schodach zeszła kobieta, która posiadała długie, piękne, brązowe włosy; miała na sobie długą, białą suknię, pokrytą falbanami... Legolas ukłonił się, powiedział coś w języku elfów dla mnie (niestety) niezrozumiałego, królowa skinęła głową, elf odwrócił się do nas, uśmiechnął się.
Możecie u nas zostać tyle ile chcecie. Zayn, chodź za mną razem z Katie. Paulo ty też...
Widziałam jak Zayn przełyka ślinę, ale szedł za blondynem, szłam przy nim. Chłopak nerwowo patrzył się na Katie, widać było, że się o nią martwi, pewnie ją kocha...
A jeśli chodzi o Liama i mnie... wiem, że darzy mnie miłością, ale ja nie mogę z nim chodzić. Nie mogę! Nie mam zamiaru sprawiać zawodu jego dziewczynie...
Po kilku minutach doszliśmy do sali, gdzie była sala wypełniona ziołami i eliksirami, po środku było łóżko. Legolas powiedział, żeby Zayn ułożył Katie na tym łożu, elf dotknął czoła Cati M, zamoczył szmatkę i położył jej na czole.
Jeśli chcesz, zostań przy niej ile tylko chcesz. Wiem, że ją kochasz...
Zayn zmieszał się, ja cicho zaśmiałam się. Wiedziałam, że elfy są wszechwiedzące, ale to już dla zwykłego człowieka było widać, że on ją kocha...
Usiadł przy niej i pogładził jej policzek. Uśmiechnęłam się, Legolas wyszedł z pokoju, usiadłam na krzesełku obok łóżka.
Kochasz ją, prawda? – spytałam.
Zayn przegryzł dolną wargę, widać było, że się zmieszał.
Tak, kocham ją... A Liam Ciebie, specjalnie rzucił swoją dziewczynę, by być z Tobą – odparł szybko zmieniając temat.
Bardzo płakała? – zapytałam.
Nie, sama powiedziała, że ma innego. Widziałem ją przedwczoraj w „Tesco” z chłopakiem...
Aha... – odparłam.
CO?! Liam rzucił dziewczynę? Dla mnie? To urocze, ale on nie jest zbytnio w moim typie... A może jest? W końcu Louis i Natasha jakoś ze sobą są...
*perspektywa Niall'a
Stałem na dziedzińcu, nagle z ogrodu wyskoczyła roztańczona i rozśpiewana elfka, zobaczyła mnie i zaśmiała się (pewnie z mojej urwanej nogawki), zrobiła piruet i zaczęła śpiewać:
Niall, Niall, mój drogi Niall!
Urwał nogawkę, urwał nogawkę!
I wygląda jak, i wygląda jak...
DZIWAK! DZIWAK! DZIWAK!
Harry zaśmiał się, ja zrobiłem się czerwony, jednak po kilku minutach śpiewania mojej zwrotki, zaczęła śpiewać zwrotkę o Harrym:
Harry jest brzydki, Harry jest głupi!
Która dziewczyna zakocha się w nim?!
Harry jest brzydki, Harry jest głupi!
Która się z nim kiedyś umówi?!
[TAK ODE MNIE: Przepraszam Cię, Harry za tą zwrotkę. Ja to zrobiłam tylko, żeby było śmiesznie x.x... Nie gniewasz się?]
Hazza bardzo się wkurzył, zacisnął pięść, jednak brunetka tylko się zaśmiała i śpiewała dalej:
Ooooo...
Harry jest zły,
Harry jest wściekły,
Uciekaj stąd brachu,
Bo za niedługo skończysz w piachu!
Ja razem Liamem i Louisem śmialiśmy się z tej dziewczyny i jednocześnie z Harry'ego, miała jeszcze dużo zwrotek o Harrym, ale ciężko mi je przypomnieć, bo zagłuszyły je śmiechy moje i kumpli...
KONIEC
Jak wyszły mi piosenki? Sama je napisałam na poczekaniu :D. Tylko nie wymyśliłam (ale trochę zmieniłam) ostatnią, przyznam się, iż wzięłam ją z bajki „Legenda Sowiego Królestwa: Drzewo Ga'Holle”, jednak nie pamiętam nazwy tego drzewa, a za daleko był program telewizyjny i nie chciało mi się sprawdzać :D, a przecież każdy ma czasem lenia, prawda? xD
Dziękuję Natalii K., która dała mi plakat Harry'ego :*. Kochana jesteś :D...
*perspektywa Zayna
Stałem przy Louisie, który drżał ze strachu, nie śmiałem się z niego, bo sam się bałem. Jednak Katie, która była już słaba, nie zdołała utrzymać tarczy, upadła na trawę, podbiegłem do niej i przytuliłem ją. Nagle zapomniałem o tym wszystkim, że ma chłopaka, że jej nienawidzę... Jedna myśl chodziła mi po głowie: obronić ją. Strzały przestały strzelać, zza krzaków wyszedł jakiś elf, bardziej przycisnąłem Kate do siebie. Harry, który był gotowy stanąć w obronie piwnookiej (dlaczego nie martwi się o Lenę?! Wie przecież, że Katherine jest moja!) zaciskał pięść. Liam przytulał Paulę, której na pewno nic się nie stało, Louis i Niall stali jak wryci nie wierząc własnym oczom, że zza krzaków wyszła postać rodem z filmu „Hobbit”! Blondyn skinął głową.
Spokojnie, nic wam nie zrobimy...
Harry jeszcze bardziej zacisnął pięść.
Wiem, że jesteście upadłymi aniołami... Oprócz Zayna, Liama, Niall'a i Louisa... Ja zaś jestem Legolas – przywódca armii elfów...
Zdziwiłem się; skąd on zna nasze imiona?! Pocałowałem Katie w czoło, było rozpalone. Elf spojrzał na nią i mruczał coś pod nosem nie w naszym języku.
Nie bój się, Zayn... Twojej przyszłej dziewczynie nic nie będzie...
PRZYSZŁEJ?! To było trochę ujmujące, ale czyżby Kate rzuciła Zack'a, a może na odwrót? Może coś mu się stało? Dobra, najważniejsze jest to, że nazwał ją moją przyszłą dziewczyną!
My – elfy, możemy wam pomóc, tylko mi powiedzcie, czego tu szukacie?
My tylko... chcieliśmy znaleźć Narnię i trafiliśmy tu... – wytłumaczył się Louis.
Ale przecież jesteście w Nowej Narnii...
Louis wybałuszył oczy, Harry przestał zaciskać pięści podszedł do mnie.
Wezmę ją na ręce... – powiedział.
Mam siłę, sam mogę ją wziąć! – powiedziałem.
Cicho bądź! – przewrócił oczami i wziął ją na ręce.
Miałem ochotę go zapierdolić, ale i tak by mnie pokonał, bo jest tym upadłym aniołem... Spojrzałem na Harry'ego, patrzył się na Katie tak, jakby naprawdę ją kochał, ale to niemożliwe! Przyrzekł mi, że nie będzie do niej zarywał! Obiecał! On to na pewno chciałby ją przelecieć i zostawić jak śmiecia... Ja... ja bym dawał jej codziennie kwiaty, mówił jak ją kocham, całował na dzień dobry i na dowidzenia, codziennie dzwonił i jak będzie smutna pocieszałbym ją by się śmiała, bo nikt nie śmieje się tak pięknie jak ona... A Harry? Co ma jej do zaoferowania? Dlaczego zawsze fajne dziewczyny zakochują się w palantach?! Ale nie wiadomo, może wybrać mnie, wtedy tylko pokażę środkowy palec do Harry'ego i powiem: „A widzisz! Ona jest moja, palancie!”...
Wstałem, Niall i Louis podeszli do mnie, Lou poklepał mnie po plecach i uśmiechnął się.
Spokojnie, Zayn. Zobaczysz, jeszcze Kate będzie w Twoich ramionach, w miękkim łóżku, obok Ciebie, prawdopodobnie bez ubrań i ty też bez niczego... – uśmiechnął się Niall.
Dzięki, że mnie pocieszasz... – przewróciłem oczami.
Chodźcie za nami, nasza królowa na pewno was przyjmie... – powiedział Legolas.
Harry, który niósł Katie, pocałował ją w czoło, zacisnąłem pięści, zielonooki chyba wiedział o co chodzi, bo podszedł do mnie.
Skoro tak bardzo ją kochasz... – westchnął.
Może na zewnątrz byłem spokojny, ale moja dusza w środku krzyczała: „JEST! HARRY WIE, ŻE KATE JEST MOJA! TYLKO MOJA! YEAH! YEAH!”, wziąłem ją na ręce, była cała czerwona, pewnie miała gorączkę, przytuliła się do mnie, pewnie poczuła zapach mojej wody kolońskiej. Czułem się dumny, że się do mnie przytuliła od tamtej pory poczułem, że ją kocham, bardziej niż moje wszystkie byłe dziewczyny razem wzięte, poczułem, że trafiłem na właściwą dziewczynę. Nie gniewałem się na nią z powodu Zack'a, przecież w każdej chwili mogą się rozejść... Harry, który szedł obrażony, kopał każdy kamyk, który trafił mu się przy nogach.
Kilka minut później dotarliśmy na jakiś dwór...
*perspektywa Pauli
Dotarliśmy na dziedziniec pięknego, elfickiego pałacu. Po wielkich, marmurowych schodach zeszła kobieta, która posiadała długie, piękne, brązowe włosy; miała na sobie długą, białą suknię, pokrytą falbanami... Legolas ukłonił się, powiedział coś w języku elfów dla mnie (niestety) niezrozumiałego, królowa skinęła głową, elf odwrócił się do nas, uśmiechnął się.
Możecie u nas zostać tyle ile chcecie. Zayn, chodź za mną razem z Katie. Paulo ty też...
Widziałam jak Zayn przełyka ślinę, ale szedł za blondynem, szłam przy nim. Chłopak nerwowo patrzył się na Katie, widać było, że się o nią martwi, pewnie ją kocha...
A jeśli chodzi o Liama i mnie... wiem, że darzy mnie miłością, ale ja nie mogę z nim chodzić. Nie mogę! Nie mam zamiaru sprawiać zawodu jego dziewczynie...
Po kilku minutach doszliśmy do sali, gdzie była sala wypełniona ziołami i eliksirami, po środku było łóżko. Legolas powiedział, żeby Zayn ułożył Katie na tym łożu, elf dotknął czoła Cati M, zamoczył szmatkę i położył jej na czole.
Jeśli chcesz, zostań przy niej ile tylko chcesz. Wiem, że ją kochasz...
Zayn zmieszał się, ja cicho zaśmiałam się. Wiedziałam, że elfy są wszechwiedzące, ale to już dla zwykłego człowieka było widać, że on ją kocha...
Usiadł przy niej i pogładził jej policzek. Uśmiechnęłam się, Legolas wyszedł z pokoju, usiadłam na krzesełku obok łóżka.
Kochasz ją, prawda? – spytałam.
Zayn przegryzł dolną wargę, widać było, że się zmieszał.
Tak, kocham ją... A Liam Ciebie, specjalnie rzucił swoją dziewczynę, by być z Tobą – odparł szybko zmieniając temat.
Bardzo płakała? – zapytałam.
Nie, sama powiedziała, że ma innego. Widziałem ją przedwczoraj w „Tesco” z chłopakiem...
Aha... – odparłam.
CO?! Liam rzucił dziewczynę? Dla mnie? To urocze, ale on nie jest zbytnio w moim typie... A może jest? W końcu Louis i Natasha jakoś ze sobą są...
*perspektywa Niall'a
Stałem na dziedzińcu, nagle z ogrodu wyskoczyła roztańczona i rozśpiewana elfka, zobaczyła mnie i zaśmiała się (pewnie z mojej urwanej nogawki), zrobiła piruet i zaczęła śpiewać:
Niall, Niall, mój drogi Niall!
Urwał nogawkę, urwał nogawkę!
I wygląda jak, i wygląda jak...
DZIWAK! DZIWAK! DZIWAK!
Harry zaśmiał się, ja zrobiłem się czerwony, jednak po kilku minutach śpiewania mojej zwrotki, zaczęła śpiewać zwrotkę o Harrym:
Harry jest brzydki, Harry jest głupi!
Która dziewczyna zakocha się w nim?!
Harry jest brzydki, Harry jest głupi!
Która się z nim kiedyś umówi?!
[TAK ODE MNIE: Przepraszam Cię, Harry za tą zwrotkę. Ja to zrobiłam tylko, żeby było śmiesznie x.x... Nie gniewasz się?]
Hazza bardzo się wkurzył, zacisnął pięść, jednak brunetka tylko się zaśmiała i śpiewała dalej:
Ooooo...
Harry jest zły,
Harry jest wściekły,
Uciekaj stąd brachu,
Bo za niedługo skończysz w piachu!
Ja razem Liamem i Louisem śmialiśmy się z tej dziewczyny i jednocześnie z Harry'ego, miała jeszcze dużo zwrotek o Harrym, ale ciężko mi je przypomnieć, bo zagłuszyły je śmiechy moje i kumpli...
KONIEC
Jak wyszły mi piosenki? Sama je napisałam na poczekaniu :D. Tylko nie wymyśliłam (ale trochę zmieniłam) ostatnią, przyznam się, iż wzięłam ją z bajki „Legenda Sowiego Królestwa: Drzewo Ga'Holle”, jednak nie pamiętam nazwy tego drzewa, a za daleko był program telewizyjny i nie chciało mi się sprawdzać :D, a przecież każdy ma czasem lenia, prawda? xD
Dziękuję Natalii K., która dała mi plakat Harry'ego :*. Kochana jesteś :D...
piątek, 29 listopada 2013
czwartek, 28 listopada 2013
ROZDZIAŁ XVIII
ROZDZIAŁ XVIII
*perspektywa Louisa
Otworzyłem drzwi, nic tam nie było. Trochę się zdziwiłem, ale postanowiłem wejść do środka.
Tylko, zamknijcie mi drzwi, żeby było mroczniej... – powiedziałem.
Zamknęli drzwi, ja posuwałem się krok naprzód, zamknąłem oczy, bo się bał... to znaczy, żeby zrobić sobie większą niespodziankę co będzie na końcu szafy, o! Szedłem coraz dalej, nagle dotknąłem czegoś miękkiego, otworzyłem oczy to były tylko futra zrobione z biednych, małych, bezbronnych zwierzątek... Zrzuciłem je z wieszaków, trochę dziwiłem się, że ta szafa jest taka wielka, w końcu doszedłem do końca szafy, jednak na końcu była tylko zwykła kładka, nic innego... Miałem iść i uznać wyprawę za nieudaną, lecz nagle z małej dziurki w kładce coś się zaświeciło, postanowiłem kładkę rozwalić, waliłem pięściami, w końcu kładka opadła, a ja zobaczyłem drzwi; normalne drzwi jak w Ikei czy w Obi, chwyciłem za klamkę – drzwi były zamknięte... Żeby je otworzyć trzeba zawołać Harry'ego, ale zapomniałem, że są zamknięte drzwi, po co ja poprosiłem, żeby zamknęli szafę?! Moja głupota nie zna granic... Za dużo Narnii się naoglądałem... Jednak postanowiłem wołać.
HARRY! HAZZA! HAZZIĄTKO! EDWARD! EDEK! EDZIU! LOCZEK! ZIELONOOKI! BRACIE MÓJ! POMÓŻ MI! ODDAM CI WSZYSTKIE MARCHEWKI!!! – wołałem.
Drzwi od szafy otworzyły się, na samym końcu „jakby-sali” zobaczyłem postać kumpla, śmiał się pod nosem, spojrzał wprost na mnie.
Marchewki mi nie potrzebne... Co się dzieje? Wbiłeś sobie drzazgę? – zaśmiał się.
Bardzo śmieszne! Tu są drzwi! – nagle Harry i reszta przestali się śmiać. – Są zamknięte, dlatego musisz je zbombardować jak wcześniej!
Dobra, ludziska! Wchodzimy! Ta szafa jest taka wielka, że zmieścimy się wszyscy!
Weszli, Liam zamknął szafę, Paula patrzyła się wokół, a Katie stała niewinnie przy Harrym, miała wzrok wbity w ziemię, co kilka sekund patrzył się na Zayna. Kilka minut później wszyscy byliśmy przy drzwiach, Harry dokładnie się im przyjrzał i wyciągnął rękę.
Ostrzeżenie: Cofnijcie się, nie chcę by ktoś z was miał wbity gwóźdź lub deskę w jaką część ciała... – zaśmiał się.
No dobra! Rozwalaj, a nie gadaj! – przewrócił oczami Nialler.
Harry zamknął oczy i wyciągnął rękę ku drzwiom z jego dłoni wystrzeliła błyskawica, która rozwaliła drzwi... Oślepił nas blask, ale później było ciemno, Paula pierwsza przeszła przed drzwi, później Katie, a następnie my wszyscy, naszym oczom ukazała się jakaś łąka z dziwnymi fioletowo–niebieskimi kwiatami, które w środku świeciły... Na środku łąki było wielkie granatowe jezioro, które lśniło w blasku księżyca... Co dziwne w naszym świecie – tym realnym – powinna być 16, a tu jest noc...
To jest Mento Saniti... – powiedziała Paula.
Że co? – spytałem.
Pole Życia po ludzkiemu... – zwróciła się do mnie.
Aha... – odparłem. – Odkryłem Narnię! Odkryłem Narnię! – uradowałem się.
Cicho bądź! – rozkazała Paula. – Bo je obudzisz...
Co obudzę? – zdziwiłem się.
Wieczne Elfy... – przewróciła oczami.
Słyszałem, że elfki są zadziorne... – uśmiechnął się Harry.
Spojrzeliśmy na niego ze zdziwieniem, Harry zaśmiał się.
Sorry, to nie ja... – zakłopotał się.
I tak ich nie uwiedziesz, bo one żyją w czystości... – przewróciła oczami czerwonowłosa.
Jak mnie zobaczą zmienią zdanie... – mrugnął.
Harry! Otrząśnij się! – wrzasnęła Paula.
No kurwa mówiłem, że to nie ja!
Dobra, cicho bądźcie! – powiedziała Katie.
Po chwili obok mnie śmignęła strzała, później druga i trzecia. Usłyszeliśmy okrzyki jak na wojnie, Kate rozkazała nam żebyśmy schowali sie za nią.
Cati, ale ty nie umiesz tarczy ochronnej! – powiedziała Paula.
Umiem! – odparła piwnooka.
Dziewczyna wyciągnęła ręce i mówiła coś pod nosem, strzały w nas nie trafiały, ale bałem się o swoje i innych zdrowie. Wokół nas powstało prześwitujące pole siłowe od którego strzały odbijały się, Zayn z wielkim zdziwieniem patrzył na Katie...
KONIEC
Louis odkrył Narnię!
*perspektywa Louisa
Otworzyłem drzwi, nic tam nie było. Trochę się zdziwiłem, ale postanowiłem wejść do środka.
Tylko, zamknijcie mi drzwi, żeby było mroczniej... – powiedziałem.
Zamknęli drzwi, ja posuwałem się krok naprzód, zamknąłem oczy, bo się bał... to znaczy, żeby zrobić sobie większą niespodziankę co będzie na końcu szafy, o! Szedłem coraz dalej, nagle dotknąłem czegoś miękkiego, otworzyłem oczy to były tylko futra zrobione z biednych, małych, bezbronnych zwierzątek... Zrzuciłem je z wieszaków, trochę dziwiłem się, że ta szafa jest taka wielka, w końcu doszedłem do końca szafy, jednak na końcu była tylko zwykła kładka, nic innego... Miałem iść i uznać wyprawę za nieudaną, lecz nagle z małej dziurki w kładce coś się zaświeciło, postanowiłem kładkę rozwalić, waliłem pięściami, w końcu kładka opadła, a ja zobaczyłem drzwi; normalne drzwi jak w Ikei czy w Obi, chwyciłem za klamkę – drzwi były zamknięte... Żeby je otworzyć trzeba zawołać Harry'ego, ale zapomniałem, że są zamknięte drzwi, po co ja poprosiłem, żeby zamknęli szafę?! Moja głupota nie zna granic... Za dużo Narnii się naoglądałem... Jednak postanowiłem wołać.
HARRY! HAZZA! HAZZIĄTKO! EDWARD! EDEK! EDZIU! LOCZEK! ZIELONOOKI! BRACIE MÓJ! POMÓŻ MI! ODDAM CI WSZYSTKIE MARCHEWKI!!! – wołałem.
Drzwi od szafy otworzyły się, na samym końcu „jakby-sali” zobaczyłem postać kumpla, śmiał się pod nosem, spojrzał wprost na mnie.
Marchewki mi nie potrzebne... Co się dzieje? Wbiłeś sobie drzazgę? – zaśmiał się.
Bardzo śmieszne! Tu są drzwi! – nagle Harry i reszta przestali się śmiać. – Są zamknięte, dlatego musisz je zbombardować jak wcześniej!
Dobra, ludziska! Wchodzimy! Ta szafa jest taka wielka, że zmieścimy się wszyscy!
Weszli, Liam zamknął szafę, Paula patrzyła się wokół, a Katie stała niewinnie przy Harrym, miała wzrok wbity w ziemię, co kilka sekund patrzył się na Zayna. Kilka minut później wszyscy byliśmy przy drzwiach, Harry dokładnie się im przyjrzał i wyciągnął rękę.
Ostrzeżenie: Cofnijcie się, nie chcę by ktoś z was miał wbity gwóźdź lub deskę w jaką część ciała... – zaśmiał się.
No dobra! Rozwalaj, a nie gadaj! – przewrócił oczami Nialler.
Harry zamknął oczy i wyciągnął rękę ku drzwiom z jego dłoni wystrzeliła błyskawica, która rozwaliła drzwi... Oślepił nas blask, ale później było ciemno, Paula pierwsza przeszła przed drzwi, później Katie, a następnie my wszyscy, naszym oczom ukazała się jakaś łąka z dziwnymi fioletowo–niebieskimi kwiatami, które w środku świeciły... Na środku łąki było wielkie granatowe jezioro, które lśniło w blasku księżyca... Co dziwne w naszym świecie – tym realnym – powinna być 16, a tu jest noc...
To jest Mento Saniti... – powiedziała Paula.
Że co? – spytałem.
Pole Życia po ludzkiemu... – zwróciła się do mnie.
Aha... – odparłem. – Odkryłem Narnię! Odkryłem Narnię! – uradowałem się.
Cicho bądź! – rozkazała Paula. – Bo je obudzisz...
Co obudzę? – zdziwiłem się.
Wieczne Elfy... – przewróciła oczami.
Słyszałem, że elfki są zadziorne... – uśmiechnął się Harry.
Spojrzeliśmy na niego ze zdziwieniem, Harry zaśmiał się.
Sorry, to nie ja... – zakłopotał się.
I tak ich nie uwiedziesz, bo one żyją w czystości... – przewróciła oczami czerwonowłosa.
Jak mnie zobaczą zmienią zdanie... – mrugnął.
Harry! Otrząśnij się! – wrzasnęła Paula.
No kurwa mówiłem, że to nie ja!
Dobra, cicho bądźcie! – powiedziała Katie.
Po chwili obok mnie śmignęła strzała, później druga i trzecia. Usłyszeliśmy okrzyki jak na wojnie, Kate rozkazała nam żebyśmy schowali sie za nią.
Cati, ale ty nie umiesz tarczy ochronnej! – powiedziała Paula.
Umiem! – odparła piwnooka.
Dziewczyna wyciągnęła ręce i mówiła coś pod nosem, strzały w nas nie trafiały, ale bałem się o swoje i innych zdrowie. Wokół nas powstało prześwitujące pole siłowe od którego strzały odbijały się, Zayn z wielkim zdziwieniem patrzył na Katie...
KONIEC
Louis odkrył Narnię!
niedziela, 24 listopada 2013
IMAGIN Z TAJEMNICĄ cz. 3
IMAGIN Z TAJEMNICĄ CZ.3
*perspektywa Harry'ego
Obudziłem się i przetarłem oczy, zegarek wskazywał 6.20. Dlaczego ja tak wcześnie wstałem?! Dunsty leżał obok mnie, pogłaskałem go, on od razu zamiauczał. Wstałem i podszedłem do okna. Gwiazdy nadal lśniły, jednak słabo. Zobaczyłem światło w domu Gabi, czyżby ona też nie spała? Spojrzałem w stronę okien Louisa, on spał. Ten głupi 15-latek spał! [TAK ODE MNIE: Skoro Lou ma 15, to obliczcie sobie ile ma reszta :D. Podpowiem: Harry młodszy o 2 lata (tak samo jak Niall), Liam i Zayn o rok :)]
Kilka minut później zobaczyłem Gabrysię w oknie. Zakryła lampę, później znowu i tak 3 razy – co oznaczało, że coś się stało. Usłyszałem kroki na dole – to pewnie była moja mama, która zwykle wstaje wcześniej niż my. Powoli wyszedłem z pokoju, zszedłem po schodach. Mama była ubrana w szlafrok i właśnie wkładała buty, podbiegłem do niej.
Mamo, gdzie idziesz?! – spytałem.
Spokojnie, zaraz wrócę. Idę do domu Gabrysi.
Mogę iść z tobą?
Nie, Harry. Idź spać...
Mamusiu, proszę! – zrobiłem smutne oczka.
No dobrze, chodź...
Wyszliśmy. Przed domem Gabi była policja, która wsadzała jej ojca do samochodu i karetka, która odjeżdżała. Na krawężniku siedziała zapłakana Gabrysia, a obok niej pocieszali ją Liam, Niall, Zayn i Louis (jednak wstał!). Puściłem rękę mojej mamy i podbiegłem do niej.
Spokojnie, Gabi! Twoja mama przeżyje! Zobaczysz, jeszcze będziesz szczęśliwa! – pocieszał ją Niall.
On jej wsadził nóż prosto w serce! Widziałam to! Myślisz, że przeżyje?! – spytała patrząc w jego oczy.
Przykucnąłem, wiem jaki to jest ból stracić kogoś z rodziny, kogoś kto jest tak bliski... Sam straciłem ojca... Zastrzelili go, gdy pomagał zakładnikom w banku.
Policjant podszedł do mojej mamy, podpisywała jakieś papiery. Po chwili podeszła do nas. Zayn i Liam odsunęli się.
Gabrysiu, nie martw się. Nie trafisz do Domu Dziecka. Będziesz moją córką, a siostrą Harry'ego i Gemmy.
Nie wiedziałem czy mam się dziwić, czy cieszyć. Uśmiechnąłem się do Gabi, jednak ona jeszcze bardziej się rozpłakała. Usiadłem przy niej i przytuliłem. Kilka minut później wszystko odjechało, a mama poszła z Gabrysią do domu, pozwalając mi na kilka minut zostać z chłopakami, ale jednak kilka sekund później wszyscy poszli do domu, wszyscy oprócz Louisa. Odprowadził mnie pod domu, kiedy byliśmy przy furtce.
Gabi jest fajna, nie? – spytał Louis.
Tak! Zupełnie jak chłopak! – uśmiechnąłem się.
Niezupełnie... – przewrócił oczami.
No wiadomo, że niezupełnie! – odpowiedziałem, wiedząc, że nawet najfajniejsza dziewczyna nigdy nie zastąpi chłopaka.
Gabrysia ma ładne oczy – powiedział.
Oczy?! – zdziwiłem się. – Nie zauważyłem...
Jak będziesz starszy to zauważysz. Teraz tego nie widzisz... – powiedział Lou patrząc w rozjaśniające się niebo.
Jak doktor badał oczy w naszej klasie to powiedział, że mam najlepszy wzrok!
Nie chodzi o takie patrzenie chodzi... – postukał palcem w czoło.
To o jakie? – spytałem.
Zrozumiesz, jak będziesz starszy. Pa! – powiedział Louis odchodząc.
Przeskoczyłem przez furtkę. O co Louisowi chodziło? Ładne oczy? Ma najnormalniejsze na świecie! Zwykłe, piwne – takie jak Liam! Nie ma czym się zachwycać. Ciągle miałem te ostatnie słowa Tommo, gdy odchodził: „Zrozumiesz jak będziesz starszy”. Chcę być starszy, by to zrozumieć!
Wróciłem do domu.
Gabrysia siedziała na kanapie oglądając moją ulubioną bajkę i próbując powstrzymać łzy. Usiadłem przy niej i spojrzałem w jej oczy, ale tak dokładnie. Nic nie zauważyłem oprócz gałek ocznych i łez. O co Louisowi chodziło?
KONIEC
Wiecie, o co chodzi Louisowi? Jeśli tak to brawo! :D
Dziękuję książce Ireny Jurgielewiczowej „Ten Obcy”, dzięki której mogłam wykorzystać fragment Louisa i Harry'ego :).
Właśnie! Na kanale FOXLive w czwartki o 21, leci X-Factor – Edycja amerykańska! Tam był taki chłopak imieniem Stone Martin, podobny do Liama, kiedy miał fryzurę jak Justin Bieber, który śpiewał Little Things! Trzymam za niego kciuki! I to jemu dedykuję ten imagin :)...
Rozdział XVII
ROZDZIAŁ XVII
*perspektywa Katie
Nagle usłyszeliśmy męski wrzask, pobiegliśmy w stronę dobiegającego krzyku. Byliśmy pierwsi w pokoju, gdzie leżał Niall, cały zapłakany, podbiegliśmy do niego.
Nialler, co ci? – spytał Zayn.
Moje Nialldo's! Ono... zniknęło!
Jakie Nialldo's?! O co ci kurwa chodzi? – zapytał Grzyweczka.
No, bo tu było Nando's! Ale nie z tym napisem co zawsze tylko z napisem Nialldo's!
Niall, ogarnij się to była fatamorgana! – wrzasnęłam.
Ja tam jadłem! Mój ulubiony zestaw! Ja chcę moje Nialldo's!!!
Blondyn! Zamknij się! – wrzasnął Zayn.
Ja chcę moje Nialldo's!
Zayn dał mu z liścia, chłopak uspokoił się przerażonym spojrzeniem patrzył się wokół, jakby miał resztkę nadziei, że „jego” Nialldo's gdzieś tu jest. Przetarł oczy i wstał, nie mógł uwierzyć, że to co działo się zaledwie przed kilkoma minutami już nie istnieje i nigdy istnieć nie będzie...
Po chwili dobiegli do nas Paula, Liam, Louis i Harry, Zayn wytłumaczył im co tu się stało, a ja siedziałam przy Niallu, który ciągle myślał o swojej fatamorganie, ciężko westchnęłam, chciałam powiedzieć Zaynowi co o nim myślę, że go kocham i co najważniejsze... że Harry ZABIŁ mojego chłopaka... Postanowiłam sobie wszystko uświadomić... Jak Hazza zamordował Zack'a? Rąbnął w niego błyskawicą, no tak... Spojrzałam w stronę grupki, na uboczu stał zielonooki, który z podejrzeniem rozglądał się wokoło. Podeszłam do niego, chciałam z nim porozmawiać w cztery oczy, sami... Hazza zgodził się na taką rozmowę, stanęliśmy w kącie, przy starej szafie, rozejrzałam się wokół, zauważyłam że Zayn dziwnie się nam przygląda, olałam to, spojrzałam na Harry'ego, on głęboko patrzył w moje oczy. Westchnęłam, znowu spojrzałam na Zayna, chłopak stał obrażony przy grupie...
Harry, musisz wiedzieć, że zamordowałeś mojego chłopaka... – zaczęłam ciężko.
Na szczęście wiedziałem to zanim tu przyszliśmy i zanim go zabiłem. – uśmiechnął się, jakby był dumny z tego co zrobił.
Ale skąd? – spytałam.
Zayn zdążył to wykrzyczeć w swoim pokoju, było słychać każde słowo, kochanie...
Kochanie? – zdziwiłam się na to słowo. – Harry, nic ci nie jest?
Sorry, ostatnio tak mam. Wiedz, że do Niall'a powiedziałem „blondyneczko”, a do Zayna „słodka”, nawet nie wiesz jak się wkurzył... A i jakbym mówił do ciebie takie „słodkie słówka” lub całował tak jak wcześniej w parku, to wiedz, że to nie ja!
Zdążyłam się połapać po tej czarnej plamie na dłoni...
Właśnie, wiesz co to oznacza? – spytał.
Nie, ale Paula wie...
Krówka, która spojrzała w naszą stronę, podeszła do nas pytając o co chodzi, ja razem z Harrym wytłumaczyliśmy jej o co chodzi, loczkowaty pokazał jej tą czarną plamę, dziewczyna się jej dokładnie przyjrzała, później spojrzała na Hazzę i dotknęła plamy na dłoni, Harry uderzył pięścią w ścianę tak mocno, że zrobiła się w niej dziura. Przeraziłyśmy się...
Co to było do cholery?! – spytał.
Nie jesteś po naszej stronie.... – odparła przestraszona Paula.
Ale przecież jestem upadłym aniołem! I wy też!
No tak! Ale istnieją dwie kategorie: dobre i te... mroczne. Ty jesteś tym drugim jak Peter i Cara.
Dlatego tak wszystko rozwalam? Wkurwiam się o byle co?! I... całuje nieswoje dziewczyny...
Kogo pocałowałeś?! – zdziwiła się Paula.
No Katie, ale tylko raz...
Kate pokaż dłonie!
Przerażona pokazałam jej moje dłonie, Paula z lękiem spojrzała na mnie, później z gniewem na Harry'ego.
Ty dupku! Jak mogłeś!
Ale co ja zrobiłem?!
Przez ciebie Katie będzie taka jak ty!
Spojrzałam na dłoń, miałam na niej małą, czarną plamkę. Paula właśnie krzyczała na Harry'ego, ja odepchnęłam ją od niego.
Paula! Spokojnie! Nic mi nie jest! A przecież jakby co możemy coś zrobić, żeby tak nie było, prawda? – powiedziałam z nadzieją.
Tego nie da się odwrócić! Ty i on będziecie tacy już na zawsze!
CO?!
Jad będziecie wydzielać tylko co roku w ten dzień, w którym sami zostaliście „źli”, ty Harry nie będziesz mógł się całować z nikim 26 lipca, a ty Katie nie możesz całować się z nikim 30 lipca!
Ej, o co wam tu chodzi? Mhm? – spytał Zayn.
Zayn, ty tego nie zrozumiesz... – powiedziałam.
Na szczęście wszystko słyszałem i wiem o co chodzi!
Ladies and Gentleman! Byliście kiedyś w Narnii? – zapytał Louis, przyglądając się szafie.
Tommo nie zaczynaj! W zeszłym roku szukałeś Narnii w swojej szafie, a znalazłeś tylko kilka pająków i guza... – przewrócił oczami Liam.
Ale teraz jesteśmy w nawiedzonym domu Petera w szafie może czaić się wszystko... – powiedział podniecony.
Dobra! To otwórz szafę! – powiedział kpiąco Liam.
Ok! – mrugnął Lou.
KONIEC
Ciekawe co będzie w szafie, co nie? Co by było, gdyby tak potworek wyskoczył xD? Albo Lena xD? Zobaczycie to w następnym rozdziale ;).
A co do imaginu to zobaczymy, kiedy go w końcu napiszę xD...
*perspektywa Katie
Nagle usłyszeliśmy męski wrzask, pobiegliśmy w stronę dobiegającego krzyku. Byliśmy pierwsi w pokoju, gdzie leżał Niall, cały zapłakany, podbiegliśmy do niego.
Nialler, co ci? – spytał Zayn.
Moje Nialldo's! Ono... zniknęło!
Jakie Nialldo's?! O co ci kurwa chodzi? – zapytał Grzyweczka.
No, bo tu było Nando's! Ale nie z tym napisem co zawsze tylko z napisem Nialldo's!
Niall, ogarnij się to była fatamorgana! – wrzasnęłam.
Ja tam jadłem! Mój ulubiony zestaw! Ja chcę moje Nialldo's!!!
Blondyn! Zamknij się! – wrzasnął Zayn.
Ja chcę moje Nialldo's!
Zayn dał mu z liścia, chłopak uspokoił się przerażonym spojrzeniem patrzył się wokół, jakby miał resztkę nadziei, że „jego” Nialldo's gdzieś tu jest. Przetarł oczy i wstał, nie mógł uwierzyć, że to co działo się zaledwie przed kilkoma minutami już nie istnieje i nigdy istnieć nie będzie...
Po chwili dobiegli do nas Paula, Liam, Louis i Harry, Zayn wytłumaczył im co tu się stało, a ja siedziałam przy Niallu, który ciągle myślał o swojej fatamorganie, ciężko westchnęłam, chciałam powiedzieć Zaynowi co o nim myślę, że go kocham i co najważniejsze... że Harry ZABIŁ mojego chłopaka... Postanowiłam sobie wszystko uświadomić... Jak Hazza zamordował Zack'a? Rąbnął w niego błyskawicą, no tak... Spojrzałam w stronę grupki, na uboczu stał zielonooki, który z podejrzeniem rozglądał się wokoło. Podeszłam do niego, chciałam z nim porozmawiać w cztery oczy, sami... Hazza zgodził się na taką rozmowę, stanęliśmy w kącie, przy starej szafie, rozejrzałam się wokół, zauważyłam że Zayn dziwnie się nam przygląda, olałam to, spojrzałam na Harry'ego, on głęboko patrzył w moje oczy. Westchnęłam, znowu spojrzałam na Zayna, chłopak stał obrażony przy grupie...
Harry, musisz wiedzieć, że zamordowałeś mojego chłopaka... – zaczęłam ciężko.
Na szczęście wiedziałem to zanim tu przyszliśmy i zanim go zabiłem. – uśmiechnął się, jakby był dumny z tego co zrobił.
Ale skąd? – spytałam.
Zayn zdążył to wykrzyczeć w swoim pokoju, było słychać każde słowo, kochanie...
Kochanie? – zdziwiłam się na to słowo. – Harry, nic ci nie jest?
Sorry, ostatnio tak mam. Wiedz, że do Niall'a powiedziałem „blondyneczko”, a do Zayna „słodka”, nawet nie wiesz jak się wkurzył... A i jakbym mówił do ciebie takie „słodkie słówka” lub całował tak jak wcześniej w parku, to wiedz, że to nie ja!
Zdążyłam się połapać po tej czarnej plamie na dłoni...
Właśnie, wiesz co to oznacza? – spytał.
Nie, ale Paula wie...
Krówka, która spojrzała w naszą stronę, podeszła do nas pytając o co chodzi, ja razem z Harrym wytłumaczyliśmy jej o co chodzi, loczkowaty pokazał jej tą czarną plamę, dziewczyna się jej dokładnie przyjrzała, później spojrzała na Hazzę i dotknęła plamy na dłoni, Harry uderzył pięścią w ścianę tak mocno, że zrobiła się w niej dziura. Przeraziłyśmy się...
Co to było do cholery?! – spytał.
Nie jesteś po naszej stronie.... – odparła przestraszona Paula.
Ale przecież jestem upadłym aniołem! I wy też!
No tak! Ale istnieją dwie kategorie: dobre i te... mroczne. Ty jesteś tym drugim jak Peter i Cara.
Dlatego tak wszystko rozwalam? Wkurwiam się o byle co?! I... całuje nieswoje dziewczyny...
Kogo pocałowałeś?! – zdziwiła się Paula.
No Katie, ale tylko raz...
Kate pokaż dłonie!
Przerażona pokazałam jej moje dłonie, Paula z lękiem spojrzała na mnie, później z gniewem na Harry'ego.
Ty dupku! Jak mogłeś!
Ale co ja zrobiłem?!
Przez ciebie Katie będzie taka jak ty!
Spojrzałam na dłoń, miałam na niej małą, czarną plamkę. Paula właśnie krzyczała na Harry'ego, ja odepchnęłam ją od niego.
Paula! Spokojnie! Nic mi nie jest! A przecież jakby co możemy coś zrobić, żeby tak nie było, prawda? – powiedziałam z nadzieją.
Tego nie da się odwrócić! Ty i on będziecie tacy już na zawsze!
CO?!
Jad będziecie wydzielać tylko co roku w ten dzień, w którym sami zostaliście „źli”, ty Harry nie będziesz mógł się całować z nikim 26 lipca, a ty Katie nie możesz całować się z nikim 30 lipca!
Ej, o co wam tu chodzi? Mhm? – spytał Zayn.
Zayn, ty tego nie zrozumiesz... – powiedziałam.
Na szczęście wszystko słyszałem i wiem o co chodzi!
Ladies and Gentleman! Byliście kiedyś w Narnii? – zapytał Louis, przyglądając się szafie.
Tommo nie zaczynaj! W zeszłym roku szukałeś Narnii w swojej szafie, a znalazłeś tylko kilka pająków i guza... – przewrócił oczami Liam.
Ale teraz jesteśmy w nawiedzonym domu Petera w szafie może czaić się wszystko... – powiedział podniecony.
Dobra! To otwórz szafę! – powiedział kpiąco Liam.
Ok! – mrugnął Lou.
KONIEC
Ciekawe co będzie w szafie, co nie? Co by było, gdyby tak potworek wyskoczył xD? Albo Lena xD? Zobaczycie to w następnym rozdziale ;).
A co do imaginu to zobaczymy, kiedy go w końcu napiszę xD...
piątek, 22 listopada 2013
IMAGIN Z TAJEMNICĄ cz. 2
IMAGIN Z TAJEMNICĄ CZ.2
To się powtarzało każdego dnia... Tylko pytanie co? A właśnie! Harry codziennie o 15 pukał do drzwi i pytał się czy mogę wyjść na dwór, mama zawsze się zgadzała. Gdyby jej nie było na pewno bym nie wyszła, bo tata myśli, że on mnie zwiedzie na złą drogę, ale jakim cudem? Taki słodziutki chłopak... Jak może być w złym towarzystwie?! Jednak oczywiście ojciec uważa inaczej...
Była 15, z niecierpliwością czekałam na Harry'ego, minęło 10 minut, jednak nikt nie przychodził. Kiedy było już dwadzieścia po trzeciej i już miałam iść na górę, ktoś zapukał. Szybko pobiegłam do drzwi i je otworzyłam. To nie był Harry, tylko Niall był bardzo czerwony na twarzy.
Nialler, co się stało?
Umiesz wchodzić na drzewa? – spytał.
Pewnie, a dlaczego pytasz?
Chodź! – Niall chwycił mnie za rękę.
MAMO! WYCHODZĘ! – wrzasnęłam.
Biegłam razem z Niallem, skręciliśmy w stronę drzew, nie wiedziałam o co chodzi. Niall wytłumaczył mi dlaczego tak biegniemy, wiedziałam, że Harry i Louis weszli na drzewo, Lou zeszedł, ale Harry nie potrafi, a chłopaki nie umieją go ściągnąć. Dobiegliśmy do chłopaków i strasznie wielkiego dębu. Spojrzałam w górę, na jednym z gałęzi był Hazza, który na sto procent był przerażony. Louis powiedział, że mi pomoże wejść, jednak ja nie potrzebowałam pomocy, sama zwinnie weszłam na drzewo. Kilka sekund później byłam przy chłopaku.
Nie umiesz zejść? – spytałam.
Nie! – zaprzeczył. – Tylko chcę trochę dłużej być na drzewie...
Ale Harry, mama cię na obiad woła! – krzyknął Niall.
Nie jestem głodny!
Czyli, że będziesz na tym drzewie całe życie, tak? Dobra, to ja schodzę... – powiedziałam i już miałam schodzić.
Czekaj! No dobra, nie umiem zejść...
Louis! Ustaw się pod tą gałęzią, ja zrzucę Hazzę...!
CO?! – zdziwił się Harry.
Tak jest najłatwiej!
Dobra...
Przeszłam na drugą gałąź, zielonooki zrobił mi miejsce, żebym ja mogła go zepchnąć na dół. Spytałam Louisa czy stoi na dole, bo liście go zasłaniały, on odpowiedział, że jest ustawiony i czeka na grom z jasnego nieba. Przeszłam na gałąź przy której był Harry, zapytałam go czy jest gotowy, przytaknął, policzyłam do 3 i popchnęłam loczka, on spadł. Szybko zeszłam na dół, Hazza, który trzymał się za rękę i płakał spojrzał na mnie z gniewem, Tommo stał przy nim. Styles miał rany na rękach i trochę na twarzy.
Harry! Szybko wracaj do domu! Masz złamaną rękę! – powiedział Louis.
O Boże, mama mnie zabije! – przeraził się Styles.
Nie ciebie, tylko mnie... – poprawiłam go. – Mogłam ci spokojnie pokazać jak się schodzi...
My też dostaniemy ochrzan z powodu, że go nie przypilnowaliśmy... – zakłopotał się Zayn.
Louis pomógł Harry'emu wstać, my – cała paczka, szliśmy ze strachem do domu Hazzy. Szczerze – trochę baliśmy się jego mamy, chociaż nam dawała ciasto, jednak się jej baliśmy... W końcu doszliśmy do furtki, przez kilka minut kłóciliśmy kto zadzwoni, jednak Liam (najodważniejszy) zadzwonił, z domu wyszła siostra Harry'ego – Gemma, która miała dopiero 7 lat.
Co się stało? – spytała.
Jest twoja mama? – zapytał Liam.
Nie, mama poszła do niej... – wskazała mnie.
Spojrzałam w stronę swojego domu. Pani Styles właśnie wychodziła z ogródka, przełknęłam ślinę, bałam się, że na mnie nakrzyczy i zakaże mi się spotykać z Harrym. Ona do nas podbiegła i spytała co się dzieje, ja wytłumaczyłam jej wszystko co się stało, rozpłakałam się mówiąc, że Harry ma złamaną rękę i, że to przeze mnie. Mama Hazzy mi otarła łzy i powiedziała, że bierze Harry'ego do szpitala, po tych słowach wzięła loczkowatego do auta i pojechali. Otarłam dokładniej łzy, słyszałam jak Liam, Niall, Louis i Zayn mówią: „Uff!”.
KONIEC
Story of my life... ekhem... Sorry, uwielbiam tą piosenkę :D. Następna część będzie, że będą trochę starsi :D...
Konkurs!!!!! Jaka jest tajemnica? O kim jest ten imagin-główny bohater...:) Odrazu mówie, że nie jest łatwy...
Lenka:*
Konkurs!!!!! Jaka jest tajemnica? O kim jest ten imagin-główny bohater...:) Odrazu mówie, że nie jest łatwy...
Lenka:*
czwartek, 21 listopada 2013
Rozdział XVI
ROZDZIAŁ XVI
*perspektywa Pauli
Siedziałam na twardym materacu w piwnicy, obok mnie spała Lena, która była bardzo wycieńczona z powodu Petera, który ją bił, by powiedziała mu, gdzie jest Harry i reszta chłopaków. Chwilę później weszła Cara (jak ja jej nienawidzę!), jej prawa dłoń była w rękawiczce, ciekawiło mnie dlaczego. Podeszła do Leny i już miała ją kopnąć, jednak ja wystrzeliłam do niej iskierkami i celowo ściągnęłam jej rękawiczkę, byłam przerażona tym co zobaczyłam, jej dłoń była spalona aż do kości! Od razu połapałam się czyja to sprawka – pewnie, że Harry'ego. Dziewczyna syknęła z bólu i wyrwała mi rękawiczkę z rąk. Spojrzała na mnie jakby chciała mnie zabić, szybko wybiegła z piwnicy. Po kilku minutach usłyszałam stukanie w okno, spojrzałam w stronę stuknięć – to był Harry, który widząc mnie uśmiechnął się i pomachał do mnie jakby nic się nie stało. Odmachałam i odsunęłam się od Leny, gdy Loczek ją zobaczył przeraził się jednak on stłukł szybę łokciem i rozejrzał się po piwnicy.
Nie mam zamiaru gadać przez zamknięte okno, zwiewacie stąd! – powiedział.
Ale Harry, my nie przejdziemy, mamy te bransoletki, których nie możemy zdjąć, a jak wystawimy rękę przez okno to od razu włącza się alarm... – odparłam, po chwili usłyszałam głosy za nim. – Ile osób wziąłeś? – spytałam.
Mało! Jest ze mną tylko: Katie, Louis, Liam, Niall i Zayn... – wyliczył na palcach.
Ok... Zaraz, Katie?! Ona powinna być w szpitalu! – zdziwiłam się.
Na razie nic jej nie jest, więc wszystko jest ok... Natasha i Diana są w szpit..AAAAAALU!
Harry spadł na skrzynki, które były pod drugim oknem (tamto pierwsze było zawalone, nie pamiętacie?! :D). Wstał, miał wplątane we włosy pajęczyny i w ogóle był zakurzony, po chwili przez okno wyjrzał Louis, który go zepchnął.
Pamiętaj, Harry, że nie przyszliśmy na pogaduchy tylko, żeby je ratować! – powiedział Tomlinson.
I can't be no superman, but for you I'll be super human! – zaśpiewał (prawdopodobnie) Niall.
Nie musiałeś mnie zrzucać! Jak ja się tak Lenie pokaże?! – spytał Harry.
Dobra, Hazziątko! Przenieś te skrzynki, żebyśmy po cichu weszli do środka... – rozkazał Liam.
Nie jestem Hazziątkiem!
No to Edward, matko... – przewrócił oczami Liam.
Pomogłam Harry'emu przenieść skrzynki, po chwili wpadł Louis, później Liam (który mi się ciągle przyglądał), następnie Katie, po niej Zayn, a ostatni Niall, któremu nie dało się do końca wejść i zdarł sobie do końca kolana spodnie.
Kurwa, wyglądam jak pedał! – przeklął.
Jedna nogawka cała, a druga nie, nowy look! – zaśmiał się Zayn.
Bardzo śmieszne, Panie Stojąca Grzyweczko! – zgasił go blondyn.
Cicho kurwa bądźcie! Nie zapomnieliście gdzie jesteście? – uspokoił ich Harry.
Po chwili obudziła się Lena, jak zaczarowana spojrzała na Harry'ego, on tym samym wzrokiem patrzył na nią, ale po chwili prychnęła i odwróciła wzrok na Kate. Piwnooka usiadła przy Lenie.
*perspektywa Leny
Kate usiadła przy mnie, spytałam ją co oni tu wszyscy robią? Ona odpowiedziała, że przychodzą nas uratować, po chwili Harry, powiedział, że nie ma zamiaru tu tak stać i wychodzi. Paula i Katherine pomogły mi wstać. Peter, który próbował ze mnie wydobyć informacje, złamał mi nogę, bo nie puściłam farby i to była taka „kara”. Hazza spojrzał na mnie.
Wezmę Cię na ręce. – powiedział podchodząc do mnie.
Nie! Dam sobie radę! – warknęłam.
A, cicho bądź! – wziął mnie na ręce.
Mocno zdziwiłam się, kiedy tak się do mnie odezwał, lecz po chwili byłam w ramionach Zayna, bo Harry musiał otworzyć drzwi, nie minęło kilka sekund, a już wyszliśmy z „celi”. Jednak nie wszystko jest idealne, Peter od razu zauważył, że coś się dzieje i razem z Carą zeszedł po schodach. Hazza spojrzał z wściekłością na tą dziewczynę, która podszywała się za jego byłą dziewczynę. Pete podszedł do Zayna i wyrwał mnie, i popchnął na Carę, a Cara zabrała mnie na górę...
*perspektywa Louisa
Peter uśmiechnął się i pstryknął palcami, zrobiło się bardzo ciemno, wołałem po kolei wszystkich moich kumpli i Paulę, ale nikt nie odpowiadał. Po chwili zobaczyłem wielki stos marchewek, podbiegłem do nich i zacząłem je po kolei jeść, byłem jak w niebie; nie mogłem oderwać się od zajęcia... Po chwili zobaczyłem gołębia, gruchnął do mnie.
Kevin! Tu jesteś – ucieszyłem się.
*perspektywa Niall'a
Zgasło światło... Po chwili zobaczyłem Nando's, ale nie z tym napisem co zawsze tylko z napisem Nialldo's! Nie mogłem w to uwierzyć! Wszedłem do środka i ludzie powitali mnie z oklaskami, a szef kuchni przyszedł i podał mój ulubiony zestaw, od razu siadłem przy stole i rozkoszowałem się smakiem...
*perspektywa Liama
Zrobiło się ciemno, nie widziałem nikogo i niczego prócz ciemności... Lecz nagle ujrzałem Disneyland. Nie mogłem w to uwierzyć, przetarłem oczy ze zdumienia, poszedłem trochę dalej i zobaczyłem Paulę, która siedziała na ławce jedząc watę cukrową. Usiadłem przy niej, ona uśmiechnęła się. Objąłem ją ręką, Paula przytuliła się do mnie... Wyrzuciła patyczek od waty i pociągnęła mnie za rękę, poszliśmy na most i wtedy mnie pocałowała. Poczułem się bajecznie...
*perspektywa Zayna
Nie widziałem nic i nikogo, wołałem wszystkich po kolei, ale nikt się nie odpowiadał, nagle na samym końcu pokoju (o ile to był koniec...) zobaczyłem Katie, siedziała sama, zapłakana, twarz miała skrytą w dłoniach. Podszedłem do niej, ona spojrzała na mnie, usiadłem przy niej i przytuliłem ją.
Zayn, ja kocham Ciebie. Zack się nie liczy, zerwę z nim dla Ciebie.
Ja też Cię kocham...
Pocałowaliśmy się...
*perspektywa Harry'ego
Jakby to powiedzieć... Było ciemno jak w dupie u murzyna! Nagle zobaczyłem Madeline, oniemiałem, ale przypomniałem sobie lipiec... Madeline, która później okazała się to jebniętą Carą, mogła być teraz zmyślona... Wołała mnie, że mnie kocha i tak dalej, jednak ja ją olałem i szukałem wyjścia lub światła, jednak później zobaczyłem Lenę, stała i uśmiechała się do mnie... Już miałem do niej podejść, ale uświadomiłem sobie, że to nieprawda! Machnąłem ręką, ale przez przypadek uderzyłem w coś lub kogoś, upadłem razem z tym czymś/kimś. Teraz miałem pewność, że to był ktoś, bo to coś dotknęło moich włosów.
Harry? To ty, to ty, to ty? – spytał Louis (po głosie poznałem :D).
Pewnie, że ja! Nie widać?
W ciemności wyglądasz jak inni, wiesz?
Zapomniałem, że jest ciemno... – odparłem.
A tak w ogóle widziałeś gdzieś marchewki i Kevina? – spytał.
Że co proszę?
No marchewki! Zajadałem się nimi aż nagle PUF! I zniknęły...
Ja widziałem Made, ale później Lenę, ale to olałem, bo to fatamorgana, kurwa jest!
Ciekawe co widziała reszta? – zastanowił się Louis.
Lou, możesz łaskawie ze mnie zejść?
To ja leżę na Tobie? Kurde, myślałem, że leżę na kanapie... Nie wiedziałem, że taki miękki jesteś, chyba ci się przytyło...
Kurwa, zejdź!
No dobra, dobra!
PAULA! PAULA! – usłyszeliśmy wołanie Liama.
Wstaliśmy i pobiegliśmy w stronę skąd dobiegały odgłosy... Nagle rozjaśniło się, widziałem Liama, który chodził wokół, kiedy nas zauważył zatrzymał się, do tego samego pokoju wszedł Zayn, później Katie i Paula, jednak po Niallu nie było ani śladu... Postanowiliśmy go poszukać, podzieliliśmy się dwójkami; ja poszedłem z Louisem, Liam z Paulą, a Zayn razem z Kate.
*perspektywa Katie
Szłam z Zaynem przez labirynt korytarzy szukając Niall'a, który gdzieś się zawieruszył... Nie odzywałam się do Zayna ani słowem, on zresztą do mnie też. Był obrażony, że mam chłopaka. Czułam się głupio, że go okłamuję i nie powiem mu prawdy, że Harry go zabił... Właśnie! Czy Harry nie będzie za to siedzieć? Jeśli go złapią oczywiście... Nie wytrzymałam! Rozpłakałam się, Zayn słysząc mój szloch, podszedł do mnie i spojrzał mi głęboko w oczy.
Coś się stało? – spytał.
Nie...
Mów prawdę!
Przecież mówię...
Proszę Cię, mów!
Usłyszałam wrzask.
Może później... – odparłam.
Pobiegliśmy w stronę dobiegającego krzyku...
KONIEC
Dziękuję serdecznie bajce „Epoka Lodowcowa 4: Wędrówka kontynentów” za to, że mogłam wykorzystać moment, kiedy pojawiły się syreny i ich kusiły...
Chyba wiecie o co mi chodzi? Z tymi fatamorganami chodziło o to, że Peter znalazł czego najbardziej pragnie każdy z chłopaków i przeniósł to do rzeczywistości, kapewu? xD
*perspektywa Pauli
Siedziałam na twardym materacu w piwnicy, obok mnie spała Lena, która była bardzo wycieńczona z powodu Petera, który ją bił, by powiedziała mu, gdzie jest Harry i reszta chłopaków. Chwilę później weszła Cara (jak ja jej nienawidzę!), jej prawa dłoń była w rękawiczce, ciekawiło mnie dlaczego. Podeszła do Leny i już miała ją kopnąć, jednak ja wystrzeliłam do niej iskierkami i celowo ściągnęłam jej rękawiczkę, byłam przerażona tym co zobaczyłam, jej dłoń była spalona aż do kości! Od razu połapałam się czyja to sprawka – pewnie, że Harry'ego. Dziewczyna syknęła z bólu i wyrwała mi rękawiczkę z rąk. Spojrzała na mnie jakby chciała mnie zabić, szybko wybiegła z piwnicy. Po kilku minutach usłyszałam stukanie w okno, spojrzałam w stronę stuknięć – to był Harry, który widząc mnie uśmiechnął się i pomachał do mnie jakby nic się nie stało. Odmachałam i odsunęłam się od Leny, gdy Loczek ją zobaczył przeraził się jednak on stłukł szybę łokciem i rozejrzał się po piwnicy.
Nie mam zamiaru gadać przez zamknięte okno, zwiewacie stąd! – powiedział.
Ale Harry, my nie przejdziemy, mamy te bransoletki, których nie możemy zdjąć, a jak wystawimy rękę przez okno to od razu włącza się alarm... – odparłam, po chwili usłyszałam głosy za nim. – Ile osób wziąłeś? – spytałam.
Mało! Jest ze mną tylko: Katie, Louis, Liam, Niall i Zayn... – wyliczył na palcach.
Ok... Zaraz, Katie?! Ona powinna być w szpitalu! – zdziwiłam się.
Na razie nic jej nie jest, więc wszystko jest ok... Natasha i Diana są w szpit..AAAAAALU!
Harry spadł na skrzynki, które były pod drugim oknem (tamto pierwsze było zawalone, nie pamiętacie?! :D). Wstał, miał wplątane we włosy pajęczyny i w ogóle był zakurzony, po chwili przez okno wyjrzał Louis, który go zepchnął.
Pamiętaj, Harry, że nie przyszliśmy na pogaduchy tylko, żeby je ratować! – powiedział Tomlinson.
I can't be no superman, but for you I'll be super human! – zaśpiewał (prawdopodobnie) Niall.
Nie musiałeś mnie zrzucać! Jak ja się tak Lenie pokaże?! – spytał Harry.
Dobra, Hazziątko! Przenieś te skrzynki, żebyśmy po cichu weszli do środka... – rozkazał Liam.
Nie jestem Hazziątkiem!
No to Edward, matko... – przewrócił oczami Liam.
Pomogłam Harry'emu przenieść skrzynki, po chwili wpadł Louis, później Liam (który mi się ciągle przyglądał), następnie Katie, po niej Zayn, a ostatni Niall, któremu nie dało się do końca wejść i zdarł sobie do końca kolana spodnie.
Kurwa, wyglądam jak pedał! – przeklął.
Jedna nogawka cała, a druga nie, nowy look! – zaśmiał się Zayn.
Bardzo śmieszne, Panie Stojąca Grzyweczko! – zgasił go blondyn.
Cicho kurwa bądźcie! Nie zapomnieliście gdzie jesteście? – uspokoił ich Harry.
Po chwili obudziła się Lena, jak zaczarowana spojrzała na Harry'ego, on tym samym wzrokiem patrzył na nią, ale po chwili prychnęła i odwróciła wzrok na Kate. Piwnooka usiadła przy Lenie.
*perspektywa Leny
Kate usiadła przy mnie, spytałam ją co oni tu wszyscy robią? Ona odpowiedziała, że przychodzą nas uratować, po chwili Harry, powiedział, że nie ma zamiaru tu tak stać i wychodzi. Paula i Katherine pomogły mi wstać. Peter, który próbował ze mnie wydobyć informacje, złamał mi nogę, bo nie puściłam farby i to była taka „kara”. Hazza spojrzał na mnie.
Wezmę Cię na ręce. – powiedział podchodząc do mnie.
Nie! Dam sobie radę! – warknęłam.
A, cicho bądź! – wziął mnie na ręce.
Mocno zdziwiłam się, kiedy tak się do mnie odezwał, lecz po chwili byłam w ramionach Zayna, bo Harry musiał otworzyć drzwi, nie minęło kilka sekund, a już wyszliśmy z „celi”. Jednak nie wszystko jest idealne, Peter od razu zauważył, że coś się dzieje i razem z Carą zeszedł po schodach. Hazza spojrzał z wściekłością na tą dziewczynę, która podszywała się za jego byłą dziewczynę. Pete podszedł do Zayna i wyrwał mnie, i popchnął na Carę, a Cara zabrała mnie na górę...
*perspektywa Louisa
Peter uśmiechnął się i pstryknął palcami, zrobiło się bardzo ciemno, wołałem po kolei wszystkich moich kumpli i Paulę, ale nikt nie odpowiadał. Po chwili zobaczyłem wielki stos marchewek, podbiegłem do nich i zacząłem je po kolei jeść, byłem jak w niebie; nie mogłem oderwać się od zajęcia... Po chwili zobaczyłem gołębia, gruchnął do mnie.
Kevin! Tu jesteś – ucieszyłem się.
*perspektywa Niall'a
Zgasło światło... Po chwili zobaczyłem Nando's, ale nie z tym napisem co zawsze tylko z napisem Nialldo's! Nie mogłem w to uwierzyć! Wszedłem do środka i ludzie powitali mnie z oklaskami, a szef kuchni przyszedł i podał mój ulubiony zestaw, od razu siadłem przy stole i rozkoszowałem się smakiem...
*perspektywa Liama
Zrobiło się ciemno, nie widziałem nikogo i niczego prócz ciemności... Lecz nagle ujrzałem Disneyland. Nie mogłem w to uwierzyć, przetarłem oczy ze zdumienia, poszedłem trochę dalej i zobaczyłem Paulę, która siedziała na ławce jedząc watę cukrową. Usiadłem przy niej, ona uśmiechnęła się. Objąłem ją ręką, Paula przytuliła się do mnie... Wyrzuciła patyczek od waty i pociągnęła mnie za rękę, poszliśmy na most i wtedy mnie pocałowała. Poczułem się bajecznie...
*perspektywa Zayna
Nie widziałem nic i nikogo, wołałem wszystkich po kolei, ale nikt się nie odpowiadał, nagle na samym końcu pokoju (o ile to był koniec...) zobaczyłem Katie, siedziała sama, zapłakana, twarz miała skrytą w dłoniach. Podszedłem do niej, ona spojrzała na mnie, usiadłem przy niej i przytuliłem ją.
Zayn, ja kocham Ciebie. Zack się nie liczy, zerwę z nim dla Ciebie.
Ja też Cię kocham...
Pocałowaliśmy się...
*perspektywa Harry'ego
Jakby to powiedzieć... Było ciemno jak w dupie u murzyna! Nagle zobaczyłem Madeline, oniemiałem, ale przypomniałem sobie lipiec... Madeline, która później okazała się to jebniętą Carą, mogła być teraz zmyślona... Wołała mnie, że mnie kocha i tak dalej, jednak ja ją olałem i szukałem wyjścia lub światła, jednak później zobaczyłem Lenę, stała i uśmiechała się do mnie... Już miałem do niej podejść, ale uświadomiłem sobie, że to nieprawda! Machnąłem ręką, ale przez przypadek uderzyłem w coś lub kogoś, upadłem razem z tym czymś/kimś. Teraz miałem pewność, że to był ktoś, bo to coś dotknęło moich włosów.
Harry? To ty, to ty, to ty? – spytał Louis (po głosie poznałem :D).
Pewnie, że ja! Nie widać?
W ciemności wyglądasz jak inni, wiesz?
Zapomniałem, że jest ciemno... – odparłem.
A tak w ogóle widziałeś gdzieś marchewki i Kevina? – spytał.
Że co proszę?
No marchewki! Zajadałem się nimi aż nagle PUF! I zniknęły...
Ja widziałem Made, ale później Lenę, ale to olałem, bo to fatamorgana, kurwa jest!
Ciekawe co widziała reszta? – zastanowił się Louis.
Lou, możesz łaskawie ze mnie zejść?
To ja leżę na Tobie? Kurde, myślałem, że leżę na kanapie... Nie wiedziałem, że taki miękki jesteś, chyba ci się przytyło...
Kurwa, zejdź!
No dobra, dobra!
PAULA! PAULA! – usłyszeliśmy wołanie Liama.
Wstaliśmy i pobiegliśmy w stronę skąd dobiegały odgłosy... Nagle rozjaśniło się, widziałem Liama, który chodził wokół, kiedy nas zauważył zatrzymał się, do tego samego pokoju wszedł Zayn, później Katie i Paula, jednak po Niallu nie było ani śladu... Postanowiliśmy go poszukać, podzieliliśmy się dwójkami; ja poszedłem z Louisem, Liam z Paulą, a Zayn razem z Kate.
*perspektywa Katie
Szłam z Zaynem przez labirynt korytarzy szukając Niall'a, który gdzieś się zawieruszył... Nie odzywałam się do Zayna ani słowem, on zresztą do mnie też. Był obrażony, że mam chłopaka. Czułam się głupio, że go okłamuję i nie powiem mu prawdy, że Harry go zabił... Właśnie! Czy Harry nie będzie za to siedzieć? Jeśli go złapią oczywiście... Nie wytrzymałam! Rozpłakałam się, Zayn słysząc mój szloch, podszedł do mnie i spojrzał mi głęboko w oczy.
Coś się stało? – spytał.
Nie...
Mów prawdę!
Przecież mówię...
Proszę Cię, mów!
Usłyszałam wrzask.
Może później... – odparłam.
Pobiegliśmy w stronę dobiegającego krzyku...
KONIEC
Dziękuję serdecznie bajce „Epoka Lodowcowa 4: Wędrówka kontynentów” za to, że mogłam wykorzystać moment, kiedy pojawiły się syreny i ich kusiły...
Chyba wiecie o co mi chodzi? Z tymi fatamorganami chodziło o to, że Peter znalazł czego najbardziej pragnie każdy z chłopaków i przeniósł to do rzeczywistości, kapewu? xD
Subskrybuj:
Posty (Atom)