sobota, 28 września 2013

ROZDZIAŁ IV

           ROZDZIAŁ IV


*perspektywa Hazzy

Zszedłem na dół, Liam, Niall i Louis oglądali Toy Story. Nialler zobaczył mnie pierwszy.
Edzio do nas zawitał! – wrzasnął.
Jaki Edzio?! Jestem Harry...
Ale na drugie masz Edward. – uśmiechnął się.
Przewróciłem oczami.

*perspektywa Natashy

Co za dzień!
Dziewczyny (mianowicie Katie i Lena) zwiały dwa razy z domu do lokum jakiegoś zespołu, którego lubi Diana. Jakoś na „O”, nie kojarzę zbytnio nazwy, bo nie gustuję w takim gatunku muzyki jak muzyka popularna, wolę ostrzejsze klimaty takie jak rock, metal, heavy metal, czasami odwołuję się do rapu, ale rzadko – jeśli już w to naprawdę ciężkie dni.
Czułam się dzisiaj bardzo dziwnie...
Rano chciało mi się śmiać, a to nie w moim stylu! W południe, po ucieczce Kate, płakać, jakby mojej przyjaciółce coś się stało, a teraz znowu jestem radosna, jakbym oglądała jakiś śmieszny moment w bajce, to naprawdę nie mój styl...
Siedziałam w pokoju słuchając Green Day, nagle chciałam przełączyć na muzykę popularną (zwaną POP), umyłam twarz i mi przeszło, lecz za chwilę znowu miałam tą ochotę. Czułam, jakby ktoś zawładnął moim ciałem; po chwili zaczęłam się śmiać do rozpuku. Postanowiłam umyć twarz, przeszło mi... Od tamtej pory takie przypadki się nie zdarzały. Postanowiłam pójść do mojej siostry – Pauli, która bardzo dobrze zna się na takich przypadkach jak mój.
Wchodząc do jej pokoju poczułam chłód (i nie dlatego że miała otwarte okna!), Paula pisała coś na komputerze, pewnie swojego bloga, usiadłam na jej łóżku.
Coś się stało, siostrzyczko? – spytała z matczyną miłością.
Muszę ci coś wyznać... – zaczęłam ciężko.
Tylko nie mów, że lubisz One Erection! – zdziwiła się.
Nie! No co ty! – zaprzeczyłam. – Ja w innej sprawie...
Czyli jakiej?
Opowiedziałam co mi duszy leży, co mi się dzisiaj przytrafiło itd., Paula słuchała tego z największą uwagą, co kilka sekund przytakując głową.
Gdy skończyłam, przez chwilę się zastanawiała, co odpowiedzieć, a czego nie powiedzieć. Po kilku minutach oczekiwań, przemówiła.
Najwyraźniej czujesz z kimś więź...
Więź? – zdziwiłam się.
U jakiegoś chłopaka, który został ci wybrany. Pokaż mi twą dłoń, zobaczę wszystko...
Zrobiłam co kazała, wzięła moją lewą dłoń. Cicho coś pomrukiwała, trochę się zastanowiła...
Wiem tylko, że to chłopak mieszkający w Londynie, w tej samej dzielnicy co my, powyżej 20, ale poniżej 25 lat, imię zaczynające się na „L”...
To musi być to bardzo wesoły chłopak, ponieważ cały czas chcę mi się śmiać, ale w południe, kiedy Kate wróciła ze swojej, jakby to powiedzieć „ucieczki”, chciało mi się płakać, czułam się, jakby mój najlepszy przyjaciel stracił kogoś ukochanego albo coś jemu samemu się stało, a ja nie potrafiłam mu pomóc. To było dziwne, bardzo dziwne uczucie. Ale kilkadziesiąt minut po tym, znowu chciało mi się śmiać...
Szkoda, że to dzieję się od dzisiejszego dnia, bo bym ustaliła więcej szczegółów...
Jakich?
No wiesz, jak brzmi jego imię, ile ma lat, jak wygląda...
A kiedy będziesz mogła ustalić te szczegóły? – spytałam.
Prawdopodobnie za trzy, cztery dni.
Weszłam do mojego pokoju obok. Była tam Lena ze swoim telefonem, troszkę zdziwiłam się, że tu jest, ja częściej byłam u niej niż ona u mnie... Dziewczyna zmieszała się i schowała telefon za sobą, pewnie łapała Wi-Fi. Znowu zaczęłam się śmiać, co było do mnie nie podobne, Czarnulka popatrzała na mnie ze zdziwieniem.
Sorki, ja tak mam od dzisiejszego rana... – wytłumaczyłam się.
Nic się nie stało. – uśmiechnęła się.
Wyszła z pokoju jakby nic się nie stało.
Po chwili, chciało mi się śmiać i tańczyć. Opanowałam to szczypiąc się w ramię. Położyłam się na łóżku i po chwili zasnęłam wsłuchana w Metallicę.



                                     KONIEC

No i jak?
Sorry, że taki krótki, ale zawsze coś, prawda?
Ciekawi mnie, kto zgadnie o kogo chodzi Pauli ^.^...
Powtórzę: Mieszkający w tej samej dzielnicy co one, od 20 do 25 lat, imię rozpoczynające się na „L” :). Jak myślicie to będzie Louis czy Liam? o.O
Zwyciężczyni otrzyma imagin z jej imieniem, wystarczy go napisać w komentarzu ;).

Rozdział III

        ROZDZIAŁ III

*perspektywa Katie

Byłam w pokoju Zayna, piliśmy gorącą czekoladę. Zayn objął mnie ramieniem jak przyjaciółkę. Brązowooki oderwał się ode mnie i popatrzył z przerażeniem na mój tatuaż.
Coś ci się stało z tatuażem. Świeci się... – zauważył.
Spojrzałam na mój tatuaż, był jasny i świecący, tylko dlaczego?
Nagle do pokoju wpadła Lena, a za nią Harry.
Kate. Wiejemy! – powiedziała.
Złapała mnie za dłoń i wyskoczyłyśmy przez okno, biegłyśmy do siebie, do domu, gdzie byłyśmy bezpieczne. Co chwila odwracałam głowę, by sprawdzić czy chłopaki nadal są w oknie. I to była prawda – byli w oknie. Wołali nas, żebyśmy wróciły, ale kilka metrów później nie słyszałam już nic. Kiedy zorientowałyśmy się, że możemy już spokojnie iść, postanowiłyśmy trochę porozmawiać.
Lena, dlaczego mi się rozjaśniły skrzydła? – spytałam.
Co zrobił Zayn? – zadała pytanie.
Objął mnie ramieniem i powiedział do mnie: „Słońce” – odparłam.
Twoją mocą jest światło, prawda?
Przytaknęłam głową na „tak”.
Jesteś podniecona. – powiedziała. – Paula mi tak powiedziała. Kiedy upadły anioł jest podniecony, wtedy jego tatuaż zaczyna robić się taki jaką dany anioł ma moc. Jak ja jestem podniecona to mój zaczyna mnie piec i iskrzyć, twój świeci się, Pauli jest niewidzialny, Natashy zaczyna się poruszać, a Diany... nie wiem co robi. Musimy zobaczyć... – zastanowiła się.
A ty dlaczego byłaś podniecona? – spytałam zaciekawiona.
Hazza mnie przytulił. – przewróciła oczami.– To mówisz, że lubisz One Erection... yyy... To znaczy One Direction? – spytała.
No tak lubię, a co? Nie mogę? – zapytałam kpiąco.
Możesz, ale ja tak z ciekawości pytam...
Diana też lubi i jakoś się jej nie czepiasz!
Bo od razu nam to powiedziała, a ty utrzymywałaś to w tajemnicy od... Ile oni istnieją?
Nie odpowiedziałam, nie miałam zamiaru odpowiadać. Byłyśmy już blisko domu, postanowiłam biec. Lena biegła za mną, jednak ja wskoczyłam przez okno do swojego pokoju i zamknęłam je.
Umyłam się i ubrałam. Leżąc na łóżku, słyszałam odgłosy zza drzwi. To była Lena, która tłumaczyła się Pauli, dlaczego jest taka mokra i gdzie była. Ktoś wszedł do mojego pokoju, Diana zamknęła drzwi za sobą i usiadła na łóżku. Cała uśmiechnięta, cicho chichotała.
Co ci się stało? – spytałam zażenowana.
Dlaczego mi nie powiedziałyście, że byłyście w domu, gdzie mieszka One Direction?
I tak przyjęli o dwa potwory za dużo... – westchnęłam.
Potwory? My nie jesteśmy ze szkoły Monster High! Jesteśmy upadłymi aniołami i co z tego... Chyba, że im powiedziałaś kim jesteś...
Nie powiedziałam, uciekłam...
Uciekłaś? – zdziwiła się.
Normalnie, przez okno, Zayn mnie objął ramieniem...
ZAYN?! Malik?! Zayn Malik?! TEN Z ONE DIRECTION?! O matko, dziewczyno! Zazdroszczę ci! Dlaczego uciekłaś?!
Nie wiesz, że jak upadły anioł się podnieci to wtedy jego tatuaż zamienia się w to jaką ma moc?
Nie. Paula mi mówiła, że jestem za młoda, by to pojąć! – skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.
Wiesz co to znaczy „podniecenie”?
Tak...
Mój tatuaż się świeci jak mam podnietę, Leny iskrzy, Pauli znika, Natashy zaczyna się poruszać jak w 3D, a twój... Tego jeszcze nie wiemy.
To mnie podnieć! – wstała z łóżka.
Ale czym? – spytałam. Diana postukała palcem w czoło – No to... ech... Wiem! Opowiedziałam o tobie Harry'emu i pokazałam twoje zdjęcie, a on powiedział, że jesteś piękna!
O matko! Serio! Ała! – odwróciła się do mnie plecami.
Na jej tatuażu były małe błyskawice, wybiegłam z pokoju i zawołałam Paulę. Krówka od razu wbiegła do mojej sypialni, Diana bardzo cierpiała, błyskawice zaczęły się powiększać z każdą sekundą. Nie wiedziałyśmy co zrobić, ale po chwili wpadłam na świetny pomysł; powiem coś co ją zasmuci tak bardzo, że cała podnieta się zgasi!
Podeszłam do niej.
Diana! Słuchaj! Przeczytałam w magazynie plotkarskim „OK!”, że Harry odchodzi z One Direction! A wiesz co to znaczy?! Że to ich koniec! – udawałam smutek.
CO?! Dlaczego?! Harry nie może odejść z zespołu, nie będę miała co słuchać... A samym Little Mix nie pożyję... – zasmuciła się.
Zerknęłam na jej tatuaż, błyskawice zaczęły znikać. Paula odetchnęła z ulgą.

*perspektywa Hazzy

Ile razy one będą tak zwiewać?! Już chyba drugi raz w tym samym dniu. Że ja nie zdążyłem jej złapać. Ciapa ze mnie i tyle! Ale przynajmniej przy Lenie zapomniałem o Madeline. Zresztą ona jest bardzo do niej podobna, taki sam uśmiech, nos, usta, twarz, kolor włosów, oczu... Jakby były siostrami, lecz Lena jest bardziej tajemnicza niż Madie i ma świetny tatuaż! Made na pewno nigdy by sobie nie pozwoliła na taki!
Zresztą ta dziara jest dziwna, bo jak przytuliłem Lenę, to on zaczął iskrzyć, a Katie się świecił. Takiej techniki tatuażu nigdy nie widziałem!
Nagle ktoś do mnie zadzwonił, to był Louis. Po co on zadzwonił, skoro może wejść do pokoju?
Halo? – odebrałem.
Halo! – wrzasnął Louis. – Kto mówi?
A kto pyta? – spytałem.
Nie błądzi... – dokończył.
O co chodzi? – zapytałem.
Poproszę o podwójnego cheeseburgera i frytki.
Rozłączyłem się. To był jego kolejny żart, po chwili znowu do mnie zadzwonił, odebrałem.
A macie takie czapeczki do zestawu? – spytał.
Tak, bez daszków... – odparłem.
To takie dwa poproszę.
Louis! To ja – Harry! – powiedziałem.
Harry? HARRY?!
No...
Harry od kiedy w Mc'Donald's pracujesz?! – wrzasnął.
Stary, zadzwoniłeś pod nie ten numer!
Zapomniałem, że ciebie mam pod 1!
Co? – zapytałem zdziwiony.
Pod szybkie wybieranie, ciebie mam na jedynce, a Mc'Donald's na dwójce. Dobra ja się rozłączam, bo ja dzwonię, to ja płacę, nie?
Nom.
To pa! – rozłączył się.
Co za dziwak z tego Louisa, słodki, ale dziwak...
TOY STORY!!! – wrzasnął Liam z dołu.
Zaśmiałem się.
                                       
                                     KONIEC

Dziękuję formacji „Neo-Nówka” za skecz „Nowe Niebo”, na którym mogłam wzorować dialog Harry'ego i Louisa :D.

ROZDZIAŁ II

                                     Rozdział II

*perspektywa Harry'ego

Lena już poszła do domu, nie chciała by któryś z chłopaków ją odprowadził. Nie chcieliśmy być nachalni, więc pozwoliliśmy odejść jej bez „obstawy”. Dziewczyna ma bardzo fajną dziarę i strasznie długie włosy! W ogóle jest bardzo fajna i... tajemnicza. Nie chciała odpowiedzieć na wiele pytań, jakby była w jakimś gangu czy coś takiego.
Dzisiaj miałem pójść do mojej dziewczyny – Madeline.
Deszcz ustał, wyszedłem więc z domu i wsiadłem do samochodu. Podjechałem pod jej dom.
Hej Harry. – wsiadła do samochodu i pocałowała mnie w policzek.
Hej Made. – odwzajemniłem pocałunek.
To gdzie jedziemy? – spytała.
Na randkę. – odparłem.
To wiem, ale gdzie dokładnie?
To będzie niespodzianka... – włożyłem rękę do kieszeni bluzy, gdzie było pudełeczko.
No dobrze. Jedźmy więc. – zaśmiała się, odstawiając torbę na tylne siedzenie.
Jechaliśmy tak kilka minut, rozmawiając i drocząc się.
Harry, ja się odepnę z pasów i wezmę telefon z torebki.
Dobra. – odpowiedziałem.
Madeline wyjęła telefon z torebki, ale pijany kierowca jechał prosto na nas. Ostro skręciłem w prawą stronę, pijak rozbił się o lampę, szkło nagle się rozkruszyło, rozdarło mój łuk brwiowy i inne miejsca twarzy, popatrzałem na miejsce, gdzie powinna siedzieć Made. Nie było jej tam. Wyszedłem z auta, moja dziewczyna leżała przed autem, cała zakrwawiona. Podbiegłem do niej i zadzwoniłem po karetkę.
Ambulans zjawił się kilka minut później. Zabrali mnie i Madeline. Niespodziewanie zemdlałem...

(kilkadziesiąt minut później)

Obudziłem się w łóżku szpitalnym. Obok mnie siedzieli chłopaki i dziewczyna Liama – Caroline. Przetarłem oczy.
Stary, wszystko dobrze? – spytał Louis.
Tak, a co z Madie? – zapytałem zaniepokojony.
Yyy... jak by ci to powiedzieć... – Liam zakłopotał się.
Przechodzi operację?! – spytałem.
Nie... ona...ona nie żyje.- powiedział Zayn ze smutkiem.
CO?! TO NIEMOŻLIWE!!! – wrzasnąłem z niedowierzaniem.
Hazza, będzie dobrze. Znajdziesz sobie nową dziewczynę i...
Taka dziewczyna jak ona trafia się raz na milion! – nie dałem dokończyć Caroline.
Do sali wszedł lekarz z kartą badań.
Witam panie Styles... – powiedział szorstko. – Wyjdzie pan dzisiaj ze szpitala...
A moja dziewczyna? Madeline Howardson? – spytałem.
Niestety, robiliśmy co mogliśmy, ale ona nie przeżyła. Wyrazy współczucia. – lekarz wyszedł z sali.
Zamknąłem się w sobie. Czułem jak moje serce roztrzaskuje się na tysiące małych kawałeczków, wszystkie wspomnienia z Madeline powróciły. Pierwsze spotkanie, randka, pocałunek, noc i oczywiście ostatnie spotkanie...
Harry przyniosłem ci ubranie, żebyś nie chodził w tym zakrwawionym. – zaśmiał się Louis.
Tia, dzięki Lou... – mruknąłem.
Paczka wyszła z sali. Łza spłynęła mi po policzku, tak wiem jestem facetem i nie powinienem płakać, ale każdy facet, nawet ten najbardziej wielki koksu, może pozwolić, by trochę popłakał.
Wstałem z łóżka i ubrałem się w to co przyniósł mi Louis. Wyszedłem z sali i wszyscy wsiedliśmy do samochodu Louisa. Nikt się nie odzywał, sam siedziałem cicho i monotonnie patrzyłem przez okno.
Po kilku minutach ciszy dojechaliśmy do naszego domu. Wyszedłem z auta i nic nie mówiąc, wszedłem do lokum. Przegryzając dolną wargę kierowałem się do swojego pokoju. Położyłem się na łóżku, myślałem o Madeline, która prawdopodobnie spogląda na mnie z góry.
Wtem ktoś wszedł do mojego pokoju – to był Nialler.
A ty tu czego? – spytałem.
Gówna psiego! – wrzasnął. – To, że Madie umarła, nie znaczy, że ty musisz być naburmuszony...
Jakby ci umarła dziewczyna, też byłbyś taki...
Ale jakoś bym się pozbierał, a nie tak jak ty użalał się nad sobą! – powiedział.
Znawca się znalazł... – przewróciłem oczami.
Mam wezwać terapeutę? – spytał blondyn.
Nie trzeba... – burknąłem.
TERAPEUTA!!! – zawołał Niall.
CO?! – Liam krzyknął z dołu.
Cho no tu! – wrzasnął Furby.
Liaś wszedł do mojego pokoju.
Nie potrzebuję terapeuty! – powiedziałem.
Powiedzmy, że ci wierzymy... – zaśmiał się Liam. – No to gadaj, co tobie na duszy leży.
Nie... – spojrzałem w okno.
Mów. – powiedział Ojczulek.
Nie... – ponownie zaprzeczyłem.
Gadaj. – nakłaniał mnie Liaś.
Nie... – odpowiedziałem obojętnie.
No dobra, to my pójdziemy... – skierował się do Niall'a. – Hazziątko się wypłacze, ponarzeka, aż w końcu zejdzie na dół... – Liam wyszedł z pokoju.
NIE JESTEM HAZZIĄTKIEM!!! – wrzasnąłem.
Jak tam chcesz... – Niall machnął ręką i wyszedł z mojego pokoju, trzaskając drzwiami.


*perspektywa Leny

Poczułam się dziwnie, jakby osoba, którą kocham, umarła. Łza spłynęła mi po policzku, choć nie miałam powodu do płaczu. Popatrzałam przez okno znowu zaczęło padać. Rozpłakałam się, tej osoby mi brakowało, ale kim była ta osoba? Czy chodzi o tego Harry'ego, czy Niall'a? Coś im się stało? Mam ich odwiedzić? Tak! Odwiedzę ich! Tylko, co powiedzieć dziewczynom? Może uda mi się wymknąć niezauważoną? Dlaczego nie mam takiej samej mocy jak Paula?! Zapomniałam, że mogę jak Kate wyskoczyć przez okno. A może Cat będzie chciała iść ze mną?
Powoli wyszłam z pokoju i skierowałam się do pokoju Cati M, weszłam bez pukania. Popatrzała na mnie zdziwiona z nad zeszytu, który był jej pamiętnikiem. W telefonie było puszczone One Direction (ONA TEGO SŁUCHA?! O.O), wyłączyła muzykę. Stałam przez chwilę bez ruchu, patrzałam się to na nią, to na telefon.
NO TAK SŁUCHAM ICH I CO CI DO TEGO?! – spytała.
Nie nic... Chcesz iść ze mną? – zapytałam.
Ale gdzie?
Do Twoich ulubieńców... – szepnęłam.
Pewnie! – uśmiechnęła się.
Ubrała się, ja powtórzyłam tą czynność w swoim pokoju, wyskoczyłyśmy przez okno i szybko pobiegłyśmy do domu, gdzie mieszkało 1D. Przeskoczyłyśmy przez furtkę, nie chciało nam się wchodzić przez drzwi, ale (dzięki pomocy Katie) udało mi się ustalić w którym pokoju jest Harry, dzięki Bogu że ma pokój na parterze, miał otwarte okno, więc wskoczyłam do jego pokoju.
Zielonooki siedział na łóżku, zdziwił się gdy mnie zobaczył, miał opuchnięte oczy (co oznaczało, że płakał. Tylko dlaczego?), po chwili do pokoju, także przez okno, weszła Katie; wtedy jeszcze bardziej siedział zdziwiony.
Czemu płakałeś? – spytałam jako pierwsza.
Ja nie płakałem! – zaprzeczył Harry – To tylko reakcja alergiczna... A poza tym, ty chyba też płakałaś?
Przyznam się i powiem, że płakałam. Spokojnie, każdy facet musi sobie popłakać. – usiadłam przy nim.
Bo moja dziewczyna... ona...
Umarła? – dokończyłam.
Tak, skąd wiesz? – zdziwił się.
Zgadłam, po prostu...
Miałem się jej dzisiaj oświadczyć. – powiedział biorąc do ręki pudełeczko w kształcie serduszka – Ale pijany kierowca jechał w naszą stronę, ja ostro skręciłem w prawo...
I wypadła przez przednią szybę? – spytałam.
Byłaś tam wtedy, że wiesz? – spytał z niedowierzaniem.
Tak, byłam. – skłamałam. – Katie, co tak zamilkłaś? – skierowałam się do Cat.
Bo znaleźliście wspólny język to po co się mam odzywać? – Kate popatrzyła na ścianę nad łóżkiem. – Lubisz Coldplay? – spytała.
Hazza popatrzył na plakat Coldplay.
Tak, to mój ulubiony zespół. – powiedział.
No to żółwik, ziomek. – zaśmiała się.
Przybili żółwika.
Do pokoju wszedł Zayn z kubkiem gorącej czekolady. Zakrztusił się, gdy wszedł.
A jak wy tu...
Harry mu wszystko wytłumaczył, Malik zamknął drzwi. Usiadł na łóżku, przy Katie. Rozmawialiśmy o byle jakich sprawach, Harry'ego udało nam się pocieszyć, już nie płakał o Madeline, lecz ja nadal czułam, że ogarnia go smutek. Zayn i Cat poszli do pokoju Zayna, zostałam z Hazzą sama. Przytulił mnie, poczułam się dziwnie.
Dlaczego mnie przytuliłeś? – spytałam.
Bo tak. – wzruszył ramionami.
Zaśmialiśmy się. Poczułam pieczenie na łopatkach, przegryzłam dolną wargę. Harry patrzał na mnie przestraszony.
Masz ogień na tatuażu... – powiedział.
Kurczę, jestem podniecona, pomyślałam. Wstałam, czy to był czas powiedzieć mu, że jestem upadłym aniołem? Czy uciec z miejsca zdarzenia i unikać Harry'ego?

                                 KONIEC

Utrzymam was w niepewności, siostrzyczki :P...
Dalsza część w rozdziale III ^.^

ROZDZIAŁ I

                                     Rozdział I

*perspektywa Leny
Weszłam do mojego pokoju, mój orzeł spał na swoim posłaniu. Mój tatuaż bardzo mnie bolał i piekł, jakby się palił. Nigdy tego nie doświadczyłam, a jestem upadłym aniołem od 5 czy 6 lat.
Wkroczyłam do łazienki, spojrzałam na swoją dziarę, nie był czarny jak zawsze, ale czerwony! Były na nim lekkie płomienie ognia. Wystraszyłam się, wybiegłam z pokoju przerażona. Chodź byłam tylko w staniku i w rurkach nie wstydziłam się, bo mieszkały tu tylko dziewczyny i 5 pięć naszych zwierząt.
Paula...- zawołałam po cichu.- Paula!
Krówka wstała i podeszła do mnie, patrzyła na mnie z matczyną miłością.
Co się stało?- spytała.
Popatrz na mój tatuaż!- rozkazałam, odwracając się do niej.
Spokojnie. To nic groźnego, jesteś podniecona.
Podniecona?- spytał z nutką zaskoczenia.
No tak, bo Katie opowiadała o tym chłopaku co ma loki i się podnieciłaś.
Dobrze...
Uspokoiłam się, wróciłam do swojego pokoju cała zażenowana.  Ból powoli minął, postanowiłam rozwinąć moje skrzydła.
Viva la ersum...- szepnęłam.
Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze, moje długie, czarne włosy zakrywały stanik i sięgały aż do pasa. Przegryzłam dolną wargę.
Jestem brzydka...- powiedziałam po cichutku.- Żaden chłopak nie zwróci uwagi na taką brzydulę jak ja. Żaden!- krzyknęłam i walnęłam pięścią w odbicie lustra.- 7 lat pecha, i tak już go mam, bo jestem potworem...
Moja ręka krwawiła, uklękłam przed roztrzaskanym lustrem, okryłam się skrzydłami. Jestem potworem, myślałam, jestem potworem...
Po chwili rany się zagoiły, w końcu my – anioły, jesteśmy nieśmiertelne, a zwłaszcza te upadłe. Muszą patrzeć na śmierć swoich najbliższych, a same zostają wiecznie młode. Wiele osób by się z tego cieszyło, ale nie ja! Nie Kate ani Paula! Nawet Natasha.
Chcę być normalną dziewczyną, zażyczyłam, taką, która nie ma skrzydeł, nie jest upadłym aniołem!
Ersum la vida.- mruknęłam.
Skrzydła zniknęły.
Wzięłam byle jaką bluzkę i wyszłam na miasto. Zaczął padać deszcz, jednak mnie to nie obchodziło. Ja lubię deszcz, bo w deszczu nikt nie widzi moich łez. Chłodny wiaterek czesał moje włosy, krople deszczu otulały mnie swoim zimnem.
Weszłam na most Tower Bridge, Tamiza wygląda tak pięknie podczas deszczu, pomyślałam.
Nagle podbiegł do mnie jakiś blondyn z pięknymi niebieskimi oczami.
Nie jest ci zimno?- spytał.
Yyy... nie.- odpowiedziałam.
Masz bluzę.- powiedział zdejmując ją.
Nie, nie, nie!- odskoczyłam.
Chłopak na mnie popatrzał zdziwiony, jednak i tak zdjął swoją bluzę i mnie okrył. Ja jednak ją zdjęłam i podałam temu pomocnemu chłopakowi. Popatrzył na moje plecy (miałam koszulkę na ramiączkach, więc bylo widać moje tatuaże).
Dwóch moich kumpli też ma sporo tatuaży.
Serio?- spytałam zdziwiona.
Na pewno nas kojarzysz.- mrugnął.
Nie kojarzę.
Aha, a ty lubisz One Direction?
Nie znam takie zespołu... A w ogóle o co ci chodzi?
Może lepiej chodź do mojego domu?
Dobra.- zgodziłam się.
Nie bałam się go, chłopak wyglądał na bardzo miłego, a nawet jakby mnie zaatakował to mogę wykorzystać moje moce i wypić jego krew, myślę, że jest taka jak on wygląda (czyli słodka :D).
Dotarliśmy do dzielnicy, w której mieszkam razem ze swoimi koleżankami. Weszłam do jego domu, na kanapie siedział chłopak podobny, który opisywała mi Kate! I obok niego ten sam, który oddał jej torbę!
Zdziwiłam się. Stanęłam w przedsionku i się nie ruszyłam. Po chwili loczkowaty chłopak spojrzał na mnie z tym samym zdziwieniem co ja. Odwróciłam wzrok, lecz kątem oka go obserwowałam. Usiadł (bo leżał), nadal mi się przyglądał jakbym była dla niego ósmym cudem świata. Odwróciłam się i oddałam blondynowi bluzę.
Coś ten tatuaż jest ostatnio bardzo modny...- powiedział zielonooki.
Jaki? – spytał chłopak w bejsbolówce.
Spójrz na plecy... – szepnął .
Już druga dziewczyna go ma...
Teraz zdziwiłam się jeszcze bardziej. Czyżby o tych chłopaków chodziło Katie? Ona tu była? Jeśli tak, to byłby świetny zbieg okoliczności.
Ale co ma? – spytał niebieskooki.
Dziewczyno, masz koleżankę, która ma taką samą dziarę? – spytał lokowaty.
Mam ich aż cztery. – odparłam wychodząc z przedsionka.
Okazało się, że tych chłopaków nie jest trzech tylko pięciu! I tych pięciu chłopaków przypominało zespół, który lubi Diana! Jak on się nazywał? One...One...One Step?... Nie! Inaczej... One Erection? TAK! One Erection! Yyy... to znaczy One Direction. Łał! Jestem w domu gwiazd, których z wielką szczególnością nienawidzę!
Ale ten blondyn jest słodki i się marnuje w tym zespole. Tak samo jak ten drugi z lokami.
Ty raczej nas nie kojarzysz... – pokiwał  głową chłopak z koszulą w kratę [TAK ODE MNIE: Jeśli nie wiecie o kogo mi chodzi, to wiedzcie, że chodzi mi o Liasia ^_^]
Nie. – kolejne kłamstwo, które wypowiedziałam z moich ust.
To może ja przestawię siebie i moich niekulturalnych kumpli, którzy nie wiedzą jak mają na imię.- powiedział niebieskooki.- Ja jestem Niall Horan, ten loczek to Harry Styles, ten w bejsbolówce to Zayn Malik, ten w koszulce w kratę to Liam Payne, a ten chłopak w miętowych spodniach to Louis Tomlinson. Zapamiętasz? – spytał.
Postaram się. – uśmiech wkradł się na moje usta.
A ty jesteś...? – podniósł brew Styles.
Lena.
Mhm... To mówisz, że masz 4 kumpele, które mają podobny tatuaż jak ty... Jedna z nich mogła być u nas w domu. – powiedział Harry.
Tak wiem, to była Katie.
Kate? – spytał Zayn
Gęste włosy, brunetka, piwne oczy, zgrabna, mniej więcej 160 cm wzrostu...
Zwiała przez okno! Nie wiem jak to zrobiła, ale szacun. – uśmiechnął się.
Supergwiazda, która może mieć jakąkolwiek dziewczynę na świecie, chwali moją najlepszą przyjaciółkę. Kim więc ja jestem? Nikim... byle jaką dziewczyną... nie! Ja nie jestem dziewczyną! Jestem potworem, który nie zasługuje na jakiekolwiek uczucia ze strony drugiego człowieka, a co dopiero celebrytów... Nawet nie zdążyłam powstrzymać łez, ale było już za późno, płynęły jedna za drugą. Harry wstał i podszedł do mnie.
Co się stało? – spytał.
Nic. – odparłam.
Nie płacze się bez powodu. Powiedz, obiecuję nie będę się śmiać.
Bo... ja... – nie wiedziałam co powiedzieć, a nie mogłam im rzec prawdy. – Ja muszę już iść... – jakoś „wygramoliłam” się z sytuacji.
W taki deszcz? Na dworze jest ulewa. – powiedział Liam. – Musisz tu trochę zostać.
Ale ja naprawdę nie mogę...
To chociaż weź moją bluzę. – zaproponował Niall.
Nie, nie trzeba. Dam sobie radę. – na szczęście drzwi nie były zamknięte na zamek. Otworzyłam je i wybiegłam.
Stój! Zaczekaj! Nie chciałem być nachalny! – Harry wybiegł przed dom.
Zlekceważyłam to co powiedział, biegłam płacząc. Kilka metrów dalej stanęłam i spojrzałam za siebie – on nadal tam stał. Jakby wiedział, że zaraz przyjdę. Zastanawiałam się czy pójść do nich, czy nie... Spędzić dzień sama czy z fajnymi (przystojnymi!) chłopakami? Chłopak kierował się do domu.
Harry! Poczekaj!
Stanął. Podbiegłam do niego, objął mnie ramieniem i zaprowadził do domu.
Teraz było mi naprawdę zimno, Harry dał mi swoją bluzę, Zayn pytał ile lat zapuszczałam włosy, Niall dopytywał się czy mam chłopaka... I poczułam, że komuś się podobam! I to nie jednemu chłopakowi tylko dwóm! (Czy chłopak, który byle jak traktuje dziewczynę stał by dobre kilka minut w deszczu, sprawdzając czy ta dziewczyna wróci? Raczej to niemożliwe...)

                                    KONIEC


Ten wyszedł mi troszkę lepiej, ale nadal coś mi nie pasuję. Chyba mam niską samoocenę moich prac ;p...

Przedstawienie postaci

         Przedstawienie postaci

5 dziewczyn, które kryją mroczne tajemnice... Osiemnastolatki, które mieszkają w Londynie. Mieście, w którym się ukrywają... Spokojnie, nie są przestępczyniami, tak można powiedzieć... Są upadłymi aniołami. Wielkie, czarne skrzydła jak u diablic, kiedy znikają zostaje tylko tatuaż pary skrzydeł na plecach. Wygląda to świetnie i przyciąga wielu chłopaków. Nawet takich, które same zawrócą w głowie naszym anielicom. Wtedy zostaje im tylko jedno – wyssać im krew... Upadłe anioły są jak wampiry, mogą długo wytrzymać bez picia krwi, jednak od czasu do czasu coś trzeba upolować.
Teraz opowiem o każdej z tych dziewczyn...
Katherine Margaret Edwardson – 18-latka lubiąca Linkin Park, Green Day, Coldplay, The Script i Nickelback (w tajemnicy przed dziewczynami lubi One Direction). Uwielbia czytać książki. Jej ulubiony kolor to niebieski i pomarańczowy. Kocha konie, koty i wilki. Jej przezwiska to: Katie, Kate, Cat, i Cati M. Charakteryzują ją gęste, brązowe włosy (choć na zdjęciu są czarne, ma brązowe ;D), które w blasku słońca lśnią na różne kolory (m.in. rudy, bursztynowy), piwne oczy, wzrost 159 cm. Umie czytać w myślach i wytwarzać kule świetlne.
Diana

Kate

Lena

Natasha

Paula

Lena Madeline McCurdy – 18-latka także lubiąca Linkin Park, Green Day, Metallicę, Coldplay i Nickelback. Jej ulubiony kolor to niebieski i żółty. Także kocha czytać książki. Jej przezwiska to: Lenka, Mamcia i Czarnulka. Ma długie czarne włosy, jasnoniebieskie oczy, troszkę piegów na nosie, 157 cm wzrostu. Jej moc to ogień (kiedy kicha jej tatuaż zaczyna iskrzyć), swoje włosy może uformować jak chce bez ich dotykania.

Paula Pamela Cartney – 19-latka lubiąca to samo co dwie poprzednie dziewczyny. Jej ulubiony kolor to zielony, fioletowy i czerwony. Jako jedyna z dziewczyn nie lubi czytać, ale uwielbia oglądać horrory takie jak Paranormal Activity czy Nawiedzony Dom: Rozdział 2. Ma rude włosy sięgające do połowy pleców, głębokie, niebieskie oczy, nie maluje ust szminką, bo ma zbyt czerwone, wzrost 160 cm. Dziewczyną mówią na nią: Krówka (od tego serka „Paula”), Mama lub Starsza Siostra. Jej moc to niewidzialność i telepatia (umie zawładnąć umysłem drugiej osoby.)




Natasha Camila Cartney – 18-latka, lubiąca Linkin Park, Iron Maiden, Metallicę, Green Day, Coldplay i Nickelback. Jest bardzo zamknięta w sobie odkąd skończyła lat 14. Nie otwarta na nowe znajomości, uwielbia kolor bordowy i czarny. Jej siostrą jest Paula, która opiekuje się nią (choć to w ogóle nie potrzebne, bo 18-latka jest bardzo dojrzała jak na swój wiek...). Jej przezwiska to: Natsha, Soldiers i Lisica. Ma rude włosy, zielone oczy, także piegi i różowe usta, wzrost 159 cm. Najszybciej lata z całej piątki, umie rozmawiać ze zwierzętami i odczytywać starożytne runy.



Diana Claudia Smith – 17-latka, lubiąca One Direction, Katy Perry, Little Mix, Big Time Rush, Room 94, Carly Rae Jepsen, Rihannę, Demi Lovato, Bruno Marsa, J.Lo i wiele innych... Jej ulubiony kolor to czerwień, róż, zielony i fioletowy. Otwarta na nowe znajomości, kochające życie, lubi wariować i to właśnie ona najczęściej robi dziewczynom kawały. Jej przezwiska to: Diaclu, Mikserka (z powodu lubienia Little Mix), Nutka, Małpka i Erectionerka (tak ją wkurzają dziewczyny, zamiast mówiąc „One Direction” mówią „One Erection”, dlatego ona to Erectionerka ;P). Ma blond włosy, zielone oczy, różowe usta i piega koło noska ^.^. Jej moc to przewidywanie przyszłości i zsyłanie na ziemię śniegu, deszczu i burzy.



Żeby skrzydła się pojawiły dziewczyny muszą powiedzieć zaklęcie: Viva la ersum (czasem Dianie się myli z Viva la Vida xD[TAK ODE MNIE: Dianie myli się tak dlatego, że 1D śpiewało w x-factorze piosenkę Coldplay – Viva la Vida xD]), a żeby zniknęły Ersum la viva.
Dziewczyny mieszkają razem w domku jednorodzinnym w jednej z dzielnic Londynu. Z tego najbardziej cieszy się Diana, bo prawdopodobnie w tej dzielnicy mieszka One Direction. Kate kilka razy spotkała Zayna i Harry'ego, ale nie mówiła o tym nikomu – wolała to zostawić dla siebie... Może to uratowało jej kiedyś życie?
                       ***CHŁOPAKI***

Harry Edward Styles – 19-latek, pochodzący z Holmes Chapel. Jego ulubiony zespół to Coldplay. Uważa, że nie ma szczęścia w miłości. Jego ulubiony kolor to różowy i pomarańczowy. Ma 179 cm wzrostu, zielone oczy, brązowe loki, wiele tatuaży (m.in. Na lewym ramieniu i klatce piersiowej)i 4 sutki. Jego przezwiska to: Loczek, Hazza, Hazziątko i Edzio (od drugiego imienia). Obchodzi urodziny 1 lutego. W opowiadaniu na pierwszych rozdziałach ma dziewczynę o imieniu Madeline, ale zginie w wypadku samochodowym, Hazza nie będzie mógł się otrząsnąć. Ma motor.


Zayn Javaad Malik – 20-latek, pochodzący z Bradford, lubi muzykę R&B i zespół The Script. Jego ulubiony kolor to niebieski [TAK ODE MNIE: Mam pokój w kolorze niebieskim, supcio! Zayn spodoba ci się u mnie xD]. Ma 175 cm wzrostu, jasnobrązowe oczy, czarne włosy, tatuaże (na prawym przedramieniu i na klacie :D). Jego przezwiska to: Tatuażysta i Zaynuś (tak go wkurzają xD). Obchodzi urodziny 10 stycznia. W opowiadaniu jest singlem.


Louis Troy Tomlinson – 21-latek, pochodzący z Doncaster, lubi muzykę pop (no wiecie Katy Perry itd.). Jego ulubiony kolor to czerwony. Ma 176 cm wzrostu, zielone oczy, brązowe (fajnie układające) się włosy, kilka tatuaży ma prawym przedramieniu i ramieniu. Jego przezwiska to: Lou, Louie i Tommo. Obchodzi urodziny 24 grudnia [TAK ODE MNIE: Szczęściarz z Louisa, wiedział kiedy wyjść xD. Ja mam 10 grudnia i imieniny 31 grudnia w Sylwestra, więc ja też wiedziałam kiedy d:D]. W opowiadaniu jest singlem.


Niall James Horan – 20-latek, pochodzący z Irlandii z miasta Mullingar, lubi muzykę pop, jego ulubiony kolor to zielony [TAK ODE MNIE: Magda (w opowiadaniu Lena), ma kolor ścian u siebie w pokoju na kolor zielony :D]. Ma 171 cm wzrostu, niebieskie oczy, blond włosy [TAK ODE MNIE: Tak naprawdę rozjaśnia końcówki, naturalnie jest ciemnym brunetem], jako jedyny z 1D nie ma tatuaży. Jego przezwiska to: Irlandczyk, Nialler, Furby [TAK ODE MNIE: Hazza uważa, że Niall ma twarz jak Furby xD], Blondynek i Blondaś. Obchodzi urodziny 13 września [TAK ODE MNIE: W roku 2013 obchodził urodziny w piątek trzynastego! :O]. W opowiadaniu jest singlem.



Liam James Payne – 19-latek, pochodzący z Volverhampton, uwielbia The Script, muzykę R&B, jego ulubiony kolor to fioletowy. Ma 174 cm wzrostu, brązowe oczy, ciemnobrązowe włosy, znamię na szyi, tatuaże na prawym przedramieniu. Jego przezwiska to: Liaś, Tatuś, Terapeuta, Liam-Bojąca-Się-Łyżka i Ojczulek [TAK ODE MNIE: Chłopaki go tak nazywają, bo jest najpoważniejszy z zespołu, a Terapeuta, dlatego że daje najlepsze rady ;)]. Obchodzi urodziny 30 sierpnia [TAK ODE MNIE: Obchodził by w październiku, ale niestety urodził się o dwa miesiące za wcześnie. Musieli podać mu 32 zastrzyki, by przeżył! ;c]. W opowiadaniu ma dziewczynę Caroline.




środa, 25 września 2013

PROLOG

                                        PROLOG

                                           
*perspektywa Kate

Szłam do domu, zaczęło się już zmierzchać. Przechodząc obok ślepej uliczki, ktoś pociągnął mnie za włosy i przystawił rękę do ust. Nie mogłam krzyczeć. Ugryzłam jego dłoń i odskoczyłam, miałam powiedzieć zaklęcie, ale jakiś chłopak uderzył tego mężczyznę kamieniem. Złapał mnie za nadgarstek.
Chodź szybko, zanim się obudzi.- szepnął.
W tym głosie usłyszałam coś znajomego, jakbym kiedyś słyszała ten głos. Po kilku minutach biegu stanął i odwrócił się do mnie. Lekko stojąca grzywka, jasnobrązowe oczy, ten uśmiech, popatrzałam na lewe przedramię był tam wielki napis: „ZAP!”. Jednak to był Zayn Malik z One Direction! Czułam, że mdleję i faktycznie zemdlałam...

(NA NASTĘPNY DZIEŃ)

Otworzyłam powoli oczy, znajdowałam się w innym pokoju niż zwykle, kiedy się budziłam. Nad łóżkiem był plakat mojego ulubionego zespołu The Script. Na pierwszy rzut oka był to pokój chłopaka, który nie umie sprzątać. Usiadłam na łóżku. Zza drzwi słyszałam głosy męskie, także mi znane.
Przyznaj się! To twoja nowa dziewczyna!- powiedział.
Nie! Pomogłem jej wczoraj!
W czym?- spytał „ktoś” kpiąco.
Chłopak wytłumaczył mu (dość głośno, jakbym ja też miała to usłyszeć). Spojrzałam na budzik, była 09.21, postanowiłam po cichutku wziąć torbę i wyjść przez okno nie zauważona. Otworzyłam je i spojrzałam w dół, było dość nisko, więc nie powinno mi się nic stać, a poza tym upadłe anioły są odporne na jakiekolwiek rany czy złamania. Już miałam wyrzucić moją torbę, ale ktoś wszedł do pokoju.
Dokąd to się pani wybiera?- spytał.
Odwróciłam się to był Zayn Malik.
Do domu.- odpowiedziałam obojętnie.
Skaleczysz się, jak skoczysz.- ostrzegł mnie.
Założy się plaster i już.- wzruszyłam ramionami.
Masz fajny tatuaż.- skomplementował.
Dzięki.- przegryzłam nerwowo dolną wargę.- Ty też masz niezłe.- powiedziałam patrząc na jego dziary.
Dziękuję.- zakrył przedramię podciągniętym rękawem, jakby się ich wstydził.- Wiesz kim jestem?- spytał.
Nie.- skłamałam. Nie chciałam, żeby wiedział, że jestem ich fanką itd...
Wiesz, że nie wolno kłamać.- uśmiechnął się.
Nie kłamię!- zaprzeczyłam.
Widzę to po twoich oczach.
Dobra, ja stąd spadam.- powiedziałam, wychodząc przez okno.
Czekaj! Czekaj! Nie lepiej wyjść drzwiami?- zaśmiał się.
Nie chcę spotkać reszty zespołu.- odparłam.
To jednak mnie kojarzysz.- uśmiechnął się łobuzersko.
Pogubiłam się we własnych kłamstwach, nie wiedziałam co odpowiedzieć. Zarumieniłam się. Do pokoju wszedł Harry Styles,  szybko wyskoczyłam z okna. Stanęłam na dole, pod oknem. Głowa Harry'ego i Zayna wystawała przez okno, patrzeli na mnie zdumieni, kierowałam się do płotu. Ktoś zagwizdał, odwróciłam się.
Mała, niezła dziara!- zagwizdał Harry.
Dzięki, młody.- odparłam.
Przeskoczyłam przez płot, odbiegłam w kierunku mojego domu. Weszłam do mieszkania, od razu zaczepiła mnie Paula, która była najstarsza i „opiekowała” się nami.
Gdzieś ty była, Cat?- spytała zdenerwowana.
Opowiedziałam jej wszystko, od A do Z, Krówka słuchała czasem lekko przytakując głową. Dziewczyny (oprócz Diany, która jeszcze spała) nie wiedziały kto to Zayn Malik czy Harry Styles, więc mówiłam po prostu „ci chłopaki”.
Na końcu mojej opowieści ktoś zadzwonił do drzwi, otworzyłam je – to był Zayn.
Zapomniałaś torby.- powiedział oddając mi ją.
Dzięki.- uśmiechnęłam się.
Pa.- mrugnął.
Cześć.- odpowiedziałam.
Zamknęłam drzwi, oparłam się o nie.
To już wiecie jak wygląda ten chłopak...- westchnęłam.
Mrrr... niezły...- oblizała swoje czerwone usta Paula.
Ciekawe czy jego koledzy też są tacy przystojni.- Lena przegryzła dolną wargę.
Opisałam im drugiego chłopaka (chodzi mi o Harry'ego), Lena oświadczyła, że jest jej gorąco i poszła do swojego pokoju.
                                             
                                     KONIEC   


I jak podoba się wam? Mi się wydaję, że mogło wyjść lepiej. 

czwartek, 19 września 2013

OGŁOSZENIE!

Witajcie:D Moja kumpela Kasia nie mogła dodać tego wpisu, ponieważ nie działa jej komputer, tablet zacina, a laptop nie odbiera...więc piszę u siebie;) Niestety mam dla Was smutną wiadomość;( Opowiadanie ZAKOŃCZONE, ale jest drugie w drodze...pełne zabawy i miłości...Dziewczyny będą te same, ale w zupełnie innej osobie:D Więc bardzo Was zachęcam, bo sama je z Kasią wymyślałam i uważam, że jest świetne...;)                                                                                                 Lenka:*